obowiązkowe szkolenie wojskowe?

1

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/70-proc-polakow-jest-gotowych-przejsc-krotki-kurs-wojskowy/t59gpe6

IBRiS zadał pytanie, jak Polacy oceniliby pomysł, aby każdy obywatel w wieku 18-55 lat obowiązkowo wziął udział w 16-dniowym szkoleniu wojskowym, aby nauczyć się strzelać, poznać podstawowe zasady obrony i zachowania się w sytuacji zagrożenia.

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Ale dla mnie to bez znaczenia, bo ja raczej nie musialbym tego szkolenia przechodzic. Kilkanascie lat temu przeszedlem unitarke zakonczona przysiega wojskowa. Bylem wtedy szeregowym zasadniczej sluzby wojskowej. Aktualnie jestem w rezerwie. Moje zdolnosci manualne (a co za tym idzie obsluga i konserwacja broni) odstawaly od kolegow. Slabo tolerowalem tez warunki zimowe (w przeciwienstwie do letnich) - moja wartosc bojowa wtedy spadala.
Mimo tego zamierzam zostac w Polsce podczas ewentualnego konfliktu i nawet nie chce uciekac.

Moi przodkowie nigdy nie uciekali podczas zaborow / wojen a mieli do czynienia z carami, cesarzami, bolszewikami, Hitlerem i Stalinem to ja mam uciekac przed Putinem?
Oczywiscie kazdy ma na to inne zdanie.

4

Tak - dla wszystkich obywateli, czyli dla kobiet i mężczyzn, krótkie szkolenie nikomu nie zaszkodzi, ale zamiast na zdolnosciach bojowych skupilbym się na pierwszej pomocy i temu jak zachowywać się w danych sytuacjach(żeby nie panikować, bo nie wiadomo co robić).

5

Nie oponowałbym samej idei, ale znając nasze zdolności organizacyjne to z tych szesnastu dni, czternaście to będzie musztra i sprzątanie rejonów.

Jako obowiązkowe przeszkolenie widziałbym coś takiego o czym @Saalin pisał. Czyli dla mężczyzn i kobiet, pierwsza pomoc, jakieś elementy logistyki czyli jak dystrybuować i przechowywać żywność i wodę gdy koczujemy w piwnicach czy metrze itp.

Jeśli mówimy o jakiś podstawowych umiejętnościach bojowych to też bym nie oponował, ale dla chętnych i w ten sposób, by zakończyło się to wydaniem pozwolenia na broń, inaczej nie widze sensu.

EDIT
Mój rocznik był chyba ostatnim, albo jednym z ostatnich zagrożonych obowiązkową służbą, jeśli noga by mi się powinęła na pierwszym roku studiów musiałbym iść w kamasze. Także na moim roku co drugi typ miał zorganizowane jakieś g**no studia, które zaczynały się od stycznia, tak na wszelki wypadek, bo prawie każdy z nas miał znajomych którzy obowiązkową służbę odbyli i dzielili się historiami o nudzie i piciu.

9

Za moich czasów była jeszcze obowiązkowa służba wojskowa, wizyty w WKU. Nawet dostałem raz bilet do jednostki. Widziałem zmarnowany czas przez kolegów. 2 miesiące jakichś ćwiczeń a potem chlanie i fala bo nie mieli co robić przez pozostałe 10 miesięcy.
Jeśli ktoś to dobrze wymyśli i będzie to w jakimś rozsądnym czasie to jestem za.

5

Przedwszystkim takie szkolenie powinno byc krótkie (max 2 tygodnie) bo:

  • Państwo Polskie i tak nie ma pieniedzy żeby szkolić czegoś sensownego przez dłuższy czas
  • Jak widać Ukraińcy błyskawicznie uczą się obsługiwać nowoczesną broń z innych krajów więc i my sobie poradzimy

Ewentualnie można by je powtarzać cyklicznie co kilka lat, bo pamięć ludzka jest zawodna. Ja po miesiącu nie mapiętam hasła do serwera co do dopiero jakby mnie uczyli rozkładać broń na kawałki i skłądać ponownie

0

@jurek1980: Ja bym jednak nie porównywał przymusowego poboru naszej młodości (jak jesteś rocznik 80 to jesteśmy dość blisko) z kilku dniowym szkoleniem. Wojsko się dość mocno zmieniło od tamtych czasów (trochę dzięki/przez udział w Afganistanie i Iraku).
Tak czy inaczej, w obecnych warunkach wojennych taki żołnierz jest niewiele wart, jeśli mówimy o walce na froncie, ale na pewno przydałoby się coś w rodzaju szkoleni jak sobie poradzić np po przejściu frontu (miny i inne zagorzenia), jak pomagać, żeby nie przeszkadzać i jak się nie dać zabić. To jest trochę próba zrobienie z każdego WOTowca.

1
KamilAdam napisał(a):

Przedwszystkim takie szkolenie powinno byc krótkie (max 2 tygodnie) bo:

  • Państwo Polskie i tak nie ma pieniedzy żeby szkolić czegoś sensownego przez dłuższy czas

Żołnierzem WOT można zostać po 16 dniach szkolenia, nawet jak chcesz zostać WOTem od cyberbezpieczeństwa.

  • Jak widać Ukraińcy błyskawicznie uczą się obsługiwać nowoczesną broń z innych krajów więc i my sobie poradzimy

Na Ukrainie woja trwa od 8 lat i raczej żaden tertorials nie dostanie takie sprzętu do rąk, bo raczej zrobi krzywdę sobie albo innym koło siebie.

Ewentualnie można by je powtarzać cyklicznie co kilka lat, bo pamięć ludzka jest zawodna. Ja po miesiącu nie mapiętam hasła do serwera co do dopiero jakby mnie uczyli rozkładać broń na kawałki i skłądać ponownie

No tak jak to jest w WOT.

1

@S4t: To nie proba zrobienia z kazdego WOTowca tylko kolejna nieudolna proba ratowania swojej d**y z nadzieja, ze naucza Cie strzelac i bedziesz walczyc kosztem ulomnego wojska. Ludzie w tym kraju nie ucza sie na bledach. Juz raz mielismy sojusznikow, ktorzy mieli nas w 4literach. Teraz jest po cichu liczenie, ze moze jak nauczymy tlum strzelac to nie bedzie tak zle.

Ja nie chce brac w tym udzialu, bo to bedzie tylko strata czasu. A ginac za glupote polityczna rowniez nie zamierzam - tak, wiem, ze wielu sie moj komentarz nie podoba. Niestety taki mamy klimat.

Poza tym co z tego, ze kogos naucza strzelac skoro bez regularnosci moze sobie wsadzic ta umiejetnosc w 4 litery. I co najwazniejsze bez broni w domu rowniez. Jak zwykle panstwowe rozwiazanie problemu w najgorszy z mozliwych sposobow.

1
teofrast napisał(a):

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Oczywiście, tak jak i wojna powinna być tylko dla chętnych.
Gorzej jak przyjdzie co do czego, a wtedy już się nikt nikogo pytał nie będzie, czy jest chętny.

I nie mylcie proszę zasadniczej służby wojskowej z przeszkoleniem wojskowym, bo ma się to jak pięść do nosa.

@japanlofi:
Ze strzelaniem jak z jazdą na rowerze (i jeśli ma to jakakolwiek znaczenie, mówi ci to instruktor strzelectwa) - raz ogarniasz zasady i zapamiętasz. To żadne rocket science.
A na podstawie tego co napisałeś to raczej strzelać nie potrafisz. Prawda?
I dalej - lepiej mieć jakiekolwiek pojęcie, niż żadnego; lepiej coś potrafić i nie potrzebować tego wykorzystywać, jak potrzebować a nie mieć o tym zielonego pojęcia.
Ale zawsze można się zasłaniać polityką czy tam klimatem...

2

@wloochacz: Potrafie strzelac, potrafie w survival. Prawie 12 lat temu bylem przez 18 miesiecy w LC @ Bordeaux.

Z broni strzelac nauczysz sie w 1-2 wizyty na strzelnicy. Natomiast strzelac z sensem juz nie i sam dobrze o tym wiesz skoro jestes instruktorem.

3

Szkolenie jakieś powinno być. Uwaga - "Za moich czasów..." - XD - no cóż moge tak napisać bo mi zaraz piątka z przodu wskoczy ;).
Na zajęciach PO oprócz pierdół typu rozpoznawanie stopni wojskowych i mil... policyjnych uczono zakładać maski p.gaz. typu słoń i biegać w nich - kolega nam prawie zszedł bo nie zdarł foli z filtra XD, dawano cenne rady dotyczące pierwszej pomocy czy zachowania w razie W. Np. jedna z cenniejszych rad : "Jeśli zobaczysz na horyzoncie rozbłysk a potem grzyba, zawiń się w prześcieradło i czołgaj w stronę cmentarza by nie robić kłopotu innym" XD.
Surwiwalu poduczyło ZHP, strzelania LOK - nawet srebro miałem :D ale tylko z KBKS.
Ostatnio skoczyłem z moim młodym na strzelnice - nie myśliwską, tylko "militarną". Fajna sprawa - wbrew pozorom obsługa kałacha jest prosta tylko w grach i na filmach - nie mówiąc już o konstrukcjach NATO. Ale warto było. Przynajmniej wiem iż oko nadal nie zawodzi - nawet na duże dystansy ;)
Do "syfu" nie poszedłem - służba zastępcza ;). Za moich czasów zasadnicza służba głównie polegała na kopaniu okopów i malowaniu kwater trepom - a nienawidzę malować ;)

3

Tak ale byłoby to szkolenie na które przychodzi się np po pracy albo jak jest się uczniem na wakacjach w godzinach od 10.
Tak aby zlikwidować całkowicie niepotrzebną musztrę, bieganie, warty, fale itd.
Natomiast tak żeby każdy mógł nauczyć się obsługi broni, pierwszej pomocy, postrzelał z ciężkiego sprzętu to why not.

3
japanlofi napisał(a):

@wloochacz: Potrafie strzelac, potrafie w survival. Prawie 12 lat temu bylem przez 18 miesiecy w LC @ Bordeaux.

Acha, czyli ty jesteś inna grupa. Ta, która wie o co chodzi, ale trochę przesadza...
Bo nie każdy na wojnie musi być snajperem. Tu chodzi tylko i wyłącznie o absolutne podstawy.

Z broni strzelac nauczysz sie w 1-2 wizyty na strzelnicy. Natomiast strzelac z sensem juz nie i sam dobrze o tym wiesz skoro jestes instruktorem.

No tak, oczywiście.
I wiem też, że czymś absolutnie nieporównywalnym jest strzelanie do papieru (tarczy), celu żywego i jeszcze czymś innym być ostrzelanym (stara zasada - jeśli słyszysz strzał, to znaczy że strzelec spudłował, bo inaczej już byś nic nie słyszał). A o czym wszyscy wyrywni do wojaczki zdają się zapominać...
Chcę przez to powiedzieć, że ktoś może być mistrzem w strzelaniu do papieru, ale zupełnie nie radzi sobie w sytuacjach zagrożenia życia lub nawet silnego stresu. To są zazwyczaj ułamki sekund i nikt nie wie jak się zachowa, dopóki go to nie spotka.
Odwrotna zależność też jest możliwa, zresztą spotkałem się z obiema sytuacjami.
No ale, to już zupełnie inna historia.

Ale tak czy inaczej podstawowe szkolenie wojskowe jest na pewno przydatne i wcale nie musi to się wiązać nie wiadomo z czym.

0
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Oczywiście, tak jak i wojna powinna być tylko dla chętnych.
Gorzej jak przyjdzie co do czego, a wtedy już się nikt nikogo pytał nie będzie, czy jest chętny.

Nie dla wszystkich w naszym kraju jest bardzo wazna niepodleglosc Polski. Nasi przodkowie przezyli pod roznymi zaborami wiele lat.
Wazna jest tez amunicja, a ona nie jest nieskonczona. Jezeli ktos kto slabo strzela wezmie sporo amunicji "na wszelki wypadek" (lub bedzie zabity i te amunicje przejmie wrog) to temu co lepiej strzela moze zabraknac. Z 2giej strony wrog zwykle lagodniej traktuje tych co nie stawiali czynnego oporu niz tych co sie opierali.

japanlofi napisał(a):

Poza tym co z tego, ze kogos naucza strzelac skoro bez regularnosci moze sobie wsadzic ta umiejetnosc w 4 litery. I co najwazniejsze bez broni w domu rowniez.

Bron w domu to tylko po kompleksowych systematycznych (np. kontrola co kilka miesiecy) badaniach psychologicznych, bo inaczej moze byc wykorzystana w niewlasciwych celach.

0
teofrast napisał(a):
japanlofi napisał(a):

Poza tym co z tego, ze kogos naucza strzelac skoro bez regularnosci moze sobie wsadzic ta umiejetnosc w 4 litery. I co najwazniejsze bez broni w domu rowniez.

Bron w domu to tylko po kompleksowych systematycznych (np. kontrola co kilka miesiecy) badaniach psychologicznych, bo inaczej moze byc wykorzystana w niewlasciwych celach.

Już dziś łatwo miec w domu broń bez systematycznych badań psychologicznych. Badania trzeba zrobić tylko gdy kupuje się nową broń

0
KamilAdam napisał(a):

Już dziś łatwo miec w domu broń bez systematycznych badań psychologicznych. Badania trzeba zrobić tylko gdy kupuje się nową broń

Poważnie? To powiedz mi jak to jest możliwe, bo wg mnie bzdurki wypisujesz.
Było jak piszesz, np. pozwolenie na broń do ochrony osobistej lub myśliwskiej, ale to już historia i nieprawda.
Teraz w PL każdy posiadacz broni musi raz na 5 lat przedstawić odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a jeśli tego nie zrobi, to policja wszczyna z automatu postępowanie administracyjne celem cofnięcia wydanego pozwolenia.

0
teofrast napisał(a):
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Oczywiście, tak jak i wojna powinna być tylko dla chętnych.
Gorzej jak przyjdzie co do czego, a wtedy już się nikt nikogo pytał nie będzie, czy jest chętny.

Nie dla wszystkich w naszym kraju jest bardzo wazna niepodleglosc Polski.

No to dla takich mam tylko jedno - a zatem wprdl z mojego kraju.

Nasi przodkowie przezyli pod roznymi zaborami wiele lat.

I co z tego?
To ma być argument, że zabory są OK?
Ogarnij się.

Bron w domu to tylko po kompleksowych systematycznych (np. kontrola co kilka miesiecy) badaniach psychologicznych, bo inaczej moze byc wykorzystana w niewlasciwych celach.

Oho, jakbym milicjanta słyszał. Nie policjanta, a milicjanta właśnie.
Tego typu pomysły mają ci, którzy kombinują jakby tą bronią coś zyskać dla siebie - postraszyć kogoś na przykład, albo mają tak niską samoocenę, że muszą klamką się chwalić...
Mi by to do głowy nie przyszło, a mam broń w domu od dwóch dekad.

1
wloochacz napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

Już dziś łatwo miec w domu broń bez systematycznych badań psychologicznych. Badania trzeba zrobić tylko gdy kupuje się nową broń

Poważnie? To powiedz mi jak to jest możliwe, bo wg mnie bzdurki wypisujesz.

Miałem dane sprzed 10 lat ale sprawdziłem ponownie:

BADANIA PSYCHOLOGICZNE DO POSŁUGIWANIA SIĘ BRONIĄ KOLEKCJONERSKĄ

Badania psychologiczne i lekarskie umożliwiające posiadanie broni są potrzebne gdy:

  • jesteś kolekcjonerem
  • chcesz mieć broń kolekcjonerską,
  • chcesz ćwiczyć strzelanie posługując się własną bronią kolekcjonerską.
  • chcesz wystąpić o pozwolenie na posiadanie broni kolekcjonerskiej

Dopuszczenie do posiadania broni kolekcjonerskiej nie wymaga badań okresowych.

Źródło

Przy czym warto od razu dodać (bo nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę) że broń kolekcjonerska to jest pełnosprawna broń na pociski. Włączając w to AK-47 i Beryla

1

Powinień być dostępny dla wszystkich ale nie obowiązkowy.

  1. Jak będę miał ochote to sam się zapisze na jaką kravmage, kurs walki nożem, strzelecki, survivalowy itp
  2. Jak nie będe miał ochoty niczego bronić to kurs wojskowy tu niczego nie zmieni. (Można wydać jakąś broszure jak zachować się w sytuacji braku prądu, jakichś dostaw itp)
  3. A jeśli obowiązkowy to oczywiście 100% płatny na podstawie mojego bieżącego wynagrodzenia a nie jakichś ich tabelek.
0

Szkolenie wojskowe może być dla chętnych, pod warunkiem, że nagroda będzie adekwatna.
Np. państwo zrekompensuje pracodawcy nieobecność pracownika i pracownik dostanie normalne pobory + jakiś bonus.

teofrast napisał(a):

Moi przodkowie nigdy nie uciekali podczas zaborow / wojen a mieli do czynienia z carami, cesarzami, bolszewikami, Hitlerem i Stalinem to ja mam uciekac przed Putinem?
Oczywiscie kazdy ma na to inne zdanie.

Najbardziej racjonalna jest ucieczka od miejsca, w którym prowadzone są działania wojenne.
Co Ci da walka za ziemie? Co Ci da walka za obcych ludzi? Podczas gdy Ty sam możesz zginąć...

Cwaniakowanie i zostanie na miejscu "bo nie chce mi się tyłka z miejsca ruszać" to największa głupota.
Nawet rosyjscy generałowie giną na tej wojnie z Ukrainą. Na co im było się tam pchać?

0
Spine napisał(a):

Szkolenie wojskowe może być dla chętnych, pod warunkiem, że nagroda będzie adekwatna.
Np. państwo zrekompensuje pracodawcy nieobecność pracownika i pracownik dostanie normalne pobory + jakiś bonus.

teofrast napisał(a):

Moi przodkowie nigdy nie uciekali podczas zaborow / wojen a mieli do czynienia z carami, cesarzami, bolszewikami, Hitlerem i Stalinem to ja mam uciekac przed Putinem?
Oczywiscie kazdy ma na to inne zdanie.

Najbardziej racjonalna jest ucieczka od miejsca, w którym prowadzone są działania wojenne.
Co Ci da walka za ziemie? Co Ci da walka za obcych ludzi? Podczas gdy Ty sam możesz zginąć...

Cwaniakowanie i zostanie na miejscu "bo nie chce mi się tyłka z miejsca ruszać" to największa głupota.
Nawet rosyjscy generałowie giną na tej wojnie z Ukrainą. Na co im było się tam pchać?

Zgoda. To nie jest racjonalna decyzja z punktu widzenia mojego interesu.
Sam z wlasnej inicjatywy podjalem decyzje o tym, aby zostac w Polsce. Nie jestem w 100% makiawelista/cynik/egoista.
Przegralem, bo kosztem ryzyka calkowitych niepowetowanych najgorszych strat wlasnych trzymam sie tradycji (albo nałogu):

U mnie w rodzinie prawie wszyscy byli w wojsku od pokolen w: Rosji carskiej, 2 RP, AK, PRL, 3 RP.
Wszyscy tez zostawali w kraju w przypadku wojen.

0
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Oczywiście, tak jak i wojna powinna być tylko dla chętnych.
Gorzej jak przyjdzie co do czego, a wtedy już się nikt nikogo pytał nie będzie, czy jest chętny.

Nie dla wszystkich w naszym kraju jest bardzo wazna niepodleglosc Polski.

No to dla takich mam tylko jedno - a zatem wprdl z mojego kraju.

To nie tylko Twoj wlasnosciowy kraj. Tu mieszkaja ludzie, ktorzy chca spokojnie zyc i nie bardzo ich obchodzi kto nad nimi panuje.
Zobacz na apatie w wyborach (duzo ludzi nie glosuje) - np. ja nigdy jeszcze nie glosowalem.
Kazdy chce postepowac zgodnie ze swoimi przekonaniami. W koncu organizmy zywe posiadajace mozg albo inny system kierowniczy maja go po to, aby podejmowac decyzje wg swoich przekonan.
Ty mozesz pisac, ze Tobie sie nie podoba taka postawa, bo kazdy ma prawo krytykowac kazdego. Ale inni ludzie tez maja prawo wyrazic zdanie o Tobie i postepowac wg swoich przekonan.

Nasi przodkowie przezyli pod roznymi zaborami wiele lat.

I co z tego?
To ma być argument, że zabory są OK?
Ogarnij się.

Zabory nie sa OK, ale:
Polacy nawet okupacje Hitlera i Stalina przezyli.
W latach 1795-1918 zyly pokolenia Polakow, ktorzy wcale nie mieli okazji zyc w niepodleglej Polsce i przewazajaca wiekszosc z nich nawet nie brala udzialu w powstaniu styczniowym / listopadowym i innych zrywach niepodleglosciowych.
Wielu z nich byla (najczesciej przymusowo) zaciagana do zaborczych armii carskiego / cesarskiego despoty i po wieloletnim pobycie w tej armii nawet zapominali jak sie mowi po polsku.
Niestety, ale wiele z tych zrywow niepodleglosciowych oslabialo potem Polske i im wiekszy byl opor wobec zaborcow tym wieksze straty demograficzne, zdrowotne, materialne, ekonomiczne dla Polakow.
Czasem warto pojsc na ugode kosztem utraty niepodleglosci.
Na pewno nie byloby dla mnie dyshonorem poddanie sie przewazajacym silom zbrojnym po to by uniknac wielkich zniszczen zarowno swoich wlasnych jak i cudzych.

Bron w domu to tylko po kompleksowych systematycznych (np. kontrola co kilka miesiecy) badaniach psychologicznych, bo inaczej moze byc wykorzystana w niewlasciwych celach.

Oho, jakbym milicjanta słyszał. Nie policjanta, a milicjanta właśnie.
Tego typu pomysły mają ci, którzy kombinują jakby tą bronią coś zyskać dla siebie - postraszyć kogoś na przykład, albo mają tak niską samoocenę, że muszą klamką się chwalić...
Mi by to do głowy nie przyszło, a mam broń w domu od dwóch dekad.

Ja nie potrzebuje miec broni w domu, abym sie czul bezpieczny i nie chce nikogo zabijac. Pogodzilem sie z mysla, ze jakis napastnik mnie moze zabic, ale przeciez moglby mnie zabic pomimo tego, ze mam bron w domu albo dlatego wlasnie.

Wrog zwykle lagodniej traktuje tych co nie stawiali czynnego oporu niz tych co sie opierali. A ci co informuja, ze jest odwrotnie to robia to z wlasnej propagandy, bo maja "smiertelny konflikt" z tym wrogiem i chca jak najwiecej obojetnych ludzi przeciagnac na swoja strone. To wlasnie jest ich propaganda.

A w milicji w PRL to jakis daleki krewny z mojej rodziny sluzyl przez krotki czas, ale go zwolnili za naduzywanie alkoholu. Na szczescie jestem abstynentem.

0

Szkolenie wojskowe, dobre przygotowanie rezerw, to nie tylko strzelanie (choć oczywiście, wszystko może się zdarzyć, i wojskowy piekarz/ kucharz / IT-securitowiec może się znaleźć w konieczności fizycznej samoobrony). Ale trudno oczekiwać, że rezerwista (z nie wiadomo jakim wzrokiem) będzie trafiał w głowę z 800m, oczywiście nie)

Poznanie organizacji wojska, umiejętność obracania się, rozumienie rozkazów, czy choćby sprawozdań. (np idzie ok 1 kompanii przeciwnika vs idą. Ile? nie wiem, dużo ich, rozumienie kto jest "szef", z jaką sprawą się co robi, czy inne elementy)
Poruszona tu pierwsza (i druga) pomoc
Wychowanie ku dyscyplinie, wyrobienie odruchów, szkolenia z regulaminów, prawa wojskowego / wojennego. Walka ogniowa to niewielki procent czasu wosjkowego, najczęściej to zużywające czekanie / męczące prace przygotowawcze. Tu trochę mnie śmieszą weekendowe stzrelanki korpo-ludków, niezdolnych do przeżycia 48h w prawdziwym wojsku
Elementy taktyki (w tym "jak nie dać się łatwo zabić") na poziomie teoretycznym i urobienie odruchów. Kto był, to pamięta "od prawego i lewego, krótkimi skokami. NAPRZÓD"

Realia wojen pokazują, że nawet wydawało by się w najkrwawszych bitwach/kampaniach to nawet do połowy stanu osobowego wojska to oddziały niebojowe.

0

@teofrast:

W jednej z noweli Kundery (tego od Nieznośnej lekkości bytu) autor (narrator) rozważa czeski los, walczenie kiedy powinni negocjować (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_na_Bia%C5%82ej_G%C3%B3rze - wielka tragedia Czech) , brak walki kiedy miała ona duże szanse na sukces (anschluss 1938).
Nie pamiętam, w którym to utworze, ale myśl jest ciekawa - tak a propos polono-centrycznego patrzenia.

3

Jestem za obowiązkowym szkoleniem wojskowym pod warunkiem że mnie nie wezmą :)

3

Ogólnie uważam, że powszechna dostępność takich szkoleń to dobry pomysł. Mam kategorię D, ale myślę, że jakieś obycie z bronią miałoby sens nawet w moim przypadku. Z celnością może być różnie, ale wróg nie musi tego wiedzieć.
Poza tym nie ma szans, żeby kacapski poborowy z IQ 80, który idzie na posterunek policji na terenie wroga, gdy mu się paliwo skończy, był lepszym żołnierzem ode mnie. :P
Obowiązek tylko dla praktykujących katolików i wyborców PiS, bo to są przecież jedyni prawdziwi Polacy.

Spine napisał(a):

Co Ci da walka za ziemie? Co Ci da walka za obcych ludzi? Podczas gdy Ty sam możesz zginąć...

Nikt (albo mało kto) przecież nie walczy za obcych ludzi.

Cwaniakowanie i zostanie na miejscu "bo nie chce mi się tyłka z miejsca ruszać" to największa głupota.
Nawet rosyjscy generałowie giną na tej wojnie z Ukrainą. Na co im było się tam pchać?

Bo ciężko chorują psychicznie na rosyjską megalomanię i imperializm. Jak widać, często to choroba śmiertelna. ;)

0
KamilAdam napisał(a):
wloochacz napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

Już dziś łatwo miec w domu broń bez systematycznych badań psychologicznych. Badania trzeba zrobić tylko gdy kupuje się nową broń

Poważnie? To powiedz mi jak to jest możliwe, bo wg mnie bzdurki wypisujesz.

Miałem dane sprzed 10 lat ale sprawdziłem ponownie:

BADANIA PSYCHOLOGICZNE DO POSŁUGIWANIA SIĘ BRONIĄ KOLEKCJONERSKĄ

Badania psychologiczne i lekarskie umożliwiające posiadanie broni są potrzebne gdy:

Wszystko prawda, ale to raczej wyjątek a nie reguła.
Poza tym, w Twoim poprzednim wpisie była jeszcze jedna nieścisłość.

Badania lekarskie nie są potrzebne, kiedy kupujesz nową broń. Wtedy jest potrzebna tylko i wyłącznie tzw. promesa na zakup broni, którą wystawia KWP na odstawie pozwolenia na broń.
Ale pozwolenia na broń w PL wydaje się na określoną ilość jednostek np. kiedy ja papiery wyrabiałem poprosiłem o 6 i tyle dostałem.
I teraz jeśli masz "miejsce" na pozwoleniu, to potrzebujesz tylko tę promesę.
Jeśli nie masz miejsca w pozwoleniu, to faktycznie musisz robić badania lekarskie i psychologiczne. Ale tylko wtedy lub raz na 5 lat, albo kiedy masz broń kolekcjonerską ;-)

1

@teofrast: czy znasz jakieś inne postawy moralne niż te 3 jakie wymieniasz? Jak egoista może poświęcić życie dla ogółu w walce o swój kraj?
Jeśli chodzi o to, że nie interesuje Cię kto tobą rządzi i w jaki sposób to chciałbym Cię zobaczyć na plantacji bawełny w czasach kiedy za jej zbieranie nie dostawałeś wypłaty. Chyba jesteś też młody i nie pamiętasz PRL. Ja nie jestem tak stary żeby wszystko pamiętać ale kojarzę kolejki do mięsnego bo w nich stałem z rodzicami. Pamiętam też jak ojciec wziął wolne, pojechał stać w kolejce po telewizor i po 2 dniach wrócił z rowerem, bo jednak telewizorów nie przywieźli.
Napisz jeśli się nie boisz ile masz lat. Trochę ciekaw jestem.
Z obecnych czasów masz choćby przykład obecnych rządów gdzie mamy prawie półrocze a Ty ciągle nie wiesz czy na koniec roku zapłacisz 8 000 podatku czy 88 000.
Póki można, trzeba bronić swojego kraju i swojej wolności. Jeśli tego nie rozumiesz to przykro mi, że ta ojczyzna Cię wykształciła i dała możliwości rozwoju.

0
ZrobieDobrze napisał(a):

@teofrast:

W jednej z noweli Kundery (tego od Nieznośnej lekkości bytu) autor (narrator) rozważa czeski los, walczenie kiedy powinni negocjować (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_na_Bia%C5%82ej_G%C3%B3rze - wielka tragedia Czech) , brak walki kiedy miała ona duże szanse na sukces (anschluss 1938).
Nie pamiętam, w którym to utworze, ale myśl jest ciekawa - tak a propos polono-centrycznego patrzenia.

Nie znam Kundery, ale popieram obrone kiedy jest niemala szansa na sukces.

W starozytnosci i sredniowieczu czesto obowiazywala zasada zdobywania twierdz: "Jak sie poddacie i przylaczycie sie do nas to zostaniecie potraktowani dosc lagodnie a jak bedziecie stawiac opor to podczas udanego szturmu wielu / wszystkich zamordujemy".

2
teofrast napisał(a):
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):
wloochacz napisał(a):
teofrast napisał(a):

Uwazam, ze nie powinno byc to obowiazkowe, tylko dla chetnych.

Oczywiście, tak jak i wojna powinna być tylko dla chętnych.
Gorzej jak przyjdzie co do czego, a wtedy już się nikt nikogo pytał nie będzie, czy jest chętny.

Nie dla wszystkich w naszym kraju jest bardzo wazna niepodleglosc Polski.

No to dla takich mam tylko jedno - a zatem wprdl z mojego kraju.

To nie tylko Twoj wlasnosciowy kraj. Tu mieszkaja ludzie, ktorzy chca spokojnie zyc i nie bardzo ich obchodzi kto nad nimi panuje.
Zobacz na apatie w wyborach (duzo ludzi nie glosuje) - np. ja nigdy jeszcze nie glosowalem.

OK, ale na szczęście nie wszyscy są tacy jak ty, a np. ja zawsze głosowałem i zawsze mnie obchodzi kto jest na górze.

Kazdy chce postepowac zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Ciekawe jakie są twoje przekonania?
Nieważne kto, po co i dlaczego bylebyście zostawili mnie w spokoju?
To jest, jak cię mogę, postawa na pokojowe czasy. Nie na wojnę.

W koncu organizmy zywe posiadajace mozg albo inny system kierowniczy maja go po to, aby podejmowac decyzje wg swoich przekonan.

Powiedz to najeźdźcom, szabrownikom i gwałcicielom.
Odwołaj się do ich mózgu i przekonań.
Zwłaszcza tych z Junarmii przekonasz na pewno swoimi światłymi argumentami.

Mam wrażenie, że zakładasz iż ludzie myślą racjonalnie i da się ich przekonać.
Ale zdajesz sobie sprawę, że nie wszyscy są podobni do ciebie, prawda?
I co wtedy, kiedy argumenty i inteligencja spiernicza w podskokach przed brutalną siłą i dziką agresją?
Położysz się na ziemi z nadzieją, że przestaną bić?

Ty mozesz pisac, ze Tobie sie nie podoba taka postawa, bo kazdy ma prawo krytykowac kazdego. Ale inni ludzie tez maja prawo wyrazic zdanie o Tobie i postepowac wg swoich przekonan.

A niech sobie wyrażają, czy ja komukolwiek czegokolwiek zabraniam?
Po prostu organicznie nie zgadzam się z taką postawą i uważam ją za szkodliwie społeczną.
Możesz przytaczać tysiąc argumentów, ale to nic nie zmieni - nie szanuję ludzi, którzy nie szanują własnej ojczyzny. Kropka.
A u nas jeszcze cisza i spokój, a ty już rozważasz praktycznie kolaborację... No nie.

Nasi przodkowie przezyli pod roznymi zaborami wiele lat.

I co z tego?
To ma być argument, że zabory są OK?
Ogarnij się.

Zabory nie sa OK, ale:
Polacy nawet okupacje Hitlera i Stalina przezyli.
W latach 1795-1918 zyly pokolenia Polakow, ktorzy wcale nie mieli okazji zyc w niepodleglej Polsce i przewazajaca wiekszosc z nich nawet nie brala udzialu w powstaniu styczniowym / listopadowym i innych zrywach niepodleglosciowych.
Wielu z nich byla (najczesciej przymusowo) zaciagana do zaborczych armii carskiego / cesarskiego despoty i po wieloletnim pobycie w tej armii nawet zapominali jak sie mowi po polsku.
Niestety, ale wiele z tych zrywow niepodleglosciowych oslabialo potem Polske i im wiekszy byl opor wobec zaborcow tym wieksze straty demograficzne, zdrowotne, materialne, ekonomiczne dla Polakow.
Czasem warto pojsc na ugode kosztem utraty niepodleglosci.

To sobie idź na tę ugodę, to nigdy nie była moja droga.
Poza tym wygodnie zakładasz, że ta ugoda będzie możliwa.
Tak jak w Mariupolu na przykład?

Na pewno nie byloby dla mnie dyshonorem poddanie sie przewazajacym silom zbrojnym po to by uniknac wielkich zniszczen zarowno swoich wlasnych jak i cudzych.

Mniejsze zło, co?
Nie.
Zło to zło.

Bron w domu to tylko po kompleksowych systematycznych (np. kontrola co kilka miesiecy) badaniach psychologicznych, bo inaczej moze byc wykorzystana w niewlasciwych celach.

Oho, jakbym milicjanta słyszał. Nie policjanta, a milicjanta właśnie.
Tego typu pomysły mają ci, którzy kombinują jakby tą bronią coś zyskać dla siebie - postraszyć kogoś na przykład, albo mają tak niską samoocenę, że muszą klamką się chwalić...
Mi by to do głowy nie przyszło, a mam broń w domu od dwóch dekad.

Ja nie potrzebuje miec broni w domu, abym sie czul bezpieczny i nie chce nikogo zabijac. Pogodzilem sie z mysla, ze jakis napastnik mnie moze zabic, ale przeciez moglby mnie zabic pomimo tego, ze mam bron w domu albo dlatego wlasnie.

OK, ale to twoja sprawa.
Ale ja się z tym nie godzę, nie będę czekał aż mnie ktoś łaskawie zechce zabić lub okaleczyć.
Tylko dlaczego chcesz mi zabraniać tego co wg mnie i dla mnie jest lepsze?
Bo czujesz się zagrożony tym, że ktoś może posiadać broń?
To są jakieś fanaberie - gdybym chciał kogoś zamordować, to na pewno nie z własnej broni, a najlepiej bez broni.

A tu jest jeszcze inna ciekawostka, na pewno w PL było (ale nie wiem jak jest teraz) wielokrotnie nielegalnej broni niż legalnej.
I myślisz, że bandziorka robiła badania? ;-)

Wrog zwykle lagodniej traktuje tych co nie stawiali czynnego oporu niz tych co sie opierali. A ci co informuja, ze jest odwrotnie to robia to z wlasnej propagandy, bo maja "smiertelny konflikt" z tym wrogiem i chca jak najwiecej obojetnych ludzi przeciagnac na swoja strone. To wlasnie jest ich propaganda.

Wymyślasz...
Ale gdybyś poszedł na kurs strzelecki i trafisz na dobrego instruktora to być może się dowiesz, że w sytuacji zagrożenia życia kiedy już musisz użyć broni to masz strzelać 3 razy - raz w głowę i dwa razy w klatkę piersiową.
Zastanów się dlaczego.

A w milicji w PRL to jakis daleki krewny z mojej rodziny sluzyl przez krotki czas, ale go zwolnili za naduzywanie alkoholu. Na szczescie jestem abstynentem.

Widzisz tekst z milicjantem poszedł dlatego, że oni zakładali iż każdy jest winny.
A ja stoję na stanowisku, że jak już człowiek zdobył to pozwolenie na broń, to nie są potrzebne żadne formy represji w stylu badania co kilka miesięcy.
Odrobina zaufania jest niezbędna w społeczeństwie, nie da się wszystkich i wszystkiego permanentnie kontrolować.

Kwestia powszechnego dostępu do broni w PL, to trudna sprawa. Dekady PRL-owskiej indoktrynacji zrobiło swoje.
Moim zdaniem jest trudna, bo tacy właśnie jesteśmy - nie znamy się na czymś, co nie przeszkadza nam mieć opinii, której będziemy bronić.
A broń sama w sobie jest bezpieczna.
I ludzie którzy ją posiadają to dalej tacy sami ludzie, więc dlaczego tylko z tego powodu mają być poddawania dodatkowym represjom?
A w PL są represjonowani i nie mam na myśli badań; jakikolwiek zatarg z prawem (nie wiem, sąsiadka zadzwoni że drzesz się po nocach) może skutkować wszczęciem postępowania cofającego pozwolenie na broń.
Od razu i niejako automatycznie; jest tam taki zapis w ustawie, że "za przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub mieniu albo wobec których toczy się postępowanie karne o popełnienie takich przestępstw".
Jak widać, można dostać po głowie za cokolwiek (ponieważ "przeciwko zdrowiu i mieniu" może oznaczać praktycznie cokolwiek) i wcale nie trzeba tego udowodnić (wystarczy postępowanie, a wyrok sądu nie jest tu warunkiem sine qua non).
Dlatego też posiadacze legalnej broni w PL to wzorowi obywatele ;-)

Może inaczej, masz pewnie prawo jazdy. Badasz się co kilka miesięcy/lat?
Nie.
Ale jako to?
Przecież możesz kogoś zabić, bo niedowidzisz lub czas reakcji nie ten...
Skoro mogę samochodem kogoś zabić z premedytacją, to dlaczego badania nie są obowiązkowe dla wszystkich kierowców?

No chyba, że jesteś zawodowym kierowcą (kat. B), to wtedy przepraszam - musisz się badać ;-)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1