Nie jest to jakiś palący problem, ale interesuje mnie, w jaki sposób podłączyć router (a nawet, na co zwrócić uwagę kupując taki router czy inne urządzenie), żeby mieć automatyczne przełączanie internetu.
Aby nie komplikować bez potrzeby, załóżmy taką fikcyjną i trochę bezsensowną konfigurację: Mam podpisane dwie umowy z dwiema firmami internetowymi. Pierwsza nazwijmy "A", która zapewnia bardzo dobry transfer, ale bywają przerwy w działaniu. Druga firma, nazwijmy "B", daje transfer taki sobie, możliwe, że też z przerwami (ale zakładając, że nie ma przypadków, w których akurat w obu firmach jest przerwa). Obie firmy dostarczyły modem przewodowy.
Najbardziej powszechny i oczywisty sposób korzystania z takiej instalacji (dopóki nie poszuka się jeszcze innej firmy, która daje internet o dobrym transferze i bez przerw): Komputer (lub cały LAN) jest podłączony do modemu "A", a w razie czego przepinam przewód do modemu "B", a po jakimś czasie przepinam z powrotem, bo może przerwa w firmie "A" się skończyła.
Co jest potrzebne i jak ustawić, żeby to działo się automatycznie? Wyobrażam sobie, że to dodatkowe urządzenie jest podłączone do obu modemów, które logicznie są od strony WAN, przy czym normalnie korzysta z modemu "A", jak wyczuje brak internetu w "A", to korzysta z "B", ale cały czas czuwa przy "A", gdzie jak tylko wróci internet, to przełącza z powrotem.
Chodzi o działanie takie samo, jak we wszystkich smartfonach, gdzie domyślnie internet jest pobierany z WiFi, a tylko wtedy, gdy WiFi nie jest osiągalne (co w przypadku telefonu zdarza się nagminnie i jest rzeczą normalną), to ewentualnie korzysta z sieci telefonicznej, a jak tylko telefon wyczuje WiFi, to znowu korzysta z WiFi.
Czy w ogóle i w jaki sposób robi się taką redundancję w firmach? Wiadomo, że każdy dostawca internetu stara się jak może, ale czasami przerwy są możliwe z powodu awarii urządzeń i sieci dostawcy. Trudno sobie wyobrazić, żeby był jakiś gość 24/7, który w razie czego biegnie do serwerowni i przepina przewody, żeby firma miała internet.