Dowiedziałem się, że za kilka tygodni ma się odbyć "impreza firmowa". Polegać to ma na tym, że jedziemy na 2 dni gdzieś na południe (góry) i czekają na nas takie "atrakcje":
- ognisko
- sauna i jacuzzi
- narty
A nieoficjalnie ma być też dużo chlania. Problem w tym, że:
a) nie piję, a osoby chlające i uważające "nawalanie się" za rozrywkę uważam za plebs (nie ma to związku z DDA)
b) towarzystwo takich osób 24h mi nie mi nie odpowiada (zamierzam zmienić pracę)
c) żadna z tych "rozrywek" mi nie odpowiada
Pytanie teraz jak się od tego wymigać? Oczywiście przymusu nie będzie i spokojnie będę mógł siedzieć w pokoju podczas "atrakcji" ucząc się programowania. Tylko z drugiej strony niby to w godzinach pracy ma być.
Ponadto wkuriwa mnie takie szastanie pieniędzmi. Jeżeli jest nadwyżka, to niech wypłacą premie. Same lepiej zagospodaruje takie pieniądze. Takie uszczęśliwianie na siłę. Ja pierydole gdzie ja pracuję.