Mnie PORAŻA jak trzeba być TĘPYM, OGRANICZONYM albo po prostu NEGUJĄCYM RZECZYWISTOĆ, by odmawiać Ukrainie pomocy w przypadku Polaków czy Niemców. Chyba już nikt nie pamięta, że ruskie wojaki jeszcze niedawno stacjonowały w Berlinie i że Niemcy są tylko o rzut kamieniem od granicy z Rosją czy Ukrainą. Bolą Was te sankcje? Po kieszeni daje? W zimę będzie trzeba ograniczać grzanie i grzać tylko w chłodniejsze dni albo wyłączać ogrzewanie w ciągu dnia? To sobie może wyobraźcie co się będzie działo jeśli tej ruskiej swołoczy nie weźmie się za mordę (bo tylko taki język ruskie wojsko i ruscy decydenci rozumieją. Sporo rosyjskich obywateli zresztą też). Jakie wtedy będą skutki. Sankcje na Rosję i ich wpływ na budżet to jest nic w porównaniu do tego co się będzie działo, gdy Rosja pójdzie na Zachód, tyle że czym dalej na Zachodzie, tym w długim terminie ta horda będzie silniejsza. I tym większy będzie koszt przeciwstawienia się jej.
Każdy będzie marzył o tym, by dało się tych agresorów wyprzeć choćby poświęcając większość swoich zasobów finansowych (sporo osób straci wszystko, niektórzy też bliskich i własne życia), a kilka pp wyższa inflacja (jak dzisiaj) w zamian za przepędzenie rosyjskich oddziałów to będzie brzmiało jak coś niedorzecznego. A nikt nie będzie już pamiętał, że kiedyś dało się czymś takim śmiesznym obronić.