Witam wszystkich,
Do założenia tematu skołonił mnie inny temat na forum. Postanowiłem zapytać doświadczone osoby o zdanie bo jeśli mam być szczery, to jestem w kropce. Skończyłem studia i mam już ponad rok expa w korpo na javowym projekcie. Atmosfera jest bardzo fajna, nikt nie stoi nade mną i mnie z niczym nie pogania, cały czas mogę pracować w 100% zdalnie i kasa jest taka sobie. Niby wsystko fajnie ALE... Projekt jest prowadzony w straszny sposób, nie używamy żadnych 'rykowych' technologii jak Spring/Hibernate/Angular/React - jest to sama java + devopsowe rzeczy i sporo analiz. Kod miejscami to najgorsze możliwe spaghetti - niby cały czas zdarzają się refactory i to nawet fajne jest, jednak boję się, że 'czym skorupka za młodu nasiąknie...'. W rezultacie niby mam stabilne zatrudnienie, covid19 mi nie straszny, robota mnie nie stresuje (chyba, że właśnie pojawiają się problemy związane z 'górą') jednak technicznie to się cofam i boję się zderzenia z rynkiem pracy. Nie jestem też tym legendarnym entuzjastą, który po 8h jeszcze 4h dziennie spędza na własnych projektach - moje życie się na pracy nie kończy i w wolnym czasie już po prostu nie mam ochoty na dalszą edukację.
Jestem pewien, że to jest dosyć częsty problem na początku kariery i fajnie jest znać doświadczenia innych w tym temacie. Muszę przyznać, że ze względu na koronawirusa wizja posiadania pewnej pracy z regularnymi podwyżkami i brakiem presji jest bardzo kusząca ale cały czas mam też świadomość, że im dłużej trwam w tej sytuacji tym bardziej bolesna będzie zmiana.