Przez jakiś rok router działał spoko. Jednego dnia włączyłem komputer i nie miałem internetu. Patrzę na wifi: connected. Sprawdzam kable, są ok. Router rozgłaszał ssid, ale nie dostawałem IP. Pingi były "upłynął limit czasu żadania".
Wstukuję ipconfig /all
Karta bezprzewodowej sieci LAN Połączenie sieci bezprzewodowej:
Sufiks DNS konkretnego połączenia :
Adres IPv6 połączenia lokalnego . : fe80::c8f6:def2:2193:30cc%14
Adres IPv4. . . . . . . . . . . . . : 169.254.215.200
Maska podsieci. . . . . . . . . . : 255.255.255.0
Brama domyślna. . . . . . . . . . :
podobnie na lokalnym, tj nie ma bramy domyślnej i to ip które się dostaje jak się jest samemu w sieci.
Pamiętałem, że zanim wszystko się rypnęło dostawałem adresy 192.160.20.coś
więc ustawiłem na komputerze i na laptopie takie statyczne ip 192.168.20.103
oraz 192.168.20.104
(chyba takie były). I wysyłałem pingi na chybił trafił w tej podsieci, 192.168.20.2
odpowiada (domyślam się że to ten router bo kompy w podsieci 192.160.20.coś
się widzą).
Dupa jednak, bo bramy domyślnej ciągle nie mam i pingi nie wychodzą poza sieć (8.8.8.8
faili, podobnie jak inne). Internetu oczywiście też nie mam (mimo że w kablu WAN który wchodzi do routera jest).
Chciałem się zalogować do routera żeby sprawdzić czy w konfiguracji wszystko ok ale się okazało że usługodawca internetowy zmienił sobie login i hasło :| (nawet nie odbiera żebym mógł się spytać), nie chcę resetować bo tam jest jakieś IP wpisane, którego nie znam.
Any help?