Własne projekty mnie nudzą

1

Cześć,
Mam już trochę lat doświadczenia jako programista i mój post kieruje do osób które również kilka lat pracują i są pasjonatami. Zawsze, po pracy, tworzyłem jakieś swoje projekty. Na początku jakieś webowe, potem gry.
Ale wraz ze wzrostem doświadczenia zaczęło mnie to nudzić. W projektach jest coraz mniej rzeczy wyzwaniem, a coraz więcej rzeczy które wiem jak rozwiązać ale mi się nie chce już tego pisać.
Ogólnie w momencie, gdy zdaje sobie sprawę, jak coś napisać, to już mnie przestaje to kręcić. Poza tym napisanie różnych rzeczy zajmuje od groma czasu, a w każdym projekcie jest masa kodu, która jest nudna. Jako, że jest to coś, co robie w czasie wolnym, wolałbym tego uniknąć, bo po co się katować?
Troche mnie zaczęło to drażnić, bo od jakiegoś czasu nic nie programuje. Obmyślam architekture projektów a potem już nie chce mi się ich pisać.
Dlaczego nie chce mi się projektów pisać? Bo i tak trafiają do szuflady. Mam świadomość że nic nie zwojuje moim projektem i po prostu trafi do szuflady, więc liczy się tylko to, czego się w nim nauczę. A w momencie, gdy wiem, jak coś napisać (mam już trochę doświadczenia), to samo napisanie jakoś wybitnie mnie nie rozwija.

Przez jakiś czas próbowałem się uczyć po pracy nowych frameworków. Ale nie wykorzystując ich, czytanie dokumentacji jest nudne i mało rozwijające. Z drugiej strony wymyślanie projektu po to by móc użyć technologii to zabieranie się od d**y strony. Chciałbym robić coś fajnego a nie tylko stawać się dla pracodawcy lepszym pracownikiem.

Miał ktoś podobnie? Co klepiecie po pracy? Jakie projekty nadają waszemu życiu sens?

2

bo praca to czasami tylko praca, a zainteresowania z czasem sie zmieniają

5

ja ostatnio odkryłem na nowo (po ponad 15 latach) elektronikę :). Nakupowałem różnych arduino, czujników i innych dupereli i się bawię. Docelowo mam zamiar zbudować stację meteo od zera (no może nie do końca od zera) bo chodzi mi ona po głowie od bardzo dawna. Co więcej popełniłem ostatnio płytki drukowane (też po 15 latach przerwy) i nawet pierwszy użytkowy projekt (oświetlenie schodów z bayerami :)) od paru miesięcy działa i się prezentuje. Jak dla mnie to odskocznia od nudnego (znanego i bez wyzwań) kodu, nauka czegoś nowego i niejako powrót do korzeni - elektronika to była moja pierwsza miłość ale nie przetrwała starcia z komputerami.

0
Bogaty Szczur napisał(a):

Cześć,
Mam już trochę lat doświadczenia jako programista i mój post kieruje do osób które również kilka lat pracują i są pasjonatami. Zawsze, po pracy, tworzyłem jakieś swoje projekty. Na początku jakieś webowe, potem gry.
Ale wraz ze wzrostem doświadczenia zaczęło mnie to nudzić.
[...]
Miał ktoś podobnie? Co klepiecie po pracy? Jakie projekty nadają waszemu życiu sens?

Mam podobnie, a wręcz mam dodatkowy problem: nie pracuję na etacie i sam siebie muszę pilnować, aby w ogóle zrobić tej pracy cokolwiek. A poza pracą - którą 10 lat temu określałbym jako interesującą - nie tykam programowania kompletnie.

Moja obecna hipoteza jest taka, że problem wynika z braku towarzystwa - dążyć do celu wspólnie, z kolegą którego się lubi, jest łatwiej. Ale rozwiązania na to póki co nie mam.

Dodatkowo, im większe doświadczenie, tym więcej świadomości ile realnych problemów natrafi się po drodze, uzyskując na końcu wcale nie tak spektakularny wynik. Złudzenia, jakie miałem na początku kariery, bardziej napawały optymizmem.

3

Bo źle do tego podchodzisz. Robisz projekt "nie ważne co byle się czegoś nauczyć", zamiast mieć konkretny pomysł i cel jak chociażby dodatkowy zarobek na nim i wtedy pokombinować z technologią np teraz postanowiłem przepisać swój portal napisany w 2013, który żyje, ma się dobrze, jest 4 w europie tego typu więc mam motywacje do dalszej zabawy z nim i zamiast robić front na vue czy angularjs które znam raczej zorbię na angularze 5 żeby się nauczyć typescripta.

0

Miał ktoś podobnie? Co klepiecie po pracy? Jakie projekty nadają waszemu życiu sens?

Od jakiegoś czasu (dobrych paru lat) to bezstratna kompresja danych ( np https://github.com/tarsa/TarsaLZP ) i algorytmy sortowania (np https://github.com/tarsa/SortAlgoBox ). Atrakcyjność tematyki polega na tym, że łatwo można sobie obiektywnie porównać który algorytm sortowania jest szybszy albo który algorytm kompresji kompresuje lepiej. W szczególności silne algorytmy bezstratnej kompresji są ekscytujące, bo są komercyjnie niepraktyczne, więc współzawodnictwo jest głównie wśród otwartej społeczności. Sporo czasu przesiaduję na https://encode.ru/ gdzie taka społeczność jest.

Poza tym lubię poznawać nowe języki programowania, nowe konstrukcje językowe, nowe podejścia do programowania i projektowania aplikacji. Przydaje się to zarówno do robienia własnych projektów jak i do uczenia kolegów w pracy bądź dyskusji z nimi.

1

Dlaczego nie chce mi się projektów pisać? Bo i tak trafiają do szuflady. Mam świadomość że nic nie zwojuje
moim projektem i po prostu trafi do szuflady, więc liczy się tylko to, czego się w nim nauczę.

Możesz wrzucić na Githuba i rozreklamować na Reddicie.

A w momencie, gdy wiem, jak coś napisać (mam już trochę doświadczenia), to samo napisanie jakoś wybitnie mnie nie rozwija.

Albo za nisko sobie poprzeczkę stawiasz (czyli za mało ambitne projekty) albo pałasz przesadnym nierealistycznym optymizmem (to trochę jak estymacje - na planowaniach wszyscy odważni i "napiszemy klona Facebooka w miesiąc, daję 3 punkty, bo to łatwiejsze od tego za 5 punktów", a potem okazuje się, że po roku nawet MVP nie ma).

W planach możesz sobie wiele planować, ale i tak wszystko się rozbija potem o realia, bo np. nie przewidziałeś jakiegoś edge case'a (najlepsza zabawa jest jak wrzucasz coś w świat i ktoś inny z tego zaczyna korzystać. To dopiero wtedy dowiadujesz się, że tak naprawdę masy rzeczy nie przewidziałeś i że ludzie mają use case'y, o jakich filozofom się nie śniło czy znajdują bugi, o jakich nie pomyślałeś, że mogą się pojawić. Albo używają rzeczy w sposób nieprzewidziany przez ciebie.

No i kurczę, napisanie proof of concept jest łatwe, ale trudne to potem rozwijać, dbać o jakość, utrzymywać, fiksować bugi. Czy pisać dokumentację.

Poza tym napisanie różnych rzeczy zajmuje od groma czasu, a w każdym projekcie jest masa kodu, która jest nudna.

Na tym polega programowanie. Ale jak masz konkretny projekt, to nawet warto się zmusić, żeby choć trochę każdego dnia napisać (choćby jeden ficzer). Wtedy widzisz, że napisałeś ficzer i od razu czujesz się, jakbyś złapał jakiś bonus w grze. Ze odblokowałeś jakiś achievement - coś, co nie działało - działa.

Poza tym testy i TDD też pozwalają zarówno na zdyscyplinowanie się, jak i na wprowadzenie dodatkowego elementu grywalizacji (każdy zielono zapalony test, to jak przejście do kolejnego levelu czy opróżnienie rządka w grze logicznej).

Aha -- albo odwrotnie - czyli brak testów, brak czystego kodu i czysta improwizorka i eksploracja. Kod jest koszmarny i raczej trzebaby to potem przepisać od zera, ale za to można takie rzeczy zrobić w kilka godzin, że aż człowiek się dziwi, że to możliwe. Wtedy to czysta zabawa.

Jako, że jest to coś, co robie w czasie wolnym, wolałbym tego uniknąć, bo po co się katować?

Nie musisz pisać projektów w czasie wolnym. To jest tylko dla chętnych, "zadanie z gwiazdką" ;) Ew. możesz tak wykombinować, żeby mieć z tego kasę (jeśli umiesz).

1

Zacznij robić coś całkiem z innej beczki. Reverse engineering, pisanie systemu operacyjnego. Wtedy uświadomisz sobie, że nie wiesz praktycznie nic.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1