Pytania natury prawnej

0

Witam

Mam parę pytań natury prawnej:

  • chciałbym sprzedać program, ale nie mam licencji na BC++,
    czy legalne jest coś takiego że daje źródło komuś z licencją,
    on to kompiluje - ja mu płace i mogę program sprzedać powołując
    się na jego licencje. Czy w takim wypadku mam prawo sprzedać
    tylko tą jedną kopie programu, czy mogę powielać ją i sprzedawać
    w dowolnej ilości - jest do tego jakiś standard prawny czy trzeba
    to rozpatrywać indywidualną umową ?

  • Czy można sprzedawać programy które wykorzystują kontrolki
    ActiveX'a czy trzeba płacić np. Microsoftowi za to że używa się kontroli
    MediaPlayera czy innej w swoim programie ?

  • W jaki sposób można poznać czy osoba od której kupuje BC++
    (lub która kompiluje mi program) ma legalną licencje na ten program
    (BC++) - jest jakiś sposób na sprawdzenie takiej sytuacji typu:
    zadzwonienie do oddziału Borlanda i sprawdzenie ?

0

ad: 3. No ta osoba musi miec karte rejestracyjna, pudeleczko, instrukcje oryginalna plyte. A jezeli nie masz mozliwosci sprawdzenia licensji (tzn. zobaczenia jej) to IMHO nie masz takiej mozliwosci (sprawdzenia).

Na pozostale pytania sie nie wypowiadam bo nie mam takiej wiedzy...

0

hmm, co do 1 to chyba możesz, tylko by to musiało oficjalnie być na tamtego gościa.

Co do dwójki, NIE, wtedy micro$oft byłby jeszcze bogatszy :D

0

No wlasnie - 'chyba'. Ja bym Ci radzil wyslac posta na Usnecie na jakas grupe poswiecona prawu autorskiemu. I poinformuj jezeli mozesz o rezultatach - tez jestem tego ciekaw.

0

Prawnikiem nie jestem, ale jeżeli mi się dobrze wydaje, to możesz dać komuś program, ewentualnie mu go sprzedać jako wersja kodu źródłowego, a następnie kupić od niego licencję na sprzedaż skompilowanego programu i w ten sposób możesz go kopiować ile tylko dusza zapragnie i sprzedawać. Ale to by trzeba było potwierdzić.

0

Dziękuje za odpowiedzi - czekam na kolejne - może ktoś wie coś więcej ...

ad: 3. No ta osoba musi mieć kartę rejestracyjna, pudełeczko, instrukcje oryginalna płytę.

Tak się domyślałem, ale jaki problem takie coś podrobić jak kartę rejestracyjną - zobaczenie czegoś takiego nie rozwiało by moich wątpliwości. Czy borland nie ma jakieś bazy danych o swoich klientach i przyznanych licencjach - żeby można było sprawdzić...

0

Raczej nie, przecież nie każdy musi rejestrować produkt. A co do tego podrobienia licencji, to takie samo pytanie możesz sobie zadać trzymając w ręku 20 zł

0

Raczej nie, przecież nie każdy musi rejestrować produkt. A co do tego podrobienia licencji, to takie samo pytanie możesz sobie zadać trzymając w ręku 20 zł

20 zł to 20 zł a licencja nawet na używany produkt to wydatek kilkuset złotych.

0

Tak czy inaczej, w podanym przeze mnie rozwiązaniu, jak ten ktoś nie ma licencji, to on łamie prawo, ty nie masz obowiązku tego sprawdzać. W takiej sytuacji, jak coś się wykryje po czasie, to on ponosi odpowiedzialność, a nie ty.

0

To nie jest takie proste.

Pałki to sk******y i mogą dać ci współudział :-[

0

Czy aby na pewno? Ty robisz wszystko zgodnie z prawem. Przeanalizujmy: Najpierw piszesz program (to nie jest nielegalne), następnie sprzedajesz napisany przez siebie kod, do którego masz pełne prawa komuś, kto zajmuje się jego dystrybucją. Następnie, decydując się na odzyskanie praw autorskich do programu kupujesz od niego licencję na kopiowanie i rozprowadzanie programu (wielu developerów po pewnym czasie decyduje się na odkupienie licencji i pełnych praw do rozprowadzania programu od menagerów), i... sprzedajesz w pełni swój program, jako jego pełnoprawny właściciel licencji na rozprowadzanie i kopiowanie programu. Ty nie popełniasz żadnego przestępstwa. Natomiast, jeśli menager posługiwał się nielegalnym oprogramowaniem, to ciebie nie obchodzi. Dla pewności w umowie, jaką z nim podpisujesz na temat zakupu pełnej licencji na program możesz umieścić punkt z zapisem, że menager zaświadcza, iż użył legalnego oprogramowania zapewniającego mu uprawnienia do sprzedaży licencji, a w wypadku, w którym ten fakt nie będzie prawdziwy, ty masz dowód, że to on jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy. On za to odpowiada, a ty nie masz obowiązku sprawdzać takich danych. Oczywiście możesz poprosić go o ukazanie dokumentów, potwierdzających jego licencję, a jeśli jest on sfałszowany, to jego probleem, on go sfałszował i on jest za to odpowiedzialny. Oczywiście nie jestem prawnikiem, więc nie podam treści, która musi się znajdować w umowie, by pełną odpowiedzialność przełożyć na osobę kompilująącą program, ale z całą pewnością jest to legalne rozwiązanie.

0

[...]Najpierw piszesz program (to nie jest nielegalne), następnie sprzedajesz napisany przez siebie kod, do którego masz pełne prawa komuś, kto zajmuje się jego dystrybucją. Następnie, decydując się na odzyskanie praw autorskich do programu kupujesz od niego licencję na kopiowanie i rozprowadzanie programu (wielu developerów po pewnym czasie decyduje się na odkupienie licencji i pełnych praw do rozprowadzania programu od menagerów), i... sprzedajesz w pełni swój program, jako jego pełnoprawny właściciel licencji na rozprowadzanie i kopiowanie programu[...]

Takie rozwiązanie wydaje mi się mieć pewne wady. Zauważ że sprzedajesz kod źródłowy a kupujesz tylko licencje na rozprowadzanie programu. W takiej sytuacji i ty i ta osoba macie takie samo prawo sprzedawać program. Jeśli program robi się popularny to tamta osoba może zacząć sama sprzedawać twój program i robić ci konkurencję. W skrajnym przypadku może zerwać z tobą umowę, jeśli sobie obliczy, że zarobek na tym programie będzie większy niż ewentualna kara z powodu zerwania umowy...

0

A nie można wykupić praw tak, że osoba, od której kupujesz prawo rozprowadzania traci to prawo? Natomiast jak chodzi o zrywanie umowy, to możesz w umowie napisać, że kara za ewentualne złamanie umowy wynosi np. 20 mln. zł i nawet jak ktoś złamie umowę, to ty zostajesz milionerem ;p

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1