Studiuję dziennie w Lublinie. Na drugim semestrze udało mi się załapać pierwszą robotę. Dzięki temu, że Politechnika Lubelska nie jest najlepsza w rankingach, załapałem się na stypendium naukowe jednocześnie pracując 4/5 etatu już w zawodzie. W sumie to nie uczęszczam na wykłady, uczę się z książek lub na ćwiczeniach. Mam kolegę na Politechnice Warszawskiej z porównywania materiałów mieli to samo, ale trochę szerzej niż my, ambitniej :)
Na wakacje zmieniłem pracę i wyjechałem do Warszawy, a później pracowałem w Lublinie zdalnie już wtedy studiując 2 rok. Teraz zaczynam trzeci rok i przenoszę się na zaoczne, z pracy planują posyłać mnie w delegacje za granicę i dużo nie stracę ponieważ matematyka, fizyka, elektronika już nam się skończyły. Mam kolegę, który także na 3 roku też się przeniósł na zaoczne na Politechnice Lubelskiej i pracuje w Warszawie.
Ja miałem podejście, że studia się mi przydadzą dla znajomych, zniżek, stypendium i dadzą jakieś zajęcie nim robotę dostanę. Pod tym względem wystarczyła mi Politechnika Lubelska. Nie oczekiwałem, że dzięki Politechnice dostanę pracę i lepiej dla ciebie byś na to też nie oczekiwał. Większość mojego roku wciąż czeka na obowiązkowy staż, na który idzie się po 3 roku.
Rok czekania tylko po to by zmienić uczelnię na bardziej prestiżową to bezsens. Zawsze na magisterce możesz zmienić miasto.
- Kraków/Warszawa/Wrocław = dużo więcej potencjalnych miejsc pracy i dużo większe zarobki
- Moim zdaniem warto wyprowadzić się z domu na studia żeby sie trochę życiowo ogarnąć i nauczyć odpowiedzialności
Zgadzam się, jeżeli ktoś potrafi sam się utrzymać. W innym wypadku to raczej zwiększanie kosztów rodzicom, dobrze by było gdyby istniała inne korzyści z tego niż życiowe ogarnięcie i nauka odpowiedzialności. Mieszkanie w domu + studia + ciut gorsza praca, może być lepsza niż opłata stancji + studia + ciut lepsza praca, finansowo i czasowo. Zwłaszcza, że Junior nie zarabia kroci.