Hej,
Myślałem, że takie przypadki jak wciskanie robotów kuchennych (przez pokazy), sztućców to są przypadki, które nic nie pobije... a się zdziwiłem.
Jakiś czas temu natrafiłem na kurs języka angielskiego tutlo. Poszedłem na testową rozmowę i powiedziałem, że muszę się zastanowić. Już następnego dnia o godzinie 12 Pani dzwoni z pytaniem jaka jest moja decyzja. Wtedy powiedziałem, że potrzebuje miesiąca bo załatwiam kredyt - powiedziałem, że sam sie do niej odezwę. Po 3 tygodniach (nie minął miesiąc) dzwoni Pani spytać jaka jest moja decyzja.... (już wtedy zacząłem być poirytowany i zapaliła mi się czerwona lampka).Na początku chciałem wziąć ten kurs, ale byli strasznie natarczywi. Więc powiedziałem, że nie chce.Na początku lutego znowu zadzwonił telefon tym razem Pani z centrali z zapytaniem dlaczego się nie zdecydowałem na kurs i czy potrzebuje czasu... powiedziałem, że ok ale proszę mi dać troszkę czasu i ODDZWONIĘ w przyszłym tygodniu. Nie minęły 4 dni Pani znowu zadzwoniła.... Poziom mojej irytacji tak wzrósł, że podziękowałem i powiedziałem, że nie chce tego kursu i proszę do mnie nie dzwonić.. Natarczywy marketing jakiego nigdy nie widziałem.. mieliście podobne przypadki?