Programowanie wchodzi do mainstreamu.

0

Stało się, programowanie wchodzi na dobre do szkół.
https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/nauka-programowania-i-szerokopasmowy-internet-dla-szkol.html

Kilka ciekawszych fragmentów:

Na poważnie zaczynamy uczyć dzieci podstaw programowania. Zaczynamy od pilotażu w 2016 r. Od 2017 r. zmiany we wszystkich szkołach

Tu padły dwie deklaracje: szerokopasmowego Internetu do wszystkich szkół w Polsce i wprowadzenia od pierwszej klasy szkoły podstawowej lekcji programowania. Realizacja tych dwóch celów wprowadzi Polskę do ścisłej czołówki. Wprowadzenie zajęć programowania do polskich szkół jest drugim takim programem na świecie – powiedział Jarosław Gowin.

I najlepsze:

Naszych dzieci nie stać na mozolne budowanie kompetencji cyfrowych w oparciu o rozwiązania pozaszkolne.

2

Mhm. Ile już takich inicjatyw było?
Pamiętam że w podstawówce miałem Logo (O ile do dziś nie mają tego w podstawówkach), to pewnie coś w tym stylu będzie.

6

No i na forum pojawią się wypaleni gimnazjaliści :P

0
Proxima napisał(a):

Mhm. Ile już takich inicjatyw było?
Pamiętam że w podstawówce miałem Logo (O ile do dziś nie mają tego w podstawówkach), to pewnie coś w tym stylu będzie.

Ojojjjj. No trudno żeby w podstawówce uczyli Erlanga, Haskella i Assemblera ;)

3

Ponoć istnieje teoria, że osób znających język programowania jest coraz więcej, ale programistów jest stale tyle samo :D Wydaje mi się, że ta akcja, jak wszystkie poprzednie, kompletnie nic w tej kwestii nie zmieni. W szkole nie da się tak na prawdę nauczyć jakiegoś rodzaju myślenia, a już na pewno nie w podstawówce :)

6

Może niech najpierw nauczą ludzi korzystania z komputera, żeby tony śmieci nie ściągali i nie instalowali co popadnie.

0

@wielki Lew
Nie chodzi o to żeby uczyli wymienionych przez ciebie języków, tylko o to że, patrząc na moich znajomych - to się nie sprawdziło, chęci do programowania w nich to nie rozbudziło. A znajomych skaluje na większą grupe uczniów.

0

No to teraz zaczynać trzeba będzie już w przedszkolu, żeby być do przodu :-)

A tak ogólnie, to nie mam nic przeciwko, żeby dzieciaki próbowały czegoś na wzór programowania i trenowały myślenie.

1

Uważam to za dobry pomysł, nawet bardzo dobry pomysł. Jakby zaczęli od np. Pascala/Delphi czy Pythona to by nie było głupie.

Sam bym rozważył wreszcie skończenie podstawówki (tyle, że raczej wieczorowo, bo stary już jestem).

5

Wybiorą C++, a "uczyć" będą C z klasami w porywach coś z C++98.

1

zaczynamy uczyć dzieci podstaw programowania

A skończy się jak zwykle na tym, że to obcykane ze światem cyfrowym dzieci będą uczyć nieogarniających wiele nauczycieli...

8

Rynek pracy nie wytrzyma takiego naporu milionów programistów PHP...

0

To naprawdę dobry pomysł. Powinno zacząć uczyć Logo, o ile nie jest on uczony, a potem łatwo przejść np. do Pythona, bo też jest żółw (turtle w tkinterze), a do tego przystępna składnia.

2

Teraz to jeszcze bardziej wyjdzie z mainstream'u, dzieciaki się zrażą, one sobie wolą poużywać aplikacji, a nie ich pisać albo wyjść na dwór.

2

Postawcie się na ich miejscu - przez kilka pierwszych lat ich edukacji będą łudzić się, że programowania to przeciąganie kwadracików w code of hour, aż tu nagle zacznie się "szkolne c++" i nauka dzieci w szkolną modłę, czyli "Macie program, fajny, prawda? Przepiszcie sobie, włączcie, i idziemy dalej. A jutro kartkóweczka".

4

Za prawdę, ten zostanie programistą, który ma zostać programistą. Uczenie programowania w szkołach postrzegam podobnie, jak uczenie matematyki, czy fizyki - służy temu, aby mózgi większości młodzieży nie zanikały. Uczenie tych przedmiotów bynajmniej nie służy temu, by wspomniane mózgi się rozwijały. Dlaczego? Bo nie uczy się tego, po co się uczy programowania/matmy/fizyki w pierwszej kolejności! To tak, jak pokazać dziecku młotek i opisywać przez 12 lat wszystkie jego części, sprawdzać gęstość głowni i giętkość trzonka. Co bardziej ogarnięci załapią o co chodzi i powiedzą "Wow! Nie chodzi o sam młotek, ale o to, że jest to narzędzie, które mogę wykorzystać do zbudowania domku na drzewie!" Problem w tym, że ów domek będzie budowany po lekcjach z tatą, albo z kolegami, a nie z nauczycielem w szkole, który ślepy na bezsens kultywowanego przez siebie sposobu nauczania przedmiotów ścisłych dalej będzie rozprawiał nad tym, że młotek jest piękny i powinniśmy go wielbić za jego wielkość. Wiekszość ludzi kończy szkołę (lub nie) i postrzega przygodę z przedmiotami ścisłymi, jako coś przykrego, smutnego i wartego jak najszybszego zapomnienia. Fakt, są na świecie jednostki, którzy odpowiednio wcześnie zdadzą sobie sprawę z potęgi matmy, fizy i języków programowania i zaczną swoją wędrówkę na szczyt. Przykra prawda jest taka, że tego odkrycia najczęściej dokonają sami przez czysty przypadek.

Programowanie w szkołach? Ok, ale jako tło dla przekazania pewnego sposobu myślenia. Efektywnego sposobu rozwiązywania problemów. Choćby pisania apek robiących za nas zadania domowe z matmy (cśśś!).

2

"Programowanie wchodzi do mainstreamu."
czyli forum do zamknięcia , a na wiosnę szukamy roboty na budowie ...

4

Wszystko pięknie wszystko ładnie, ale jest jeden podstawowy problem!

 KTO MA UCZYĆ???!!! I ZA ILE?

Sorry, ale nauczycieli, którzy potrafiliby uczyć programowania jest kilku w takim mieście jak Kraków, a skąd wziąć kadrę na tak szeroko zakrojoną akcję? To jest niewykonalne. Jeśli znajdą się zasoby na 10% uczniów to już będzie świetnie. Wielkie plany, ale brak kontaktu z ziemią.
Kupę kasy zostanie zmarnowane po nic.
Napisali, że wyszkolą nauczycieli. Sorry, ale to zajmie troszkę więcej czasu niż 3 lata, a na efekty też nie ma co liczyć, bo młody nauczyciel, który się czegoś nauczy, pójdzie do pracy w korporacji zamiast użerać się z dziećmi, którzy wolą Minecrafta, a nie Pythona.

Żeby to zrobić dobrze, to trzeba by było skierować wysiłki na mniejszą grupę, która rokuje osiągniecie oczekiwanego rezultatu.
Ergo zapomnieć o podstawówce, w gimnazjum w ramach zajęć dodatkowych dla zainteresowanych, a w szkole średniej w klasach o odpowiednim profilu nauczania.
Można by też wesprzeć i dołączyć do takich projektów jak Khan Academy, albo dogadać się z komercyjnymi stronami typu PluralSight.
Zmienić prawo tak, by wolontariusze mogli bezpiecznie i elastycznie prowadzić takie zajęcia w szkołach.

6

Pani Halinka zostanie skierowana na kurs programowania. Kurs będzie trwał 40 godzin. Po 40 godzinach pani Halinka napisze egzamin i go zda, gdyż pan Zbyszek, który prowadzi ten kurs przez przypadek miał włączony rzutnik, a na rzutniku przez przypadek wyświetlone odpowiedzi. Pani Halinka po zdaniu kursu zostaje certyfikowanym programistą, dostaje również podwyżkę w pracy.

Pani Halinka zadowolona, Pan Zbyszek zadowolony, Dyrekcja szkoły zadowolona, Rząd ogłasza wielki sukces, Media kreują wizję, że cała Polska będzie jedną wielką Doliną Krzemową.
Tylko szkoda dzieciaków, którzy po lekcjach z panią Halinką będą mieli uraz do programowania.

Czy tak trudno stworzyć program nauczania, gdzie nauczą formatować dokumenty, jak korzystać z internetu, jakie są skutki piractwa komputerowego?

1

Nie doceniacie dzieci, zobaczcie jakie konkursy dzieciaki juz w podstawowce potrafia rozwiazywac: http://www.bobr.edu.pl/

1

młody nauczyciel, który się czegoś nauczy, pójdzie do pracy w korporacji zamiast użerać się z dziećmi, którzy wolą Minecrafta, a nie Pythona.

Z tego co widzę czasem w necie, to nawet gimbusy zajarane grami komputerowymi programują jakieś mody do gier, więc wydaje mi się, że zajaranie grami i naukę programowania można połączyć.

Dodajmy do tego środowiska takie jak Unity3D, które dostarczają silnik do gier i języki skryptowe. Tu też można by wykorzystać w prosty sposób zainteresowanie grami do nauki programowania (np. do zadanie szkolne "zrób swojego klona Minecrafta")

Albo rzeczy takie jak Colobot, czyli gra w której grasz w ten sposób, że musisz programować robota itp.

Zainteresowanie graniem w gry można wykorzystać do nauki programowania. Problem jest w nauczycielach. Jeśli nauczyciel nie umie nic oprócz Logo czy Pascala i jeśli uczy swoich pupilów jak pokazywać i chować żółwia, albo jakieś durne programy HelloWorld, to normalne, że nikt tego nie słucha. Wg mnie powinno się zwolnić wszystkich nauczycieli informatyki i zrobić informatykę w formie dobrowolnego koła zainteresowań, które by było prowadzone przez zdolnych gimbusów (ponieważ zdolny gimbus i tak będzie miał wiedzę większą od swojego nauczyciela informatyki)

Ew. nauczyciel informatyki mógłby się przydać do nauki Excela, Worda czy PowerPointa (ew. ich open source'owych odpowiedników) bo to też się przydaje w życiu, a jednak nie sądzę, że wiele gimbusów będzie zainteresowanych Excelem czy Wordem (nikt chyba nie jest). Ale na to można poświęcić może z 1 semestr, a nie 3 lata...

0

Narzekacie, a są też tacy którzy właśnie przez to, że "pani Halinka" nie potrafiła nauczyć programować, sami zaczęli robić research, przysiedli w domu i zostali na dłużej.

0

Pominę kwestię publicznej edukacji i tego że istnieć w ogóle nie powinna, przynajmniej w takiej formie jak obecnie.
Ja swoją przygodę z programowaniem na poważnie zacząłem w technikum, prawdopodobnie gdyby nie to że trafiłem na kilku bardzo ogarniętych nauczycieli obecnie robiłbym coś zupełnie innego. Ale widzę też, że byłem wyjątkiem od reguły - ponad 90% osób z mojej klasy, ludzi którzy byli ukierunkowani na informatykę trochę bardziej niż przeciętny uczeń skoro wybrali technikum o takim profilu, nie nauczyło się praktycznie niczego. Nie potrafili napisać najprostszych programów, albo dlatego że nie chcieli się przyłożyć, albo po prostu dlatego że nie mogli załapać jak mają myśleć. W rezultacie nauczyciele po prostu przeglądali 10 egzemplarzy tego samego gotowca z nawet niezmienionymi nazwami zmiennych (pytania w stylu "Panie Kowalski, co oznacza zmienna "kupa"?" były o wiele częstsze niż chciałbym przyznać). W rezultacie może jakieś 8 osób z całej klasy pracuje teraz w zawodzie jakoś związanym z informatyką, programuje jeszcze mniej. Nie chcę nawet myśleć jak by to wyglądało gdyby rozciągnąć te zajęcia na inne kierunki w technikum, a co dopiero licea ogólnokształcące.

0
Lectre napisał(a):

Narzekacie, a są też tacy którzy właśnie przez to, że "pani Halinka" nie potrafiła nauczyć programować, sami zaczęli robić research, przysiedli w domu i zostali na dłużej.
ale co to zmienia? Bez pani Halinki też by tak zrobili, bo mówimy o ludziach, którzy są zainteresowani tematem.

0

Lepiej by uczyli zasad bezpieczeństwa w sieci. Wciąż tylu znajomych łapie się na wirusy, nie potrafi zainstalować Windowsa, nabiera się na "darmowe-doładowania", a oni chcą ich programowania uczyć? Skończy się jak zawsze. Że jeden dzieciak będzie się nudził, bo jest dużo dalej, a reszta będzie zgrywać od niego programy.

0

Jak to mówią "czasy idą do przodu" i jest nieuniknione żeby takie przedmioty pojawiały się w szkole, a z kwestą lubi nie lubi poradzi sobie nie poradzi sobie, teraz też są przedmioty których uczniowie nie lubią a nawet nienawidzą, jednak taki jest program i muszą się ich uczyć np. matematyka.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1