Wpływ koronawirusa na branże IT

5

Ok to mamy nowy miesiąc? Jakieś podsumowania marca, nowe wnioski itp?

Ja zacznę. U mnie w firmie na razie nie ma paniki, ale wszyscy czekają na mocny strzał, który jeszcze nie wiadomo skąd przyjdzie. Klienci próbują negocjować obniżenia stawek (zwłaszcza Ci z branż dotkniętych kryzysem). Wielu klientów sama chyba jeszcze nie wie co zamierza zrobić i ogólnie ta niepewność na razie jest największym problemem. Wszelkie ruchy kadrowe praktycznie wstrzymane, podobnie benefity, szkolenia i ogólnie wszystkie dodatkowe wydatki. Firma po prostu asekuracyjnie zaciska pasa. Na razie nie ma zwolnień, nie ma obniżek wynagrodzenia, zmniejszania godzin itp. Największą obawą na dziś nie jest nawet chyba brak zleceń, tylko to czy klienci zapłacą. Kierownictwo na bieżąco nas informuje o rozwoju sytuacji. Wydaje się, że mają wizje na ten kryzys i się do niego przygotowują, ale bez nerwowych ruchów. Póki co narracja jest taka, że zwolnień nie będzie, ale jak się sytuacja pogorszy to musimy się nastawić na cięcia wynagrodzeń i raczej wnioskuję, że będą one robione z wyprzedzeniem, a nie dopiero jak kasa firmy będzie świecić pustkami. Na razie oceniam pozytywnie zachowanie kierownictwa i ufam, że wiedzą co robią. Wiele zależy od portfela klientów + chyba też od tego jak szybko firma będzie potrafiła zareagować na zmiany.

Wiadomości od znajomych/zasłyszane - nikogo z IT kogo bezpośrednio znam nie dotknął jeszcze kryzys nawet postaci obcięcia wynagrodzenia, ale podobno jest sporo zgłoszeń na pojawiające się wakaty, które do tej pory było bardzo trudno obsadzić (info z kilku niezależnych źródeł). Teraz nagle zgłaszają się mocni kandydaci, którzy gdzieś zostali zredukowani albo utknęli między jedną, a drugą pracą. Myślę, że to może być wynik relatywnie małej ilości rekrutacji, a nie dużej ilości samych zwolnionych.

Mam info z pierwszej ręki (w sensie od osób siedzących blisko steru) z 3-4 firm i wszędzie tam wygląda to podobnie. Niby się nadal kręci, ale niepewność straszna.
Mam też jakieś informacje z drugiej ręki "że gdzieś tam powoli zaczyna kryzys być widać też w słupkach", ale nie wiem na ile w tym prawdy/jaka to skala.

Jak jest u Was w firmach?

3

Ciekawe czy dzięki kwarantannie zwiększy się populacja osób chcących wejść na rynek IT, bo przecież uczyć się programowania można w domu a wielu zostanie bez pracy. Teraz to dopiero wzrośnie bańka.

0
hadwao napisał(a):

Wiadomości od znajomych/zasłyszane - nikogo z IT kogo bezpośrednio znam nie dotknął jeszcze kryzys nawet postaci obcięcia wynagrodzenia, ale podobno jest sporo zgłoszeń na pojawiające się wakaty, które do tej pory było bardzo trudno obsadzić (info z kilku niezależnych źródeł). Teraz nagle zgłaszają się mocni kandydaci, którzy gdzieś zostali zredukowani albo utknęli między jedną, a drugą pracą. Myślę, że to może być wynik relatywnie małej ilości rekrutacji, a nie dużej ilości samych zwolnionych.

Dobrze podsumowałeś. Z "tamtej" strony, tzn. zatrudniającej, jest bieg jałowy. Co do 'overqualified' którzy nie bali się skakać między firmami i utknęli w próżni na czas kwarantanny, to nie są brani pod uwagę przy obsadzie 'trudnych stanowisk' gdyż wszyscy zdają sobie sprawę, że kiedy tylko sytuacja się poprawi to zwiną się z firmy. Rekrutacji nie ma bo po jednej stronie stan niepewności po drugiej strach przed odchodzeniem z pracy i 'lepszym wrogiem dobrego' żeby nie zostać na lodzie.

W W-wie kryzysu i pandemii nie widać. Rano ładna pogoda, Miasteczko Wilanów załadowało rowery na bagażniki i pojechało spędzać majówkę .
Tydzień temu TVN użalał się beztroską
" Reporterzy 24 przesłali na skrzynkę Kontakt 24 zdjęcia wykonane po południu w Wilanowie, na których widać tłumy ludzi spacerujących i jeżdżących na rowerze, czy rząd aut zaparkowanych w pobliży plaży na Zawadach.",
dziś bardziej pusto, ludzie zaczęli tłumnie wyjeżdżać na długi wielkanocny weekend. Parking (grodzony) pod blokiem widzę zapełniony może w 20%. Niecodzienny widok.

Paniki nie ma. Nie widać żeby ktoś się w okolicy przejmował redukcjami albo zwolnieniami. Wielka majówka.

PS
Nie używa się określenia "stanowiska które trudno obsadzić", nie wspomina się, że ludzie uciekają po 3 miesiącach. Określa się je mianem "stanowiska trudne", do "wsparcia których mogą być przydzieleni bardziej doświadczeni pracownicy".

Nie zwolnienie, nie obniżka wynagrodzenie, ale "przydzielenie do wsparcia stanowisk trudnych". W służbowej wiadomości.
Już całkiem nieoficjalnie: "Komu 'elastyczność' nie pasuje, wie gdzie iść żeby rozwiązać umowę".

Cóż, były w czasach przed-koronawirusowych miejsca gdzie rotacja była jak w domu wypoczynkowym.

3

g**no uderzy w wiatrak w przeciągu kilku następnych miesięcy jak klienci z różnych powodów (bankructwo albo brak kasy) zaczną się wycofywać z długofalowych projektów czy rezygnować ż przedłużenia SaS. Na razie poza nielicznymi bankrutami, nikt nie wykonuje jeszcze gwałtownych ruchów, ale jak w podsumowaniach kwartalnych wyjdzie że zyski pospadały o kilkadziesiąt procent to zacznie się szukanie oszczędności, więc spadną inwestycje i nakłady na fikuśne innowacje.

6
Czitels napisał(a):

Ciekawe czy dzięki kwarantannie zwiększy się populacja osób chcących wejść na rynek IT, bo przecież uczyć się programowania można w domu

Bootkamp 14-dniowy on-line. Zostań programistą na kwarantannie!

1
Czulu napisał(a):

g**no uderzy w wiatrak w przeciągu kilku następnych miesięcy

April 4, 2020
Bank inwestycyjny Goldman Sachs rewiduje w dół tegoroczne prognozy PKB dla Polski i regionu. W najnowszym szacunku PKB Polski spadnie o 3,5 proc. Szybkiego odbicia w gospodarce bank oczekuje już pod koniec 2020 r.

Według ostatnich szacunków Goldman Sachs, średnia ważona spadku PKB dla czterech krajów Europy Środkowo-Wschodniej: Polski, Węgier, Czech i Rumunii wyniesie 3,9 proc., podczas gdy poprzednia prognoza banku mówiła o 2,1 proc.

Pogorszenie oczekiwań Goldman Sachs uzasadnia coraz to ostrzejszymi środkami walki z koronawirusem, które znacząco ograniczają aktywność gospodarczą.

W przypadku Polski bank rewiduje prognozę wzrostu PKB z minus 2,1 do minus 3,5 proc., dla Węgier nowy szacunek mówi o 4 proc. spadku, dla Czech - o 5 proc., a dla Rumunii - o 4 proc.

Oczekujemy, że wzrost gospodarczy mocno wróci pod koniec 2020 r. i utrzyma się przez 2021 r. - napisał Goldman Sachs. Bank zauważył jednak, że spadek produktu krajowego w czasie kryzysu związanego z pandemią nie będzie długi, ale głęboki i zaważy na całorocznych wskaźnikach.

Goldman Sachs zauważa jednocześnie, że polski bank centralny ma wciąż przestrzeń do interwencji i oczekuje, że NBP jeszcze przed połową roku zetnie główną stopę procentową o pół punktu, do 0,5 proc.

Goldman Sachs wskazuje również, że Polska, Czechy i Węgry przed kryzysem miały stosunkowo dobry stan finansów publicznych, co z pewnością złagodzi szok.

3

To chyba oczywiste, że zawiną development, rozwój nowych rozwiązań, a pozostaną nad tym co jest tnąc koszty i skupiając na infrastrukturze firmy, aby wszystko działało stabilnie to, co do tej pory firma zrobiła (ekonomiczny punkt patrzenia), czekając aż pandemia przeminie.

Nikt nie będzie miał funduszy, aby ładować milion złotych na rok-dwa lata w jakiś projekt nie wiedząc jaka przyszłość czeka w dobie pandemii. W mojej firmie też to widać, jak pozwalniali programistów od nowych projektów, a devopsi, ludzie od infrastrukty, supportu siedzą zabunkrowani, w skrócie czują się bardziej bezpieczni. Bardziej bym się obawiał na miejscu ludzi, którzy rozwijają coś aktualnie nowego, aniżeli robią tzw. "utrzymaniówke".

0
BraVolt napisał(a):

Bank inwestycyjny Goldman Sachs rewiduje w dół tegoroczne prognozy PKB dla Polski i regionu. W najnowszym szacunku PKB Polski spadnie o 3,5 proc. Szybkiego odbicia w gospodarce bank oczekuje już pod koniec 2020 r.

Też dolar+euro najwyżej od kilku lat.

0
czysteskarpety napisał(a):

Też dolar+euro najwyżej od kilku lat.

To też istotny element wpływający pozytywnie na polską gospodarkę.
Też ma odbicie w ratingach i prognozach naszej gospodarki.

0
BraVolt napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

Też dolar+euro najwyżej od kilku lat.

To też istotny element wpływający pozytywnie na polską gospodarkę.
Też ma odbicie w ratingach i prognozach naszej gospodarki.

To jest pozorne, taka inflacja premiuje osoby na kredytach, a uderza w osoby rozsądne mające oszczędności i zaburza równowagę pomiędzy kredytami, a depozytami tworząc pozory dobrobytu (czyli poprzedni kryzys x 2).

0
czysteskarpety napisał(a):

To jest pozorne

Popatrz na bogatą Norwegię. Nieprawdopodobne, ale złotówka umocniła się wobec korony. Norwegowie jeszcze mocniej niż Polska korzystają z możliwości osłabienia kursu rodzime waluty. Ropa tanieje, na szczęście nie mają Euro (nie są w UE) i mogą elastycznie reagować walutą.

Lista państw świata według PKB nominalnego per capita
Dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego[4] (w USD)
Norwegia na miejscu trzecim

Albo jedno z najbogatszych państw świata niszczy oszczędności obywateli i wpędza swoją gospodarkę w wielki kryzys albo jednak świadomie steruje kursem własnej, niezależnej waluty.

0
BraVolt napisał(a):
czysteskarpety napisał(a):

To jest pozorne

Popatrz na bogatą Norwegię. Nieprawdopodobne, ale złotówka umocniła się wobec korony.

Piszesz o tym "olbrzymim" spadku o dwa grosze? :)

2
czysteskarpety napisał(a):

To jest pozorne, taka inflacja premiuje osoby na kredytach, a uderza w osoby rozsądne mające oszczędności

Może w takim razie rozsądek polega na tym, aby mieć także kredyty?

0
czysteskarpety napisał(a):

Piszesz o tym "olbrzymim" spadku o dwa grosze? :)

Kurs spadł wobec złotówki. Złotówka spadła wobec euro i dolara. Na Onecie napisaliby "Kurs korony przebił psychologiczną barierę złotego". :)

Jak widać i norweski i polski bank tak samo korzysta z narzędzi wspomagających gospodarkę.

BTW, masz dużo oszczędności jesteś pewien trendu to albo ulokuj je spokojnie w dolarach, złocie, CHF albo agresywnie graj na spadki na Forex. Jak wszystko jasne, będzie źle i jeszcze gorzej to tylko lewarować i zarabiać.

2
hadwao napisał(a):

Ok to mamy nowy miesiąc? Jakieś podsumowania marca, nowe wnioski itp?

W mojej poprzedniej firmie zwolnili prawie całe IT. Mnie nie bo sam się wcześniej zwolniłem :D

0
hadwao napisał(a):

Ok to mamy nowy miesiąc? Jakieś podsumowania marca, nowe wnioski itp?

U mnie kontaktorom powiedzieli że projekty są pozawieszane i że nie ma już budżetu. Sytuacja jest rozwojowa póki co, ale projekty zawieszone w związku z koroną, cięciem kosztów, przez co zrodziła się panika że może zabraknąć pracy, roboty za parę miesięcy. Na razie chłopaki mają oddać to, co zrobili i porobić dokumentację... (korporacja międzynarodowa)

1
mike335 napisał(a):

U mnie kontaktorom powiedzieli że projekty są pozawieszane i że nie ma już budżetu

mike335 napisał(a):

3700 netto do ręki [2 lata]

mike335 napisał(a):

W drugiej firmie której już pracuję mam palących marihuanę programistów i po code review widać, że są trochę "otumanieni".

Gdzie ty pracujesz? :-o

0
BraVolt napisał(a):
mike335 napisał(a):

U mnie kontaktorom powiedzieli że projekty są pozawieszane i że nie ma już budżetu

mike335 napisał(a):

3700 netto do ręki [2 lata]

mike335 napisał(a):

W drugiej firmie której już pracuję mam palących marihuanę programistów i po code review widać, że są trochę "otumanieni".

Gdzie ty pracujesz? :-o

Na tzw. plantacji programistów, więc jest masa ludzi i wszystko się może zdarzyć, a kwota 3700 netto to normalna kwota, pisałem że za niedługo będę szedł po podwyżkę, i tak po roku z 2700 na 3700 skoczyłem więc myślę że jest okej. Wiem, że inni więcej zarabiają, ale mam problemy z negocjacją podwyżki, ale też i z docenianiem własnych umiejętności. Poza tym pierwszy rok pracy to był okres takiego stażu, mimo że umowa o pracę to czułem się chłopcem od wszystkiego, począwszy od testów w groovym, a skończywszy na konfiguracji jiry, stąd w kolenej pracy zawołem 3700, dopiero teraz zacząłem tak naprawdę poznawać Javę i Hibernate/Springa. Druga sprawa to byłem w projekcie gdzie byli ludzie którzy mieli problemy z używkami, no ale to się wszędzie można spotkać. Nie rozumiem zbędnego doczepiania się.

1

Moim zdaniem czeka nas umocnienie złotówki. Argumenty:

  • szum medialny wokół koronawirusa zaczyna przygasać. Ludzie się przyzwyczajają. Coraz mniej ekscytują nas nowe zgony czy wzrosty zachorowań. Coraz częściej słyszymy o ludziach z potwierdzonym dodatnim testem z nikłymi objawami
  • umierają głównie starzy i chorowici, śmierć emerytów :( ma charakter odciążający finanse publiczne
  • banki centralne USA i ECB zniosły limity dodruku. Będą drukować tyle im się podoba by ratować wielkie korporacje, finansierę i rynek długu. W Polsce nie zapowiada się byśmy planowali coś na podobną skalę. Ponadto pomoc dla przedsiębiorców jest relatywnie nikła.
  • wśród ekspertów i polityków zaczynają się pojawiać głosy, że długofalowe zamrożenie gospodarki spowoduje więcej ofiar niż koronawirus (np. brak leczenia innych chorób, samobójstwa z powodu utraty pracy, ...).
  • polska krzywa wzrostu zachorowań jest dość płaska w porównaniu do włoskiej, hiszpańskiej czy amerykańskiej
  • Polska nie jest aż tak uzależniona od turystyki jak takie kraje ze strefy euro jak chociażby Grecja
  • przed apokalipsą polska giełda była jedną z najbardziej niedowartościowanych, teraz jest jeszcze tańsza
  • mamy 2 razy więcej łóżek szpitalnych na 1000 os. niż Żydzi ;)
3

@Julian_: To co mówisz jest rozsądne, niestety ludzie nie są rozsądni. To działa trochę jak panika przy pożarze, gdzie ludzie się blokują w wyjściach, gdzie w spokoju przeszliby bez problemu. Tu jest podobnie. Ja od wielu klientów słyszę, że nie robią inwestycji, bo inni nie robią inwestycji. Tutaj też, rząd wprowadza absurdalne ograniczenia, które powodują panikę (mąż i żona w dystansie 2m, zakaz wstępu do lasów).

wśród ekspertów i polityków zaczynają się pojawiać głosy, że długofalowe zamrożenie gospodarki spowoduje więcej ofiar niż koronawirus (np. brak leczenia innych chorób, samobójstwa z powodu utraty pracy, ...).

Niestety nie rządzą nami eksperci, tylko urzędnicy, których immanentną cechą jest nadgorliwość i formalizm. Co to urzędnika obchodzi, że zamorduje rynek? Przecież on pensje dostanie pierwszego.

W minionych stuleciach nikomu nie przychodziło do głowy, żeby z powodu chorób, które miały śmiertelność 85% zatrzymywać gospodarkę. Gdy pojawiła się pierwsza szczepionka na ospę, to miała śmiertelność 2% i ludzie powszechnie ją stosowali. Skarleliśmy.

Wniosek, nic pozytywnego. Panika będzie szerzyć się w skarlałym społeczeństwie, bo panika jest na rękę najbogatszym, którzy się szykują na zakupy. Najbardziej zaboli klasę średnią, czyli nas.

1
renderme napisał(a):

Tu jest podobnie. Ja od wielu klientów słyszę, że nie robią inwestycji, bo inni nie robią inwestycji.

To dokładnie tak działa za każdym razem. Zarówno wzrosty jak i spadki same się nakręcają.

Niestety nie rządzą nami eksperci, tylko urzędnicy, których immanentną cechą jest nadgorliwość i formalizm. Co to urzędnika obchodzi, że zamorduje rynek? Przecież on pensje dostanie pierwszego.

Urzędnicy nami nie rządzą tylko wykonują polecenia władzy i generalnie dotyczą ich dokładnie te same ograniczenia, co nas.
Poza tym, że wielu z nich ma jednak gorzej niż programiści, bo nie mogą pracować zdalnie.

W minionych stuleciach nikomu nie przychodziło do głowy, żeby z powodu chorób, które miały śmiertelność 85% zatrzymywać gospodarkę.

Komputerów też nie używali, tylko co z tego?

Ludzie może i zachowują się nierozsądnie, ale generalnie rozsądnie jest działanie zgodne z instynktem przetrwania, który nakazuje unikania zagrożeń.

3

Norwegia została uderzona przez ogromny spadek cen ropy i jeszcze większy spadek ruchu turystycznego - 2 z 3 głównych gałęzi gospodarki (3. - połów/ produkcja i przetwórstwo ryb), więc mają tam większe problemy niż Polska.

Sytuacja z mojego podwórka - Niemcy na 4 kwietnia wygląda tak, że w TV zaczynają mówić o poluzowaniu kwarantanny, bo wzrost wykładniczy ilości zachorowań się zatrzymał. (Tzn teraz jest on liniowy), poza tym Niemcy nie mają problemu z dużą ilością śmierci - umieralność jest taka jak przy grypie. Nie kupuje tego argumentu, bo niemiecki system zdrowotny nie jest jeszcze przeciążony, tak jak hiszpański czy włoski, a przy obecnym wzroście ilości chorych, nawet jeśli liniowo o 6k dziennie, te przeciążenie nastąpi.

Najwyraźniej jednak straty gospodarcze są równie ważne. Tak więc nie sądzę że kwarantanna potrwa dłużej niż 2-3 miesiące, nawet jak kosztem żyć ludzkich. Zastanawiają się już oficjalnie jak poluzować. Pomysł był z otworzeniem żłobków i przedszkoli.

Sytuacja w mojej firmie jest pozytywna. Zarabia ona głównie na abonentach od własnych produktów, tak więc jest mniej zależna od płatności innych klientów biznesowych oraz na reklamach. Sprzedaż reklam nieco spadła, ale została zrekompensowana ~20% wzrostem oglądalności naszych serwisów, bo ludzie w domach siedzą na internecie dużo więcej, stąd jeśli się nie pogorszy, to możliwe są nawet do osiągnięcia plany wzrostowe na ten rok. W związku z tym nie ma na razie mowy o zwolnieniach i cięciach. Jak na razie jedynie coroczne podwyżki zostały przełożone.

Myślę że jest sporo takich firm IT, które widzą wzrosty użytkowników i sprzedaży.

W BBC słyszałem że dla zachodnich gospodarek 1 miesiąc kwarantanny to 2% spadku PKB. Po prostu nie mogą sobie pozwolić na więcej niż 3 miesiące. (Stąd bardzo szybkie zamknięcie gospodarki w Polsce, które mimo wszystko nie zatrzymało wzrostu wykładniczego nie koniecznie było dobrym posunięciem w sytuacji gdy chce się jedynie spowolnić szybkość zachorowań, a nie zatrzymać)

Jeszcze taka ciekawostka z ostatnich danych Googla o mobilności ludzi. W Polsce o 35% zmniejszyła się ilość podróży do pracy, w Niemczech o 44%, w UK o 50%, a w Szwecji o 25%. Ciekawe czy te liczby można przełożyć na poziom problemów jakie mają pracodawcy. Z drugiej strony jest to bardziej skomplikowane.

2

I jeszcze zapomniałem wspomnieć o programie pomocowym dla firm, który wprowadzono zdaje się podczas Wielkiego kryzysu 2009 - Kurzarbeit

Polega to na tym że w czasie kryzysu, na ograniczony czas pozwalają firmie zawiesić pracę pracownika, a pensje wypłaca pośredniak (w wysokości 60% ostatniej czy więcej). Jest to przeciwwaga dla amerykańskiego modelu gdzie 6 milionów zwolniono w 4 tygodnie i Trump obiecuje im wypłatę zasiłku przez 4 miesiące.
Oczywistą zaletą jest że owi zawieszeni pracownicy to dalej pracownicy i jeśli w sierpniu zniknie kwarantanna to mogą natychmiast wrócić do pracy. Co nie byłoby takie proste jakby ich zwolniono.

Nie jest to aż tak kosztowne dla budżetu jeśli alternatywą jest bezrobocie i również wypłata zasiłku.

IMHO jest to bardzo dobre rozwiązanie ekonomiczne i dziwię się że w Polsce się tego nie kopiuje.

Jeśli zaczną napływać dane co do wysokości bezrobocia w EU i Niemcy wypadną tam lepiej niż Polska, to właśnie dlatego.

1

IMO jako programiści, większość z nas powinna mieć oszczędności pozwalające nie pracować przez kilka najbliższych lat więc nie ma sensu się stresować. Ewentualna przerwa w pracy byłaby nawet korzystna pod względem zdrowotnym.

5

W PHP to człowiek jeszcze dopłaca do tego interesu (żadnych ulg nie dostaliśmy).

2

Nie czytałem całego wątku, ale skupiając się tylko na pozytywnych stronach tej sytuacji (jakkolwiek źle to brzmi), to zastanawiam się i myślę że po tych roszadach programistów być może wzrośnie jakość oprogramowania, bo nagle wiele ludzi spojrzy świeżym spojrzeniem na (dla nich nowe) projekty które były rozwijanie i utrzymywane przez długi czas przez tych samych programistów. Druga sprawa jest taka że problemy w Indiach mogą spowodować że nagle pojawi się dużo pracy dla nowych klientów dla nas. Myślę że u nich infrastruktura sieciowa może utrudniać home office.
Oczywiście wolałbym żeby takiej sytuacji nie było ale jeśli już jest to może trochę na siłę szukam czegoś niepesymistycznego.

0
Tonyu napisał(a):

Druga sprawa jest taka że problemy w Indiach mogą spowodować że nagle pojawi się dużo pracy dla nowych klientów dla nas.

Obserwowałem z bliska przenoszenie projektów z Ukrainy do Polski w ramach tej samej firmy. Organizacyjno-prawnie trwało to jakeś 3 miesiące głównie ze względu na formalności dla ludzi spoza UE.
Przeniesiono wszystko, kompletne zespoły, repozytoria, dokumentację, hot swap dysków / szafy 19", ukraińskie kadry hr itd.
Sam proces wdrożenia pracowników, od zakwaterowania, przez onboarding, przygotowanie powierzchni biur(k)owej, uprawnienia w sieci, stanowiska pracy, obowiązkowe szkolenia BHP, warsztaty co i jak robić w pierwszych dniach w Polsce, zajął nie więcej jak miesiąc.

Struktura organizacyjna, znajomość projektów i przyporządkowanie do nich ludzi została prawie bez zmian (nie wszyscy zdecydowali się na przeniesienie do Polski).

Przeniesienie prawie w całości ludzi i systemów z sąsiedzkiego kraju spoza UE do UE w jednej organizacji = 1 miesiąc.
Przeniesienie dużych projektów, bez ludzi, do Polski z np. Indii, aczkolwiek niemożliwe, nie jest możliwe w krótkim terminie.

P.S.
W dłuższym terminie jest to całkiem możliwe.

https://fakty.interia.pl/indie-nie-przestrzegaja-kwarantanny-tlumy-na-ulicach-video,vId,2868595
Takie zachowania w skali kraju podnoszą kwestię bezpieczeństwa biznesu. Potencjalne zagrożenie niekontrolowanej pandemii w skali kraju jest w tym samym stopniu niebezpieczna dla ulokowanego tam biznesu jak np. niestabilna politycznie sytuacja na Ukrainie. Wystarczyła iskra, zestrzelenie pasażerskiego samolotu przez grupki separatystów, żeby dać impuls ewakuacji istotnych elementów biznesu z kraju który nie potrafi zapewnić stabilności politycznej.

0
BraVolt napisał(a):

Przeniesienie prawie w całości ludzi i systemów z sąsiedzkiego kraju spoza UE do UE w jednej organizacji = 1 miesiąc.

A który Urząd Wojewódzki wydał tak szybko tyle kart pobytu?

0

Gazeta Wyborcza, artykuł
"Michał Woś: Noc pod tlenem, wsparcie przez kroplówki. Koronawirus zabija niezależnie od wieku"

Michał Woś to nie senior z chorobami współistniejącymi.
Miesiąc temu obchodził 29. urodziny
Minister, z przywilejem specjalnej opieki MSWiA

Spokojny, udziela wywiadów, opisuje przebieg choroby, najgorsze ma już za sobą.
Czy gdyby to był inny młody facet, później, kiedy dopiero przybędzie chorych i zabraknie miejsc na oddziałach intensywnej opieki, miałby tyle szczęścia?

1
BraVolt napisał(a):

"Michał Woś: Noc pod tlenem, wsparcie przez kroplówki. Koronawirus zabija niezależnie od wieku"

Oczywiście, że zabija, nikt kto myśli logicznie nie twierdzi inaczej, procentowo są to mniejsze wartości, ale są.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1