Ogólnie sprawa wygląda tak, że pracuję zdalnie i prowadzę jeden projekt + w kilku mniejszych robię support. Ostatnio mam wrażenie, że mocno spadła mi wydajność, bo ciągle ktoś zaczepia mnie na slacku żeby o coś podpytać, są dni, że mam kilka spotkań (np. internal + z klientem). Czasami mam takie dni typu -> siadam do pracy po godzinie standup, godzina pracy, spotkanie internalowe, 2h pracy spotkanie z klientem, zostaje dwie godzin na pracę. W międzyczasie dwie dłuższe rozmowy na slack, albo szybki call z PM, jakieś pytania od klienta na Jirze. I na koniec dnia okazuje się, że niby na spotkaniach spędziłem 3h, ale w pozostałe 5h niewiele zrobiłem bo dzień poszatkowany i trudno coś konkretnego ogarnąć. Nawet nie jest problem z logowaniem czasu, bo bardzo rzadko zdarz mi się nie wyrobić z taskami w czasie, ale tam czasami wewnętrznie jest mi głupio, że napisałem 50 linijek trywialnego kodu przez niby 5h pracy. Czasami robię zlecenia po godzinach i wręcz szokuje mnie ile jestem w stanie zrobić w 2-3h pracując spokojnie i konsekwentnie bez ciągłego slackowania i odrywania się od pracy.
Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Macie jakieś triki aby zwiększyć swoją efektywność/skupienie?