Ostatnio pisałem w wątku o zwolnieniach, że siedzę na dupsku od 3 miesięcy
po wywaleniu mnie z pracy w ubiegłym roku.
W tym czasie wysłałem z kilkadziesiąt CV na oferty dopasowane do mojego doświadczenia, ale nie tylko.
Odzew był taki że miałem z 6 rozmów z HR'em z zaproszeniem do rekrutacji.
Jedna odpadła, bo nagle się okazało że na pracę zdalną szukają kogoś kto mieszka bliżej ich biura, mimo że
wyraziłem chęć na ewentualne podróże do biura raz na jakiś czas.
Druga odpadła, bo po prostu uwaliłem zadanie rekrutacyjne na exercism,
a trzecia odpadła w taki sposób, że hindus z HR'u który sam do mnie napisał na LinkedIn
proponował rozmowę telefoniczną którą później przekładał z 4 razy z totalnie debilnych powodów,
więc stwierdziłem że mam go w dupie bo mnie zbywa.
W pozostałych trzech przypadkach otrzymałem zadania rekrutacyjne - jakieś testy online,
zadania programistyczne itp. - które ukończyłem na dobrym poziomie, niestety
żadnej oferty pracy nie otrzymałem, bo z tego co mówili jedni to znaleźli kogoś
z większym stażem albo po prostu po ostatniej rozmowie z menedżerem nikt się nie odezwał.
Także sami widzicie jest kupsko straszne na rynku, jeżeli nie jest się jakimś seniorem.
No dobra, ale do rzeczy, aktualnie programuję w C++ na którego przeszedłem z Pythona,
mam 2.5 roku expa, teraz pytanie do Was. Co Wy byście zrobili na moim miejscu
żeby zwiększyć szansę na znalezienie pracy?
Myślałem, żeby przejść z powrotem na Pythona i nauczyć się django, ale
i tak nie miałbym doświadczenia komercyjnego w tym frameworku więc nie wiem
czy to zwiększyłoby jakoś istotnie moje szanse podczas rekrutacji.
Będę wdzięczny za jakiekolwiek porady.