Koniec pracy zdalnej w Polsce

2

Trzeba sie powoli wynosic z tego kraju huh... Nawet pracodawca tak ci na zlosc nie zrobi jak panstwo
https://www.muratorplus.pl/biznes/prawo/praca-zdalna-2023-nowe-przepisy-od-7-kwietnia-jak-kodeks-pracy-zmieni-prace-zdalna-ustawa-aa-onWC-WHvL-XTEq.html
Trzeba teraz sie prosic o to jak pies. Taka jest funkcja panstwa, zrobienie z ciebie psa, niewolnika, zebys harowal do konca zycia za psie pieniadze i potem zdechnal, i nie wolno ci pracowac skad chcesz i jak! Smycz musi byc, chociazby ze zlota!

3

Ale to nie o to chodzi w tych przepisach, żeby zniechęcić jeszcze mocniej do UoP i żeby jak najwięcej ludzi się przeniosło na B2B?
Z tego, co piszą, to zarówno dla pracownika będzie to niekorzystne (bo będą ograniczać to, jak ta praca zdalna będzie wykonywana), jak i dla pracodawcy (który będzie miał obowiązek w niektórych przypadkach dać tę pracę zdalną).

0

Nowe prawo wchodzi od 7 kwietnia. Nowy art. 67 KP nakazuje pracodawcy:

  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną materiały i narzędzia pracy, w tym urządzenia techniczne, niezbędne do wykonywania pracy zdalnej,
  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną instalację, serwis, konserwację narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej lub pokryć niezbędne koszty związane z instalacją, serwisem, eksploatacją i konserwacją narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej
  • pokryć koszty energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej,
  • pokryć inne koszty bezpośrednio związane z wykonywaniem pracy zdalnej, jeżeli zwrot takich kosztów został określony w porozumieniu, regulaminie lub poleceniu, które określają zasady wykonywania pracy zdalnej,
  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną szkolenia i pomoc techniczną niezbędne do wykonywania tej pracy.

Ponieważ spełnienie powyższego jest albo bardzo trudne, albo niemożliwe a jednocześnie nie ma nakazu wprowadzania pracy zdalnej, to jeżeli nie da się tego obejść to należy się spodziewać że era pracy zdalnej wkrótce się skończy.

1

I po co oni się wpierdzielali z butami w coś co działało dobrze? Jak zwykle byle rozpieprzyć wszystko dookoła.

0

Czytając artykuł myślę, że dla większości praciwników zdalnych nie za wiele się zmieni. Będzie tylko więcej papierologii.

0

U mnie w firme póki co zachęcają do powrotu do biura na 2 dni w tygodniu, co docelowo ma się przerodzić w przymus (do tej pory firma reklamowała się jako remote first i zorientowana na pracę asynchroniczną). Nie dotyczy ludzi, których zatrudniali spoza miasta w którym jest biuro - a jest ich sporo, bo zatrudniali swego czasu z całej Polski, więc nawet jak ktoś będzie musiał w biurze siedzieć to i tak będzie prawdopodobnie na callach z ludźmi spoza biura.

Trend na powrót do biur jest zauważalny.

0

Nie wiem, czy sobie porównywaliście kiedyś, ale np. u mnie wyszło, żeby opłacało mi się jeździć codziennie do biura, to musiałbym siedzieć z farelką w nogach, aby zużycie prądu kosztowało więcej, niż dojazdy dzień w dzień.

0

Myślałem, że w IT są ludzie rozumni, którzy już dawno olali UOP. Ale jak ktos lubi duzo regulacji i opieke panstwa to w sumie jak znalazl. Panstwo sie zaopiekowalo wczesniej skladkami na emeryturke i zdrowotna, a teraz sie opiekuje praca zdalna.

0
lambdadziara napisał(a):

Trzeba teraz sie prosic o to jak pies. Taka jest funkcja panstwa, zrobienie z ciebie psa, niewolnika, zebys harowal do konca zycia za psie pieniadze i potem zdechnal, i nie wolno ci pracowac skad chcesz i jak! Smycz musi byc, chociazby ze zlota!

Ale co ci się takiego zmieniło? xD przecież jedyna rzecz, jaka te przepisy zmieniają, to trochę papierologii (można byłoby to zrobić zawsze trochę lepiej, ale jednak jakoś trzeba było uzgodnić chociażby sprawy z BHP) i zwrot za prąd + internet, co w sumie jest praktycznie dowolną kwotą, jaką ustalisz z pracodawcą. I co takiego tutaj strasznego ci się dzieje, co ci się nie działo wcześniej? xD

1
gajusz800 napisał(a):

Nowe prawo wchodzi od 7 kwietnia. Nowy art. 67 KP nakazuje pracodawcy:

  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną materiały i narzędzia pracy, w tym urządzenia techniczne, niezbędne do wykonywania pracy zdalnej,
  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną instalację, serwis, konserwację narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej lub pokryć niezbędne koszty związane z instalacją, serwisem, eksploatacją i konserwacją narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej
  • pokryć koszty energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej,
  • pokryć inne koszty bezpośrednio związane z wykonywaniem pracy zdalnej, jeżeli zwrot takich kosztów został określony w porozumieniu, regulaminie lub poleceniu, które określają zasady wykonywania pracy zdalnej,
  • zapewnić pracownikowi wykonującemu pracę zdalną szkolenia i pomoc techniczną niezbędne do wykonywania tej pracy.

Ponieważ spełnienie powyższego jest albo bardzo trudne, albo niemożliwe a jednocześnie nie ma nakazu wprowadzania pracy zdalnej, to jeżeli nie da się tego obejść to należy się spodziewać że era pracy zdalnej wkrótce się skończy.

Poza zwrotem za prąd i internet, który jest jedyną nowością (i jak wynika z wyliczeń nie jest są to jakieś szczególnie duże kwoty), pozostałe punkty tu wymienione są oczywiste i nawet jeśli nie zostały wyrażone wprost, to i przed nowelizacją pracodawca był do nich zobowiązany. Zapewnienie materiałów i narzędzi pracy sprowadza się w przypadku zdalnego programisty w zasadzie do laptopa i dostępów (to chyba oczywiste, że pracownik na UOP ma mieć na czym pracować, co jak sądzę w żadnym razie nie wyklucza tego, że możesz sobie kompa kupić sam - w przepisie wskazano "zapewnić", a nie "zakupić"), a serwis i konserwacja to logiczna konsekwencja pierwszego (nie wyobrażam sobie, aby pracodawca rzucił mi macbookiem roboczym, a potem w razie awarii przerzucił organizację i koszty jego naprawy na mnie xD). Szkolenia i pomoc techniczna występują przy umowie o pracę niezależnie od tego, czy jest wykonywana zdalnie, czy stacjonarnie, nasz pracodawca chce, w praktyce sprowadza się to zwykle do podpisania oświadczenia, że się zostało przeszkolonym z obsługi komputera. A pokrycie innych kosztów, jak zostało wyraźnie w tym przepisie wskazane, występuje tylko wtedy, gdy taki zwrot jest przewidziany w regulaminie pracy zdalnej, czyli pracodawca sam by sobie musiał je wrzucić na głowę.

Więc gdzie tu trudność albo niemożliwość spełnienia?

Co do samej nowelizacji, to ewidentnie widać, że ustawodawca nie czuje pracy zdalnej, nie rozumie jej specyfiki. Przepisy o zwrocie kosztów energii to niedźwiedzia przysługa związkowców. Bardzo dużą część poświęcono np. kontroli trzeźwości, co jest trochę śmieszne (w sensie kontrola niech sobie będzie, ale nałożenie na nią aż tak dużego akcentu pokazuje, że ustawodawca uważa chyba, że my na home office wszyscy chlejemy). Tak naprawdę te przepisy nie zmieniają jakość bardzo wiele, poza papierologią i sformalizowaniem procedur kontrolnych, ale jednak w dalszym ciągu najwięcej zależy od porozumień pracownika i pracodawcy (lub ich braku). Najdziwniejsze dla mnie są przywileje dla rodziców z małymi dziećmi, którzy mają pierwszeństwo do HO, czyli pracodawca z góry zakłada, że będą się zamiast pracą zajmować dziećmi. Dlatego trochę się obawiam, że praca zdalna zacznie być postrzegana jako kolejny przywilej prorodzinny, a nie jako forma pracy równorzędna stacjonarnej, ale ten problem raczej jeszcze nie dotyczy IT.

2

Tak naprawdę te przepisy nie zmieniają jakość bardzo wiele, poza papierologią i sformalizowaniem procedur kontrolnych, ale jednak w dalszym ciągu najwięcej zależy od porozumień pracownika i pracodawcy (lub ich braku).

Jak cały KP i nasze prawo, niestety.
Co by nie było - wcześniej tych przepisów nie było a jakoś dało się pracować zdalnie.

Bardzo dużą część poświęcono np. kontroli trzeźwości, co jest trochę śmieszne (w sensie kontrola niech sobie będzie, ale nałożenie na nią aż tak dużego akcentu pokazuje, że ustawodawca uważa chyba, że my na home office wszyscy chlejemy).

Limit 0.2 promila też sugeruje iż Państwo uznaje, że po połowie piwa jesteś zabójcą, a łapanki po drogach wiejskich rowerzystów pozwalają poczuć się w tym Państwie bezpiecznie :D

Najdziwniejsze dla mnie są przywileje dla rodziców z małymi dziećmi, którzy mają pierwszeństwo do HO, czyli pracodawca z góry zakłada, że będą się zamiast pracą zajmować dziećmi.

Masz dzieci?
Ja wiem, że każdy przepis czy pieniądze na bąbelki w tym kraju wszystkim obrzydły, ale cieszmy się, że w nie pojawił się zapis "musisz zawieźć dziecko do lekarza - należy Ci się wolne". Tutaj chociaż Ci ludzie mogą pracować, co prawda nie do końca wydajnie ale jednak. Dalej jest to o wiele lepsze i sensowniejsze rozwiązanie, bo pojedziesz sobie z dzieckiem szybko do lekarza, wrócisz do domu i będziesz dalej pracować, w biurze takiej operacji nie zrobisz albo wydaje się bezsensowna czasowo przez co bierzesz cały dzień wolnego.
Inne sytuacje - masz coś ważnego w pracy, nie chcesz tego zawalić, ale w domu musisz zostać bo nie masz gdzie tego dziecka zostawić. W normalnej sytuacji lecisz po L4 i masz firmę w dupie, tutaj chociaż masz sytuację pośrednią - coś tam pogadasz na teamsach, coś załatwisz, ale na słuchawkach bo drugą ręką ogarniać będziesz dziecko :P

Może i nie potrzebowalibyśmy takich regulacji - gdyby Państwo ułatwiło dostęp do przedszkoli i żłobków, przyśpieszyło służbę zdrowia. Ale tego nie zrobi. I nie oszukujmy się - ponownie przerzuca tutaj swój obowiązek na pracodawców "my (Państwo) nie zapewnimy dziecku podstawowych świadczeń i opieki, ale Ty duża złodziejska korporacjo masz pieniądze, to co Ci szkodzi żeby płacić pracownikom w połowie za pracę a w połowie za opiekę nad dzieckiem w domu".

To też jakiś ruch w stronę work-life balance. W firmie gdzie pracuje ludzie normalnie piszą, że w domu armagedon bo dziecko rzyga, ale dalej pracują (mało wydajnie) i nikt nie robi z tego problemu - jesteśmy ludźmi, firmę stać i woli tak niż rzucać Ci kłody pod nogi - bo masz dziecko i co z nim zrobisz? Jedne dzieci są bezproblemowe, drugie chorują co tydzień, co zrobisz, zwolnisz się bo nie ma kto się nimi zająć?

0

O co chodzi z ta kontrola? Serio beda chodzic po domach? Jak teraz w czasie pracy zdalnej wyjde sobie np do kina lub do sklepu i kontrola nie znajdzie mnie w domu to moga mnie zwolnic za to? Ale zawsze mozna powiedziec, ze akurat ten jeden dzien pracuje z biura i dlatego mnie nie ma w domu.

0

Kontrola w domu ma być po uzgodnieniu z pracownikiem, więc z zaskoczenia nie będzie. U nas zresztą zapowiedzieli, że nie mają planów realizowania tego (choć to się zawsze może zmienić)

1
lambdadziara napisał(a):

O co chodzi z ta kontrola? Serio beda chodzic po domach? Jak teraz w czasie pracy zdalnej wyjde sobie np do kina lub do sklepu i kontrola nie znajdzie mnie w domu to moga mnie zwolnic za to? Ale zawsze mozna powiedziec, ze akurat ten jeden dzien pracuje z biura i dlatego mnie nie ma w domu.

Piszesz tak, jakbyś nigdy w życiu nie pracował na żadnej umowie xD

Pracuj sobie tak jak zawsze, jak standardowo wychodzisz w ciągu dnia do kina i nikt nie robi z tego powodu problemów, to niby dlaczego mieliby wtedy chcieć przeprowadzać kontrolę? To sensu nawet nie ma.

Po 1. i tak musisz powiadomić pracodawcę, że chcesz w czasie pracy wyjść (o ile to twoje standardowe godziny pracy i standardowo musisz odsiedzieć x godzin), więc ten przykład jest totalnie oderwany od rzeczywistości.
Po 2. są pewne regulacje dotyczące kontroli, gdzie nie może to przeszkadzać tobie ani twoim domownikom, więc w rzeczywistości pracodawca będzie ci zgłaszał chęć takiej kontroli, żeby umówić dogodny termin.
Po 3. ile razy niby ktokolwiek nawet w biurze takie kontrole ci przeprowadzal? Jaki jest sens, żeby nagle zaczęli to robić i komukolwiek chciało się tłuc po mieście, żeby zobaczyć, czy masz monitor w prawidłowej odległości od oczu? xD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1