To nie ludzi trzeba winić za to że po różnych kierunkach ścisłych przekwalifikowywują się na programowanie, tylko polską gospodarkę, gdzie po skończeniu studiów masz do wyboru poniżającą pracę w korpo na stanowiskach typu przekładacz papierów, lub emigrację. A na posady typu automatyk jest 100 CV na jedno miejsce. Jak ktoś w polsce chce robić coś ścisłego i równocześnie nie chce walczyć o przetrwanie i o pracę, to wybiera programowanie. Co w tym dziwnego ? Jaki wybór ma absolwent polibudy, matematyki, ekonometrii itp. w tym kraju ? Zobaczcie sobie oferty pracy.
Na zachodzie nie ma takiego parcia na kodzenie, bo tam skończysz medycynę albo mechatronikę, albo ekonomię i zarabiasz tyle co programista albo nawet więcej. A w polsce na medycynie 10 lat od rozpoczęcia studiów zacyznasz dopiero wyciągać >3k netto. Po ekonomii, możesz w 99% conajwyżej wykonywać jakieś korporobótki outsourcingowe niższego szczebla, które na zachodzie wykonują ludzie bez studiów.
Więc skąd takie zdziwienie, że ludzie w polsce idą w jedyną dziedzinę, gzdie są godne zarobki, a człowiek jest traktowany jak człowiek, a nie jak śmieć i hindus ?