Eh, król byłby naprawdę fajnym rozwiązaniem :)
Obywatele państw, które mają króla/cesarza są bardzo przywiązane do rodziny królewskiej. Nigdzie na świecie nie jest tak, że jest król, i obywatele go nie lubią.
Nasi prezydenci i premierzy regularnie ośmieszają nas przed całym światem. Tak ciężko pełni się funkcję reprezentacyjną? :/
Król byłby wychowany na króla. Miałby zapewnioną odpowiednią edukację. Nauczono by go etykiety, jak się zachować w towarzystwie, jak nie przeklinać w telewizji.
Miałby doradców. Wizja, w której król rządzi absolutnie sam jest po prostu głupia. Zawsze są doradcy, bo nie ma bata, by jeden człowiek znał się na wszystkim. To czy doradców byłoby 10 czy 60 to już są szczegóły. Bardzo bym się cieszyła jakby nie było ich 460, bo to jakaś paranoja.
Gdy głoszę te poglądy ludzie pytają się - a nie boisz się, że taka skupiona władza mogłaby wydać decyzję, która nie jest dla ciebie dobra? I co wtedy?
Zastanówmy się nad tym dobrze. KAŻDEGO DNIA boję się, że dziś wejdzie w życie jakaś chora ustawa! Bliski przykład - chcą wprowadzić zakaz sprzedaży środków, którego mogą służyć jako środki psychoaktywne! Chcą mi zabrać kawę, alkohol i papierosy! I co ja mogę na to zrobić? Jaką mam możliwość przeciwstawienia się?! No... taką samą jak królowi. Nikłą.
Z drugiej strony, do króla mogłabym zwrócić się osobiścię z prośbą o przemyślenie tej decyzji, mogłabym przedstawić swoje argumenty, on by wysłuchał i zdecydował. Oczywiście musiałby uzasadnić.
Byłoby cudownie, gdyby zarzuty na to, że w Polsce jest źle można było skierować do konkretnej osoby, a nie w powietrze czy do sąsiadki.
No a w krytycznych sytuacjach zawsze mamy wotum nieufności. A na posła mamy immunitet.
Wiecie co jest najgorsze w tej naszej polskiej demokracji? Wszyscy, ale to wszyscy politycy nie są absolutnie zainteresowani dobrem państwa. Interesują ich pieniądze. W polityce są dobre pieniądze.
A król jest utrzymywany ze skarbu państwa. Ma zapewnione wszystko, czego mu potrzeba. Ej, czyżby to znaczyło, że nie musi martwić się o pieniądze, więc może zająć się swoją pracą?
Wydaje się to nierealne? Zastanówcie się jeszcze raz. Przez większą część historii ludzkości, większość państw posiadała królów, a nie stado posłów. Bywało lepiej i gorzej. Był Stalin, ale była też Katarzyna II i Piłsudzki. I za ich czasów ludzie w życiu by nie pomyśleli, że kiedyś będzie demokracja.
Absolutyzm oświecony – odmiana absolutyzmu - forma ustroju państwa rozpowszechniona w Europie w II połowie XVIII w., w której władca uznaje niektóre zasady umowy społecznej między sobą a społeczeństwem, przyznaje mu pewne wolności np. tolerancję religijną, jednocześnie jednak pozostając monarchą absolutnym, sprawującym władzę nad wszelkimi dziedzinami administracji państwowej. Mianuje się pierwszym sługą państwa. Z teorii tej korzystali władcy chcąc umocnić swoje rządy.
Fryderyk II spotyka się z filozofami
Jako idea wywodziła się z filozofii oświecenia i zakładała, że władza panującego pochodzi od ludu, który zrezygnował ze swoich praw politycznych na rzecz monarchy.
Charakterystyczna dla absolutyzmu oświeconego była centralizacja władzy przy jednoczesnym tworzeniu różnych organów administracji. Era absolutyzmu oświeconego to złoty okres biurokracji.
Szczególnie widoczna była wówczas troska monarchy o silną pozycję międzynarodową państwa. Przeprowadzano reformy administracji, finansów, wystawiano nowoczesne armie, inwestowano w rozwój nauki.
Absolutyzm oświecony najpełniej rozwinął się w Prusach (Fryderyk II Wielki), Austrii (Maria Teresa i Józef II), w państwach skandynawskich (Gustaw III). Miał duży wpływ na monarchię w Hiszpanii i Portugalii. W Rosji część idei absolutyzmu oświeconego przyjęła Katarzyna II Wielka.