renderme napisał(a):
Wystarczyłoby wprowadzić określone zasady higieny, nakazać noszenia masek i okularów ochronnych + monitorować i poddawać kwarantannie osoby potencjalnie zakażone.
Przy takich działaniach nie umarłoby więcej niż 1% populacji, jeżeli według modeli całkowity brak działać oznaczałby śmierć 2% populacji.Zabicie całej gospodarki doprowadzi do śmierci większej liczby osób, poprzez brak miejsc zamieszkania, samobójstwa, wzrost przestępczości, pogorszenie opieki zdrowotnej itp.
Po pierwsze to najgroźniejszą bronią wirusa jest bardzo długi okres inkubacji. Przejedziesz przez granicę kiedy nie masz żadnych objawów, przywitasz się z rodziną, pójdziesz na piwo. Za kilka dni zobaczysz u siebie objawy (przez dwa dni bolała cię głowa i miałeś gorączkę) i pomyślisz, że zaraziłeś się na piwie, a tak naprawdę zaraziłeś się tydzień temu gdzie indziej i na piwie to ty zarażałeś. Nie da się monitorować i poddawać kwarantannie osoby potencjalnie zakażone bo każdy jest potencjalnie zakażony. Żeby to zrobić musiałbyś wszystkich ludzi monitorować gpsem z kim i kiedy się mijają na ulicy, czego dotykają, niewykonalne.
Po drugie, umiera 1% lub 2% populacji zakładając wydolną służbę zdrowia. Jeżeli służba zdrowia jest niewydolna to może umierać nawet 4%-5% lub więcej. Dochodzą do tego osoby, które w normalnych okolicznościach mogłyby skorzystać ze służby, a nie mogą. Jesteś uczulony i dostaniesz wstrząsu anafilaktycznego? Umierasz. Potrzebujesz przeszczepu albo krwi? Umierasz. Wszystkie środki idą na walkę z koronawirusem.
Kolejną rzeczą jest to, że nie ma badań skutków długoterminowych przebycia koronawirusa. Czy pracownik, który przebył chorobę wróci do pełnej sprawności fizycznej? Nikt tego jeszcze nie i lepiej nie być szczurem doświadczalnym w tym eksperymencie. I tak nasza gospodarka jest zależna od zachodu. Jeżeli zachód zwalnia to my też. Nikt nas nie wyprzedzi gospodarczo za ten czas bo wszyscy teraz tracą pieniądze. Mieliśmy przywilej tego, że wirus przyszedł nas później czyli mieliśmy więcej czasu na diagnozę zagrożenia. Lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich.
Co do branży, myślę, że nadchodzi restrukturyzacja w IT. Gałęzie niepotrzebne upadną (bo są balastem w czasach kryzysu), a niektóre pójdą w górę i będą się centralizować lub tort będzie dzielony na wiele mniejszych podmiotów. Uważam, że IT jest bardzo dobrze przygotowana do takiego kryzysu. Jeszcze 10 lat temu ten kryzys wywołałby wielokrotnie większe problemy i głód. W tym momencie kiedy IT kontroluje praktycznie całą logistykę, wiele branż będzie amortyzowało straty poprzez rozszerzanie działalności w internecie.