Programista na siłowni

0

@bolson
Ja chudnięciem przejmować się nie muszę.

@0x200x20
http://www.miesniebrzucha.pl/miesnie-brzucha-cwiczenia/abs-2-dla-zaawansowanych

Ogólnie systemy ćwiczeń dają spore efekty, np kolega z Węgier mający 175cm wzrostu robi wsady ze sporym zapasem do kosza zaczepionego na 3,05m, zdaje się, że verticaljump2 ćwiczył.

0

Siłownia to podstawa;p ale nie powinno sie tylko do niej ograniczać. Sam chodzę na siłownie, czasami gram z kolegami w piłkę i coraz regularniej squash.
Jak ma ktoś problem z regularnością to niech zacznie chodzić z kimś na siłkę, jak nie masz ochoty iść w danym dniu jest szansa że kolega będzie cię siłą wyciągał i "nie ma lipy" ;p Drugi motywator to efekty, jak przetrzymasz tak pół roku i waga z 70kg wejdzie ci na 80kg to sie uzależnić można ;-)

3

Sporty uprawia się zwykle po to, być w formie, szczupły. tylko kulturyści wymyślili sobie, że chcą "zwiększać masę".
Ja rozumiem, że ktoś jest po siłowni głodny i po prostu je. Ale mam kilku kolegów z siłowni, i wiem, że czy im się chce, czy nie, to jedzą.
Do tego wpieprzają jakieś podejrzane odżywki. Niby kreatyna nie jest bardzo niezdrowa, ale jednak zwiększa ciśnienie. Po co komu jeść takie świństwo, które nie wiadomo jak będzie działać na starość?
A najgorsze są typki które zaczynają chodzić dwa miesiące i już kończą z ćwiczeniem "na sucho". Chcą efektów. Chcą się podobać laskom i wzbudzać rispekt. Jeszcze nie mają dobrze rozgrzanych ani rozciągniętych mięśni (zresztą rozgrzewki nigdy nie robią), stawy nie są przyzwyczajone do dużego ciężaru ale oni biorą, ile się da, w tym chorym celu zwiększania masy.
Nigdy tego nie zrozumiem.
A mnie nigdy nie zrozumieją oni. Bo jak to można chodzić na siłownie, zwyczajnie by się poruszać, poprodukować endorfiny, odpocząć od krzesła i spotkać się z kumplami.
Trzeba robić masę, jeść stejki i pakować łapy, reszte dnia spędzając przed telewizorem, żeby czasem nie spalić tych stejków.

2

Ja chodzę na siłownię, bo lubię być silny. Jakbym chciał być chudy, to bym chodził na jakąś chudownię.

Poza tym kondycja lepsza i mniej bólów pleców czy czegoś innego.

0

Do tego wpieprzają jakieś podejrzane odżywki. Niby kreatyna nie jest bardzo niezdrowa, ale jednak zwiększa ciśnienie. Po co komu jeść takie świństwo, które nie wiadomo jak będzie działać na starość?

Kreatyna sama z siebie nie jest szkodliwa, jeśli nic ci nie dolega i nie przedawkujesz, zresztą - w sposób naturalny występuje w organiźmie człowieka, jak też i w żywności - np. w wołowinie.

Podobnie z wszelkimi wysokobiałkowymi odżywkami - to przecież tylko ekstrakt białka z serwatki + mikroelementy i witaminy. Od tego co najwyżej można sraczki dostać albo objawy przedawkowania białka lub witamin - ale tu trzeba było pewnie pół kilograma zjeść na raz.

Gorsze są sterydy aplikowane strzykawą w mięsień no ale tego nie ma w ogólnodostępnym obiegu bo jest zakazane podobnie jak narkotyki albo sławne "dopalacze". A są nawet zawodnicy, co wstrzykują sobie olej w mięśnie - olej odkłada się pomiędzy włóknami mięśniowymi i pozornie zwiększa objętość mięśnia - zabieg często stosowany przez zawodowych kulturystów.

0
othello napisał(a)

Podobnie z wszelkimi wysokobiałkowymi odżywkami - to przecież tylko ekstrakt białka z serwatki + mikroelementy i witaminy. Od tego co najwyżej można sraczki dostać albo objawy przedawkowania białka - ale tu trzeba było pewnie pół kilograma zjeść na raz.

Wpieprzałem białko Whey protein professional, przez miesiąc, zostało mi ponad pół opakowania, w momencie kiedy ciało zaczęło mi jebać jakąś totalną chemią przestałem to brać i wróciłem do rzeźbienia na sucho.

Pytanie do wszystkich, sprzedam połowę opakowania za 70zł, chce ktoś?

0
ubuntuser napisał(a):

Sporty uprawia się zwykle po to, być w formie, szczupły. tylko kulturyści wymyślili sobie, że chcą "zwiększać masę".
Ja rozumiem, że ktoś jest po siłowni głodny i po prostu je. Ale mam kilku kolegów z siłowni, i wiem, że czy im się chce, czy nie, to jedzą.
Do tego wpieprzają jakieś podejrzane odżywki. Niby kreatyna nie jest bardzo niezdrowa, ale jednak zwiększa ciśnienie. Po co komu jeść takie świństwo, które nie wiadomo jak będzie działać na starość?
A najgorsze są typki które zaczynają chodzić dwa miesiące i już kończą z ćwiczeniem "na sucho". Chcą efektów. Chcą się podobać laskom i wzbudzać rispekt. Jeszcze nie mają dobrze rozgrzanych ani rozciągniętych mięśni (zresztą rozgrzewki nigdy nie robią), stawy nie są przyzwyczajone do dużego ciężaru ale oni biorą, ile się da, w tym chorym celu zwiększania masy.
Nigdy tego nie zrozumiem.
A mnie nigdy nie zrozumieją oni. Bo jak to można chodzić na siłownie, zwyczajnie by się poruszać, poprodukować endorfiny, odpocząć od krzesła i spotkać się z kumplami.
Trzeba robić masę, jeść stejki i pakować łapy, reszte dnia spędzając przed telewizorem, żeby czasem nie spalić tych stejków.

Są jeszcze tacy jak ja, którzy po prostu maja tendencje do szybkiego wzrostu masy czy tego chcą czy nie. nigdy nie musiałem nawet myśleć o odżywkach, a efekt wzrostu masy był taki że szybko zaczęły mi sie robić rozstępy i po prostu musiałem zmniejszyć tępo ćwiczeń.

0

Swego czasu przez 3 lata trenowałem trójbój siłowy (wyciskanie leżąc + przysiad + martwy ciąg). I o ile mówi się, że sport to zdrowie to ta reguła na pewno nie tyczy się trójboju siłowego, nawet na poziomie amatorskim. Dlatego teraz (tzn od dwóch lat) teraz przeszedłem na normalne treningi na siłowni, które bardzo lubię. A siła, którą wyniosłem z powerliftingu bardzo w tym pomaga. Klucz do sukcesu to systematyczność.

0

No tak, niektórzy to mają dobrze. Łatwiej nabrać masy niż spalić tłuszcz. Ja akurat po nabraniu nieco mięśni chcę dążyć do tego drugiego i znając siebie wiem że proste to nie będzie.

2

Aktualne foto pleców, bo tamto było sprzed roku:
user image

3

Moim zdaniem, zdecydowanie za dużo batonów.

1

Za mną już 3 dzień z nowego planu ćwiczeń i bez słodyczy( ;( )

0

A ja plywam ostatnio, bo w taki gorąc ćwiczenie na siłowni jest nie do wytrzymania...

0

Ja mam od miesiąca zastój i widać, że mi się trochę przytyło na brzuchu. Ale od jutra basen, bo w SPACJA końcu wróciłem do domu na wakacje ;]
user image

5

No zajebiści jesteście.

3

To co, który się ze mną umówi? :)

0

MJay: chudo, masuj.
0DFh: przez rok to słabo.

A tak na serio, to ostatnie tematy na tym forum to jakiś kosmos. I te fotki..

0

Dobra spece od koksowania - ma ktoś sprawdzony trening na mięśnie klatki piersiowej i ramion z użyciem hantel? Głównie chodzi mi o częstość treningów w warunkach domowych. Dwa albo trzy dni w tygodniu wystarczą czy trzy dni to za mało czasu na regenerację?

1

nie chodzę na siłownię: nie chce mi się, szkoda kasy ito. itd., gdybym miał miejsce i kasę to zbudował bym sobie siłkę w mieszkaniu i zdecydowanie wolałbym ćwiczyć w domowym zaciszu.
Jedynie co to ostatnio od 4 miechów codziennie podciągam się na drążku, zaczynając od kiepskiego poziomu 5-6 podciągnięć z obsraniem na twarzy, obecnie daję radę 14 i dopiero mam obsranie na twarzy, całkiem nieźle, do końca roku i będę śmiało 30 cisnął ;) oczywiście mam na myśli takie pełne podciągnięcia, z prostych ramion, a nie jak niektórzy do połowy...
Kiedyś jeszcze przez 1,5 roku robiłem pompki, też zaczynałem od klopsa, bo bez treningu robiłem 8-10 max, później stopniowo co tydzień zwiększałem, aż w końcu po 3-4 miesiącach robiłem codziennie serię 100, dodatkowo jak mi się chciało to po 60 brzuszków, ale z tego szybko zrezygnowałem. Z pół roku temu pompki znów zacząłem nawalać po prawie 2-letniej przerwie bodajże, porobiłem z 2 miechy i przerzuciłem się na drążek ^^
Zresztą... dla mnie to łatwizna, ważę 56 kg więc spoko :D

1

Czasem chodzę na shellownię przeczesać komuś /home z powodu roszczeń różnych organizacji chroniących zwierzęta, ale to chyba nie ma zbyt dużo wspólnego z siłownią... Gdybym nie był tak cholernie leniwy to pewnie bym pochodził, generalnie praktykuję bieganie i dłuższe wycieczki rowerem. Nie ma to jak utknąć 30km od domu na przystanku autobusowym z czteroma losowymi osobami i czekać dwie godziny aż przestanie zalewać ulicę :D

2

Chodzenie na silownie jakos mnie nie kreci - uzywanie tego samego sprzetu co tuziny innych spoconych facetow wydaje mi sie conajmniej obrzydliwe.
Ale ale... zaczalem robic pompki i przyznam, ze widze progress - od 6, doszedlem do 21 :P do 100 jeszcze daleka droga :D
W ostatni weekend najwiekszym wyzwaniem bylo zamontowanie drazka sufitowego - wywiercenie 8 dziur w zbrojonym betonie wymeczylo bardziej niz silownia :P Do dzis lapy bolą :) A z podciaganiem ciezko... 4 razy max.
Jedyne co jako tako mi wychodzi to plywanie - zabka i 50 basenow dwa razy w tygodniu to juz u mnie standard od dluzszego czasu - wkoncu jak na kitesurfera przystalo musze umiec plywac :P
Na codzien rower do pracy, rower na miasto, rower wszedzie - swietna sprawa, polecam :)

No i najwazniejsze - przestalem wpieprzac slodycze i ogolnie patrze na zawartosc cukru w produktach i tu... jest mega kosmos :) Przez 1,5 miesiaca z 82kg zlecialem do 74kg i o wiele lepiej sie z tym czuje :)
Warto patrzec na to co sie je :) Dzienna zalecana dawka cukru to 50g - 12 lyzeczek, a zwykly jogurt 250ml ma juz kolo 35g ! A to 8 lyzecek cukru! I nic dziwnego, ze wszyscy wkolo tyją :P

Jeszcze na miesnie brzucha musze cos wymyslic, ale tutaj pewnie trapez pod drazek podczepie i z deska bede machal nogami do przodu :)

0

Dopiero teraz zauważyłem temat ^^ To i ja się wypowiem.

Kiedyś byłem zaaajebiście chudy (teraz mogę powiedzieć, że jestem szczupło-normalny) i zmotywowałem siebie do tego, że muszę coś z tym zrobić, a szczególnie z patykami u rąk :D Kupiłem sobie hantle i ćwiczyłem parę miesięcy z przerwami. Bicek urósł przez półtora roku ok. 10cm. Ostatni rok nie ćwiczyłem, bo jakoś tak wyszło.

Teraz przyszło lato i znów zabrałem się za ćwiczenia - hantle, brzuszki, pompki i walka. Walkę już trenowałem wcześniej, teraz wracam z powrotem do formy. Mam zamiar ćwiczyć do następnych wakacji. Jak na razie upały ani nic mnie nie zniechęciło. A ćwiczyć zacząłem właśnie dla wyglądu, najpierw normalnego, teraz już dla dobrej sylwetki, ale ćwiczę też dla siły. Byłem kiedyś baardzo słaby, przez ćwiczenia siła na prawdę wzrosła, koledzy z którymi nie miałem szans na rękę, teraz możemy się mierzyć uczciwie.

U mnie z masą trochę cienko, zawsze mało jadłem, teraz dopiero zacząłem przyzwyczajać organizm do jedzenia większych ilości. Do tego jeszcze mam bardzo dobrą przemianę materii i tak łatwo u mnie się masy nie nabiera. Póki co, jest dobrze. Podsumowując ćwiczę dla rzeźby i siły.

A programista, jak dla mnie to trochę "wyższy" byt; po kilku latach na 4p(kilku? no może nie do końca ;p) ciężko spotkać raczej takiego, który by nie dbał o siebie i był zwykłym klepaczem. Widać, że ludzie są tu mądrzy, inteligentni i dbają o siebie, jednym słowem - programista na siłowni czy biegający w upały w dresie po lesie (ale rym) jest niczym niezwykłym.

0

user image

0

[zdjecie usuniete na prosbe 0DFh]
Kiedy redukcja?

9

Zaraz traficie na gejowo.pl.

<script>$('img[src="ht``tp:*i50.tinypic.com/sb0c3o.jpg"]').attr('src', 'ht`</code>tp:*monq.pl/files/drastyczne.png').click(function() {window.location.href='ht`tp://i50.tinypic.com/sb0c3o.jpg';});</script>
3

Ile razy musimy jeszcze oglądać gołego Farbańca? -_-

4

To i ja dorzucę kilka słów od siebie, bo i mi temat siłowni nie jest obcy.

Ja zawsze byłem dość szczupły, miałem gdzieś do końca 19 roku życia jakieś 175 cm/ 55 kg. Gdy skończyłem średnią to jeden z moich kumpli zorganizował sobie w piwnicy siłownię, a jako, że we dwóch zawsze raźniej to chodziłem do niego. Na początku wiadomo, 35-40 kg max jednak z czasem widać było przyrost. Wciągło mnie trochę, ćwiczyłem w miarę regularnie, co skutkowało dość sporym wzrostem apetytu (choć apetyt zawsze miałem, znajomi zawsze się dziwili, że tyle je, a taki chudy), zmieniłem też trochę dietę, zrezygnowałem z pasztetów, parówek i innych syfów udających mięso. Choć też nie kupowałem żadnych odżywek ani nic, po pierwsze szkoda mi było kasy na to, na żadne wydziwianie w codziennym jedzeniu też nie było mowy, po prostu znalazłem substytuty dla niektórych średnio odżywczych składników mojej diety. No i najważniejsze, kupiłem sobie sprzęt do domu, może nie najwyższej klasy, ale wydałem około 1000 zł na ławeczkę i gryfy i trochę obciążenia, trochę zrobiłem sam. Efekty są takie, że obecne mam 22 lata i 183 cm / 77 kg przy znikomym udziale tkanki tłuszczowej dzięki bieganiu i brzuszkom prawie każdego dnia (ważne, gdy przybiera się na masie). Ostatnio co prawda nieco się odłożyło na brzuchu (sesja, praca, brak czasu na bieganie, alkohol :P), ale myślę, że szybko zrzucę te 1-2 kg. Obecnie na ławeczce wyciskam ~80 kg, co może oszałamiającym wynikiem nie jest, ale patrząc na początki to cieszy. No i sylwetkę mam, która nie przypomina żadnego koksa-dresa, tylko normalną, zdrową :]

Tak więc generalnie polecam każdemu siłownię, kto ma pracę umysłową, wymagającą siedzenia ~8h lub jakieś inne sporty. Bo tyle ile jest paralityków wśród informatyków to głowa mała. Jedyne co mnie martwi, a czemu chyba ciężko zaradzić to wzrok. O ile na prawe oko widzę perfekcyjnie, o tyle na lewe dużo słabiej, jednak siedzenie 8h przed kompem to sporo.

0
JrQ- napisał(a):

To i ja dorzucę kilka słów od siebie, bo i mi temat siłowni nie jest obcy.

Ja zawsze byłem dość szczupły, miałem gdzieś do końca 19 roku życia jakieś 175 cm/ 55 kg. Gdy skończyłem średnią to jeden z moich kumpli zorganizował sobie w piwnicy siłownię, a jako, że we dwóch zawsze raźniej to chodziłem do niego... Efekty są takie, że obecne mam 22 lata i 183 cm / 77 kg przy znikomym udziale tkanki tłuszczowej dzięki bieganiu i brzuszkom prawie każdego dnia (ważne, gdy przybiera się na masie).

Po 19 roku życia urosłeś 8 cm? Od siłowni?;d

I jakbyś mógł to napisz jak wyglądała ta twoja dieta.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1