Pracuję dla Wikimedia Foundation bo mam przeświadczenie, że to właściwa droga. Pracowałem dla wielkich korporacji technologicznych, zajmowałem się budowaniem absurdów, których jedynym celem była kradzież kilku dolarów jakiemuś dzieciakowi z drugiego końca świata, który nie połapał się w naszym podstępie. Do domu wracałem zdruzgotany.
Tak się zastanawiam czy gość to piszę poważnie, czy ma z tego niezły ubaw. ;)