Dlaczego palenie jest legalne?

0
1a2b3c4d5e napisał(a):

@var:

No ale to nie ma znaczenia w kontekście o jakim piszę bo wypowiadałem się o sensie delegalizacji i dorosłości. W przypadku tych osób to zawinili rodzice bo nie interesowali się co robią dzieci i dlaczego śmierdzą papierosami.

Sorry, ale ja takich argumentów nie kupuje, bo takie rzeczy fajnie może i brzmią na 4p, ale w rzeczywistości jest o wiele ciężej.

Może i rodzice zawinili i rodzice będą zawiniać, ale niestety tego się nie da zmienić tak łatwo

o wiele łatwiej jest zdelegalizować fajki

No i co to da? Ludzie przestaną palić? Posiadanie narkotyków jest nielegalne, czy ludzie przestali ćpać? W USA zdelegalizowano alkohol i ludzie wcale nie przestali pić.
Delegalizacje kończą się wyłącznie tym, że pieniądze wydawane na to co zostało zabronione płyną do innego adresata a jakiemuś ułamkowi społeczeństwa niszczy się życie przez nakładanie sankcji karnych.
Ty wolisz żeby za ciebie decydował ktoś na Wiejskiej, ja natomiast sam chcę decydować o sobie.

44
gajusz800 napisał(a):

Ok, więc tu badania statystyczne:
https://www.gov.pl/web/gis/postawy-polakow-wobec-palenia-tytoniu--raport-2017

Wśród nałogowych palaczy, najwięcej ma wykształcenie zasadnicze zawodowe (32% mężczyzn oraz 26% kobiet). Najrzadziej natomiast palą osoby z wyższym wykształceniem (18% mężczyzn, 11% kobiet).

Ponadto czynnikiem determinującym palenie jest, oprócz płci, wieku czy wykształcenia, także sytuacja materialna. Nałogowi palacze przeważają wśród osób określających swoją sytuację materialną jako złą (25% ogółu). Wśród kobiet i mężczyzn, najwięcej palących jest wśród bezrobotnych (34% ogółu) oraz gospodyń domowych (39%).

Czyli zasadniczo moje obserwacje się potwierdzają. Właśnie taki jest problem - taki @ledi12 zarzuca mi, że:

wnioski trochę z d**y z tymi ludźmi niewykształconymi.

Dalej idą już wycieczki osobiste od @pocotoiczemu

Znalazłeś sobie argument, który umieszcza cię w tym "lepszym sorcie", może innych brakuje?

A wystarczyło otworzyć stronę GIS żeby się nie zbłaźnić

No teraz Ty bawisz się w jakieś przytyki :D Nikt się nie zbłaźnił - podałeś statystki (mogłeś wcześniej) i spoko. Ponadto jasno pokazują, że palenie nie jest TYLKO popularne wśród tych niewykształconych (Wykształcenie zawodowe to nadal wykształcenie, ale bardziej mam na myśli wyższe, bo raczej do tego pijesz). O tej inteligencji i prostocie to sobie coś dopowiedziałeś i w to ślepo brniesz. No i ostatnie primo ultimo - Tego typu statystyka z reguły jest przeprowadzana na grupie 1000 ludzi, więc wnioski z niej płynące nadal zbyt wiele nie dowodzą. Czyt. proporcja o której tak ochoczo wspominasz.

1

Co do kamienia na zębach, to ja Wam powiem, że ja mam problem z kamieniem po.... kawie ...

0

Nie palę i palić nie zamierzam, ale pobawię się w adwokata diabła...

Mimo wszystko jedna rzecz jest, moim zdaniem, w tego rodzaju dyskusjach często pomijana.

Pewien komentarz na Wykopie doskonale przedstawia częsty i poważny argument przeciwko paleniu papierosów:

palacze sa ...przyglupi i egocentryczni dodatkowo plus zostali do tego prawdopodobnie zmuszeni w towarzystwie, zeby nie wyjsc na outsidera, czyli brak pewnosci siebie i wlasnego zdania.. Kto normalny zaciaga sie tym gownem i nic z tego nie ma? Alkoholicy/narkomani maja odmienne stany swiadomosci. Grubasy maja przyjemnosci z jedzenia. Uzalezniein od gierek/Internetu dobrze sie bawia. A palacz? Palacz co godzine musi przypalic, zeby ..uwaga, uwaga jego sampoczucie powrocilo na poziom normalny jaki kazda osoba niepalaca ma bez jarania papierosow. Miesiecznie do tego ~500 zl peka

I w tym wątku przewija się chyba ten sam sentyment.

No i z jednej strony racja. Tak właśnie mniej więcej jest.

Ale to tylko jedna strona medalu.

Ale teraz sprawdźmy szkodliwość wymienionych tu nałogów:

  • Alkoholizm i narkomania powodują nierzadko bardzo szybkie wykolejenie się w życiu, menelstwo i ruinę zdrowia
  • Uzależnienie od gier / internetu skutkuje utratą perspektyw w życiu (w tym perspektyw na samorealizację), gdyż nie można jednocześnie spędzać ogromnej ilości godzin na gry i uczyć się do jakiegoś sensownego zawodu
  • Tymczasem palenie tytoniu, samo z siebie, często przez długie lata nie ma żadnych oczywistych skrajnie złych skutków ubocznych, w przeciwieństwie do nałogów wymienionych wyżej. Tak, zadyszka, mniejsza forma, a jednak mimo to żołnierze i pracownicy fizyczni (od których niby powinno się wymagać dużej kondycji) częściej niż ogół populacji są palaczami. I tak, prędzej czy później skończy się to prawdopodobnie rakiem / rozedmą / zawałem / itp, ale to dopiero po iluśtamdziesięciu latach.

Znaczna część szkodliwości palenia tytoniu jest wywołana przez społeczeństwo. Palacze nie mogą normalnie pracować, ale to nie dlatego, że sam papieros w tym przeszkadza (w odróznieniu od gier komp.), tylko dlatego, że wygania się ich na zewnątrz, bo nie wolno palić w większości miejsc. Palacze nie mogą żyć w społeczeństwie, ale to znowu nie dlatego, że po papierosie się nie mozna normalnie zachowywać (w odróżnieniu od narkotyków), tylko dlatego, że się ich goni. Palacze tracą majątek, ale to nie dlatego, że sam tytoń jest drogi, tylko dlatego, że jest obłożony bardzo wysoką akcyzą.

Szkodliwość palenia dla samego palącego jest więc mniej więcej podobna do szkodliwości otyłości. Otyłość także sama z siebie (przynajmniej przez jakiś czas) nie przeszkadza (aż tak bardzo) w życiu, natomiast stanowi poważny problem ze względu na społeczne napiętnowanie (choć później czekają na otyłych, oczywiście, poważne choroby i niesprawność).

Żeby nie było: Uważam, że wszystkie te restrykcje, jakimi obłozone jest palenie tytoniu, są słuszne. Palacze, którzy chcą wdychać truciznę nie mają prawa zmuszać do tego innych, więc wyganianie ich zewsząd jest jedynym wyjściem. Historia pokazuje, że bez restrykcji pali niemal każdy obywatel (być może wynika to po części z tego, że aby wytrzymać wśród nałogowych palaczy łatwiej jest samemu zostać palaczem), co ma swoje (poważne) koszta dla całego społeczeństwa; podnoszenie akcyzy wraz z kampaniami edukacyjnymi i licznymi zakazami palenia niemal wszędzie okazały się być skuteczne w denormalizacji tego nałogu i dobrze.

Niemniej, demonizowanie palenia tytoniu w porównaniu z innymi nałogami chyba nie ma sensu.

3
YetAnohterone napisał(a):

Szkodliwość palenia jest więc mniej więcej podobna do szkodliwości otyłości. Otyłość także sama z siebie (przynajmniej przez jakiś czas) nie przeszkadza (aż tak bardzo) w życiu, natomiast stanowi poważny problem ze względu na społeczne napiętnowanie (choć później czekają na otyłych, oczywiście, poważne choroby i niesprawność).

To zdanie to po prostu kłamstwo. Papierosy szkodzą osobom wokół, niezdrowe jedzenie nie. Wdychanie dymu papierosowego szkodzi wszystkim, niezależnie od tego czy ktoś pali czy też nie. Jedzenie chipsów i zapijanie tego słodką czekoladą szkodzi tylko i wyłącznie jedzącemu. Więc wyganianie palaczy z biur na ulice jest jak najbardziej uzasadnione.

0
wartek01 napisał(a):

Wdychanie dymu papierosowego szkodzi wszystkim, niezależnie od tego czy ktoś pali czy też nie. (...) Więc wyganianie palaczy z biur na ulice jest jak najbardziej uzasadnione.

W pełni się zgadzam i sam o tym pisałem:

YetAnohterone napisał(a):

Palacze, którzy chcą wdychać truciznę nie mają prawa zmuszać do tego innych, więc wyganianie ich zewsząd jest jedynym wyjściem.

wartek01 napisał(a):
YetAnohterone napisał(a):

Szkodliwość palenia jest więc mniej więcej podobna do szkodliwości otyłości.
To zdanie to po prostu kłamstwo. Papierosy szkodzą osobom wokół, niezdrowe jedzenie nie.

Eh, ja pisałem o szkodliwości dla samego palącego. Edytuję post i przepraszam za nieporozumienie.

0

@YetAnohterone:

(..)A palacz? Palacz co godzine musi przypalic, zeby ..uwaga, uwaga jego sampoczucie powrocilo na poziom normalny jaki kazda osoba niepalaca ma bez jarania papierosow. Miesiecznie do tego ~500 zl peka

Nie do konca tak to dziala. Palenie tytoniu powoduje spory wyrzut dopaminy i wplywa na samopoczucie. To, ze sie pali zeby czuc sie "normalnie" to czesc wspolna praktycznie wszystkich nalogow. Od alkoholu po heroine.

Alkoholizm i narkomania powodują nierzadko bardzo szybkie wykolejenie się w życiu, menelstwo i ruinę zdrowia
Uzależnienie od gier / internetu skutkuje utratą perspektyw w życiu (w tym perspektyw na samorealizację), gdyż nie można jednocześnie spędzać ogromnej ilości godzin na gry i uczyć się do jakiegoś sensownego zawodu

To tez jest niesamowicie infantylne podejscie. Stereotypy, ze narkoman to osoba walaca w kabel na dworcu. Polecam zapoznac sie z definica HFA/HFDA (high functioning drug addict), moze nawet w pracy macie takiego osobnika, ale nie wiecie.
To samo z grami czy jakimkolwiek uzaleznieniem. Nie musisz grac w gierki po 10h dziennie zeby byc od nich uzaleznionym, nie musisz codziennie obracac nowej panny zeby byc seksoholikiem itd

0
Seken napisał(a):

Nie do konca tak to dziala. Palenie tytoniu powoduje spory wyrzut dopaminy i wplywa na samopoczucie. To, ze sie pali zeby czuc sie "normalnie" to czesc wspolna praktycznie wszystkich nalogow. Od alkoholu po heroine.

Być może. Wielokrotnie na stronach antynikotynowych czytałem, że właśnie nie, że palenie jedynie i wyłącznie likwiduje objawy głodu, a oprócz tego nic nie daje. Nie chce mi się teraz tego szukać.

To tez jest niesamowicie infantylne podejscie. Stereotypy, ze narkoman to osoba walaca w kabel na dworcu. Polecam zapoznac sie z definica HFA/HFDA (high functioning drug addict), moze nawet w pracy macie takiego osobnika, ale nie wiecie.
To samo z grami czy jakimkolwiek uzaleznieniem. Nie musisz grac w gierki po 10h dziennie zeby byc od nich uzaleznionym, nie musisz codziennie obracac nowej panny zeby byc seksoholikiem itd

OK, alkoholizm, narkomania, gromania, seksoholizm nie muszą od razu staczać człowieka na samo dno.

Ale mogą. I dzieje się to chyba nie aż tak rzadko.

Podczas gdy nikotynizm nie czyni tego chyba praktycznie nigdy (aż do czasu, gdy po iluśdziesięciu latach zaczynają sie ciężkie choroby).

1
YetAnohterone napisał(a):

OK, alkoholizm, narkomania, gromania, seksoholizm nie muszą od razu staczać człowieka na samo dno.

Ale mogą. I dzieje się to chyba nie aż tak rzadko.

Podczas gdy nikotynizm nie czyni tego chyba praktycznie nigdy (aż do czasu, gdy po iluśdziesięciu latach zaczynają sie ciężkie choroby).

Jesli jako alkoholizm liczy się codzienne przyjmowanie małej ilości alkoholu np lampka wina do obiadu to pół Francji i Hiszpanii to alkoholicy. Czyli można żyć jako alkoholik wiele lat

Jeśli jako narkonizm (jest takie słowo?) liczy sie palenie zioła co weekend to można być poważnym pracownikiem poważnej korporacji latami będąc narkomanem

Nie trzeba od razu wpadać w ciągi i znikać z pracy i rujnować sobie karierę żeby być uzależnionym

0

Są palacze, którzy pracują, ale znam tak uzależnioną palaczkę, że i tak między wyjściami na papierosa jest pierdołą, która nie robi nic pożytecznego...

Jeśli chodzi o granie w gry, chociaż ktoś stara się to piętnować, to jednak jest to angażujące zajęcie, które rozwija człowieka, przynajmniej do pewnej granicy...

Spożywanie jedzenia, papierosów, alkoholu, czy innych narkotyków to najbardziej prymitywna czynność jaką człowiek może wykonywać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1