Siema
Pracuję w firmie w mniejszym mieście, jestem programistą (tak dokładnie - to fabryka). Jakieś 3-4 mies. przyszedł do nas informatyk-stażysta (staż ma pół roku), dość podobny wiekowo do mnie (22 lata). Ogólnie firma dość źle stała finansowo jakiś czas temu, więc nowi co przychodzą raczej nie są zbyt rozgarnięci. Sam planuję odejść jak najszybciej, bo się zasiedziałem.
Wracając do stażysty, gość trzeciego dnia roboty spytał się, czy może nie mam dyszki albo dwóch pożyczyć, bo portfela zapomniał aby sobie coś do jedzenia kupił. Poratowałem typa, potem kilka dni udawał, że o niczym nie pamięta, aż się upomniałem (niby drobna kwota, ale to w sumie nie jest mój znajomy, dodatkowo tak bezczelnie olał sprawę). Gość zdziwiony o co mi chodzi i on nic nie pamięta o żadnych pieniądzach. Przypomniałem okoliczności, niby sobie przypomniał i powiedział że odda jutro (oczywiście nie oddał).
Za każdym razem jak mnie widział, robił miny jakby zobaczył jakiegoś , który chce go wykorzystać. Unikał mnie i nie odzywał się. Nawet mi to było na rękę, bo pomyślałem sobie, kij w te 2 dyszki, drobna kwota, a przynajmniej po większe sumy już nie przyjdzie.
Minął z miesiąc, gość zaczął pożyczać coraz większe kwoty od innych w firmie (ogólnie na początku każdy, tak jak ja "poratował kolegę"), potem każdy już go olewa, bo tym nie oddaje i łazi sobie jak gdyby nigdy nic. Wyszły na jaw fakty, że ziomeczek to typowa ofiara losy - po technikum wyrwał jakaś karynę i zmajstrował jej dzieciaka, potem zostawił i znalazł inną, a na dzieciaka ma alimenty. Strona długi.info pokazywała, że ma długi - co najmniej kilka tysięcy. W pracy do kompletnie niczego się nie nadaje.
Jakiś czas temu napisał do mnie wiadomość na fb (mam takie typowe konto bez aktywności, tylko dla znajomych, do kontaktu). Typ mnie znalazł i napisał czy nie mam pożyczyć 600 zł do dziesiątego następnego miesiąca xD
Olałem wiadomość, następnego podchodzi na stołówce i pyta się przy 10 osobach - "to pożyczysz mi te 600 zł? Mówiłeś, że tak". Ja mu na to, że nic takiego nie mówiłem i niech nie zmyśla, a kasy nie dostanie, bo jest znanym dłużnikiem, który nie oddaje.
Od tego momentu na fb dostaję wiadomości z fake kont z wyzwiskami (to akurat łatwo zablokować). Dochodzą mnie słuchy, że rozpowszechnia fałszywe informacje na mój temat w pracy, że próbowałem wyłudzić od niego pieniądze (raczej nikt w to nie wierzy, ale zawsze wkurza).
Co robić? Spuścić gościowi wpie.dol? Typ to łamaga 1.6m.