Potrącili psa.

1

Niby głupi temat, i bez sensu o tym pisać, ale wczoraj się dowiedziałem, że ktoś może by to przeczytał. Sam post będzie trochę głupi, bo będzie to wyglądało na 10 latka, który się bawi w detektywa, ale, niech jest.
Mianowicie 5 lat temu (byłem wtedy jeszcze stosunkowo ,,młodym dzieckiem"), miałem psa, który mieszkał w domu. Pewnego dnia stwierdziłem, że wypuszczę go z domu, niech sobie pobiega po podwórku. No i pies biega, ja poszedłem pograć w piłkę kilka metrów za podwórkiem, no i sobie gram. Jakieś 20-40 minut później przyszła do mnie osoba z mojej rodziny, i tłumaczy mi, że
widziała jak potrącili psa, no, że jej przykro i w ogóle. Powiedziała mi model i markę, oraz kolor auta. Po prostu poszedłem wtedy do domu i smutno jest wtedy.
Po jakimś czasie już się przyzwyczaiłem, mam nowego psa, no ale cały czas szkoda poprzedniego czworonoga. Jakieś pół roku temu sobie pomyślałem: kto to zrobił?
Co do tej pory się dowiedziałem Informacje o samochodzie, i kilka rzeczy które za chwilę opiszę. Jednak mieszkam na odludziu, co może ułatwić sprawę bo w nim są 3 takie auta.
Wiem, kto jest właścicielem, i jeździ tymi samochodami, wiem która z tych osób jeździ najbardziej niebezpiecznie.
Pierwszy wariant Jest to ten co najbardziej niebezpiecznie jeździ.
Dlaczego nie ma pewności, że to on:
nie wiem, czy on wtedy akurat przejezdzał,
czy wtedy już miał ten samochód,
nie wiem też, czy nie był to ktoś akurat nie z mojego odludzia.
Drugi i trzeci wariant są takie same jak pierwsze, tylko trochę mniej prawdopodobne.
100% pewności nigdy miał nie będę, jest to takie pseudo gdybanie. Teraz mogę się tylko dowiedzieć, kto od kiedy ma te auto, ewentualnie sprawdzić, czy ktoś jeszcze to widział.
Przepraszam, za taki dziwny post, ale niech jest. Jak się coś dowiem to napiszę.

3

Trochę nie rozumiem sensu tego wpisu.
Naturalnie bardzo współczuję (sam jestem właścicielem czworonoga) ale nawet mimo, że mieszkasz na odludziu to trzeba się liczyć z tym, że jak pies lata wolno to go coś może potrącić.
Nie jest powiedziane, że osoba która go potrąciła zrobiła to specjalnie(to raczej skrajne przypadki).

Wystarczy zamykać bramę czy cokolwiek tam masz na posesji innego i po problemie. Taki protip na przyszłość by kolejnego psa nie było szkoda.

4

Ja jestem teraz na wyjeździe jakieś 500km od domu. Córka przyjaciół miała pierwsza komunię, a była to impreza połączona z chrztem ich najmłodszego dzieciaka (przez kolanowirusa wszystko się skomplikowało, komunie są robione indywidualnie - tylko sama komunistka oraz 20 gości, ciekawe doświadczenie).

Do czego zmierzam - pomijając 300-400km na autostradzie, potem jechałem przez różne miasteczka i wioski. I w każdej z nich mogłem potrącić psa, kota albo inne dziecko ;).

Jjeśli ktoś by zobaczył mnie podczas samego zdarzenia, to w efekcie właściciel ofiary by szukał na okolicznych wioskach kogoś z takim samym samochodem, mimo że prawdziwy sprawca mieszka 400km dalej.

3

No, ale że gdzie go potrącił - na twojej posesji czy na drodze? Jak na drodze to masz szczęście, że nie żądał odszkodowania.

2

Masz 2 możliwe opcje sprawdzenia, czy to prawda. 1 - włamanie do korespondencji tej osoby z tamtego okresu. Może być to dość trudne, bo nie wszyscy archiwizują maile i wiadomości tak długo, więc raczej nie szedłbym tą drogą. Jednak jeżeli uda Ci się włamać na pocztę tej osoby i później do jej telefonu to jest to możliwe.
Polecam zagadać, poprosić o maila, że niby jakaś sprawę się ma, a później standardowe pwned + pobranie bazy wycieku i włam. Do telefonu to najlepiej podlaczyc sie przez lapka i pobrać wiadomości, a później przeszukać frazę pies.
2. opcja bardziej legalna i pewniejsza, to pójść do żony/innej bliskiej tej osoby i zrobić prowokacje w stylu: "ostatnio jak jechałem, to pies mi wybiegł na drogę i nie dałem rady się zatrzymać, więc rozumiem, że to nie było z winy Pani męża, gdy on x lat temu potrącił mojego psa, z resztą X mi powiedział, że pies wyskoczył z nienacka". No i wtedy można obserwować reakcję, większość ludzi jezeli to prawda, to się nie będzie wypierać, a pewnie powiedział o tym żonie. Później tego samego dnia można zrobić tę prowokację z nim, ale sprawca może się wyprzeć.

1

To było 5 lat temu!!! Na pewno ktoś pamięta co robił 5 lat temu.

@Tomek Pycia: Myślę, że rozwalenie komuś psa to się raczej pamięta, nawet po 5 latach. Zwłaszcza, że poza samym psem, na pewno ucierpiał także samochód. Mimo wszystko to są jakieś emocje, powinno się to pamiętać przez wiele lat.

Co innego, jakby to był rowerzysta albo pielgrzymka - wtedy rzeczywiście pewnie nikt by nie pamiętał i to już po tygodniu ;)

3

Chwila googlowania i proszę https://forumprawne.org/prawo-wykroczen/52252-potracenie-psa-na-obszarze-zabudowanym.html
Zdaje się że należy ci się mandat, więc proponuje nie drążyć dalej.

1
KHX napisał(a):

100% pewności nigdy miał nie będę, jest to takie pseudo gdybanie. Teraz mogę się tylko dowiedzieć, kto od kiedy ma te auto, ewentualnie sprawdzić, czy ktoś jeszcze to widział.
Przepraszam, za taki dziwny post, ale niech jest. Jak się coś dowiem to napiszę.

Ech ci dzisiejsi wąchacze kleju.

Caedite eos. Novit enim Dominus qui sunt eius.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1