Irytuje mnie że jak jakaś firma ma swój ekosystem to nagle ze wszystkiego robi certyfikaty.
Podobno niektóre wypuszczają same braindump aby ludzie je zdawali
Prowadzi to do patologii, gdzie ludzie zdają certyfikaty nie mając wiedzy. Według nich wszystkiego nauczą się w pracy.
Jest to biznes, każdy chce zarobić i wyciągać kasę z tych szkoleń ale to jest jakaś jedna wielka patologia.
Jaki sens w obecnym czasie mają certyfikaty? Każda chmura ma teraz swoją ścieżkę certyfikacyjną a kiedyś wystarczyło po prostu umieć podstawy obsługi linuxa aby być adminem