Na wykopie gdzieś mi się przewinął również i filmik tejże autorki, dość znanej z lewicowych poglądów (partia Razem) i komiksów. Samego filmiku nie chciało mi się oglądać, natomiast te pastwienie się nad Achają to doprawdy żadna nowość, stara śpiewka w nowej aranżacji...
Około 10 lat temu w Internecie aktywnie funkcjonowały blogi zwane analizatorniami. Idea polegała na to, że pełno było w sieci kiepskich opowiadań (tzw. fan-ficków) pisanych przez napalone małolaty zafascynowane Harrym Potterem i potem innymi cudami popkultury pokroju niesławnego Zmierzchu czy boys bandów takich jak Tokyo Hotel. Z reguły były żenująco badziewne, do tego często nafaszerowane ruchaniem się bohaterów w różnych dziwnych kombinacjach. Teraz to chyba podupadło, bo dzieciaki przestały już zupełnie czytać książek i nie ma takich wielkich hitów dla nastolatków jak onegdaj Harry Potter czy Zmierzch (chyba że się przerzucili na K-pop - nie wiem, już od dawna tego nie śledzę i nie wiem jak się rozwinęły trendy na tym polu) W każdym razie analizatory brali co bardziej pokraczne opowiadania ("opka" według ichniejszej terminologii) z takich blogów (zwanych "blogaskami") i pastwili się nad kiepską ich strukturą, dziurami logicznymi, bzdurami dopisując swoje komentarze pod każdym fragmentem. W tamtych czasach nawet mnie to śmieszyło to wyzłośliwianie i dowcipkowanie nad marną twórczością niewyżytych krejzolek, stąd w ogóle kojarzę to środowisko. Klasycznym takim miejscem była "Przyczajona logika, ukryty słownik", obecnie z tego co widzę martwa i zamknięta (aczkolwiek archeolodzy mogą zajrzeć na Wayback Machine, jeśli ich to ciekawi).
W każdym razie do rzeczy. Środowisko to od zawsze mocno zbaczało do lewo i już lata temu darło szaty nad "Achają" i jej koślawością. Do tego stopnia, że czołowy blog tychże zanalizował tą powieść już w 2012 roku, co można poczytać tutaj https://niezatapialna-armada.blogspot.com/2012/08/185-eb-jak-bania-czyli-ksiezniczka-w.html Pluli się również o powieść na swoim forum. Forum na którym sama wspomniana Kasia "kiciputek" Babis sporo się udzielała - zarejestrowana 1 grudnia 2011 roku, 2737 postów. Notabene, forum jest (jak łatwo się przekonać po pobieżnej nawet analizie tytułów tematów) mocno lewicowe. Za onkologa nie zwracam :)
Tak że cały ten atak to po prostu powtórzenie tego samego, o czym w swoim środowisku rozmawiali i rozprawiali od dawna. Achaja to przecież z dzisiejszej perspektywy staroć - powstawała (za wiki) w latach 2002–2004, więc to nie jest jakaś świeża sprawa, tyle że teraz wybuchło bo jak widać filmiki vloggerów na YouTube o wiele łatwiej przechodzą do mainstreamu. Przecież ci atakowani autorzy jak ZIemiański czu Piekara liczyli się na scenie książkowej właśnie dawno temu, w tamtych latach. Ostatnie lata tak ich jak i samej fabryki słów nie było nawet zanadto widać na ryku fantastyki, wszystko zdominowała GoT plus trochę innych rzeczy w cieniu (jak książki z serii "Metro 2033").
Co do mnie, to jak czytałem w młodości "Achaję" to nie czułem jakiegoś dużego zażenowania, bardziej bawiło mnie jak bardzo autor pastwi się nad tą bohaterką. Jak to ująłem w rozmowie z kuzynem, tę książkę czytało się dlatego, by zobaczyć jak bardzo ją sponiewiera w trakcie fabuły. Nie pamiętam szczegółów, bohaterka chyba w pewnym momencie stała się w połowie kotem, czy coś takiego...? W każdym razie śmialiśmy się z tego. Czy faktycznie autor przelewał jakieś frustracje - nie wiem, teraz pewnie bym ocenił gorzej, daleko mocniej oczytany. Ale raczej na pewno nie będę wracał. Jak zaś próbowałem innej książki autora ("Zapach szkła"...?) to niespecjalnie mi zasmakowała i dałem sobie spokój po kilkunastu stronach. Co z tego wynika, oceńcie sami.
To zaś, że w polskiej fantastyce jest pełno chłamu to raczej po prostu stara, dobra zasada Pareta w praktyce, która mówi, że 80% czegokolwiek będzie do niczego, czy to filmów, gier czy właśnie powieści. Takiego Komudy czy Piekary nie czytałem, więc trudno mi się wypowiadać, ale pamiętam jak spróbowałem pierwszą część "Oka Jelenia" Pilipiuka (ciekawostka: główny bohater był informatykiem) i była tak żenująco słaba, że musiałem odłożyć. Ale to nie jest jakiś wyróżnik polskiej fantastyki, bo kiedyś zacząłem czytać "Pionek proroctwa" Eddingsa, bo słyszałem, że "Belgariada" to fajny cykl - i wymiękłem przy tym, również uważam, że badziew jakich mało. Podobnie pokraczne są również chociażby powieści masowo tworzone na podstawie uniwersum Forgotten Realms, w szczególności zaś legendarnie złą perełką jest książkowa adaptacja "Baldur's Gate", tak zła, że aż dobra, płakałem ze śmiechu przy scenie jak bohater wrócił do Goriona i odkrył, że ghul go zeżarł.
Ogółem, afera o nic.