Czy na studiach naprawdę uczą czegoś przydatnego?

0

Patrzyłem na content nauczania na studiach Inf. i jest on rzeczywiście słaby, w sumie i tak o wiele lepiej niż w technikum...ale ciągle jest to materiał który można przerobić w krótszym czasie niż 3 lata.

Czy uczą coś przydatnego, poza ogólnym planem nauczania dostępnym na necie?

Na tym forum jest wielu programistów którzy są świetni, a poszli na studia (tak, przed zadaniem pytania czytałem inne posty na ten temat :) ) czemu się na to zdecydowaliście, skoro materiał na studiach i tak jest ubogi, czy chodzi o to że potem łatwiej dostać się do pracy, czy w trakcie studiów na praktyki?

Chodziliście wcześniej do liceum czy technikum?

1
  1. Papierek
  2. Studia to nie tylko nauka (to też tworzenie znajomości, rozwijanie się)
  3. Programowanie samo w sobie to tylko dużo prostych rzeczy (czyli możesz się tego nauczyć w domu), ale dookoła programowania jest mnóstwo innych rzeczy, w tym sporo matmy
  4. Uczelnia uczelni nierówna
1

Studia informatyczne nie ucza programowania... ucza informatyki...
Informatyka jest duzym dzialem a programowanie to tylko jego czesc

0

Może powiem z doświadczenia, że ja osobiście niczego nowego na studiach się nie nauczyłem. Wszystko co miałem na studiach, nauczyłem się wcześniej w technikum, oczywiście jeżeli chodzi o tematy informatyczne, natomiast jeżeli chodzi o matematykę to jest tego sporo i dużo nowych ciekawych i przydatnych rzeczy się dowiedziałem, z innych przedmiotów raczej niewiele, zazwyczaj to był 1 semestr i można było tylko zobaczyć jak coś działa np. elektronika.

1

W gruncie rzeczy zalezy co chcesz robic. Lepiej cos wiedziec niz nie wiedziec. Tylko tu pojawia sie kwestia poswieconego czasu. Uczac sie czegos co moze nigdy sie nie przydac tracisz czas na te bardziej przydatne rzeczy, z drugiej strony czasami jak bedziesz siedzial nad problemem to moze cos Ci switnie, ze kiedys o czyms takim czytales i chociaz bedziesz wiedzial gdzie szukac rozwiazania. Co do samych studiow to jezeli chcesz isc i masz mozliwosc na jakas renomowana to dla poszerzania horyzontow w sam raz. Wybierz ja jednak starannie, nie idz tam gdzie wiesz ze bedziesz muial bardzoo duzo czasu poswiecac na liczenie calek, pisanie zegarkow na DSemki w asemblerze bo nie bedziesz mial czasu na nauke innych rzeczy. Czasami wykladowcy nie wiedza o co chodzi w nauczaniu, duza czesc z nich chce pokazac jakie to kozaki z nich nie sa a tu chodzi o to by dobrze przedstawic zagadnienie i zainteresowac kogos na tyle by ewentualnie szedl w tym kierunku. Uczac sie jeszcze informatyki na studach na pewno zaczniesz zauwazac powiazania pomiedzy teoretycznymi faktami a dzisiejszymi praktycznymi rozwiazaniami. Bedziesz wiedzial co dokladnie sie dzieje w "komputerze" podczas wykonywania jakiejs instrukcji. To tez jest wazne moim zdaniem.

1
KiedysBedeNerdem napisał(a):

Patrzyłem na content nauczania na studiach Inf. i jest on rzeczywiście słaby, w sumie i tak o wiele lepiej niż w technikum...ale ciągle jest to materiał który można przerobić w krótszym czasie niż 3 lata.

Czy uczą coś przydatnego, poza ogólnym planem nauczania dostępnym na necie?

Na tym forum jest wielu programistów którzy są świetni, a poszli na studia (tak, przed zadaniem pytania czytałem inne posty na ten temat :) ) czemu się na to zdecydowaliście, skoro materiał na studiach i tak jest ubogi, czy chodzi o to że potem łatwiej dostać się do pracy, czy w trakcie studiów na praktyki?

Chodziliście wcześniej do liceum czy technikum?

Jak chcesz to możesz przeczytać moją opinię o studiach i programie: (lament:D)

"Wiecie, co: Idąc na studia .. ... na kierunku Automatyka i Robotyka, na wydziale elektrycznym, myślałem jednak, że no nie wiem nauczę się jakiś bardziej praktyczniejszych/zaawansowanych rzeczy, jestem na 3 semestrze gdzie mam prawie same laboratoria oprócz jednych jedynych ćwiczeń z Automatyki.

I czuję się jakbym cofnął się do technikum elektronicznego, do którego nigdy nie uczęszczałem, bo chodziłem do liceum.

Pierwszy semestr, jedyna ciekawość to matma, miałem 2 matmy osobno i to akurat jest na plus - sporo się nauczyłem, oprócz niej była infa z językiem C++ i doszliśmy do takiego poziomu na koniec semestru, że właściwie tyle to ja potrafiłem już przed pójściem na studia, tj. napisaniem jakiegoś prostego arkanoida, był jeszcze jeden przedmiot z Matlabem, LaTeXem z tego też już korzystałem.

Drugi semestr, mechanika - czyli właściwie taka trochę bardziej podrasowane układy fizyczne z LO, ale też raczej praktycznego zastosowania to nie znajdzie, elektrotechnika (teoria obwodów), no dobra zrobiliśmy oczkową/węzłową/Thevenin/Norton, prąd zmienny, stan nieustalony, 3-fazówka -> ale kto analizuje w dzisiejszych czasach, obwody licząc je na kartce i nie sądzę, żeby te rzeczywiste były takie proste. Sygnały i systemy dynamiczne, tu jakieś nowości wsp.kształtu, moc sygnału, wariancja, DFT tylko, że do czego to mi będzie przydatne kiedyś tak się zastanawiam.

No i obecny 3 semestr -> laboratoria fizyka/elektronika/teoria obwodów/sygnały i systemy dynamiczne.

Fizyka -> wyznaczenie SEM metodą kompensacji, biorę ze skryptu opis, jest obwód, myślałem, że go będę musiał sam "złożyć" wchodzę do sali obwód już jest, cały na płytce, magister pyta, co zamierzam dzisiaj robić, mówię mu, on mi mówi to jest opornik dekadowy, tu zmieniasz rezystancję i tyle, no myślałem, że to będzie więcej ode mnie wysiłku wymagało, tzn. że sam będę musiał dojść jak ten obwód złożyć chociaż.

Elektronika -> no jak korzystać z multimetru, układy z diodami, które i tak już kiedyś robiłem hobbistycznie, LTSpice - > coś co już ogarniałem wcześniej.

Elektrotechnika -> tu też jakieś niezbyt zaawansowane sprawy, czyli to co już miałem na ćwiczeniach w wersji praktycznej, podłączenie jakiegoś prostego obwodu (dla jakiegoś prawa), wyznaczenie pomiarów, sprawozdanie - koniec, tyle, że to już było

Sygnały i systemy dynamiczne -> wczytujący sygnał dwukanałowy, dwie amplitudy, rozdzielić go, dodać sinusy z odpowiednią amplitudą na dany kanał i dać go na wyjście -> takie coś też już było, jak matlaba się uczyliśmy

Automatyka -> to praktycznie to samo co sygnały + ćwiki z matematyki, transformata Laplace'a + odwrotna to już było i na matmie i teorii obwodów do stanów nieustalonych

Wykłady -> maszyny elektryczne, systemy czasu rzeczywistego - > na to pierwsze jeszcze mogę pochodzić, bo z profesorem, w miarę ciekawie to przedstawia, ale tak właściwie to i tak wolałbym, żeby ich nie było, powiedzieli mi co wymagają, ja biorę książkę do ręki i nauczę się tego dwa razy szybciej.

No ogólnie wiecie, czuję się tak jakbym uczył się czegoś co mi nigdy się nie przyda, nie potrafię sobie wyobrazić jak ta wiedza miałaby mi pomóc, ja widzę studia jako coś powyżej podstaw z LO, ale znów za mało, żeby coś z tego więcej praktycznego wyciągnąć.

Uczelnia to Politechnika Poznańska.

Powiedźcie mi jedno jak skończyliście tego inżyniera, to jaką mieliście wiedzę, przydała Wam się do czegoś? Czy jak poszliście do pracy w zawodzie, to to wszystko ręką odjął i tak czy siak musieliście uczyć się wszystkiego praktycznego od zera?

Tylko nie mydlcie mi oczu tym, że studia są nie wiem od zdobycia papierka, a ty masz sam być magikiem i najlepiej pracować na pełen etat i się uczyć, studiując stacjonarnie. Bo to uczelnia wyższa państwowa, i nie powinna marnować mojego czasu. Ja uczę się poza studiami tego co lubię, czyli programowania, mam własną stronę, napisałem grę na urządzenie mobilne.

Nie wiem właściwie w moim kierunku rozwoju, wystarczyłby mi tylko pierwszy semestr, ogarnąłem matmę i przypomniałem sobie programowanie obiektowe. A reszta związana z elektroniką, jakoś nie bardzo mi pasuje, na takim poziomie. Ja przez czas trwania semestru, mógłbym wziąć do ręki pierwszy lepszy kurs online elektroniki, albo książkę i nauczyć się pewnie więcej. Ale tak głupio mi zrezygnować ze studiów, teraz może udało mi się załapać na stypendium naukowe to po pierwsze, a po drugie, rodzina mnie wspierała stracili trochę pieniędzy i głupio byłoby mi teraz tak zrezygnować. "

1

Ja mam wrażenie że niektórzy zupelnie nie rozumieją idei studiów a potem wielkie halo że są rozczarowani.

  1. Studia to jest taki twór trochę jak LO, w tym sensie że ma za zadanie przekazać pewne podstawy różnych zagadnień z danej dziedziny. A już szczególnie studia 1 stopnia, bo na 2 można sie już trochę mocniej ukierunkować na jakąś dziedzinę, zwykle z tego potem pisze sie pracę.
    Ale jak ktoś sobie wyobraża że zrobią z niego na studiach tonego starka to sie rozczaruje ;]

  2. Studia to nie jest zawodówka albo jakis kurs przyuczenia zawodu. Studia mają pokazać teoretyczne podstawy (i czasem jakieś ich praktyczne realizacje) pewnej dziedziny wiedzy, tak żeby studenci rozumieli skąd się coś bierze. Na przykład na studiach nie zrobią z nikogo doskonałeg programisty takiego czy innego języka, ale pokażą jak sie taki język projektuje.

  3. Najważniejszy punkt, o którym chyba większość młodych zapomina. Studia polegają w 95% na własnej pracy. Na uczelni pokazują absolutne podstawy nie dlatego że "poziom niski" albo "ja jestem taki zdolny", tylko dlatego że idea studiów zakłada że studeci sami we własnym zakresie pogłębiają interesujące ich zagadnienia. Kogoś interesuje X? To czyta sobie dodatkowo o tym. Inną osobę interesuje co innego? To sobie doczyta co innego. Jak ktoś myśli że mu łopatą będą kłaść do głowy to się mocno zdziwi. Ze studiów można wynieść bardzo dużo, ale zależy to TYLKO od własnej pracy.

  4. Ostatnia rzecz, o której też wielu studentów w ogóle nie myśli, a przynajmniej nie przed pracą mgr. To że na ćwiczeniach prowadzący pokazuje tylko pewne podstawy nie znaczy że nie można się dogadać i zrobić trochę więcej. Prowadzący zwykle są bardzo chętni to tego żeby studenci brali sie za ciekawsze tematy a potem pisali z tego publikacje. To raczej studenci są niechętni bo są leniwi i wolą odbębnić tylko absolutne minimum ;] A potem są takie właśnie lamenty że kończę N-ty rok studiów i nic nie umiem.

0
Shalom napisał(a):

Ja mam wrażenie że niektórzy zupelnie nie rozumieją idei studiów a potem wielkie halo że są rozczarowani.

  1. Studia to jest taki twór trochę jak LO, w tym sensie że ma za zadanie przekazać pewne podstawy różnych zagadnień z danej dziedziny. A już szczególnie studia 1 stopnia, bo na 2 można sie już trochę mocniej ukierunkować na jakąś dziedzinę, zwykle z tego potem pisze sie pracę.
    Ale jak ktoś sobie wyobraża że zrobią z niego na studiach tonego starka to sie rozczaruje ;]

  2. Studia to nie jest zawodówka albo jakis kurs przyuczenia zawodu. Studia mają pokazać teoretyczne podstawy (i czasem jakieś ich praktyczne realizacje) pewnej dziedziny wiedzy, tak żeby studenci rozumieli skąd się coś bierze. Na przykład na studiach nie zrobią z nikogo doskonałeg programisty takiego czy innego języka, ale pokażą jak sie taki język projektuje.

  3. Najważniejszy punkt, o którym chyba większość młodych zapomina. Studia polegają w 95% na własnej pracy. Na uczelni pokazują absolutne podstawy nie dlatego że "poziom niski" albo "ja jestem taki zdolny", tylko dlatego że idea studiów zakłada że studeci sami we własnym zakresie pogłębiają interesujące ich zagadnienia. Kogoś interesuje X? To czyta sobie dodatkowo o tym. Inną osobę interesuje co innego? To sobie doczyta co innego. Jak ktoś myśli że mu łopatą będą kłaść do głowy to się mocno zdziwi. Ze studiów można wynieść bardzo dużo, ale zależy to TYLKO od własnej pracy.

  4. Ostatnia rzecz, o której też wielu studentów w ogóle nie myśli, a przynajmniej nie przed pracą mgr. To że na ćwiczeniach prowadzący pokazuje tylko pewne podstawy nie znaczy że nie można się dogadać i zrobić trochę więcej. Prowadzący zwykle są bardzo chętni to tego żeby studenci brali sie za ciekawsze tematy a potem pisali z tego publikacje. To raczej studenci są niechętni bo są leniwi i wolą odbębnić tylko absolutne minimum ;] A potem są takie właśnie lamenty że kończę N-ty rok studiów i nic nie umiem.

A ty w ogóle byłeś na jakichkolwiek studiach technicznych, że siejesz takie herezje?

1/2:

I to jest błąd z założenia głupkowatego systemu, studia powinny być tworem właśnie przyswajającym wiedzę w głównej mierze praktyczną/przydatną, a nie pchają mi do móżgu, jakieś bzdety, i sami wykładowcy mówią na Automatyce np. że większość z materiału nie wykorzystamy w praktyce, a na laborkach z elektroniki podłączamy jakieś proste obwody, które w technikum są bardziej skomplikowane.

Studia powinny przygotować praktycznie do wykonywania zadań w danej branży i to bardziej zaawansowanie niż Ci się wydaje. Do takich zawodów, do których studia są potrzebne.

3: To skoro wymagają własnej pracy to ja wolałbym zamiast marnować czas na wykładach, na których jakiś zarozumiały profesor przyjdzie odpalić swoją prezentację, którą z łaski swojej stworzył 20 lat temu i jest przestarzała i czyta to co jest wyświetlane przez projektor, żeby mi dał tą prezentację, albo powiedział co będzie na egzaminie konkretnie, ja sobie to przyswoję z bardziej przystępnego źródła wiedzy, jak książka w spokoju, albo niech da tą prezentację i zapewniam Cię, że więcej ogarnę i milion razy szybciej niż na wykładzie, który jest chaotyczny.

  1. Gónwo prawda, pytałem się gościa z labek od infy, bo pracował nad robotem sterowanym przez Kinecta, to mi powiedział, że ma już własny zespół, ale on ogólnie był spoko ma z 26 lat dopiero po magisterce.

A inni starsi, to wielcy zarozumialcy którzy najchętniej zmieszali by studenta z gnojówką na polu xD hahahahahahah

A co dopiero dopuszczać ich do jakiegoś projektu.

0

Ja uważam że jeżeli chcę być świetnym programistą i ciągle rozwijam się w tym kierunku, to ta otoczka sama przyjdzie... natomiast jestem człowiekiem który nie lubi tracić czasu na bzdury, lub coś nieprzydatnego (no chyba że z własnej inicjatywy, relaks ) więc studia mi się nie podobają, bo wyglądają jak moje obecne technikum gdzie duszę się słuchając tego co wiem, lub tego co jest mi nie potrzebne... ciekawych lekcjii od początku roku mogę wyliczyć na palcach jednej ręki.

wgl słyszałem wiele opinii że na papierek nikt się nie patrzy, tylko na to co umiesz... no chyba że duże firmy które zgarniają studentów np. Comarch

3

@gamecreatorr tak ja myślałem, pomyliłeś studia z zawodówką, niestety jak wielu studentów. Popatrz kiedyś na plan studiów na najlepszych uczelniach na świecie (MIT, Harvard czy ETH) i zobaczysz że tam w programie w ogóle nie ma tych twoich "praktycznych" przedmiotów. Jakbyś powiedział gościowi z MIT że masz na studiach przedmiot polegający na klepaniu w Springu to by cię po prostu wyśmiał ;]

W zawodówce mogą ci pokazać jak uderzać młotkiem żeby wbić gwoździa a na studiach mają pokazać ci że są różne młotki i różne gwoździe, jak w teorii skonstruowany jest młotek itd. Jasne że ten z zawodówki będzie lepiej od ciebie wbijał gwoździe, ale jak będzie miał sam zrobić młotek, albo ulepszyć ten który ma to może się to okazać problemem.

Ad.4. i czego to niby dowodzi? o_O Przecież ja nie mówie że każdy prowadzący potrzebuje setki studentów do każdego projektu, to tak nie działa. U mnie na uczelni można było realizować w ramach zajęć projekty z ktorych można było potem coś publikować, wystarczyło pogadać z prowadzącym i powiedzieć że ta tematyka cię interesuje i chciałbyś zrobić coś ciekawego.

0
Shalom napisał(a):

@gamecreatorr tak ja myślałem, pomyliłeś studia z zawodówką, niestety jak wielu studentów. Popatrz kiedyś na plan studiów na najlepszych uczelniach na świecie (MIT, Harvard czy ETH) i zobaczysz że tam w programie w ogóle nie ma tych twoich "praktycznych" przedmiotów. Jakbyś powiedział gościowi z MIT że masz na studiach przedmiot polegający na klepaniu w Springu to by cię po prostu wyśmiał ;]

W zawodówce mogą ci pokazać jak uderzać młotkiem żeby wbić gwoździa a na studiach mają pokazać ci że są różne młotki i różne gwoździe, jak w teorii skonstruowany jest młotek itd. Jasne że ten z zawodówki będzie lepiej od ciebie wbijał gwoździe, ale jak będzie miał sam zrobić młotek, albo ulepszyć ten który ma to może się to okazać problemem.

Ad.4. i czego to niby dowodzi? o_O Przecież ja nie mówie że każdy prowadzący potrzebuje setki studentów do każdego projektu, to tak nie działa. U mnie na uczelni można było realizować w ramach zajęć projekty z ktorych można było potem coś publikować, wystarczyło pogadać z prowadzącym i powiedzieć że ta tematyka cię interesuje i chciałbyś zrobić coś ciekawego.

MIT to typowa uczelnia dla osób, które będą kiedyś coś konstruowały różne rzeczy w HT, a nie pracowały na etat na 3 zmiany przy zarządzaniu ruchu, w jakiejś korporacji, albo programowali sterowniki PLC, więc nie porównuj takich skrajnych uczelni -> a jeśli idzie się na Automatykę i Robotykę, to raczej w celu, żeby przekazali Nam potrzebną wiedzę i umiejętności do pracy w branży ...

Ponadto to, że u Ciebie na uczelni tak było można nie znaczy, że jest tak wszędzie.

0

@gamecreatorr Naprawdę mylisz studia z zawodówką. Przemyśl co piszesz i czy jest sens dalej się kłócić kiedy ewidentnie nie masz racji. Nie potrzebujesz studiów żeby pracować w korpo jako klepacz, więc nie mają Cię one do tego przygotowywać.

0

A co Wy się tak uparliście tego programowania mówię o utrzymaniu ruchu, elektryka, robotyka, sterowniki PLC ja nie studiuję infy a automatykę i robotykę!!!!!

0

Bo to wszystko jest podobne. Praktyki uczysz się sam, konkretne zastosowania się zmieniają, studia uczą ogólników na których to wszystko jest zbudowane.

0
Lukasz_ napisał(a):

Bo to wszystko jest podobne. Praktyki uczysz się sam, konkretne zastosowania się zmieniają, studia uczą ogólników na których to wszystko jest zbudowane.

No to to jest do chu... zły system i tyle w temacie. Uczą nie tyle ogólników, tylko wiedzy przestarzałej i nieprzydatnej w przyszłej pracy, tj. zapychają Ci mózg jakimś gównem, a to co powinno być jest tylko w podstawach/po łebkach. Zje... system edukacji i tyle.

1

Dobra, jesteś niereformowalny, poddaję się. @Shalom jak chcesz to edukuj go dalej ;/

0
Lukasz_ napisał(a):

Dobra, jesteś niereformowalny, poddaję się. @Shalom jak chcesz to edukuj go dalej ;/

Bo nie macie racji, na siłę bronicie jakiegoś starego gównianego systemu nie mającego sensu i odzwierciedlenia w efektywności w rzeczywistości ...

1

@gamecreatorr albo ty atakujesz ten system, bo poszedłeś na niewystarczająco ambitne studia lub szukasz dla siebie usprawiedliwienia.

1

Ale Shalom ma tu rację, że studia nie są od tego żeby uczyć technologii X czy Y, tylko od pokazania pewnych podstaw. Resztę działasz na własną rękę w tym co cię interesuje.
Przykładowo, zobacz na zawartość: http://ocw.mit.edu/courses/electrical-engineering-and-computer-science/

P.S

0

zastanawia mnie jak to jest z tymi studiami, po zajęciach jest czas na własny rozwój, itp. ? Co jeżeli znam już podstawy, mam 17 lat początek 2 technikum? zostały mi niemal 3 lata nauki jeszcze, a materiał z programowania już przerobiłem, brakuje mi tylko JDBC i trochę operacji sieciowych, jaki jest sens żebym tam szedł a nie pracował?

0

Nie czytałeś wcześniejszych postów ? Sens jest wtedy gdy chcesz dowiedzieć się, nauczyć czegoś więcej. Chcesz na przykład dowiedzieć się na jakch formułach matematycznych opiera się SQL, w jaki sposób komputer zamienia liczby zmiennoprzecinkowe na liczby maszynowe, jak się analizuje regexpy. Na studia nie idzie się żeby nauczyć się JDBC czy Springa bo to jest zwyczajnie a) proste b) do zrobienia samemu c) w sensie matematycznym rozwiązanie chwilowe.

0

@gamecreator co wg Ciebie powinno być na studiach? Pytam serio, bo mam jakiś tam pośredni (doradczy) wpływ na ofertę nauczania na PW. Założenie własnego przedmiotu jest wprawdzie drogą przez mękę, ale nie jest niemożliwe.

0
gamecreatorr napisał(a):

na siłę bronicie jakiegoś starego gównianego systemu nie mającego sensu i odzwierciedlenia w efektywności w rzeczywistości ...

Czy Tu masz w ogóle pojęcie jaka jest rola studiów i po co one tak naprawdę są? Wydaje mi się że nie i niczego tu nie rozumiesz. Spróbuj zaprojektować i później wykonać (albo inni tym się zajmą na bazie projektu) bez tej wiedzy akademickiej dla przykładu spadochron, który później bez problemu będzie się otwierał i zagwarantuje bezpieczne wylądowanie skoczka. Poczytaj sobie coś na temat budowy spadochronu szybującego, to nie jest taka prosta sprawa jak by się wszystkim wydawało. Albo dla przykładu własne quadro, zdalnie sterowane które przypadkiem nie rozwali się gdzieś albo nie spadnie robiąc przy tym komuś krzywdę albo niszcząc jakieś mienie. A niestety widziałem na YT i awarie Phantomów gdzieś na 1km wysokości, więc to nie takie proste...

Zaprojektuj jeszcze jakąś poważną bazę danych pokroju PostgreSQL, która nie będzie wcale gorsza a nawet o niebo lepsza, nie na bazie gotowców tylko z własnej wiedzy teoretycznej. Życzę powodzenia z tylko samym średnim wykształceniem. Idąc dalej, jakie to mądre łby zaprojektowały system Google, który wypluwa Ci wyniki wyszukiwań w ciągu ułamków sekundy? Do tego trzeba niestety inteligencji.

Teoria, teoria i jeszcze raz teoria. Kupa teorii wykładana tylko po to żeby "wyprodukować" później przez system inżynierów i przyuczyć ich do projektowania nowych rzeczy a nie typowego rzemiosła. Bo do tego drugiego to wystarczy przyuczenie na jakichś kursach i już można klepać stronki na Drupalu czy blogi na Wordpressie - oprogramowaniu które już ktoś mądry zaprojektował, napisał a wyrobnicy tylko z tego korzystają, konkurując jeszcze nie swoim kosztem.

Z drugiej strony może masz rację. System w którym jest zasada zakuj-zalicz-zapomnij i żeby się za bardzo nie wybijać (mam takie wrażenie bo kiedyś studiowałem, to było widać przy konsultacjach projektów), i pewnie też żeby za bardzo nie myśleć samodzielnie. Jestem już 10 lat po studiach i co do wykładanej tam wiedzy, praktycznie wszystko wyleciało z głowy.

0

To co napisałeś miałoby sens, gdyby faktycznie ludzie po informatyce pracowali potem jako inżynierowie.

Tyle, że i tak większość studentów informatyki będzie zwykłymi wyrobnikami i klepaczami, i będzie robiła robotę, którą mógłby robić ktoś po gimnazjum, a nie będzie robiła nic specjalnie ambitnego.

Tyle, że czy to dla nich ważne? Za klepanie kodu można w Polsce zarabiać i tak ileś razy więcej niż w innych zawodach... Mało to ambitne, ale właśnie o to chodzi, że przeciętny pracodawca od przeciętnego absolwenta informatyki nie oczekuje specjalnych porywów ambicji, a płaci solidną kasę.

0
drorat1 napisał(a):

Zaprojektuj jeszcze jakąś poważną bazę danych pokroju PostgreSQL, która nie będzie wcale gorsza a nawet o niebo lepsza, nie na bazie gotowców tylko z własnej wiedzy teoretycznej. Życzę powodzenia z tylko samym średnim wykształceniem.

Jezeli mowa o zaprojektowaniu powaznej bazy danych zdecydowanie lepszej od PostgreSQL to moim zdaniem mozesz zyczyc takiego samego powodzenia absolwentom szkol wyzszych.

drorat1 napisał(a):

Bo do tego drugiego to wystarczy przyuczenie na jakichś kursach i już można klepać stronki na Drupalu czy blogi na Wordpressie - oprogramowaniu które już ktoś mądry zaprojektował, napisał a wyrobnicy tylko z tego korzystają, konkurując jeszcze nie swoim kosztem.

Wiedza teoretyczna moze byc przydatna w rozwiazywaniu roznego rodzaju problemow. Jednak przyklady, ktore podales sa akurat bardziej rzemieslnicze niz naukowe. Naprawde nie wiedze przeszkod aby rzemieslnik zaprojektowal i stworzyl narzedzie typu Wordpress. Nie zdziwilbym sie takze, jakby dobry rzemieslnik poradzil sobie lepiej niz nie jeden naukowiec.

0

może macie racje, ale tylko wtedy kiedy w równi ze studiami zajmowałbym się pracą w zawodzie... tylko pewnie na 1 roku będzie to nie możliwe, chyba że bym oblał część zajęć.

0
Biały Pomidor napisał(a):

@gamecreatorr albo ty atakujesz ten system, bo poszedłeś na niewystarczająco ambitne studia lub szukasz dla siebie usprawiedliwienia.

Jakiego usprawiedliwienia przecież dostałem stypendium naukowe za średnią 4.72 i jak mówiłem nie narzekam, że studia są za łatwe, ale na to, że przedstawiają nam 80% nieprzydatnej wiedzy zamiast skupić się na tym co jest ważne! I przykro mi uczelnia to Politechnika Poznańska chyba jednak bardziej ambitna niż np. pwsz

0

Moim zdaniem, przeciw studiom:

  • musisz zacząć się szybko utrzymywać sam albo bardzo zależy Ci na pieniądzach,
  • jesteś jak Michał Zalewski albo Will Hunting, ale pewnie nie jesteś. ;)

Za studiami (ale raczej takimi dobrymi):

  • poszerzenie horyzontów, nabycie podstaw, które mogą się kiedyś przydać, a trudno to przewidzieć teraz (np. podstawy grafiki 3D, a może nawet dynamika brył sztywnych :), przydadzą się, jeśli masowa stanie się AR/VR, a samouka mogło to zupełnie nie interesować),
  • inspiracja, możliwość lepszego odkrycia swojej przyszłej specjalności, wybrania jej z tych "zajawek", którymi są przemioty na studiach.
3

W Polsce brakuje edukacji pośredniej - naprawdę dobrych szkół policealnych, gdzie człowiek przez 1- max. 2 lata uczyłby się zawodu na bardzo użytecznym poziomie. Wtedy można byłoby na studia przyjmować garstkę geniuszy, która uczyłaby się mocno abstrakcyjnej teorii.

Znam ideę studiowania oraz twierdzenie, że studia to nie szkoła zawodowa i mam problem, czy się z tym twierdzeniem zgodzić , czy jednak nie, bo przecież -

  1. Uczelnie przyjmują na studia ogromną liczba osób, podczas gdy elita zdolna do myślenia twórczego lub przynajmniej do odtwórczego, ale na wysokim poziomie abstrakcji to garstka osób.
  2. Tytuły takie jak lic., inż., mgr to przecież są tytuły zawodowe, a nie naukowe.

Mam wrażenie, że uczelnie wychodząc naprzeciw oczekiwaniom same robią z siebie szkoły zawodowe ( choć uparcie twierdzą, że nimi nie są), a efekt tego jest taki, że nie uczą niczego naprawdę dobrze - ani praktyki, ani teorii.

0
gamecreatorr napisał(a):

Jakiego usprawiedliwienia przecież dostałem stypendium naukowe za średnią 4.72 i jak mówiłem nie narzekam, że studia są za łatwe, ale na to, że przedstawiają nam 80% nieprzydatnej wiedzy zamiast skupić się na tym co jest ważne! I przykro mi uczelnia to Politechnika Poznańska chyba jednak bardziej ambitna niż np. pwsz

No widzisz a ja uwazam ze na moich studiach na PW 80% to interesujące rzeczy + "ważne" to pojęcie bardzo względne.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1