Mam raczej standardowy problem z wyborem technologii, w której miałbym się rozwijać, choć powód jest już chyba mniej standardowy, mianowicie czego bym się nie tknął, to strasznie mi się to podoba, przez co mam strasznie duży problem z wyborem tego co miał bym robić. Standardowe "co chcesz robić", "co ci się podoba" nie działa. Zwyczajnie chcę robić wszystko.
Nakreślając trochę bardziej sytuację: zaczynałem w szkole od nauki c++. Potem w pierwszej pracy wakacyjnej klepałem w tym c++ i było całkiem fajnie. Potem zobaczyłem, że jest coś takiego jak Java i, że to jest nawet fajniejsze od c++, bo rozwiązuje sporo jego problemów (pewnie dodaj jeszcze więcej swoich) i po studiach zdecydowałem się pójść do pracy w Javie. Bardzo szybko okazało się, że projekt w Javie do którego trafiłem, nie będzie miał dla mnie nic wspólnego z Javą, bo jest do zaklepania cały frontend i jakoś nikomu nie chce się tego ruszać. A, że wszyscy już pracowali w Javie i nikt nic nie umiał w JSie, to ten zaszczyt przypadł mnie. No i tak jak całe życie się zapierałem, żeby nic nie mieć wspólnego z JSem, to jednak tak mi się spodobało to klepanie w Angularze, że uznałem, że od dziś będę klepał tylko frontend. W tym samym czasie zacząłem jeszcze pisać jakieś własne projekty w Node/React i znów ta sama śpiewka - uznałem, że to czego się uczę teraz, jest 100 razy lepsze niż wszystkie poprzednie technologie. Następna rzecz z którą miałem styczność to programowanie mikrokontrolerów w C i to chyba jedyny przypadek, gdzie kompletnie tego nie trawiłem, choć raczej wynikało to bardziej z użerania się ze sprzętem i niedziałającymi, nieudokumentowanymi bibliotekami, aniżeli z językiem samym w sobie. No i na sam koniec Python- język którego bardzo długo nie lubiłem, a w którym ostatnio piszę i okazuje się, że to jest naprawdę super język.
Tak więc jak widać czego się nie tknę zaczyna mi się podobać. Nie wiem czy ja zwyczajnie lubię uczyć się nowych rzeczy, czy coś innego jest ze mną nie tak. Nawet nie uznawałbym tego za jakiś wielki problem, gdyby nie to, że chcę zmienić pracę i widzę jaki teraz może z tym być problem.
W obecnej pracy potrafią być tygodnie (miesiące?), gdzie nie ma kompletnie nic do zrobienia, albo jak już to dadzą ci jakiś projekt, to w języku, w którym raczej nie masz doświadczenia. Przez ten cały miszmasz językowy nagle okazuje się, że pomimo ponadrocznego doświadczenia zawodowego, tak naprawdę mam maksymalnie 3-4 miesiące w pojedynczym języku, (i to podejrzewam, że raczej takiej sobie jakości, bo zawsze tylko było, że kod ma działać, a jak on wygląda to nikogo nie interesowało, więc nie wykluczam opcji, że piszę okropne spaghetti), więc czuję się jakbym zaczynał praktycznie od zera. Jest to o tyle problematyczne, że nie mam nawet pojęcia na jakie stanowisko miałbym się w ogóle rekrutować, bo naprawdę nie widzę większej różnicy pomiędzy pisaniem w Javie,Pythonie,Node, czy w jakimś frameworku JSowym, a doświadczenie we wszystkim mam porównywalnie zaniedbywalne.
Jakby nie patrzeć, to najlepiej pod kątem znalezienia pracy byłoby wybrać jedną technologię i tylko jej się uczyć, ale kompletnie nie mam pojęcia co wybrać, bo tak jak już wspominałem dla mnie wszystko jest świetne, oczywiście do czasu gdy stwierdzę, że coś jest lepsze (czyli raczej krócej niż dłużej). Tego właśnie chciałbym uniknąć - skakania z tematu na temat i liczę, że znajdę tu coś co mnie jakoś ukierunkuje na jeden temat.
Także gdyby ktoś miał jakieś przemyślenia, rady, propozycje, co by zrobił na moim miejscu i chciał się nimi podzielić to będę wdzięczny. Może choć trochę mi to rozjaśni problem...