Wheat Belly

0

Dieta polegająca na wyeliminowaniu pszenicy i wielu innych ziaren i ograniczeniu cukrów.

http://www.wheatbellyblog.com/
http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
http://www.proteinpower.com/drmike/saturated-fat/wheat-belly/

0

Jednym pomoże, innym zaszkodzi. Nihil novi sub sole.

0

Odchudzasz się Wibowit? ;)

0

Czyli to samo co dieta Dukana czy South Beach. Jeden z blogów co podałeś ma słuszną nazwę "protein power". Nic nowego.
Faktem jest, że jeśli się zwiększy spożycie białka a ograniczy spożycie cukrów i tłuszczy, podsypując błonnikiem, nie da się nie schudnąć. U jednych zajmuje to jednak dłużej niż u innych a przede wszystkim - nie każdy powinien odchudzać się na własną rękę. Jedni nie mają dyscypliny, inni mają jej aż za dużo i nawet w obliczu skutków ubocznych w postaci omdleń z diety nie rezygnują.

0

Nie rozumiem, czemu na okładce książki są białe bułki (faktycznie niezbyt zdrowe, szybko podnoszące stężenie glukozy i nie sycące), które są przecież odradzane przez dietetyków i lekarzy, a w artykule jest mowa o "obalaniu mitu, że produkty pełnoziarniste są zdrowe" (czyli te, które są dużo zdrowsze, mają więcej witamin i błonnika). Autor artykułu chyba nie wie o czym pisze, tylko znowu szuka rządowego spisku. Zboża są spożywane przez ludzi od kilku tysięcy lat, jesteśmy do nich przyzwyczajeni, więc wątpię w to, że ktoś nagle przyszedł i kazał je jeść.
Nie widzę też nic epokowego w odkryciu, że jeśli ktoś przestał się obżerać, chudnie. Chociaż może w USA do takiego spostrzeżenia faktycznie potrzeba oświeconego naukowca i wieloletnich badań. :D

0

polecam diete PZM - Po prostu Zrec Mniej

0

@cepa, nie chodzi o to ile się je, tylko o to, co się je.
Można zjeść kilogram sałaty. Nie będzie się głodnym i się nie przytyje.
Można zjeść kilogram frytek.

Jeśli ktoś je codziennie frytki i bekon, i przyjdzie mu taki mądry cepa i powie "po prostu mniej żryj", to delikwent będzie żarł mniej frytek i bekonu.... nie schudnie od tego, ale za to będzie ciągle głodny. Korzyść żadna. Dlatego też genialna dieta "mniej żreć" nie jest wcale taka genialna... i zazwyczaj świadczy o tym, że polecający ją nie ma problemów z wagą.

0

nie chodzi o to co się je. Nie chodzi o to ile się je. Chodzi o to jaki tryb życia się prowadzi :P

0
Moskitek napisał(a)

nie chodzi o to co się je. Nie chodzi o to ile się je. Chodzi o to jaki tryb życia się prowadzi :P

Zgadzam się! Ci co prowadzą niemoralny tryb życia to wstrętne spaślaki.

0

Jeśli odpowiednio mniej żresz, to bilans energetyczny masz ujemny, więc masa spada. Tyle, że mądrzejszy dobór diety, a przede wszystkim ruch przy tym pomagają.

0

weźcie pod uwagę fakt że odmawianie sobie posiłków nie wpływa dobrze na organizm.

0

somekind:
Obojętnie czy bułki są pełnoziarniste, powodują bardzo duże wahania poziomu cukru we krwi, a co za tym idzie duże wyrzuty insuliny prowadzące do insulinoodporności/ cukrzycy.

aurel:
Nie chodzi tylko i wyłącznie o zmniejszenie ilości (nadmiarowych) kalorii, bo przecież są tam komentarze ludzi, którzy wpieprzają dużo tłuszczu i nadal chudną. Doktorek promuje dietę low-carb, a nie low-fat.

0

Hm, też mi się trochę przytyło przez studia. Całe dnie na uczelni, nie było czasu ani chęci na przygotowanie jedzenia to jadłem chinole, kebaby, jedną zimę przejadłem na kuponach do Maka. Ale jakoś w te wakacje powiedziałem sobie - dosyć :P. Nie mam żadnej specjalnej diety, zastanowiłem się tylko nad tym co jem, czego raczej nie powinienem, kiedy i jak. No i zrezygnowałem z jedzenia na mieście, wolę teraz w weekend sobie kupić dwa kilogramy indyka czy schabu, przeznaczyć 2 godziny na upieczenie zdrowszego mięsa i w tygodniu robić sobie obiad w 15 minut (tyle co ugotowanie ryżu). Zrezygnowałem z masła, z ziemniaków. Staram się jeść pełnoziarniste pieczywo. Nie mam obsesji, żeby obiad zastępować jednym jabłkiem - przejadły mi się ;P. Do tego piję tylko i wyłącznie niegazowaną wodę, żadnych soków i słodkich napojów. Efekt - w 3 miesiące schudłem 15kg. Jeszcze z 10 i wystarczy.
Kiedyś przeczytałem, że najlepszą metodą na odchudzanie nie jest tymczasowa dieta tylko w ogóle zmiana nawyków żywieniowych. Zmieniłem na takie, że dalej codziennie wcinam mięso, szynki, wędliny i nie zamierzam już niczego zmieniać.

0

A może zamiast głodzić się, odmawiać sobie jedzenia i uważać na zawartość kalorii w jedzeniu odejść od kompa i zacząć się ruszać? Pogoda co prawda będzie teraz coraz mniej przyjazna, ale siłownia, basen, hale sportowe są miejscami gdzie zima nie straszna ;)

0
Wibowit napisał(a)

Obojętnie czy bułki są pełnoziarniste, powodują bardzo duże wahania poziomu cukru we krwi, a co za tym idzie duże wyrzuty insuliny prowadzące do insulinoodporności/ cukrzycy.

Szybkość wchłaniania glukozy z pokarmu, a zatem i wzrostu jej stężenia w krwi (popularnie, choć niepoprawnie zwanego "poziomem cukru") zależy od stopnia jego przetworzenia. Im produkt bardziej przetworzony, tym szybciej układ trawienny przyswoi z niego glukozę: z soku szybciej niż z całego owocu, z gotowanej marchewki szybciej niż z surowej, a z pieczywa z drobnej mąki szybciej niż z pełnoziarnistego. Ponadto, pieczywo takie zawiera dużo błonnika, który spowalnia trawienie, dodatkowo obniżając tempo wchłaniania glukozy. Szybkość ta jest mierzona przy użyciu wyznaczanego w badaniach współczynnika zwanego Indeksem Glikemicznym. Dla pieczywa pełnoziarnistego i ciemnego przyjmuje on niższe wartości niż dla jasnego, które to faktycznie podnosi glikemię szybciej niż sacharoza.

Białe pieczywo jest dużo bardziej szkodliwe, czy dla osoby zdrowej, czy dla diabetyka, to od wielu lat powtarzają zarówno lekarze, jak i dietetycy. Gość ma rację, tylko on niczego nowego nie odkrył.

0

Wybowyt najlepsza dieta to NŻT i soczki bobofrut.

0

Dieta "mniej żreć" odpada od razu, bo chcę jednocześnie zrzucić tłuszcz i nabrać mięsa. Na siłowni na głodzie zamiast mięśni dostanę zawrotów głowy. Osoby chodzące na siłownię zrzucają tłuszcz dzięki dietom low-carb (czyli dużo tłuszczu i białka, a mało węglowodanów). Ja szukam czegoś bardziej trwałego, bo wiadomo, że jak się odstawi dietę to bęben wraca.

0

na ten moment nie wyobrażam sobie nie jeść cukru. życie bez cukru jest smutne ;)

ale bęben trzeba będzie zrzucić. od pół roku zapisuję się na siłownię i jakoś nie mogę tam trafić....
rower nawet sobie pożyczyłem, też nie jeżdżę. brak motywacji

0
Wibowit napisał(a)

Na siłowni...

Bobofrut na silowni! Screenshot or it never happen...

0
EgonOlsen napisał(a)
Wibowit napisał(a)

Na siłowni...

Bobofrut na silowni! Screenshot or it never happen...

Najpierw daj swój, wymoczku.

0
Wibowit napisał(a)
EgonOlsen napisał(a)
Wibowit napisał(a)

Na siłowni...

Bobofrut na silowni! Screenshot or it never happen...

Najpierw daj swój, wymoczku.

Ja też jestem ciekaw zdjęcia Egona. Ostatnio jak dał zdjęcie swojego "Choppera" to się okazało że to jakiś skuterek miejski [rotfl]

0

Nic dziwnego, że Biedroń wszedł do sejmu, skoro nawet tutejsi forumowicze nie potrafią się powstrzymać ze skłonnościami do oglądania się nawzajem. ;P

0
somekind napisał(a)

Nic dziwnego, że Biedroń wszedł do sejmu, skoro nawet tutejsi forumowicze nie potrafią się powstrzymać ze skłonnościami do oglądania się nawzajem. ;P

Czy dla ciebie każde zdjęcie ma podteksty seksualne?

0
Wibowit napisał(a)
somekind napisał(a)

Nic dziwnego, że Biedroń wszedł do sejmu, skoro nawet tutejsi forumowicze nie potrafią się powstrzymać ze skłonnościami do oglądania się nawzajem. ;P

Czy dla ciebie każde zdjęcie ma podteksty seksualne?

Tak.

PS. pamiętaj żeby nie jeść po 18:00.

0

Wracając do tematu odpowiadam na komentarz postem.

Ten tekst z nowadebata.pl to trochę prawdy, trochę bzdur, a do tego sporo błędów od słownych do merytorycznych.
Na przykład:

  • Nie ma czegoś takiego "insulinodporność", jest "insulinooporność".
  • Ciągłe używanie bezsensownego zwrotu "poziom cukru", którego można używać w mowie potocznej, ale nie w poważnym tekście.
  • W tekście często używany jest zwrot "przedcukrzyca". Zapewne autor tak przetłumaczył angielskie słowo "prediabetes" oznaczające po polsku "stan przedcukrzycowy". Nie ma potrzeby wynajdywania nowych słów skoro terminologia od dawna istnieje. Mało to naukowe.
    Niby niewielkie błędy, ale świadczą o tym, że autor nie bardzo wie o tym, co pisze/tłumaczy. Mało to wiarygodne.

Dalej:

Miska gotowanej, ekologicznej, grubo mielonej owsianki bez dodatku cukru u osoby zdrowej zwiększy poziom cukru do 150 mg/dl, 200 mg/dl, czasami nawet więcej.

WTF? Osoba zdrowa nigdy nie może mieć stężenia glukozy rzędu 200 mg/dl, bo nie jest wtedy osobą zdrową. Glikemia u zdrowej osoby nie może nigdy przekroczyć 140mg/dl, powyżej tej wartości mamy do czynienia upośledzona tolerancja glukozy (stanem przedcukrzycowym), a powyżej 200 jest to cukrzyca.

Największa bzdura:

Wielu Pana pacjentów wyzdrowiało z rzekomo nieuleczalnych chorób dzięki rezygnacji ze spożywania z pszenicy.

Czyli, jeśli ktoś po spożyciu jakiegoś produktu ma objawy świadczące o chorobie, to po rezygnacji z tego produktu staje się zdrowy? Absurd. Ten ktoś nadal jest chory na tę samą chorobę, po prostu nie uprawia masochizmu katując się jedzeniem, które mu szkodzi. Zdrowy byłby wtedy, gdyby mógł jeść bez ograniczeń i bez objawów.
W zasadzie cały ten artykuł utrzymany jest w tonie tej bzdury.

Oraz dalsze głupoty:

Dwie kromki pełnoziarnistego chleba pszenicznego podnosi cukier bardziej niż biały cukier, bardziej niż wiele czekoladowych batonów.

Indeks glikemiczny białego cukru wynosi 70, pieczywa pełnoziarnistego to ok. 55 do 70, zaś 90 i więcej ma białe pieczywo. To ono podnosi glikemię bardziej niż biały cukier, nie pełnoziarniste. Jest to fakt naukowy, zostało to zbadane na ludziach, a do tego niemal każdy cukrzyk może to potwierdzić za pomocą swojego glukometru.

Czy można poważnie traktować tekst zawierający tyle głupot?

Gość niczego nowego nie odkrył. O tym, że biała mąka pszenna i pieczywo jest niezdrowe ja wiem od lat co najmniej piętnastu (nawet w podstawówce o tym mówili), więc świat pewno dłużej. Żywieniowcy, dietetycy i lekarze odradzają jedzenie białego pieczywa na rzecz ciemnego/pełnoziarnistego, bo jest po prostu od białego zdrowsze - ma więcej błonnika i witamin, oraz nie ma tak negatywnego wpływu na glikemię (czyli nie prowadzi do przeciążenia trzustki, insulinooporności, a w konsekwencji nietolerancji glukozy i finalnie cukrzycy z jej powikłaniami). Przesłanie jest takie, że nikt nikomu nie każe jeść żadnego chleba, jeśli ktoś go nie lubi, to niech nie je. Ale jak już ma jeść, to niech je pełnoziarniste/ciemne, a nie białe.
Żaden poważny specjalista nie powie, że bagietka, owsianka czy kukurydziane płatki śniadaniowe są zdrowe. Niestety, ludzie zamiast porozmawiać z fachowcami albo poczytać naukową literaturę, wolą posłuchać reklam telewizyjnych, w których wszystko jest "zdrowe", potem ponarzekać na lekarzy (do których nawet nie poszli), znaleźć światowy spisek lobby pszenicznego, a na końcu podniecić się książką jakiegoś pseudorewolucjonisty.

Nie wiem jak jest w USA, ale w Polsce, jeśli ktoś ma stan przedcukrzycowy albo cukrzycę nieisnulinozależną, to lekarz sugeruje mu zmianę diety, zaczynając m.in. od wykluczenia z niej białego pieczywa (ludzie często się nie słuchają, w efekcie kończąc z tabletkami, a finalnie z insuliną). Podobnie ma się z alergiami pokarmowymi czy też celiakią, o których wiadomo, że istnieją, czym są spowodowane, i co trzeba z diety wykluczyć, aby nie mieć negatywnych objawów. W czym więc problem?
Widocznie polscy lekarze już dawno wpadli na to, do czego doszedł ten hamerykański geniusz. :) (Aż przypomniała się historia innych hamerykańskich geniuszy, którzy za 10 mln dolarów prawie wynaleźli długopis dla kosmonautów. ;))

BTW, bardzo spodobała mi się końcówka wywiadu, w której pytający obawia się o życie tego lekarza, to było tak dramatyczne jak wypadek Hanki. :D

0

Ale z drugiej strony widok bobofruta wpiepszajacego owies.... bezcenne...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1