Produktywność, efektywność i skuteczność

0

Dzien dobry,
watek dotyczy produktywnosci. Jakich technik uzywacie, aby byc produktywnymi?
Jak radzicie sobie z prokrastynacja? Jak zaczynacie i co wazne konczycie dane tematy? Czy macie tak, ze zaczynacie i nigdy nie konczycie?
W jaki sposob zmuszacie sie do zrealizowania danego zadania / celu nawet wtedy kiedy nie macie ochoty go zrealizowac?
I oczywiscie co robicie, aby byc skutecznymi? Jakich programow uzywacie do agregowania zadan? Czy uzywacie jakis?
Jakie rady mozecie udzielic osobie, ktorej skutecznosc jest na niskim poziome aby poprawic to. (ilosc realizowanych zadan, nie podejmowanie proby zrealizowania danego zadania)

2

@tetoy32934:

Przede wszystkim po sobie wiem, choć po innych zespołach też, klikanie w aplikacji z zadaniami jest znakomita prokrastynacją, żeby tego nie zacząć robić w rzeczywistości

2

Kiedyś motywowałem się odpalając najpierw otomoto przeglądając auta na które mnie nie stać, potem stan konta bankowego i leciałem projektem. Serio, to żaden żart.
Obecnie zabieram się za jeden temat i staram się go skończyć, nawet jak w Jirze jest już nabite kilka godzin za dużo, wszyscy tak robili w firmie a ja się spinałem i rozbijałem na kilka tasków na raz...to był morderca produktywności.

0

Czyli nie rozbijac duzego zadania na mniejsze?

9

Czasem idę się położyć po daily i wstaje do pracy aż mi się zachce. Czasem sobie pogram na kompie i wieczorem coś porobię. Różnie.

Ogólnie staraj się wsłuchać w własne emocje i zobacz czego potrzebujesz, lub co Cię męczy. Najpierw daj upust temu a potem pracuj.
W przypadku kiedy jest tak, że to co robisz Cię męczy, ale musisz to zrobić, np.napisac magisterkę, albo g**no task w robocie to tymczasowo uspokój emocje i skup się na celach/motywacjach np skończenie studiów, to że to twoja praca po prostu, albo że szukasz innej itd.
Generalnie prokastynacja dotyczy własnych uczuć i emocji, które nie zostały rozwiązane niekoniecznie związane z pracą, która wykonujemy.

Jakby co to nie wyczytałem tego w książce u coacha, ale sam wypracowałem i stosuje.

0

Zgadzam sie. Kiedys bylem maszyna do robienia zadan, potem lekkie perturbacje w zyciu prywatnym i juz nie potrafie wrocic do tego poziomu "co kiedys". Moze wlasnie wynika to z nieprzepracowanych wydarzen, emocji itp.

1

Bycie maszyną jest złe, ale korpo bardzo tego chcą. Generalnie da się być mega produktywnym, ale chwilowo. Coś jakbyś podkręcił procka do maksimum. Inaczej się zajedziesz a szkoda życia na to zwłaszcza za polskie pensje. Osobiście polecam ogarniać własne emocje i uczucia. Może być tak, że odkryjesz, że o wiele bardziej ciekawią Cię inne tematy i dopiero tam będziesz czuł się dobrze ze sobą.

0

Mam podobnie. Jednego dnia zmyślam na daily, że w ogóle dotknąłem taska i zajmuję się wszystkim innym. Drugiego dnia nie mogę się oderwać od pracy przez bite 12h - jakiś taki hyper focus mode.

1
tetoy32934 napisał(a):

Dzien dobry,
watek dotyczy produktywnosci. Jakich technik uzywacie, aby byc produktywnymi?

Robię rzeczy małymi partiami.

Jak radzicie sobie z prokrastynacja?

Jak mam coś robić z obowiązku, to myślę o konsekwencjach niezrobienia albo o tym, że przekroczę deadline. Czyli motywacja kijem zwana też ostatnio "quiet quitting" (w sumie kim jest quiet quitter, jak nie osobą, która robi tylko tyle, żeby uniknąć konsekwencji niezrobienia tego?). Problem z tym, że konsekwencja nie zrobienia powinna być poważna(np. strata hajsu) oraz/albo szybka (wiadomo, że najłatwiej człowiekowi się zwlec do robienia czegoś, jak musi to zrobić na jutro. Jak za miesiąc to się nie chce i włącza się prokrastynacja).

Jednak jak mam zrobić coś dla siebie, to bardziej motywuję się marchewką - czyli robię coś teraz, żeby w przyszłości np. więcej zarabiać albo być szczęśliwym człowiekiem czy bardziej spełnionym, zdrowym itp. Wtedy motywuję się bardziej chęcią systematyczności i poczuciem rozwoju w danym kierunku. Np. mierzę sobie time trackerem, ile czasu spędzałem na zrobienie jakich rzeczy. I wtedy widzę, że "za mało, potrzebuję jeszcze coś zrobić w tym kierunku". Motywują mnie też małe zwycięstwa.

3

Podobnie jak @Czitels - Nie zmuszam się do bycia regularnie wydajnym w sztywnym przedziale czasowym. Generalnie mam zadaniowy czas pracy, czyli ma być zrobione i nie ważne o której. Wielokrotnie zaczynałem realne klepanie taska w godzinach wieczornych bo np wtedy byłem bardziej płodny niżeli w dzień.

0

nieno, to jasne że rozbijam na mniejsze, ale chodzi o sam fakt dokończenia jakiegoś projektu/funkcjonalności mniej więcej w terminie, a nie branie się za duże taski po kilka na raz...bo wisza do wzięcia :)

0

Brzmi rozsadnie. Jak wybierac te taski, ktore sa najwazniejsze? (Mowa tutaj np. o wlasnych projektach, gdzie priorytety niejako ustawiamy samodzielnie)

0

Brzmi super. Zawsze lepiej motywowac sie marchewka, jednak u mnie nie zawsze to niestety dziala.:( Jakiego time trackera uzywasz?

0

te które mają najkrótszy termin do wykonania :) a na poważnie to zależy od skomplikowania zadania i ile trzeba się douczyć

0
tetoy32934 napisał(a):

Brzmi super. Zawsze lepiej motywowac sie marchewka, jednak u mnie nie zawsze to niestety dziala.:( Jakiego time trackera uzywasz?

Toggl.

0

Dokładnie tak. Dlatego uważam, że daily nieraz jest bez sensu, żeby ludzie nie musieli zmyślać i czuć się źle z tym.

2

Dieta. Jak jem fast food, to nie mam siły wstać z kanapy, a co dopiero wspiąć się na wyżyny intelektualne. Unikam też osób z zaburzeniem narcystycznym (klasycznych biorców, którzy drenują energetycznie)

0

@Czitels Dla mnie daily we wtorki i czwartki wystarczy (w dwóch firmach tak miałem, to były czasy), a teraz prawie codziennie planning dwugodzinny z udostępnianiem ekranu na pół godziny (nigdy nie wiesz kiedy)... Już niedługo.

0

@Zig Ja też tak mam.

2

Najbardziej produktywny byłem jak Scrum Master/Manager przestał mnie kontrolować codziennie oraz ograniczono mi ilość spotkań, ceremonii Scrumowych.

Niestety wiązało się to ze zmiana firmy gdzie trafiłem do zespołu 3 osobowego gdzie organizowaliśmy sobie sami prace bez Scrumsów.

1

Produktywnym można byc 5-6 godzin dziennie, chodzi o ciągle programowanie. reszta godzin w pracy to robienie dokumentacji czy rozgrzewka intelektulna z rana, oraz przerwa śniadaniowa. Spotkałem sie z nadgodiznami po 8 h, moim zdaniem są zbedne w programowaniu, gdyż wtedy najwiecej błędów w kodzie powstaje.

0

Ty to rozumiesz, ja to rozumiem, ale managerami są osoby nietechniczne (najczęściej miernoty). Najlepsi programiści (jakich znam), zawsze powtarzali "górze", ze ścieżka managerska ich nie interesuje.

5
Kiko88 napisał(a):

Dieta. Jak jem fast food, to nie mam siły wstać z kanapy, a co dopiero wspiąć się na wyżyny intelektualne. Unikam też osób z zaburzeniem narcystycznym (klasycznych biorców, którzy drenują energetycznie)

Toksyczne osoby to temat rzeka, ale unikanie ich to też jeden z kluczy do bycia szczęśliwym i w związku z tym produktywnym. Najgorsi są frustraci i ludzie którzy zawsze są passive aggresive. Np nie umieją poprawnie zwrócić uwagi, ale dodają w tym poczucie wyższości. To jest plaga wśród programistów a najgorsze, że tych polskich właśnie i tu nie przesadzam. Serio akurat z Polakami jest coś nie tak pod względem braku skilli miękkich.

3

Kurczak bialko kreatyna zrobią z ciebie skurwysyna :).

Do tego dorzuciłbym trochę ruchu i jakieś witaminy w szczególności B-complex

Generalnie wydajność zaczyna się od poprawy ilość energii bo jak masz blaze we łbie to żadna technika nie pomoże.

0

Zgadzam się z tym stwierdzeniem, pracuję w skandynawskim korpo i możesz być technicznym geniuszem ale jak jesteś dupkiem to szybko zostaniesz zwolniony z firmy.
Nie spotkałem tutaj jeszcze osoby która traktowała by prace jako swój drugi dom(co często zdarzało się w Polskich firmach) ludzie mają bardziej luźne podejście do pracy, prostu robią swoje i nara.
Zdarza się że piszesz do kolegi z zespołu o 12 i dostajesz odpowiedź że teraz jest na siłowni, jak wróci to odpisze.

0

Dokładnie.

1

Ja odkryłem u siebie, że najgorzej na mnie działa kawa, niby się tego pragnie czasem, słodka czy gorzka, mega przyjemne uczucie zaraz po wypiciu, a później nie ma się ochoty nawet iść na trening.
W Drug Wheel, kawa jest zakwalifikowana jako stymulant, blisko nikotyny i gorszych substancji, drenuje energię za krótką przyjemność.

Najgorszy efekt to autopilot po kawie, nawet nie wiadomo kiedy i cały dzień przeminie, ludzie mówią na to prokrastynacja.
Ja mówię na to autopilot, gdzie jakby zostawiamy umysł żeby sam błądził w oglądaniu jakichś filmików lub innych pierdół cały dzień, bez własnego umyślnego sterowania.

Bez picia jest właśnie inaczej lekko głowa może boleć, ale za to wszystkiego się chce i energii starcza na całą dobę.
Nie ma tego paskudnego trybu autopilota, w którym się wykonuje wyuczone i rytualne schematy.

0

Właśnie w skandynawskich tak jest, że jak masz mocne soft skille, to jest realna szansa na "nagrodę". W polskich sh, im większy dupek, tym większa szansa, że za moment będzie managerem ;)
BTW Do tej pory najlepszego architekta z jakim miałem przyjemność pracować (technicznie wymiata, ale też świetny gościu, charakter ma fajny po prostu) spotkałem właśnie w firmie skandynawskiej.

1
TheWypierdzisty napisał(a):

Ja odkryłem u siebie, że najgorzej na mnie działa kawa, niby się tego pragnie czasem, słodka czy gorzka, mega przyjemne uczucie zaraz po wypiciu, a później nie ma się ochoty nawet iść na trening.
W Drug Wheel, kawa jest zakwalifikowana jako stymulant, blisko nikotyny i gorszych substancji, drenuje energię za krótką przyjemność.

Najgorszy efekt to autopilot po kawie, nawet nie wiadomo kiedy i cały dzień przeminie, ludzie mówią na to prokrastynacja.
Ja mówię na to autopilot, gdzie jakby zostawiamy umysł żeby sam błądził w oglądaniu jakichś filmików lub innych pierdół cały dzień, bez własnego umyślnego sterowania.

Bez picia jest właśnie inaczej lekko głowa może boleć, ale za to wszystkiego się chce i energii starcza na całą dobę.
Nie ma tego paskudnego trybu autopilota, w którym się wykonuje wyuczone i rytualne schematy.

Polecam zimne prysznice rano, masz energię na cały dzień, dodatkowo wyostrzone zmysły(zimny prysznic zapewnia dużą dawkę adrenaliny), i dodatkowo obniżony stres(są badania że zimne prysznice pomagają zwalczyć depresję)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1