Na razie może to jeszcze polityczne SF, ale na takie coś dzisiaj natrafiłem:
link
Moja pierwsza myśl to "ale bzdura", ale jak tak sobie o tym dłużej pomyśleć to dość sprawiedliwe rozwiązanie patrząc z punktu widzenia tego jak działa państwo/gospodarka. No i też w sumie jest to trochę urealnienie systemu emerytalnego, bo nie jest tajemnicą, że system emerytalny opiera się na wpłatach obecnych roczników produkcyjnych, którzy "płacą" emerytury swoimi składkami. Ma to pewien pierwiastek uczciwości - ponoisz nakłady na dziecko, gospodarka dzięki temu korzysta więc dostajesz zwrot z tej inwestycji. Oczywiście jest też w tym systemie sporo niesprawidliwości - odprowadzasz wysokie składki i nic z tego nie masz.
W każdym razie mogłaby z tego wyjść jakaś ciekawa hybryda typu -> minimalna emerytura + dodatek "za dzieci", a do tego IKE/IKZE czy inne formy oszczędzania przez społeczeństwo. Państwowy system emerytalny staje się wtedy bardziej podatkiem - płacimy od dochodu, ale dostajemy bardziej lub mniej po równo. Oczywiście wtedy też pewnie nie obyłoby się bez jednolitego oskładkowania różnych form pracy (w tym JDG).
Zabawne w tym wszystkim, że wracamy do rozwiązań sprzed 100+ lat opakowanych tylko w jakieś programy państwowe ;-)