Mam za sobą 3 miesięczny staż, jestem studentem 3 roku, moje wynagrodzenie teraz jako już pracownika (nie stażysty) to 3000 netto (na rękę).
Całkiem dobrze mi się trafiło, czy takie pensje to już dawny standard dla Krakowa ?
Jak moja pensja powinna się rozwijać na przestrzeni kilku lat ?
Pensja rozwija się wprost proporcjonalnie do rozwoju programisty.
słyszałem że w krakowie mają seryjnego mordercę który poluje na programistów więc możliwe że zjedzie do zera
co do mordercy, tylko osoby z nazwiskiem bodajze na C sa zagrozone ;)
mam wrazenie, ze z dziwnym nastawieniem udzielacie mi odpowiedzi, ja uwazam ze kazda grupa zawodowa powinna sie cenic, a co jak co takie miejsce jak to pozwala nabyc poglad na pensje, ktore w naszym kraju sa w chory sposob ukrywane...
mam wrazenie, ze z dziwnym nastawieniem udzielacie mi odpowiedzi, ja uwazam ze kazda grupa zawodowa powinna sie cenic, a co jak co takie miejsce jak to pozwala nabyc poglad na pensje, ktore w naszym kraju sa w chory sposob ukrywane...
No właśnie o to chodzi, że sam siebie powinieneś cenić ;)
My nie wiemy, w jakim języku piszesz, ile masz lat doświadczenia, jak dobry jesteś w tym co robisz. To wszystko wpływa na wycenę...
Ale tak btw, to ja bym była zadowolona z takiej pensji w pierwszej pracy ;)
To wszystko zależy też od firmy, rejonu itp....
Kraków to niewystarczające określenie rejonu?
3000zł na rękę to za mało. W Krakowie, możesz stracić ręce od maczety, a nawet wylądować w Wiśle, więc programista powinien tam otrzymywać co najmniej 5000zł netto.
Wczoraj pobiłem 14-stu egonów, którzy niespodziewanie wyskoczyli z kontenera. Kilka miesięcy treningu i nie ma strachu ;)
Tak czytam o osobach, które nie mając doświadczenia dostają 3 tysie netto i jeszcze narzekają. Cieszcie się, że tyle zarabiacie, bo co raz więcej ludzi nie ma co do gara włożyć, w lutym bezrobocie skoczyło 13,5%. Jeszcze branży IT kryzys nie dotknął ale już niedługo, pomalutku i tu będzie wielka susza.
W dzisiejszym Uważam Rze jest świetny temat główny "Ciężko tu żyć młodym". Wiesz ludzie powinni iść na to co ich interesuje a nie na to na co jest popyt. Bo tak będzie rodziło sie pokolenie frustratów. Choć mam kolegę, który zmusił się na Polibudę i tyle siły włożył aby skończyć Politechnikę na budowie maszyn, że został jednym z najlepszych absolwentów na tym kierunku i teraz walczy o doktorat. A był bardzo kulawy z matmy i z innych ścisłych przedmiotów. No i też prace ma można by rzec zajebistą płatną.
@Gerwazy samozwaniec oczywiście masz racje że powinno się podążać za swoimi zainteresowaniami. Ale naiwne jest wierzyć że tylu ludzi interesuje żonglowanie ryżem. Większość ludzi idzie na takie studia bo:
a) wypada mieć wyższe wyksztalcenie
b) są leniwi i im bardziej lajtowe studia tym lepiej
c) są zwykle mocno ograniczeni i nie rozumieją ciągów przyczynowo-skutkowych z serii "niczego nie umiesz = nie zarobisz zbyt wiele"
Wszystko trzeba robić z głową.
Gerwazy samozwaniec napisał(a)
Tak czytam o osobach, które nie mając doświadczenia dostają 3 tysie netto i jeszcze narzekają. Cieszcie się, że tyle zarabiacie, bo co raz więcej ludzi nie ma co do gara włożyć, w lutym bezrobocie skoczyło 13,5%. Jeszcze branży IT kryzys nie dotknął ale już niedługo, pomalutku i tu będzie wielka susza.
IT w Polsce kryzys nie dotknie, chociażby z tego powodu, że coraz więcej firm z zachodu "wynajmuje" u nas programistów płacąc im w Euro grosze, co dla Polaka jest dobrą stawką. Poza tym żadnej rozsądnej dziedziny kryzys nie dotknął, nie było widać jakoś mniej samochodów na ulicy czy mniej ludzi w supermarketach, więc kryzys to bardziej powód do bezkarnych zwolnień "bo kryzys" lub zmniejszania wypłat niż realny kryzys który dotknął Polskę.
Podobno kto idzie na ekonomię ten nie ma pomysłu na życie. Ja osobiście skończyłem ekonomię, bo to bardzo ciekawa dziedzina, w zasadzie jedna z najważniejszych dziedzin w życiu. I to jeszcze połączyłem z elementami informatyki, bo wybrałem specjalizację, która była ukierunkowana na zarządzanie aplikacjami jak to potocznie tu nazywacie "biznesowymi" ;) Więc mam dwa w jednym ekonomię i jeszcze część wąskiej specjalizacji informatyki. Z głową? Z głową ;)
Ale uwierz znam jednego absolwenta politologii po UW, który dziś jest managerem w jednej sieci RTV AGD i dziś tylko jeździ po Azji czy Ameryce szukając potencjalnych klientów i zarabia przy tym dwucyfrową kwotę ;)
Aczkolwiek zaczynajmy od tego czy dziś pracodawcy patrzą na studia?
A co powiecie o takim toku rozumowania:
Informatyzacja = Automatyzacja = Zbijanie kosztów = Więcej roboty dla informatyków podczas kryzysu
?
:)
zarabia przy tym dwucyfrową kwotę
Tzn robi za miskę ryżu? :D
Wibowit napisał(a)
A co powiecie o takim toku rozumowania:
Informatyzacja = Automatyzacja = Zbijanie kosztów = Więcej roboty dla informatyków podczas kryzysu
?:)
**
zarabia przy tym dwucyfrową kwotę
Tzn robi za miskę ryżu? :D
**
Będąc ostatnio w Chinach to kto wie :D
Wibowit napisał(a)
A co powiecie o takim toku rozumowania:
Informatyzacja = Automatyzacja = Zbijanie kosztów = Więcej roboty dla informatyków podczas kryzysu
?:)
zarabia przy tym dwucyfrową kwotę
Tzn robi za miskę ryżu? :D
Tak przeglądając młodego technika ;) wyczytałem taki tekst, że robotnicy w Ameryce protestują, bo informatyzacja i automatyzacja zabiera im etaty, bo roboty stają się mniej kosztowne niż zasób ludzki. W sumie wszystko do tego zmierza :]
Jak nic wszyscy musimy być programistami :D
Gerwazy samozwaniec napisał(a)
Tak czytam o osobach, które nie mając doświadczenia dostają 3 tysie netto i jeszcze narzekają. Cieszcie się, że tyle zarabiacie, bo co raz więcej ludzi nie ma co do gara włożyć, w lutym bezrobocie skoczyło 13,5%. Jeszcze branży IT kryzys nie dotknął ale już niedługo, pomalutku i tu będzie wielka susza.
Ojoj, 13,5%. Czyli tak naprawdę 7%, bo połowa bezrobotnych robi na czarno, albo siedzi za granicą. A to i tak połowa tego, co było 10 lat temu.
W poprzedniej robocie szef ciągle gadał o kryzysie w IT, od 2009 roku bez przerwy... No i faktycznie, w tej firmie był kryzys, bo do tej pory chyba nie zdobyli nowego projektu. Inne firmy jakoś mają projekty, zwiększają zatrudnienie i lepiej płacą. A specjalistów ciągle brakuje i nie sądzę, żeby w ciągu najbliższych 5 lat się to zmieniło.
Więc mam dwa w jednym ekonomię i jeszcze część wąskiej specjalizacji informatyki. Z głową? Z głową ;)
Samo skończenie specjalizacji jeszcze o niczym nie świadczy.
d) ktoś kiedyś rzucił hasło, że studia gwarantują pracę
A ja myślę, że politykerzy postawili sobie za punkt honoru przylepić każdemu łatkę magistra. Fachowców jak nie było tak nie ma, ale za to magistrów jak psów i populistyczne PO, PiSy czy inne cuda chwalą się osiągnięciami (statystykami).