Jak reagować na zaczepki w autobusie/tramwaju?

0

Tak się składa, że mieszkam w Warszawie, która jest uznana za dosyć niebezpieczną (wbrew temu co twierdzi jeden z Kaczorów), również w środku dnia. Wprawdzie nie zostałem napadnięty jeszcze ani razu, w przeciwieństwie do kilku moich kumpli, ale ostatnio jechałem sobie autobusem i wsiadło 4 podpitych kolesi z wódą, i zaczęli mnie zaczepiać. Takie tam gadki "napijesz się z nami?", "co słychać?", "a dasz mi wysłać smsa do żony?" i inne pierdoły. Kolesie nie byli chyba wrogo nastawieni, bo poza paroma wyzwiskami pod moim adresem, które zignorowałem, odpuścili sobie i wysiedli na nast. przystanku. Nic mi nie ukradli.

Teraz zastanawiam się, jak w takiej sytuacji się najlepiej zachować, gdyby miała się zdarzyć w przyszłości. Zakładam, że w fizycznym starciu nie mam szans (4 na jednego, to musiałbym albo być super osiłkiem, albo znać biegle jakieś sztuki samoobrony - niestety ani jedno ani drugie). Współpasażerowie też nie pomogą. Jak reagować, by do tego nie dopuścić? Ewentualnie może ktoś wie czy kursy samoobrony / walk wschodnich itp. są coś warte w takiej syt. (gdyby jednak doszło do starcia / próby rabunku)?

0

Klasyczne zachowanie to nie reagowac - zazwyczaj sie nudza. Oni oczekuja reakcji (zwlaszcza jak szukaja ofiary), wtedy bedzie jeszcze gorzej. Zle jest jak maja po prostu ochote wp...lic - wtedy raczej nic ich nie powstrzyma.

Kursy samoobrony czy sztuk walki zawsze sa przydatne. Po pierwsze dodaja poczucia wartosci, a to widac. Zauwaz, ze takie typki najczesciej zaczepiaja osobe, ktora z wszystkich znajdujacych w autobusie modli sie, zeby jej tam nie bylo. Ofiare wybiera sie instynktownie - dobrze prowadzony kurs uczy przede wszystkim jak nie czuc sie ofiara i jak na nia nie wygladac. Poza tym dobrze zadany kopniak (np. krocze), czy cios (np. gardlo) pozwala jedna czy dwie osoby wylaczyc z walki na dzien dobry. Zawsze to dwie mniej. To ostatecznosc, ale jakby mnie mieli zakatowac to mialbym w dupie ograniczenia obrony koniecznej. Warto tez pocwiczyc najczesciej stosowana i w zasadzie najbardziej skuteczna metode, czyli 'sp..dalamy!!!'. Jest szansa, ze typki najczesciej bardzo namietnie palace papierosy dostana zadyszki wczesniej niz my :) Z tymze w autobusie to niestety odpada...

pozdrawiam
johny

0

Na początek spróbuj trzymać się przodu autobusu. Znam przypadek z życia, gdzie koleś miał czarny pas karate a i tak nie dał rady, więc IMHO nie polegaj na samoobronie.

0

Zgadzam się z kolegą wyżej. W momencie kiedy ruszysz na jednego z nich automatycznie trzech z nich masz na głowie. Teksty typu: "panowie spokojnie", "czy możemy to przedyskutować" również nie działają. Mimo rozwoju cywilizacji, która zresztą poszła szybciej niż ewolucja, nasze emocje są wciąż na etapie pleistocenu. Powoduje, to że ofiara jest wyłapywana z tłumu na podstawie bardzo prostych kryteriów:

  • siedzi z boku,
  • ma spuszczony wzrok,
  • udaje, że nie widzi

Różnie bywa w różnych sytuacjach. Oto kilka moich przepisów:

1). Towarzystwo jest podpite, ale nie zachpwuje się agresywnie
Pamiętaj, że twoje emocje się udzielają innym. Jeżeli podchodzi koleś, w dobrym chumorze to odpowiedz mu tym samym. Gdy on zada pytanie typu: "stary, masz ku***a fajke?" to odpowiedz mu tym samym "dialektem", na luzie, bez nerwów itp. emocji. Rozstaniecie się wówczas w zgodzie.

2). Towarzystwo średnio-agresywne.
Nie licz na to, że ktoś pomoże. Pan koło Ciebie ma rodzinę, a pan z drugiego boku też. Czasami pomaga zajrzeć w oczy (ale tak, żeby wiedział, że jak Ci fiknie to mu nogi połamiesz i nawet nie mrugniesz). Jeżeli wyczuje choć cień blefu to masz prze****bane. Można pokusić się o drobną nieprawdę (tak jak ja kiedyś: 56 desantowo - szturmowa, nawet nie będziesz wiedział kiedy - i mordercze spojżenie).

3). Towarzystwo agresywne - od razu dzwoń na policję, to działa.

Najważniejsze jednak aby nie pasować do profilu ofiary.

0

Hmm, wiecie co?
Ja dam jedną radę, może wyda się szalona, ale my z kumplami w Lublinie stosujemy.

Idziemy sobie idziemy, w kieszeni Off, taki nie do ciała tylko, że robala psikasz i zapalniczka.

Idzie paru dresów, my dwóch z kumplem, podchodzą:
dresy: "dawać kasę"
kumpel: "spier******, albo będzie źle"
dresy się śmieją i się już rzucają, mój kumpel bierze Offa, zapalniczke odpala, psika, na parę metrów płomień (bo to żeby psiknąć robala to cienki i długi strumień), dresów podpaliło, zaczęli zwiewać :-D. Sytuacja z życia wzięta. Teraz jak gdzieś idziemy dalej od osiedla, jakiś wąwóz etc. do zawsze bierzemy Offa. Polecam! ;)

0
Oleksy_Adam napisał(a)

3). Towarzystwo agresywne - od razu dzwoń na policję, to działa.

Durny pomysl. Ja tam bym sie wkur*, a zanim przyjedzie policja to ty bedziesz lezal w rowie a oni beda juz zamawiac w nastepnym pubie.

0

Dzieki, faktycznie teraz widzę, że miałem kupę szczęścia bo nie mieli zamiaru mi wp***ić.
W każdym razie mój błąd, że jechałem z tyłu autobusu, a w sumie nie było dużo ludzi... Tak jakoś zbyt pewnie się czułem, bo jeżdzę kom. miejską dużo i nie miałem jeszcze takiej sytuacji. Szczególnie że na dworze jeszcze jasno. Napiszcie jeszcze coś więcej o tym jak nie pasować do wzorca ofiary, bo to ciekawe.

0
Krolik napisał(a)

Napiszcie jeszcze coś więcej o tym jak nie pasować do wzorca ofiary, bo to ciekawe.

To jest tak jak w swiecie zwierzat.Zauwa ze lew zawsze atakuje chora antylope bo jestnajslabsza.Musisz wygladac innaczej niz chora antylopa :-)

0

Jak nie pasowac do wzorca ofiary?

Glowa podniesiona, nie unikasz wzroku za szybko - jesli jakis drech patrzy Ci w oczy to wytrzymujesz troche, pozniej odjezdzasz niby mimochodem (cos innego przykulo Twoja uwage, jakas ladna dziewczyna albo cos) - ale nie tak, zeby bylo widac, ze sie boisz. Jak idziesz to pewnym krokiem, rece swobodnie spuszczone, dlonie wyprostowane (zacisniete piesci to oznaka strachu). Oczywiscie nigdy zgarbiony, masz wygladac na kogos, kto wie czego chce i z kim w razie zaczepki bedzie problem.

Dresy wbrew pozorom to calkiem strachliwe stworzenia, ktore ze strachu przed wyrzuceniem z grupy zrobia wiele. Np. przywala komus, bo sa 'twardzi'. Jesli dresow jest kilku i ktorych chce przyszpanowac, to instynktownie szuka ofiary. Malo pewny dres zaczepi o papierosa, bardziej pewny o drobna kase na wino, duzo bardziej pewny okradnie i spusci wp*dol. Masz wygladac tak, zeby drech przez sekunde (dajmy mu troche czasu na myslenie :) ) zastanowil sie czy w razie problemow z potencjalna ofiara nie wyjdzie na tchorza przed reszta grupy. Ofiara ma byc 'za latwa', nie ma byc 'wyzwaniem'.

No i ostatnia rada. Na 30 wk*wionych kiboli nawet Chuck Norris nie da rady. Najlepiej unikac okolic, gdzie jest szansa dostac 'za zywota'. No i jesli widzisz, ze drech nie odpusci i nie masz zadnych szans - daj mu czego chce i ratuj zeby.

pozdrawiam
johny

0

prosta sprawa:
1.ucz się sztuk walki które cię moralnie przygotują do staricia i dodadzą ci siły psychicznej... no i oczywiście dodadzą wyglądu. dzięki temu nie wyglądasz na ofiare. (nie polecam tu takich strasznie reklamowanych szkól zabijania itp bo to papka reklamowa, jak mieszkasz w wa-wie to wiem że z kieleckiego kubu karate kyokushin są instruktorzy wyuczeni przez "bolka" więc jak wybieżesz tą sztuke walki to kieruj się do nich, ale i tak musi szkolenie potrwać z 3-4 lata minimum)

  1. nie obnoś się z kosztownościami. tzn komóra na smyczy zawieszona na szyi, wybajerzony zegarek na ręce i to tak żeby było widać, ubranie z widoczną markowością i wartością; ogólnie takie bajerowanie jeżeli już nie jesteś ofiarą to przesuwa cię do kategorii dawca, czyli co musisz zrobić, to unikać wizerunku dawcy

  2. kupy nikt nie ruszy. znaczy dobrze by było jakbyś podróżował z kimś trzymającym się powyższych zasad, zawsze w kupie siła drzemie, a grupka będąca wyraźnym niebezpieczeństwem da prawdobodobnych atakujących powstrzyma atakujących na wczesnych stadiach.

  3. unikaj walki jak tylko się da, a jak się nie da ,to pamiętaj "w walce wręcz wygrywa ten kto pierwszy wyciągnie broń", teleskopy i yawary są niewykrywale i bardzo skuteczne a nie powodują wielkich uszkodzeń, spay+zapalniczka to ciekawy pomysł, należy także pamiętać że ich użycie to ostateczność

Te zasady stosuje i nie miałem waściwie probelmów, a jak już były to zawsze się dało wygadać. No i oczywiście należy znać Uciekai-Do(sztuka uciekaia, coby przeszkód da ciebie nie było, a da goniących były, przykład - Le Parkour) i Rayz-Do(sztuka wygadywania się, wywodząa się z vortalu budo, której motto brzmi "Zawsze i wszedzi" (nie, nie pomyliłem się, "zawsze i wszedzi"), ogólnie chodzi o to aby mając przy sobie kupe kasy móc przekonująco powiedzieć że się nic nie ma)

A i jeszcze istnieje vortal budo...

0

Kurde, skad wy te spreye wytrzasneliscie? :/ Zakryje sie reka i tego spreya bedziecie w d* mieli.

Zadnych takich kombinacji, jesli czujesz, ze cie nie polamia w 5 sekund to badz stanowczy, pytany o 5zl nie szukaj po kieszeniach mowiac "nie mam", tylko powiedz np "a kiedy oddasz? ja musze przez godzine pracowac na te 5zl".

Dobrze jest tez postraszyc policja, wystarczy sypnac jakims tekstem "mam wazniejsze sprawy niz przepychanie sie z toba, zaraz zadzwonie na 997 i z nimi porozmawiasz" i po sprawie. Zaleznie od tego co odpowie mozesz dodac "jak chcesz miec klopoty za jakies 5zl to twoja sprawa, ja nie mam czasu", wyciagnij telefon i naprawde zadzwon na policje (po to sa, klopotow nie bedziesz mial, a na 99% koles sobie pojdzie po czym pani dyzurnej wszystko wytlumaczysz).

Wazne zeby powiedziec cos madrego, dres wbrew pozora nie lubi wychodzic na debila i da se spokoj - ty "zero" masz jakies swoje wazne sprawy a ja chodze po tej ulicy i kradne lizaki.

Sztuki walki - jasne, jak masz czas i pieniadze to zapisz sie gdzies, jak nie to sciagnij nawet jakis film instruktarzowy z neta i pocwicz godzine z kolega pare prostych chwytow.

0

po prostu zaloz lateksowy skafander "power rangers"
debilny topic...
chcesz ujac w jedna przegrodke wszystkich, ktorzy Cie zaczepia?

niedopitych pijakow, dresow, balangowiczow?
moim zdaniem akie pytania zadawaj na forach bardziej zblizonych tematycznie
tu uzyskasz 3 rodzaje odp:

  1. bij sie
  2. negocjuj
  3. uciekaj

.....

Jak mozesz oczekiwac pomocy jak Cie nie znamy? Nie wiemy czy jestes typem wojownika, czy tez po pierwszym ciosie uciekasz ile sil w nogach..
nie wiemy czy jestes gotow wbic noz np w udo przeciwnika, czy tez kajac sie przed nim na kolanach....

  1. unikaj walki jak tylko się da, a jak się nie da ,to pamiętaj "w walce wręcz wygrywa ten kto pierwszy wyciągnie broń", teleskopy i yawary są niewykrywale i bardzo skuteczne a nie powodują wielkich uszkodzeń, spay+zapalniczka to ciekawy pomysł, należy także pamiętać że ich użycie to ostateczność

Te zasady stosuje i nie miałem waściwie probelmów, a jak już były to zawsze się dało wygadać. No i oczywiście należy znać Uciekai-Do(sztuka uciekaia, coby przeszkód da ciebie nie było, a da goniących były, przykład - Le Parkour) i Rayz-Do(sztuka wygadywania się, wywodząa się z vortalu budo, której motto brzmi "Zawsze i wszedzi" (nie, nie pomyliłem się, "zawsze i wszedzi"), ogólnie chodzi o to aby mając przy sobie kupe kasy móc przekonująco powiedzieć że się nic nie ma)

A i jeszcze istnieje vortal budo...

To ja (zalozmy) podejde..i bez slowa dam ciosa w mazak i poprawie butem/glowa...
dasz rade wtedy sie zebrac w sobie? zdazysz wyciagnac teleskop i go rozlozyc? nie rozsmieszaj

0

Lofix, sprecyzowałem sytuację, przeczytaj pierwszego posta. A że się niektórzy do końca topicu nie trzymają i wrzucają w to wszystko, to nie moja wina. Skupmy się na tym jak negocjować z:
a) podpitymi dresami nastawionymi na to, że kogoś obrobią
b) balangowiczami chcącymi "zaszpanować"
Oczywiście chodzi o to, aby nie trzeba było się bić. Ucieczka w syt., którą podałem na ogół nie jest możliwa, a żeby się bić, teoria to trochę z mało, nieprawdaż?

Odnośnie pomysłu, że w grupie zawsze siła - no to jest oczywiste. Jak byłem z kilkoma kumplami jeszcze nikt nas nie zaczepiał. Jednak czasem są sytuacje, że jest się samemu + parę postronnych osób, które wiadomo, że nie pomogą i akurat wsiadają podejrzane typki...

Pomysł ze sprayami itp. niezbyt mądry, bo raz że może być za mało czasu na reakcję, a dwa, że przy przewadze liczebnej przeciwnika, taka broń może się dostać w jego ręce, i co wtedy? Jak ktoś jest po alkoholu + ew. dragach, różne idiotyzmy mu do głowy przychodzą by się popisać przed kolesiami. Słyszałem o historii policjanta zastrzelonego własną bronią...

0

największy problem z jakąkolwiek bronią to to że mogą Ci ją zabrać dlatego nie noszę takich rzeczy... chyba że glany :P
ponoć można brać na zaskoczenie chociaż tego nie próbowałem:
Od razu mówisz: spier****!! albo: Zabije Ci matke! :D
potwierdzam że najważniejszy jest image. Jako smarkacz-gimnazjalista<ort> zdażały</ort> sie zaczepki, człowiek podrósł i wyprostował kręgosłup i spokój.

0
gaborek napisał(a)

największy problem z jakąkolwiek bronią to to że mogą Ci ją zabrać

Dokładnie. Można dostać pod żebra własną kosę dlatego jak masz broń to musisz wiedzieć, że będziesz potrafił się nią posłużyć a nie tylko wyciągniesz, machniesz pare razy przed oczami dresa i w ten sposób go wystraszysz.

Co do pijanych balangowiczów to chyba nie ma większego problemu. Jeżeli mają tylko przyjazny nastrój to można coś odburknąć i powiedzieć mniej lub bardziej kulturalniej żeby się odczepili.

Jeżeli chodzi o kontakt wzrokowy z dresikami i innymi potworkami to powinno być to raczej spojrzenie tak jakby ostrzegawcze. Krótkie ale rzeczowe. Jeżeli gość patrzy się ciągle na Ciebie to Ty spoglądaj na niego co chwile w ten sposób ale niezbyt długo bo gość się wkurzy i podejdzie. Musisz być pewny siebie. Jeżeli dres zagada a Ty się zająkniesz, zaczniesz nerwowo ruszać rękami, mrugać oczami, gadać bez sensu to już jest po Tobie. Do autobusu wsiadasz wyluzowany i nie zwracasz na nic uwagi. Jeżeli ktoś Cię zaczepi to lekceważysz go i mówisz w mniej lub bardziej kulturalny sposób żeby się odczepił. Moim zdaniem najbezpieczniej jest usiąść z tyłu ponieważ masz wtedy oko na cały autobus i automatycznie będziesz poza zasięgiem potencjalnego napastnika. Dodatkowo jeżeli zauważysz, że grupka ma Cię na oku a nic nie robi to nie wysiadaj z autobusu. Czekaj aż oni wysiądą pierwsi albo opuść pojazd w miejscu, w którym wiesz, że nic nie mogą Ci zrobić. Wbrew pozorom oni też się boją i nie wbiją Ci kosy pod żebra w miejscu gdzie jest sporo ludzi. To chyba tyle.

0

IMO bardzo ciekawy i rozlegly temat :)
Bardzo czesto spotykaja mnie tego typu sytuacje, mam tez znajomych prowokatorow i wiem jak to czesto wyglada od srodka.

@Wolverine: w wiekszosci przypadkow jesli zachowal bys sie w ten sposob czekalo by Cie gorsze heblowanie mordy niz pierwotnie to bylo planowane.

Nie ma dwoch takich samych "dresow", a zachowania jakie indukuja sie w grupie to inna historia ;)
Prawda jest taka, ze kazdy z nas ma w sobie "dresa".
Wychowaniem nie da sie calkowicie zdusic mechanizmow, ktore wysztalcaly sie w czlowieku przez tysiace lat.

Jesli chodzi o unikniecie dostania manta lub utracenia kosztownosci:
Kwestia podstawowa jest profilaktyka. To Ty musisz wiedziec przed napastnikami, ze chca Ci wpierdolc.
Moze to smieszne, ale jakze prawdziwe :)
Musisz miec oczy dookola glowy i uszy w dup
e - trzeba dostarczyc dane wejsciowe, a ich przetwazaniem powinna zajac sie nie swiadomosc, a podswiadomosc.
Nawet gdy jedziesz autobusem i nastapila potencjalnie niebezpieczna sytuacja, a Ty spiety swiadomie starasz sie zachowac "fason" patrzac w okno lub bawiac sie komorka (tudziez "rozmyslajac") to i tak widac, ze sie boisz, nie ma bata - jestes pierwszy do klepania ;)
Kazdy z nas wysyla i odbiera mimowolnie sygnaly od innych osobnikow, a nie ma idealnych aktorow.

Profilaktyka to 95% sukcesu. Nie ma co sie ladowac w rodzacy sie mlyn, trzeba na "czuja" go wychwycic i ominac niebezpieczenstwo.

Jesli idzie o pozostale 5% to nie ma zlotego srodka.
Raz pomaga postawa agresywna, innym razem uleglosc i chec wspolpracy.
Czasem mozna w agresorze znalezc bardzo przyjemna osobe! Nie dlatego, ze ona jest przyjemna, ale dlatego, ze Ty odpowiedno z nia rozmawiasz. Trzeba miec podejscie.
"Przyłącz sie, dostrój sie i odleć" ;)

Tego nie da sie wyuczc z ksiazek, ani z forum, to trzeba przezyc. Ja zastosowalem metode prob i bledow [green]

Nie licze na to, ze moja wypowiedz komus bezposrednio pomoze - wystarczy, ze to przemyslicie.

Pozdrawiam,
Krukers [diabel]

0
Krks napisał(a)

"Przyłącz sie, dostrój sie i odleć" ;)

Zgodze sie z tym, ale to skuteczne tylko wtedy, gdy osoba zaczepaiajaca nie ma w stosunku do nas sprecyzowanych planow... Jezeli jednak oponent juz wie, co chce konkretnego od nas, to to sie nie uda

0
Krks napisał(a)

@Wolverine: w wiekszosci przypadkow jesli zachowal bys sie w ten sposob czekalo by Cie gorsze heblowanie mordy niz pierwotnie to bylo planowane.

  • dokładnie tak samo pomyślałem jak to czytałem...

Nie ma 100% metody. Po prostu trzeba ćwiczyć, pare razy dostać po twarzy i z takim doświadczeniem człowiek od razu jest skuteczniejszy i pewniejszy w tudnych sytuacjach.

0
int13h napisał(a)

Nie ma 100% metody. Po prostu trzeba ćwiczyć, pare razy dostać po twarzy i z takim doświadczeniem człowiek od razu jest skuteczniejszy i pewniejszy w tudnych sytuacjach.

No i tu caly problem - trzeba pare razy dostac, zeby wiedziec jak uniknac. Niestety i w tym wypadku praktyka czyni mistrza, ale tu wyjatkowo nieprzyjemna... Oby jak najmniej.

pozdrawiam
johny

0
Krks napisał(a)

@Wolverine: w wiekszosci przypadkow jesli zachowal bys sie w ten sposob czekalo by Cie gorsze heblowanie mordy niz pierwotnie to bylo planowane.

Nigdy tak nie postapiles ani nie byles swiadkiem czegos takiego a gdybasz. Nikt mi jeszcze jakos nie "heblowal mordy" a bylo wiele okazji.

Dres a dres to roznica, mi sie trafilo kilka takich przypadkow, ze moj "sposob" podzialal po uprzednim ocenieniu napastnika (masz czas zeby sie mu przyjrzec, jak podchodzi to ciebie to cos przeciez zawsze mowi, obserwujesz go czy przypadkiem po podchodzeniu do ciebie sie nie oglada czy nikogo nie ma itp),

To forum inteligentych ludzi, wiekszosci z was stac na ulozenie kilku "skomplikowanych zdan", jesli widzisz, ze koles np wolniej biega od ciebie to mowisz cos "madrego", dres robi oczy, ty mu strzelasz w morde, kopiesz w jajca, czy cos tam potrafisz robic i spieprzasz ile masz sil.

Trafily sie oczywiscie inne przypadki, kolega szedl z dopiero co kupionym gameboyem czy czyms tam (wlaczonym itp) i trzech gosci chcialo go nam skubnac, popatrzylismy na nich, wiek mniej wiecej ten sam, szerokosc barow tak samo i wystarczylo tylko glosne "hehe" i odejscie.

Zdarzylo mi sie oczywiscie co stakieo, ze bym mial jedna reka "zheblowana morde", chcial komorke ktora mialem w kieszeni, powiedzialem wtedy, ze jej nie mam (pozwolilem sobie na to, z tego wzgledu, ze facet byl otyly i pewnie nie zbyt szybki), zaczal oczywiscie kozaczyc, jak na dresa przystalo, ze mnie zaraz przeszuka i znajdzie, to odpowiedzialem "to se szukaj", chwile popatrzyl, powiedzial "dobra" i poszedl.

Naprawde takich sytuacji mialem sporo, czasami nawet sie nie musialem odzywac, byla raz grupka w autobusie (takie cos pod temat), kilku kolesi (moj wiek, toszke szersi), kilka "lasek", oczywiscie kurwowali, zaczepaili ludzi, a ja stalem oparty o silnik (to byl taki niskopodlogowy autobus wktorym silnik wyglada jak kibel i ja stalem akurat w takim miejscu ze musialem wszystkich przepuszczac zeby dostali sie do drzwi). Wsadzilem rece w kieszen, wypialem lokcie na boki, i udawalem, ze mam to wszystko w dupie (moze bylem lekko wkurzony, a przynajmniej tak wygladalem) i, ze spokojnie sobie z nimi poradze, nawet slowa nie powiedzieli zebym sie odsunal (wysiadali) tylko patrzylem sie czy ktorys przechodzac nad moimi nogami czasem nie dotknal mi nogawki (a musieli sie nagimnastykowac zeby tego nie zrobic).

Ogolnie bardzo sie boje dostac po ryju ale bardzo czesto sie zdarza, ze wiem, ze nie dostane, ew nie na tyle zeby pasc i nie oddac, jesli tego nie jestem pewien to jak sie da to spieprzam, jak nie wymyslam cos innego. Czlowiek tez jest przewidywalny, jak ktos chce ci dac w morde to ma w tym jakis cel (chocby mial dostac przez to orgazmu - to tez sie liczy), wtedy mozna sprobowac mu uswiadomic, ze to bez sensu i moglby zrobic cos innego. Bo jak ktos chce 5zl na wino to zaklada, ze nikt nie bedzie protestowal, a jemu tez nie jest na reke dostac od kogos w morde.

0

@Wolverine: no to jesteś wyjątkiem. Wyglądasz i zachowujesz się jak kozak, masz jakieś doświadczenie to możesz sobie pozwolić na takie zagrywki. Ale nie raz widziałem ludzi, ktorzy zachowywali sie mniej wiecej tak jak Ty opisujesz i przez to duzo stracili na swoim wyglądzie i strukturze twarzy.

Twoje rady sa dosc ofensywne i ryzykowne, nawet nie dość ..., a zbyt ofensywne i ryzykowne. Przynajmniej dla zwykłego człowieka, który nie ma obycia w walkach ulicznynych i konfrontacjach z dresami. Generalnie, każdy napastnik jest inny, trzeba mu się przyjrzeć, ocenić siły swoje, jego, ale przede wszstkim starać się trzymać poza jego zasięgiem.

0
int13h napisał(a)

[...]

Czy jestem wyjatkiem ... no coz, moze moje miasto/okolica jest wyjatkiem, nie wiem, na pewno nie wygladam i nie zachowuje sie jak mowisz. Do nieczego nie probuje przekonywac, po prostu mialem pare takich sytuacji o ktorych jest temat, to sie nimi dziele.

int13h napisał(a)

Generalnie, każdy napastnik jest inny, trzeba mu się przyjrzeć, ocenić siły swoje, jego, ale przede wszstkim starać się trzymać poza jego zasięgiem.

Dokladnie, jesli jest tylko taka mozliwosc to najlepiej trzymac sie z dala od klopotow i zalozenie bylo takie, ze wszyscy o tym zdaja sobie sprawe. Jednak nie zawsze jest to mozliwe, ja sobie zawsze powtarzalem, ze jesli jest jakis cien szansy, ze nie bede sprany na kwasne jablko po 5 sekundach to nie bede sie bezczynnie dawal pobic i/lub obrobic, tez mam przeciez rece, nogi, nie siedze calymi dniami przed komputerem i tez potrafie dac w ryj.

Moralnie mam wieksze prawo zeby cos zrobic swojemu napastnikowi bo po prostu nie mam wyjscia, "dres" boi sie kogos ostro pobic i jak pomysli, ze moze miec klopoty najczesciej zrezygnuje.

0
int13h napisał(a)

@Wolverine: no to jesteś wyjątkiem. Wyglądasz i zachowujesz się jak kozak, masz jakieś doświadczenie to możesz sobie pozwolić na takie zagrywki. Ale nie raz widziałem ludzi, ktorzy zachowywali sie mniej wiecej tak jak Ty opisujesz i przez to duzo stracili na swoim wyglądzie i strukturze twarzy.

Widać, jak to ktoś wcześniej pisał, dało się wyczuć u nich cień blefu. Pomyśl, dlaczego pojedyncze jednostki organizują się w grupy? Dlatego, że w pojedynkę są słabe. W grupie jest im raźniej i wiedzą, że wywrą konkretne wrażenie na przeciwniku jednak wiedzą także, że jeśli przeciwnik nie przestraszy się to któryś z nich musi dostać w łeb, a tego zapewne nie chcą.

Swoją drogą Wolverine, wyśmianie gościa też dość często działa. Kumpel przetestował pare razy i podziałało, a gość jest mały i chudy ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1