Mimo, że ogólnie bardzo dużo siedzę przed komputerem, to nie wyobrażam sobie siedzieć bez przerw. W trakcie studiów tak siedziałem non stop, to potem nawet bez alkoholu czułem się jak na kacu, bo nie tylko wzrok, ale też ogólnie głowa się męczy od tego.
Jeśli mam jakiś dłuższy temat do przemyślenia, to zamiast siedzieć i gapić się w ekran, idę do parku obok, dużo zieleni pomaga na zmęczenie, a do tego ruch zwykle przyspiesza u mnie myślenie,
Poza tym jak tylko czuję, że oczy mają dosyć, to staram się od razu odejść na chwilę od monitora - praca z domu pomaga w tym, bo łatwo znaleźć zajęcie na 5min, które nie jest związane z komputerem.
O ile zdarzają mi się chwile takiego flow, że nie kontroluję jak dużo czasu minęło, ale ogólnie uważam, że przerwa dla oczu jest ważniejsza niż zrobienie taska 10min szybciej, nawet jak szef twierdzi inaczej :P A po takim flow praktycznie zawsze potrzebuję dłuższej przerwy z dala od biurka.