Ktoś z was wie jak sobie poradzić z tym k*****m? Mieszkam w bloku, nowe budownictwo, trzymam porządek, a za każdym po zmroku mam ich stado w łazience. Ostatnio nawet w kuchni.. Miał ktoś podobny problem?
Hmm... czymś to się musi żywić, choć ja ostatnio spotkałem jeden żywy okaz w 40 letniej książce "Młody radioamator" lol.
Z Wiki:
Silverfish may be found in moist, humid environments or dry conditions, both as free-living organisms or nest-associates.[10] In domestic settings, they feed on cereals, paste, paper, starch in clothes, rayon fabrics and dried meats
Ja pier--- czyli to g--- żre książki, powodzenia i daj znać jak znajdziesz rozwiązanie.
Ja kupiłem jakiś boraks na rybiki, nie wiem czy faktycznie umierały od tego. Czytałem, że dobre są pułapki w postaci naczyń, z których nie da się wyjść (najwięcej zabijałem ich w np. pustym koszu na śmieci, bo jak do niego wpadły to już nie wyszły). Poza tym pamiętam umyłem jeszcze wszystkie szafki octem i płynem w łazience. Do tego lubią wilgoć więc sporo wietrzyłem mieszkanie (głównie łazienkę), chociaż tak jak wspomniałeś jak wracałem po ciepłych dniach do mieszkania gdzie miałem pozamykane okna i było duszno to widziałem je już w postaci "wysuszonej".
PS. smutny fakt - mogą przechodzić od sąsiada jakąś wentylacją i wtedy może być to problem ciężko-rozwiązywalny.
Powodzenia :)
Rybiki w przeciwieństwie do karaluchów i innego plugastwa są "czyste" i bezpiecznie. Po prostu je zaakceptuj bo są zupełnie nieszkodliwe (ewentualnie weź kota to będzie miał na co polować)
Ja je ignoruje, jeszcze nigdy nie miałem inwazji. Generalnie się nie narzucają, są bardzo małe i wychodzą w nocy, z tego co czytałem jedzą głównie martwą skóre i takie rzeczy(nie włażą do chleba, kosza na śmieci itd. jak karaluchy czy czasem mrówki faraonki)
Może w kuchni masz zbyt dużą wilgoć? Rybiki w łazience to standard. W łazience zazwyczaj nie trzyma się książek, więc nie ma problemu.
U mnie zasuwały nocą po ścianie za łóżkiem. Jak zrobiłam łazienkę na piętrze, to przeprowadziły się w okolice wanny. Mam w domu bardzo suche powietrze, więc to raczej niezbyt im szkodzi. Najlepsze rozwiązanie to akceptacja. Istnieje gorsze robactwo.
Rybiki cukrowe - szanuję tych nieszkodliwych skur***nów. Przede wszystkim za ich poczucie przyzwoitości, kilka przykładów:
- pokazują się w mojej łazience tylko w późnych godzinach nocnych, gdy zazwyczaj śpię i nie korzystam z niej,
- jak już jednak chcę skorzystać to grzecznie Spie**** do najbliższej kryjówki tak aby nie wzbudzić we mnie poczucia dyskomfortu,
- nie zostawiają po sobie syfu, rano nie ma żadnych śladów po ich nocnych wycieczkach (nie roznoszą też żadnych chorób, a występują nawet w najczystszych środowiskach więc czystość nie ma nic do tego),
- żyją sobie w przestrzeniach z których ja nie korzystam, bo nigdy nie znalazłem żadnego w ręcznikach czy kosmetykach itp., ogólnie nigdzie ich nie znalazłem xD.
Żyjemy tak sobie już z 10 lat, szanujemy się nawzajem i nie wchodzimy sobie w drogę. Wszyscy są zadowoleni.
Jakby były ładne to uważanoby je za urocze, a tak to wszyscy je nap*****lają za żywota, samo życie.
Tak jak piszą powyżej. Ale jeśli ci naprawdę przeszkadza, to pierwszy lepszy spray od insektów pomoże. Gdy użyłem takiego 3 lata temu, to do dziś po rybikach ani śladu. Trzeba spryskać dokładnie wszystkie szpary i zakamarki.
Ja się podałem. To jest jakaś masakra. Po 20 dziennie zabijam rano. Koniec tematu.
To chyba miałeś więcej albo nowe przychodzą z zewnątrz
Miałem rybiki. Stosowałem różne preparaty, a i tak wracały. Sukcesem okazał się wentylator z czujnikiem wilgotności.
Okazało się, że mam zbyt wilgotno w mieszkaniu, zwłaszcza w łazience (zimą krople na szybach, pranie wolno schło). Po obniżeniu wilgotności rybika widzę od święta jak od jakiegoś sąsiada przyjdzie.
U mnie domowe koty je zjadają. Konsultowałem to z weterynarzem i podobno to normalne zachowanie kotełów.
Fajnie, tylko że koty to jeszcze gorsze paskudztwo niż te rybiki. Nie zastępujmy dżumy cholerą, ja np kotów nie znoszę. I bym się nie zamienił.