Wątek przeniesiony 2022-01-30 20:37 z Kariera przez dzek69.

Jak żyć w tej Polsce?

2

Jestem programistą seniorem, zarabiam 10 000 zł na rękę a i tak nie stać mnie na NIC oprócz zaspokojenia moich podstawowych potrzeb.
Oto moje koszta stałe:

-Rata za mieszkanie - 2.5k
-Rachunki - 0.6k
-Leasing - 1.5k
-Kredyt na remont - 0.7k
-Zakupy - 2k
-Jedzenie na mieście, zamawianie co jakiś czas jakiegoś #sushi albo kuchnii indyjskiej - 1k
-Ortodonta - 0.2k

Wychodzi w sumie 8.5k kosztów stałych przy zarobkach 10k! czyli 1500zł oszczędności na miesiąc. A i tak one topnieją bo często pojawiają się jakieś niespodziewane wydatki typu dentysta, wyjazd na narty albo prezenty dla chrześniaków.

Tak się zastanawiam jakim cudem ci wszyscy ludzie zarabiający poniżej 6k jeszcze w polsce nie zdechli bo koszta życia są w tym kraju absurdalne?

9

Tak się zastanawiam jakim cudem ci wszyscy ludzie zarabiający poniżej 6k jeszcze w polsce nie zdechli bo koszta życia są w tym kraju absurdalne?

To zdanie z połączeniu z tym:

-Jedzenie na mieście, zamawianie co jakiś czas jakiegoś #sushi albo kuchnii indyjskiej - 1k

I mam wrażenie trollingu.

Osoby, które zarabiają mniej, nie wydają tysiąca na jedzenie na mieście chociażby (plus to, co napisał @KamilAdam niżej). Osoby, które zarabiają więcej, mają często większe wydatki po prostu dlatego, że ich na to stać i lubią żyć na wyższej stopie materialnej czy nawet ponad stan (kredyty). Wtedy i 100 tysięcy miesięcznie by nie starczyło.

16
  • wynajmują małe mieszkanie na zadupiu
  • nie mają samochodu lub jeżdżą gruchotem
  • nie robią remontów za wyjątkiem podstawowych
  • nie jedzą na mieście
  • nie chodzą do dentysty

witamy w polsce

15

Was tam trzymaja na sile w tej Polsce?

Zapomnial sie Pan przelogowac Panie Seniore :D
https://4programmers.net/Forum/Edukacja/354744-java_a_znalezienie_pracy_jako_junior?p=1790343#id1790343

11
p_agon napisał(a):

Zapomnial sie Pan przelogowac Panie Seniore :D
https://4programmers.net/Forum/Edukacja/354744-java_a_znalezienie_pracy_jako_junior?p=1790343#id1790343

Szybko się teraz tym seniorem zostaje :D

7

zakupy - 2k
zarcie na mieście - 1k

Nie wiem co Ty za 2k kupujesz, chyba kawior XD Tak samo żarcie na mieście - codziennie?

Wystarczy zacząć mądrzej planować wydatki a oszczędności bardzo szybko się znajdą.

5
ledi12 napisał(a):

zakupy - 2k
zarcie na mieście - 1k

Nie wiem co Ty za 2k kupujesz, chyba kawior XD

Pomijając, że autor tematu to troll, gdy nie kupuje się wszystkiego na promocjach i coś co ma odrobinę jakości to 2k miesięcznie na jedzenie nie jest niczym nadzwyczajnym.
Osobisty przykład z wczoraj, zakupy w lidlu, na tydzień dla 2 osób, 100% spożywki, koszt 450 PLN. Minus słodycze czy coś byłoby 430. I to na 5-7 dni. Poza tymi większymi zakupami i tak człowiek w ciągu tygodnia dokupuje pieczywo, mleko itp.

Więc ja osobiście nie widzę nic dziwnego w zakupach za 1500-2000 miesięcznie (szczególnie przy dzisiejszych cenach) gdy chce się lepszą jakość niż pasztetowa z biedronki :)

4

Zakupy i żarcie za 3k/mc? To nawet ja tyle nie wydaję, choć bardzo się staram :D

1

Auto na leasing za 1.5k? Serio?

1

Abstrahując od tego, że op to troll to rata 2,5k brzmi jak rata za jakąś klitkę 30m2, tak samo jak leasing za 1,5k to chyba za fiata tipo. Za normalne auto płacisz w okolicach 2,5k raty miesięcznie. A przy dzisiejszych cenach nieruchomości dajesz 800k za jakieś mieszkanie 50m2 z parkingiem i schowkiem co daje kredyt około 4,5k miesięcznie na 30 lat przy obecnych stopach. To daje jakieś 7k samego kredytu. A mieszkanie też trzeba z czegoś wykończyć. Do tego rachunki, paliwo, jedzenie, sport. Więc, żeby czuć się komfortowo przydało by się mieć drugie tyle pensji zapasu.

Ja już kiedyś wziąłem roczną przerwę w swojej karierze więc wiem jak to jest i nie biorę na siebie takich zobowiązań i jestem ciułaczem.

Wydawać by się mogło, że jak zarabiasz 10k albo 15k, albo 20k na rękę to jesteś kimś w tym kraju. Ale Twoje pieniądze zostały złodziejsko przeżarte przez inflację. Dzisiaj 10k zarabia już każdy.

5

Jak pisalem ze 10k to gowno przy dzisiejszej wartosci pieniedza to tez ludzie mysleli ze trolluje. Co to jest tysiak na zarcie na miescie w miesiacu? to wypad raz na tydzien w weekend cos zjesc w knajpie i wypicie cos innego niz butelka wody. Na podobne luksusy sobie pozwalalem na studiach jak mialem 3tys zl na przezycie na miesiac. ba, jescze na balety i taksowke wystarczylo.

0

Średnia krajowa 2021 - ile wynosi średnia krajowa 2021 w Polsce? Obecnie średnie krajowe wynagrodzenie wynosi brutto 5929,05 zł, a netto - 4249 zł (dane za marzec 2021 r).

8

Już nie bądźcie takimi snobami. Inflacja niestety szaleje i takie 10k nie jest już wow jak kiedyś, ale nadal nie jest to mało pieniędzy. Można za to godnie pożyć.

Jak ktoś wyżej s*a niż tyłek ma to 20/30/40k będzie mało.

0

Przy niektórych to się czuję jak ubogi krewny. Na życie wydaję obecnie 10-12k licząc już z odkladaniem na wakacje, kredytem i sporymi wydatki na edukację dzieci (1,5-2k) etc. Rodzina 2+2. Mógłbym sporo z tej kwoty przyciąć jakbym musiał.
Jedzenie + chemia to u nas 2600-3000.

4

Przesadzacie już.

-Zakupy - 2k

Po prostu jedni kupują maliny w zimie po 50zł/kg bo mają ochotę bo ich stać
Inni je jedzą latem po 15zł/kg (może teraz trochę drożej), a zimą zadowalają się jabłkami i mandarynkami.
Jedni zadowolą się siemieniem lnianym i orzechami włoskimi, inni muszą jeść koniecznie obrane pistacje, bo z brudnymi paznokciami potem wstyd.

-Leasing - 1.5k

Jedni jeżdżą 5 letnią klasą średnią i wymieniają co 5 lat, inni kupują w leasingu nowe BMW co 2-3 lata.

-Rata za mieszkanie - 2.5k

Jedni mieszkają w centrum, drudzy w mieście powiatowym albo chociaż dojeżdżają.
Więc zamiast raty 2.5k, mają np. 1k.

-Kredyt na remont - 0.7k

Niektórzy są bardziej wygodni i chcą wprowadzać się do gotowego mieszkania, inni potrafią majsterkować lub remontować sobie pokoje na bieżąco nie biorąc od razu kredytu.

-Jedzenie na mieście, zamawianie co jakiś czas jakiegoś #sushi albo kuchnii indyjskiej - 1k

Wychodzi 33zł dziennie, co jakiś czas czyli co 24 godziny? :P

Jedno co muszę przyznać - najedzony nie zrozumie głodnego. Przy naszych zarobkach jak się człowiek zastanowi, to faktycznie Ci ludzie z połową naszych zarobków muszą mieć przewalone. Aż dziwne uczucia przychodzą na myśl, jak się czyta osoby stojące przed ZUS'em z ryjem, bo im wyszło 100zł wypłaty mniej, ale w pewnym momencie niestety wielu ludziom budżet spina się na styk.

PS. tak wiem, że to bait. Przy tak wysokich kosztach "na zachcianki" aż dziwnie wypada 600zł na rachunki i 200zł na ortodontę. To akurat nie są aktualne ceny :P

10

Patrząc na koszt leasingu, jedzenie na mieście, drogie mieszkanie... to mimo, że wiadomo, że to bajt, to jest to problem wielu programistów - czyli ludzi, którzy zaczynają więcej zarabiać i zamiast akumulować oszczędności, szukają gdzie to wydać i polepszają sobie życie. Brakuje w Polsce edukacji finansowej i często młodym ludziom odbija palma, po czym okazuje się, że te 10k topi sie jak kostka lodu. Sam to przechodziłem, najlepszą radę jest wtedy - zrobić coś by zarabiać 20k i nie popełniać tych samych błędów rozrzutności. Problemy z płynnością znikną, od razu, a wszelkie leasingi i kredyty z czasem też. Konto zacznie pęcznieć, a prowadząc swój wymarzony styl życia (a nie taki wpojony przez popkulturę oraz kulturę kredytu), nie będzie nikogo interesowało, czy jeździ autem za 30-50 czy za 200-300k... (auta poniżej 20k to loteria jeśli chodzi o bezpieczeństwo, chyba, że wiesz co kupujesz i się na tym znasz, a auto za 30-50k nadal można kupić za zaskórniaki). Zresztą leasing... to złudny interes. Oprocentowanie i tak istnieje, byle nieterminowość to walą kary umowne, każda fotka z fotoradaru to dodatkowa opłata, wymagają droższego ubezpieczenia, trzeba się prosić o wyjazd za granicę czy jak chce się auto komuś pożyczyć. Całego kosztu i tak się nie odliczy...Może to wyjść drożej niż kredyt samochodowy, a najlepiej kupić auto za hajs.

Reasumując - dla ludzi mających podobne problemy co do pasciarza - zwiększ zarobki, zredukuj zobowiązania, zmniejsz konsumpcję, ciesz się życiem. Może to brzmi podobnie niedorzecznie jak rada naszego byłego prezydenta, ale ja chociaż nie namawiam do kredytów ;)

2
pieczarek napisał(a):

zwiększ zarobki, zredukuj zobowiązania, zmniejsz konsumpcję

Albo po prostu zwiększ zarobki. Po co ma ograniczać koszty życia, jak już zacznie więcej zarabiać.

6

Z doświadczenia wiem, że im więcej zarabiasz, tym dłużej obracasz i oglądasz każdą złotówkę zanim wydasz. Ograniczając koszty, budujesz większe rezerwy na wypadek jak coś się zesra - jak w przypadku covidu - widać było, kto miał rezerwy, a kto nie. Co więcej posiadanie kapitału zawsze jest lepsze niż 6 razy w miesiącu kupowanie sushi. Kapitał może służyć dalszemu pomnażaniu środków. No i żyjąc skromniej, na więcej i na dłużej nam starcza.

6

Jest wiele powodów, dla których warto to zrobić. Po pierwsze większość wydatków powyżej pewnej kwoty jest tak na prawdę zbędnych. Daje chwilowy pik zadowolenia, a potem przekształca się w zobowiązanie. Np. jeśli nie jesteś fanem motoryzacji to kupując ekskluzywne auto jesteś z tego powodu szczęśliwy przez chwilę a potem masz wysokie koszty jego utrzymania + mentalny problem z zejściem w dół. Takie zjawisko nazywa się inflacją stylu życia. Jeśli nie masz świadomości takiego czegoś to zawsze będziesz miał mało.

Dodałbym tu jeszcze jakieś tematy typu zabezpieczenie emerytalne, zabezpieczenie na wypadek jakiejś choroby/nagłych dużych wydatków etc. Nie mówię, że każdy ma żyć jak mnich, ale też wydawanie kasy na rzeczy zbędne jest często nieprzemyślane. Przy naszych zarobkach staje się też możliwe FIRE bez jakiejś większej filozofii.

Oczywiście nie każdego takie życie musi interesować - filozofia "jest tylko tu i teraz" ma się dobrze i wiele osób tak żyje. Jest też wiele filozofii po środku - typu zarabiam dużo, wydaję dużo ale coś tam zawsze odłożę. Nie mnie oceniać - każdy wybierze co woli.

2

Chciałem zauważyć, że większość osób żyje w tzw. Małżeństwach, gdzie oboje małżonków pracuje i wyglada to mniej wiecej tak.

Średnia płąca 2x + 2x 500+ = 10k.

Wniosek: większość gospodarstw domowych ma ten budzet około 10k, do tego wiekszosc osob dostaje spadki/cos od rodzicow ze sprzedazy nieruchomosci, szczegolnie rolnych.
Koszty przy kilku osobach nie są znacznie większe, bo rata nieruchomosci jedna, leasing 1, spozywka i rachunki tez dosc podobnie.

Co ja mam powiedzieć? Na reke mam ponad 30 i często miesiąc kończę na minusie.

3
renderme napisał(a):

Średnia płąca 2x + 2x 500+ = 10k.

Wniosek: większość gospodarstw domowych ma ten budzet około 10k, do tego wiekszosc osob dostaje spadki/cos od rodzicow ze sprzedazy nieruchomosci, szczegolnie rolnych.

Jakies zrodla do tych rewelacji? pierwszy raz slysze, ze wiekszosc gospodarstw domowych w pl ma 10k xD juz pomijam mieszanie brutto z netto tutaj, ale moze sie myle, chetnie zobacze linki

23
renderme napisał(a):

do tego wiekszosc osob dostaje spadki/cos od rodzicow ze sprzedazy nieruchomosci, szczegolnie rolnych.

Tak, patrząc po moich znajomych to jedni dostają od rodziców mikromieszkanie i stary samochód a inni zjebaną psychikę i depresję, ale faktycznie każdy coś dostaje

2
renderme napisał(a):

Chciałem zauważyć, że większość osób żyje w tzw. Małżeństwach, gdzie oboje małżonków pracuje i wyglada to mniej wiecej tak.

Średnia płąca 2x + 2x 500+ = 10k.

Ale kombo :D

  1. Zdajesz sobie sprawę, że na UoP (dane z GUS, 2018 r.):
    a) 33% społeczeństwa zarabia powyżej średniej krajowej
    b) średnią krajową lub mniej zarabia 67% pracujących
    c) 75% średniej krajową zarabia 44% pracujących
    d) 50% średniej krajową zarabia 16%
    Czyli tych zarabiających mniej niż średnia krajowa jest (na 99%) mniej, niż reszty.

  2. Na gospodarstwo domowe przypada 0,54 dziecka (dane z GUS, 2011 r. - późniejszych nie znalazłem, ale ta liczba pewnie nie wystrzeliła magicznie ponad 1).

  3. Średni budżet w gospodarstwie domowym (tutaj wliczają się wszystkie przychody) wynosi ok. 3 tys. złotych na osobę (dane z GUS, 2020 r.). Nie wydaje mi się, żeby był on jakoś specjalnie różny od rozkładu z pkt. 1 - większość ludzi go nie osiąga. Przy czym warto zauważyć, że dzieci raczej zaniżają średnią (małżeństwo gdzie oboje zarabiają 3 tys. złotych będzie miało mniejszy dochód na głowę niż małżeństwo o takich samych dochodach z dzieckiem). Natomiast osoby żyjące bezdzietnie takie statystyki zawyżają.

4

Ciekawe, ja pochodzę z miasta 50tys mieszkańców i ściana zarobków w takim mieście to 3000 netto. Ludzie muszą robic w amazonach, lub innych logistykach. Dolnośląskie województwo podobno bogatsza Polska.

6

OP jesteś odklejony totalnie od rzeczywistości prowincjonalnej Polski. Żyjesz pewnie w stolicy, otaczasz się podobnymi sobie ludźmi co piją kawę bezglutenową za 50zł/filiżanka.
Tymczasem moja mama na lubelszczyźnie tyra całe życie w fabryce za 2.500 zł. A zobacz ile taka fabryka zatrudnia osób i ile takich zakładów jest w Polsce.
Dodam że kobiecina sobie żyje i mnie i brata wychowała oczywiście wraz z tatą, który też nie wiele więcej zarabiał.

10k to 4 miesiące pracy dla wielu osób w Polsce.

0
NeutrinoSpinZero napisał(a):

OP jesteś odklejony totalnie od rzeczywistości prowincjonalnej Polski. Żyjesz pewnie w stolicy, otaczasz się podobnymi sobie ludźmi co piją kawę bezglutenową za 50zł/filiżanka.

Dałem łapkę, ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. W Warszawie kawa kosztuje 50 złoty za filiżankę a w Kraśniku 12.50. Pamiętam jak kolega-programista z Kraśnika dowiedział się o przekręcie w banku spółdzielczym tam (obaj byliśmy poczatkującymi juniorami):

I rozumiesz?! One zaryzykowały pensję 3k miesięcznie dla przekretu. To jak 12k w Warszawie.

Nie wiem na ile przesadzał, ale pamiętam jak będąc na kieleckiej wsi dostałem frytki za 8 zł. W Katowicach można za to herbaty nie dostać :D BTW Kawa tam była za 4 zł :D

0
Pinek napisał(a):
pieczarek napisał(a):

zwiększ zarobki, zredukuj zobowiązania, zmniejsz konsumpcję

Albo po prostu zwiększ zarobki. Po co ma ograniczać koszty życia, jak już zacznie więcej zarabiać.

Po to że zarabianie więcej i zwiększanie wydatków to się kupy nie trzyma.
Zarabiasz więcej po to żeby mądrze inwestować i kiedyś móc pracować mniej. Wydawanie więcej to równia pochyła (w dół).

3
KamilAdam napisał(a):
renderme napisał(a):

do tego wiekszosc osob dostaje spadki/cos od rodzicow ze sprzedazy nieruchomosci, szczegolnie rolnych.

Tak, patrząc po moich znajomych to jedni dostają od rodziców mikromieszkanie i stary samochód a inni zjebaną psychikę i depresję, ale faktycznie każdy coś dostaje

Pełna zgoda, mam:

  1. znajomych którzy dostali dom (obecna wartość około 4M PLN) w wojewódzkim mieście od starych i dla nich 10k PLN na rękę (dla każdego z małżonków) to jest tak że aż za dużo (nie wiedzą co z kasą zrobić).
  2. oraz mam też znajomych co nie dostali nic od starych (tylko gen biedoty) i zapierdalają na 10k PLN na rękę i boją się każdej zmiany w pracy oraz podwyżek stóp procentowych a mieszkanie spłacą (o ile w ogóle, bo pamiętajmy że stopy procentowe nie są ograniczone od góry) akurat żeby oddać je w spadku swoim dzieciom.

Ci pierwsi pochodzą z klasy prawdziwie wyższej (takiej do której większość z nas nigdy się nie dostanie), ci drudzy należą do klasy przez PIS nazywanej teraz wyższą (należą do nich również programiści 15k), która tak naprawdę nie posiada za wiele (jeno etat w zachodniej korporacji).

1

Ta dyskusja wpycha mnie w depresje i przypomina mi o tym, ze jestem biedny i ze przy bieżących przychodach nigdy nie stane sie klasą wyższą.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1