Nie warto być programistą?

0

Witam wszystkich.
Jestem ostatnio trochę załamany. Jestem programistą w pewnej firmie, zarabiam 1400 zł netto miesięcznie. Siedzę całe dnie w firmie, a popołudniami jeszcze ogarniam to co robiłem i co będę robił następnego dnia - prawie zero wolnego czasu i wieczne zmęczenie.

Kolega pracuje na magazynie i ma 1800 zł netto miesięcznie. Siedzi na magazynie 8 godzin z czego intensywnej pracy ma 4 godziny. Popija sobie kawę, stuka dokumenty przyjęć i wydań z magazynu na starym DOSowym programie. Ma już porządny samochód, dziewczynę.

Nie wiem czy wybrałem dobrą ścieżkę. Pracuję ciężko i dużo, pieniędzy mam mało. Nie mam samochodu, dziewczyny i czasu na nic. Zazdroszczę mu jego pracy i tego co ma.

Chodzą mi już po głowie myśli, żeby rzucić to programowanie i poszukać normalnej pracy o której po pracy mogę całkowicie zapomnieć.

Doradzicie mi coś?

Pozdrawiam

3
Junior Koder napisał(a):

Doradzicie mi coś?

Tak. Przestań trollować.

:D

0

Jaja sobie robisz? Byle student, z podstawowymi umiejętnościami dostaje 3k brutto (netto wychodzi chyba 2.2k).
Rada krótka, zmień firmę.
No chyba, że twoje programowanie polega na parzeniu kawy.

7

Przenieś sie na magazyn, to chyba oczywiste.

0
MarekR22 napisał(a):

Jaja sobie robisz? Byle student, z podstawowymi umiejętnościami dostaje 3k brutto (netto wychodzi chyba 2.2k).
Rada krótka, zmień firmę.

Byłem na wielu rekrutacjach. Firma przyjęła mnie na praktyki i teraz jestem po praktykach i dali mi 1400 zł netto, bo jedyne doświadczenie to praktyki 3 miesięczne u nich.

1

To ja nie wiem gdzie ty mieszkasz. W krakowie bez doświadczenia można dostać prawie 3k netto. Po praktykach więcej.

0
Shalom napisał(a):

To ja nie wiem gdzie ty mieszkasz.

Rzeszów

Shalom napisał(a):

To ja nie wiem gdzie ty mieszkasz. W krakowie bez doświadczenia można dostać prawie 3k netto. Po praktykach więcej.

Jak już pisałem: Rzeszów.

Firma mi powiedziała, że bez doświadczenia komercyjnego muszę odbyć 3 miesięczne darmowe praktyki, żeby w ogóle mogli mnie zatrudnić i dać mi minimum - jakim jest 1400 zł netto.

1

Miej pretensje do siebie że jeszcze tam siedzisz i dajesz się wykorzystywać.

1

Na ulotkach więcej zarabiałem, aż mi się wierzyć nie chce, żeby to była prawda co piszesz : O

Doradzicie mi coś?

  1. Zmień miejsce zamieszkania - jeśli to możliwe oczywiście.
  2. Zmień firmę.
3

Ja jeszcze dodam, że pan z magazynu za 3 lata będzie zarabiał nadal te 1800zł, a ty prawdopodobnie już znacznie więcej, więc twoje narzekania są niezrozumiałe.
Niestety w Polsce nie ma jeszcze kultury dawania podwyżek, więc pamiętaj, że obecnie w naszej branży są dwie skuteczne metody uzyskiwania podwyżek:

  1. zmiana pracy
  2. straszenie pracodawcy odejściem, gdy projekt jest na krytycznym zakręcie

Są oczywiście firmy chlubne wyjątki od tej reguły.

A tak z ciekawości co umiesz i czym się zajmujesz? Bo może się okazać, że te 1400zł w Rzeszowie to wcale nie jest takie zdzierstwo (np programista PHP po przeczytaniu jednej książki).

0

Skoro nie masz jeszcze rodziny czy dziewczyny, to przeprowadzka wydaje się całkiem rozsądnym rozwiązaniem. Tylko na początku zobacz jakie są oferty w docelowym miejscu (Kraków?), czy spełniasz wymagania (jeśli nie to uzupełnij braki), wysyłaj aplikacje, jak dostaniesz ofertę to dopiero jedziesz.

0

Ja też myśle, że autor tematu trolluje;) Też mieszkam i pracuje w Rzeszowie jako programista i te 1400 to mocno zaniżona stawka. Na przykład w SoftSystemie (moja pierwsza praca) na wstepie proponuja cos okolo 2200 netto, po przepracowanym roku okolo 2600-2800 (takie "urzędowe" podwyżki, jak sie postarasz o wiecej to można pewnie cośtam wynegocjować). W dodatku w softsystemie mozna byc z programowania prawie kompletnie zielonym, przyjmuja kazdego. Na egzaminie sa zadania z absolutnych podstaw, wczytanie cos z pliku, przerobienie jakiegos stringa, zrobienie jakiegos prostego zapytania w sqlu, itd... Jesli natomiast ogarnaisz technologie webowe w dobrym stopniu (asp.net mvc, angular, knockout, sass/less, jakies ORM) to mozesz nawet w rzeszowie spokojnie znalezc prace gdzie stawki dla "ogarnietych świeżaków" zaczynaja się od 3-3.5k (pisze o .NET bo w tym siedze, nie wiem jak jest w innych technologiach) Może nie są to kokosy i daleko tym stawkom do 6-8k, ale biorąc pod uwagę koszt życia na podkarpaciu nie jest źle;)

0

Zastanawiam się co posiadanie dziewczyny ma wspólnego z pracą za 1400zł? Czy chodzi o to, że żadna nie chce takiego smutnego frajera, który daje się wykorzystywać za minimalną krajową czy o kompletny brak pewności siebie? Uczestniczenie w darmowych praktykach to frajerstwo czystej wody, wynikające chyba właśnie z braku pewności siebie i lenistwa. Gdybyś robił coś we własnym zakresie w czasie wolnym, a następnie był na rozmowie pewny swoich umiejętności, które dodatkowo masz jakoś udokumentowane (portfolio) to z pewnością dostałbyś te 2k na rękę i to bez żadnych darmowych praktyk dla murzynów.

9

Uwielbiam komentarze: "Byle student który nic nie umie dostaje 3K" WOW! Gdzie? a pójdę! Proszę nie pisać bajek, Tak dostanie ale nie byle student a student który coś potrafi;

0
Junior Koder napisał(a):
Shalom napisał(a):

To ja nie wiem gdzie ty mieszkasz.

Rzeszów

Shalom napisał(a):

To ja nie wiem gdzie ty mieszkasz. W krakowie bez doświadczenia można dostać prawie 3k netto. Po praktykach więcej.

Jak już pisałem: Rzeszów.

Firma mi powiedziała, że bez doświadczenia komercyjnego muszę odbyć 3 miesięczne darmowe praktyki, żeby w ogóle mogli mnie zatrudnić i dać mi minimum - jakim jest 1400 zł netto.

Świetnie, w tym roku zaczynam informatykę na politechnice w Rzeszowie. Może jeszcze nie jest za późno żeby się przekwalifikować?

0
simmy napisał(a):

Świetnie, w tym roku zaczynam informatykę na politechnice w Rzeszowie. Może jeszcze nie jest za późno żeby się przekwalifikować?

proponuje zarządzanie i marketing

a serio mówiąc to często zazdroszczę uczciwej pracy przechodząc obok jakiejś budowy - praca może ciężka, ale amiast stresu i ciągłych problemów dostajemy jeszcze przypływ endorfin od wysiłku
a i respekt znajomych większy niż dla programisty

0

"uczciwej pracy" miało być w cudzysłowie
wiem że na budowie można się bardziej poopieprzać

0
sgsg napisał(a):
simmy napisał(a):

Świetnie, w tym roku zaczynam informatykę na politechnice w Rzeszowie. Może jeszcze nie jest za późno żeby się przekwalifikować?

proponuje zarządzanie i marketing

a serio mówiąc to często zazdroszczę uczciwej pracy przechodząc obok jakiejś budowy - praca może ciężka, ale amiast stresu i ciągłych problemów dostajemy jeszcze przypływ endorfin od wysiłku
a i respekt znajomych większy niż dla programisty

Ta, a plecy spalone od słońca jak nie wiem co.
Poza tym co to za endorfiny na budowie, gdzie przenosząc rzeczy (często niewłaściwie), obciążasz kręgosłup i stawy. Lepiej pobiegać 20 min dziennie i porobić trochę ćwiczeń na siłowni.
No i nie mówiąc już o jakże bogatej "kulturze" panów z budowy, dla więszkości, jeśli chcesz się rozwijać, a nie wypić z nimi kolejną flaszkę to jesteś jakiś frajer. Nie mówię że wszyscy budowlańcy tacy są, ale jednak wśród tej grupy jest sporo osób którzy wszystko olewali.

3

a serio mówiąc to często zazdroszczę uczciwej pracy przechodząc obok jakiejś budowy

Praca umyslowa nie jest uczciwa? O.o

a i respekt znajomych większy niż dla programisty

Moze pora przestac zadawac sie z ludzmi uposledzonymi? Ci normalni z reguly maja kompletnie w nosie, gdzie kto pracuje (no.. poza skrajnymi przypadkami).

0

Jeśli miałbym coś doradzić to w prawym górnym rogu strony jest napis "Praca" kliknij w ten link wybierz coś sobie tam nawet masz formularz taki możesz powklepywać dane napisz tego jak najwięcej i czekaj na odzew. W naszym kraju bycie koderem/programistą to praca, która ma w sobie pewną cechę jest na nią największy popyt ze wszystkich prac na poziomie "bardzo dobrze zarabiam"

0

sgsg - jak mieszkasz w Krakowie to zapraszam, potrzebuje do srody dokonczyc gipsy na poddaszu, zagruntowac, wymalowac i posprzatac. Wytworza Ci sie endorfiny, zarobisz troche kasy i stwierdzisz ze moze praca w IT nie jest wcale taka zla. (czasami mialem nawet ze nie chcialo mi sie z pracy wychodzic wiedzac co mnie w domu do zrobienia czeka:) )

Z innej beczki - jak chcesz cos innego sprobowac polecam ciezarowki ( robota cholernie ciezka, stresujaca, wiecznie poza domoem, odpowiedzialna, nerwowa itp. ale dajaca mnostwo satysfakcji, w sumie jakies 3 miesiace jezdzilem jako nieoficjalny pomocnik ze znajomymi kierowcami wiec pisze bazujac na swoim doswiadczeniu. Do tego szybciej wyrobisz sobie asertywnosc niz na kursach, bo bez tego zginiesz).

0

respekt znajomych [dla budowlańca] większy niż dla programisty

Heh no jak ja mówię, że jestem programistą to zawsze jest "respect". No prawie zawsze. Tylko świeżo poznany "kolega" budowlaniec jakoś inaczej zareagował :P

0

Ja zawsze mowie, ze jestem "inzynierem oprogramowania" brzmi bardziej dojrzale niz 'programista', ktory wiekszosci kojarzy sie z pryszczatym nastolatkiem w podkoszulku siedzacym przed PC ze sluchawkami na uszach ;).
No i świnki jak słyszą "inzynier" to sie mokre robia.

4
asdasdasdq napisał(a):

No i świnki jak słyszą "inzynier" to sie mokre robia.

Jesteś inżynierem inseminacji trzody chlewnej?

0

Dobrze że nie inżynierem serwisowania urządzeń sanitarnych. :)

1
asdasdasdq napisał(a):

No i świnki jak słyszą "inzynier" to sie mokre robia.

Trust me im an engineer...

0

Proponuje pomyśleć nad samorozwojem. W moim przypadku najlepszą inwestycją okazał się język niemiecki. Większość osób wychodzi z założenia, że sam tytuł mgr informatyk wystarczy by być rozchwytywanym i dostawać 5 tys na rękę.

Kochani postawcie się w roli pracodawców i zapytajcie czy byście sami siebie zatrudnili i ile byście sobie przyznali pensji? Nie od razu Rzym zbudowano!

Może warto pomyśleć o jakimś celu ( najlepiej jeszcze na studiach ) jak np. certyfikat. Nie mówię tutaj o jakiś lipnych papierach, które zdaje każdy ale o autoryzowanych certyfikatach np Oracle-owskich.

Jeśli jednak masz 3 lata doświadczenia, umiesz dwa języki i masz 5 certyfikatów a dają Tobie 3 tys na rękę to..... to dajesz się wykorzystywać!

2
Jeden IT napisał(a):

Proponuje pomyśleć nad samorozwojem. W moim przypadku najlepszą inwestycją okazał się język niemiecki. Większość osób wychodzi z założenia, że sam tytuł mgr informatyk wystarczy by być rozchwytywanym i dostawać 5 tys na rękę.

5 tys to są ochłapy już po 2 latach doświadczenia.
Po co niemiecki w Polsce? W tej branży wszyscy porozumiewają się po ang. Jestem w stanie zrozumieć, jak ktoś pracuje w Niemczech (i to wschodnich, bo w zachodnich ludzie nie boją się angielskiego) ewentualnie w małych firemkach, bo w korporacjach na całym świecie wymagany jest ang.

Jeden IT napisał(a):

Kochani postawcie się w roli pracodawców i zapytajcie czy byście sami siebie zatrudnili i ile byście sobie przyznali pensji? Nie od razu Rzym zbudowano!

Może warto pomyśleć o jakimś celu ( najlepiej jeszcze na studiach ) jak np. certyfikat. Nie mówię tutaj o jakiś lipnych papierach, które zdaje każdy ale o autoryzowanych certyfikatach np Oracle-owskich.

Lipny papier, czy nie lipny, można sobie nim najwyżej tyłek podetrzeć. Pracowałem w kilku firmach, nikt nigdy nie pytał o certyfikaty, może na HR'owcach to robi wrażenie, na pewno nie na pracodawcy. Liczy się doświadczenie i coś czym możesz się pochwalić (portfolio).

0
qweqeq napisał(a):

Po co niemiecki w Polsce? W tej branży wszyscy porozumiewają się po ang.

Nie, nie wszyscy. Są w Polsce firmy, które pracują dla niemieckich klientów i wymagają znajomości tego języka.

0

No nie przesadzajmy - 5 tys na rękę po dwóch latach to moim zdaniem bardzo dobra pensja. O ile dobrze Cię rozumiem "nieochłapy" w takim przypadku to ok 7-8 tys na rekę. Naprawdę nie słyszałem, żeby programista z 2 letnim doświadczeniem nawet w Warszawie dostawał 8 na rękę ( może niewiele słyszałem ;) ). Pewnie zdarzają się przypadki ale staramy się tutaj raczej uśredniać. Jeśli znasz firmę dającą takie stawki to nie ukrywam, że spala mnie ciekawość jaka to firma.

W Polsce jest coraz więcej firm z kapitałem niemieckim stąd staje się on coraz częściej, może nie wymagany ale mile widziany. Napisałem "w moim przypadku" gdyż uznaję inwestycję w ten język jako faktycznie jedną z najlepszych w moim życiu. Pracowałem w firmach niemieckich i owszem język angielski jest szeroko używany ale kiedy pracodawca widzi, że mówisz w języku, w którym posługują się nieliczni to od razu zyskujesz na wartości i masz kartę przetargową w rozmowie o podwyżkę. W momencie próby wyjazdu za granicę do Niemiec - w 80-90% projektów język niemiecki jest wymagany i nawet międzynarodowe koncerny wolą niemieckojęzyczne osoby.

Co do certyfikatów również bym ich nie bagatelizował. Ich wartość się docenia w momencie kiedy na rozmowie kwalifikacyjnej firma robi Tobie test. W takich testach nierzadko masz skopiowane pytania z testów certyfikujących. Umiejętności są najważniejsze, jak najbardziej ale w momencie kiedy masz już pracę. Jeśli się o nią starasz to uwierz mi dobry certyfikat nie raz decyduje, że to z Tobą chce porozmawiać pracodawca.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1