Czy zostawiacie napiwki?

0

Zainspirowany ostatnimi artykułami onetu, postanowiłem założyć temat i dowiedzieć się jaki jest Wasz stosunek do napiwków. Dajecie zawsze czy tylko jak obsługa jest naprawdę dobra? A może uważacie, że w ogóle nie powinno się zostawiać napiwku?

Ja osobiście staram się napiwek zostawiać, chociaż nie zawsze jest to 10%. Z drugiej strony uważam, że skarżenie się na 2zł napiwku przy zakupie piwa za 8zł (25%!) jest lekko niepoważne (o ile wypowiedzi bohaterów artykułu są prawdziwe ;P).

https://kobieta.onet.pl/taco-hemingway-celnie-o-polakach-w-restauracji-i-napiwkach/ldbp3ty
https://kobieta.onet.pl/klienci-o-napiwkach-w-restauracji/12ejxed

3

Uważam, że to bez sensu ale szanuje ten zwyczaj i zawsze zostawiam ~10%. Na szczęście nie przepadam za klimatem restauracji więc po prostu bardzo rzadko w nich bywam. :)

4

W Japonii dawanie napiwku jest uważane za obraźliwe, jakby sugerowanie, że właściciel przybytku nie dość płaci ludziom i muszą oni żebrać o jałmużnę. A jak kiedyś kupowałem coś tam w 7-Eleven, wyszło mi do zapłaty 799 jenów, dałem 800 i odruchowo skierowałem się do wyjścia "bo grosika nie trzeba" to kasjerka do drzwi mnie ścigała by mi oddać tego jena (równoważność bodajże 3.5 grosza).

Można tylko pozazdrościć takiej mentalności.

0

O ile nie ma wtop — zawsze, bo pracodawcy płacą im tyle, ile płacą, przy założeniu, że jednak napiwki będą. Ile — to już zależy od kwoty. Taksówkarzowi mniej niż 20 zł za kurs nie dam, nawet jeśli wyszło 10 zł, bo byłoby mi głupio, zwłaszcza że na postoju trafi na koniec kolejki. Za dłuższe kursy jednak często w ogóle nie daję — chyba że zostanie jakaś końcówka niewarta czasu na wydanie reszty. Za piwo za 8 zł daję 10 zł, i tak piję wolno. Za pizzę za 27 zł — 30 zł, za taką za 30 zł — pewnie 4–5 zł. W każdym razie, nie licząc taksówkarzy — 10–20 procent, w porywach 25 zł, jak wyjdzie, różnie w zależności od tego, czy płacę gotówką czy kartą, co mam w portfelu, czasem więcej co drugie zamówienie, a co drugie wcale i tak dalej.

4

0

U mnie to zależy - jeśli restauracja przyniesie jedzenie bardzo szybko, albo jak jedzenie jest zaskakująco dobre, to tak - zazwyczaj ilkanaście %. Ale w 90% nie daję (bo przynoszą mi po 40-50 minutach).

O taksówkarzach się nie wypowiem, bo używam Ubera

10

W restauracji tak, w pubie czasami, taksówkarzom przebijam opony.

1

Zależy od humoru, zazwyczaj mam dobry. W restauracjach tak, w pubach to zależy od obsługi, przy piwie z nalewaka nie daję.

2
somekind napisał(a):

W restauracji tak, w pubie czasami, taksówkarzom przebijam opony.

Z taksówek przestałem korzystać, mam już dość ciągłego naciągania.
Dodam jeszcze dostarczyciela pizzy. Jak jest szybko, pizza ciepła, a Pan nie zgubi się na osiedlu to daję 5.

0

Ja tam płacę kartą. Napiwki wręczam tylko dostarczycielom sprawdzonego towaru.

2
loza_wykletych napisał(a):

Ja tam płacę kartą. Napiwki wręczam tylko dostarczycielom sprawdzonego towaru.

Płacąc kartą często także możesz zostawić napiwek.

A napiwki zostawiam według uznania Degustującej Istoty. Jak się stół lepi lub jedzenie niesmaczne to nie zostawiam. A jak wszystko jest super to napiwek też jest. Trochę to niesprawiedliwe bo jak kucharz coś spierdzieli to kelner obrywa, ale takie jest życie

0
KamilAdam napisał(a):

A napiwki zostawiam według uznania Degustującej Istoty.

Jeżeli to @żona & @KamilAdam to gratuluję fajnego połączenia spędzania czasu i hobby z nutką social-sobizmu :)

1
KamilAdam napisał(a):

Płacąc kartą często także możesz zostawić napiwek.

Wiem o tym ale doceniam postęp w niezręczności i skomplikowaniu takiego rozwiązania w porównaniu do zwykłego zostawienia paru banknotów. Moje stanowisko jest jasne:

  • nie daję napiwków żebrakom
  • nie daję napiwków ulicznym grajkom
  • nie daję napiwków budowlańcom
  • nie daję napiwków terminalnie chorym na schorzenie X

Jako ktoś kto pamięta wesołe lata 90-te to wiem że napiwek to eufemizm na szara strefa. I jakoś z moich doświadczeń wynika tak że im mniej tego ostatniego tym ludziom ogólnie żyje się lepiej i wszyscy są dla siebie bardziej życzliwi. Czego życzę naszej rodzimej gastronomii :)

1

Dawanie napiwków nakręca brak podwyższania pensji kelnerów itp. Już wole jak w menu jest jasno napisane, że doliczają 10% na obsługę niż dawać napiwek

0

W restauracjach daje napiwki. W zależności od humoru od 10 do 20% rachunku. Często też zostawiam napiwek dla kierowcy (taxi / uber). Zdarzyło mi się nawet zostawić napiwek dla fryzjera.

6

Nie, bo niby za co? Ci ludzie dostają pensje za swoją pracę. Czemu niby mam dopłacać im jeszcze? Bo mało zarabiają? To może jeszcze by tak rozdawać po 5 zł: sprzątaczce, kasjerce w hipermarkecie, kierowcy w autobusie, motorniczemu w tramwaju, zamiataczowi ulicy, śmieciarzowi co wam kosz wywozi. Oni wszyscy mało zarabiają, no to rozdawajcie im po 5 zł albo lepiej po 10. Czemu dajecie 5 zł kelnerowi, a dziadowi który odśnieża ulicę którą jeździcie już nie? Ani kasjerce miłej, która policzyła wam towar w markecie.

1

Z napiwkami jest prosto - czasami wypada dać, ale w dzisiejszych czasach nigdy nie należy napiwku oczekiwać. A to, że ktoś pisze łzawe historyjki o tym, że po całym dniu pracy wraca z trzydziestoma złotymi w ręce mnie nie rusza bo ja po całym dniu pracy wracam bez kasy w ogóle.

Ogólnie to daję napiwki kiedy jakieś miejsce wyróżnia się na plus. Tzn. jeśli obsługa jest spoko, jedzenie jest spoko i wystrój też to daję te 10%.

0

Jeżeli lubię obiekt/usługę napiwkarską, wszystko było w porządku, miła i ogarnięta obsługa to daje 10% napiwku. Zwyczajowo bo taka u nas kultura.

Z tym że nie dostrzegam sensu tego zwyczaju, w żadnym aspekcie, nie mówię że nie ma ale ja tego nie widzę.

  1. Jeżeli jest problem z pensjami, to pracownik może zmienić firmę albo więcej pracować jeżeli jest samozatrudniony. Jeżeli jest problem z wyzyskiem, to wprowadzamy odpowiednie regulacje.
  2. Polecanie w necie/księdze gości konkretnej osoby i propagowanie obiektu wśród znajomych jest wystarczającym bonusem. Ogarnięci kierownicy też starają się widzieć opinie czy obsługa jest miła albo po prostu nie ma negatywnych doniesień.
1

Nie daję i „pierwsze słyszę” że w Polsce się daje.

2

Napiwek daję wtedy kiedy wiem, że praca była trudniejsza/bardziej upierdliwa niż zwykle lub obsługa była bardzo miła.
Sam pracowałem jako dostawca pizzy czy magazynier, wiem jak to wygląda od środka. Zamawiając pizzę niedługo przed zamknięciem jestem zmorą wszystkich pracowników i zdaję sobie z tego sprawę. Miło czasami zostać docenionym (fakt, że zawsze jestem miły i grzeczny, a przynajmniej się staram to inna kwestia), to po męczącym dniu w gunwnianej robocie sporo znaczy

0

w hk wiekszosc lokali ma service charge 10%, hotele w okolicy czesto wiecej wiec poza wyjatkowymi sytuacjami raczej sie nie czuje zobowiazana. inaczej jak ktos mi dlubie przy wlosach/paznokciach/itp albo mnie ugniata przez godzine to wtedy mi sumienie nie pozwala nie dac do kieszeni 100-200 extra.

1

Daję w restauracjach, uberowcom (z taksówek już nie korzystam), dostawcom jedzenia. Zazwyczaj 10-20%, o ile mam w portfelu. Musiałbym być bardzo niezadowolony z obsługi, by nie dać napiwku.

1
nalik napisał(a):

Daję w restauracjach, uberowcom (z taksówek już nie korzystam), dostawcom jedzenia. Zazwyczaj 10-20%, o ile mam w portfelu. Musiałbym być bardzo niezadowolony z obsługi, by nie dać napiwku.

w polsce i ogolnie krajach gdzie sie daje napiwki tez daje w restauracjach/dostawcom/itp, w azji to raczej rzadkosc. uber tez tak 10% przynajmniej bo zazwyczaj kierowcy sa naprawde w porzadku (siedza cicho cala droge). taksowkarzom nie daje, juz pomijajac ze to w wiekszosci naciagacze i chamy to kurs jest albo bardzo krotki wiec dziwne dodawac napiwek za <5min jazdy albo bardzo dlugi za ktory w zaleznosci od kraju albo dogaduje sie kwote na poczatku albo na liczniku i tak jest bardzo duzo wiec nie ma co sie wyglupiac

1

W restauracji zależy:

  • jak idę na lunch to nie zostawiam napiwku
  • po pracy jak wychodzę to zależy czy obsługa ma pretensje, że musi pracować to wtedy nic, ale jak jest ok to ~10-30% (wyższe kwoty, jak np. przetrzymam kelnera 10 minut dłużej niż oficjalnie zamykają)

Dostawcy jedzenia, dostają sporadycznie

Uber - nie; taksówek unikam jak ognia

1

W restauracjach czasem barach daję zawsze około 10% z wyjątkiem miejsc gdzie to jest niemile widziane ( np. Japonia ). Działam w branży turystycznej i wiem że wielu przypadkach to lwia część zarobków obsługi zatrudnianej za minimalne kwoty. Wyjątkiem są sytuacje kiedy podadzą surowego kotleta albo frytkę, na której jest jeszcze lód. W takich sytuacjach też się nie awanturuję jednak nigdy nie w takie miejsce wracam i odradzam innym.

2
katelx napisał(a):

w hk wiekszosc lokali ma service charge 10%

Czy te 10% to jest juz wliczone w cene w karcie? Jak w karcie widze schabowego za 10zl to place za niego 10 czy 11zł? (tak, wiem, tam nie ma ani złotówek ani schabowych)

2

W każdym kraju są inne reguły, Spróbuj dać napiwek np. Japończykowi...

Co sądzę o dyskusji na temat dawania lub nie napiwków? Ten film to chyba dobrze podsumowuje:

1

Daję napiwki, często do równej kwoty bo łatwiej tak im wydać resztę :D
Ostatnio zaś dałem "ochroniarzowi" sklepu mój wózek (i zeta w środku) do odprowadzenia, bo:

  • gościu włączył radar tylko jak podjechałem pod sklep i wyczaił, że korzystam z bilonu
  • poczekał aż dojdę do auta i wtedy dopiero przypałętał do mnie, a nie lazł za mną od razu
  • powiedział, gdy zapytałem na co wyda, że - cytuję "na pewno nie na piwo" - ledwie się powstrzymałem, by nie wybuchnąć płaczem, bo miałem chyba do czynienia z zawódowcem :)
1

Ja właściwie wszędzie płacę kartą, nie noszę ze sobą gotówki ani w ogóle - portfela. Napiwek (10%) zostawiam tylko w restauracjach i tylko wtedy gdy można doliczyć do rachunku i nabić na terminal. Jeżeli się nie da (w niektórych miejscach nie można tak robić) to nie zostawiam w ogóle.

W USA to już w ogóle wszędzie wręcz wymagają napiwku: u fryzjera, w taxi itp. Nie jest w dobrym guście niezostawianie napiwku. Nie bardzo mi się to podoba. Tyle, że tam 10% w restauracji to wręcz obraza. Standardowo jest to 20-25%.

3

co do kultury napiwkowej to jeszcze anegdotka - dosc popularnym jest przejechanie te 5km za granice chinska do wszelkiego rodzaju spa ktore sa kilka razy tansze niz w hk. o ile kwota bazowa za uslugi jest niska (typu 100rmb/h) to oprocz tego dostajesz kartke na ktorej jest pare kwot typu 20/50/100/200/500 ktore zakreslasz w zaleznosci od poziomu zadowolenia/checi wydania pare groszy. i tak zwykle zakreslalam jakas kwote w srodku, az ktoregos razu bylam ze znajoma chinka co mi powiedziala ze ta kasa jest wylacznie podatkiem od bycia bialym (i zdecydowanie sam masazysta czy inny czysciciel uszu nie widzi tej kasy na oczy) i ze typowy chinski klient zamiast dania napiwku jeczy ze mu zle zeby wyzebrac jakies gratisy ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1