Witam wszystkich serdecznie.. tym razem jednak nie z Polski. Jak w samym temacie napisałem - jestem w Singapurze. Początkowo miała być Korea, ale wygrała opcja z oficjalnym językiem angielskim. Jeśli znajdę pracę, planuje zostać tu na dłużej lub wręcz stałe. Zobaczymy.
Przybyłem tu wczoraj (około 18:00 czasu lokalnego czyli 12:00 czasu Polskiego). Trasa Wrocław ---[Wizzair W6 551]---> Londyn Luton ---[bus NationalExpress linii 707]---> Londyn Heathrow, Terminal 4 ---[Quantas Airways QF10] ---> Singapur.
Obecnie wynajmuję pokój w dzielonym apartamencie: 1400SGD czyli około 2100PLN za dwie osoby za miesiąc. Basen, korty tenisowe, parking i ochrona do bezpłatnej dyspozycji mieszkańców budynku. Ceny żywności nieznacznie niższe niż w Polsce, chemia domowa wydaje się być tańsza.
Rano temperatura jakby stało się nad gotującym garnkiem: ciepło i bardzo wilgotno; po południu pogoda jak nad wrzącym garnkiem: i gorąco, i niesamowicie wilgotno.
Mój pierwszy "szok kulturowy" - kupowanie karty pre-paid na telefon.. Nie wiedziałem, że wybór fajnego numeru jest tak kluczowy?!
W sklepach, jeśli chodzi o żywność to dostępnych jest dużo marek widywanych w Polsce (Nutella, Heinekken, Snickers, itp.), choć w dziale chemii wydają się znacznie dominować produkty chińskie [na pierwszy rzut oka lepiej opakowane niż produkty w Polsce, co do jakości jeszcze za wcześnie by oceniać, ale zapewne od polskich nie będą się różnić wiele lub wcale]. Jedzenia nie można zostawiać na wierzchu - zanim by spleśniało, wyniosłyby je te maleńkie mróweczki.
Wszystko w koło jest o wiele bardziej zadbane (dziś widziałem obsługę budynku zrywającą w palmy butwiejące liście), czystsze, a efektów wandalizmu nie widać wcale.
Na razie to tyle, jak poznam więcej, może jeszcze coś dopiszę.