Coś chwyciła mnie za gardło nostalgia, nieodłączny fragment starzenia. I o ile tęskno za wieloma rzeczami, niewinną młodością, latami szkoły i tym podobnymi, to tym razem lata w kościach poczułem, bo zagrzebałem się w jakieś swoje stare posty na starych forach, które znalazłem przypadkiem gdzieś na dysku, w starożytnych cyfrowych archiwach. Posty pisane mniej więcej w latach 2011-2012, kiedy miałem jeszcze dużo bardziej energii na dyskusje, prowadzone z pasją i zaangażowaniem. Długie spory, przerzucanie się linkami i cytatami, nawiązywanie więzi i znajomości z masą interesujących ludzi z całego kraju, sympatie i antypatie, trolle i rzetelni użytkownicy. Wchodziło się tam codziennie, liczniki wskazywały setki godzin spędzonych przy shoutboksie i pisaniu. W porównaniu z tym moja szczątkowa aktywność tutaj to doprawdy mizerny substytut.
Forum to już dawno nie istnieje, linki straszą surowymi 404-kami, zachowały się drobne resztki, a wspomnienia stopniowo bledną. Szkoda, że nie udało mi się zachować więcej, niczym ksiąg z płonącej biblioteki. Nawet Wayback Machine niespecjalnie pomaga - owszem można wejść w działy i część tematów, ale implementacja fora phpBB by Przemo okazała się nieprzyjazna dla crawlerów. Zdecydowana większość, najbardziej mnie interesująca, wydaje się stracona na zawsze. A ponoć w Internecie nic nie ginie...
Szkoda, że przeminęła era forów i tych cudnych dyskusji, tak jak one wygryzły jeszcze bardziej prastare chaty na IRC-e, szkoda, że kolejna generacja ma kłopoty aby sklecić dwa zdania na krzyż i nowe portale komunikacyjne pokroju fejsów i discordów opierają się na szybkiej wymianie, krótkich urwanych myśli, bez śladu próby głębszej analizy czegokolwiek, nie mówiąc już o polemikach. Wszystkie miejsca, gdzie się udzielałem w szkole średniej i na studiach albo już nie istnieją, albo są martwe. Takie 4programmers od zastoju w sumie ratuje jedynie nie kończący się strumień osób żebrzących o pomoce, porady i zadania domowe. A tak w ogóle to cały Internet coraz mniej mi się podoba z każdym rokiem, patrząc na wykwity kolejnych tworów pokroju TikToka. Się zdaje jakby stężenie głupoty i tandety rosło wraz z ilością użytkowników. Sam layout stron się zresztą zmienia na gorsze, bardziej idiotolubne, ktoś (Freja...?) się niedawno o to wnerwiał. O zapędach dyktatorko-cenzorskich największych gigantów nawet nie ma co wspominać. Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów.
W każdym razie wybaczcie ten topik, musiałem sobie ulżyć i się wyżalić, jak to dziadek :D