Raportowanie dnia pracy

2

Pracowałem kiedyś w polskim "fintechu", który kazał raportować z dokładnością co do 15 minut lol xD wyobraźcie sobie te kreatywne księgowości co sie odwalały

2

O ile raportowanie czasu pracy przy większych zadaniach jest jeszcze ok, to problem pojawia się jak wpadają takie krótkie spotkania, poprawki i fixy. Czasami ich się nie da uniknąć. Pojedynczo zabierają one po 15 min, ale człowiek się nie obejrzy i sumarycznie ucieka mu 2 godziny na takie coś.

2

Karać to można w przedszkolu. Jesteśmy dojrzali, szanujmy się.

Wyśmiałbym takiego "kerownika" i jeszcze tego samego dnia rzucił papierem. Kto wie, byc może nawet bym się nagle rozchorował na okres wypowiedzenia :/

6

Pracowalem w firmie gdzie trzeba byla raportowac z dokladnoscia do 15 minut I w dodatku powiazac to z konkretna Jira (ktora musialaby byc wczesnie zaakceptowana na planowaniu sprintu przez klienta).
Raportowanie przy takich ograniczeniach bylo umiejtnoscia sama w sobie (wszelkie inwestygacje problemow na srodowisku, odpowiedzi na pytania kolegow itp trzeba bylo kreatywnie ksiegowac) nie mowiac o braku oficjalnego miejsca na robienie usprawnien..IMHO przy takim modelu firma sama sobie szkodzi.

2

U mnie w byłej pracy w januszsofcie raportowaliśmy czas na wszystkie taski, ale tylko informacyjnie żeby było widać kto co robił, ale jak przeszliśmy na zdalne to szef stracił do nas zaufanie, wymyślił sobie że na daily będziemy udostępniać arkusz z danymi kto co robił ile minut, zawsze było "Ej, czemu robiłeś tego taska 2h, on był zaplanowany na 1h" + dzwonił do nas 3x razy dziennie pytać się co robimy xD

1

U mnie jest bardzo luźno. Jak chce gdzieś wyskoczyć w czasie pracy to mogę i nikt się nie czepia. Nie każą odpracowywać, w biurze często się obijamy (więcej na home office robię niż faktycznie w biurze), a raportowanie to formalność aka pupochron dla kogoś tam. Każą nam tą samą ilość godzin codziennie wpisywać niezależnie od tego ile pracujemy. Be that as it may, my faktycznie sprint dokręcamy do końca i nie zostają niedokończone taski wcześniej wrzucone do sprintu.

2

Skoro jest to kwestia kary to ciekawe co odwalasz. Jako lead nie patrzę nikomu na ręce. Wiem, że niektórzy się obijają, czasem są znużeni pracą. Nie muszą nawet przede mną tego ukrywać.
To powiedziawszy jak ktoś permanentnie chamsko się obija to w końcu trzeba coś z tym zrobić. Tym bardziej, że jak pracujemy zdalnie to bardzo ciężko w ogóle to zweryfikować. Na pewno odbyłbym z taką osobą rozmowę na temat tego co się dzieje, dał znać, że to widać, chciał się dowiedzieć skąd takie zachowanie. Jeśli nie dałoby to efektów to co dalej? Na pewno w którymś momencie wjechać musi jakiś micro management. Niektórzy potrzebują czuć, że ktoś im patrzy na ręce, żeby zaczęli pracować. Nie chciałbym pominąć tego kroku i od razu eskalować problemu doprowadzając do zwolnienia, bo może się okazać, że jednak ta osoba zacznie robić. Czasami na leniuchów wystarczy odrobinę częściej pytać czemu coś nie idzie, żeby poczuli, że jednak ktoś patrzy co robią.

4
.andy napisał(a):

W jaki sposób zarządzać ludźmi aby nie zabrakło im pracy i wszystko było dowożone na czas?

Trzeba dostarczyć zadań odpowiednio wcześniej. Konkretne metodyki mogą być różne, ale w jaki sposób raportowanie ma tu pomóc?

To też taki dodatkowy parametr, który pokazuje na koniec czy udało się trafić z wycena podczas planowania.

Ani trochę - no chyba, że uprawia się wycenianie w minutach, co zupełnie nie ma sensu.

Varran napisał(a):

analiza raportow czasu pracy moze posluzyc do:

  1. Jeżeli widać ze jakis typ zadan albo jakis typ projektow pochlania za duzo RBH, niezaleznie kto to robi to moze byc znak ze warto zainwestowac w dodatkowe narzedzia do usprawnienia tego obszaru. Koszt realizacji tego typu zadan sprzed inwestycji odjac szacowany/przewidywany czas wykonywania tego typu zadan po inwestycji daje realnie wyrazoną oszczednosc i mocny argument zeby to narzedzie kupic.

To nawet brzmi sensownie. Pytanie tylko, czy ktoś tak faktycznie robi?

  1. z raportow czasu pracy tez da sie odczytac czy dotrzymamy terminu czy nie.

Yyyy, nie?
Śledząc postęp prac (liczbę zamkniętych ficzerów w stosunku do wszystkich) możemy próbować, ale nie z tego, czy Maciek pracował nad czymś 15 minut czy godzinę i 15 minut.

wydaje mi sie ze postrzeganie raportowania czasu pracy tylko jako jakiegos spisku przeciw pracownikowi to dopiero januszowo.

O ile w jakimś SH, w którym zasób jest sprzedawany na godziny do różnych klientów to ma sens, o tyle w firmie, która rozwija swój produkt, to już sensu żadnego nie ma, jest jedynie uciążliwością dla programistów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1