Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

2

Oglądałem z racji, że te filmy towarzyszyły mi przez cały czas i poziom głupoty w tym filmie przekroczył moje najśmielsze oczekiwania, "Prometeusz" i "Obcy: Przymierze" to przy tym działa sztuki.
Dorze, że jest chociaż "Mandalorian", można pooglądać bez wstydu.
Ehh :|

1

Powiem coś niepopularnego, ale dla mnie cała saga SW od samego początku, to jakaś zupełna aberracja w kinematografii, nie rozumiem kompletnie jej popularności (moja logika tego nie przetrawia). Mamy porządne sci-fi, typu Stargate SG1/Atlantis, StarTrek (niektóre serie) czy Battlestar Galacica, a ludzi ciągnie do czegoś na poziomie "Dlaczego ja?" w świecie sci-fi. :-)

2

O ile Łotr Jeden jeszcze był do obejrzenia, tak Ostatni Jedi był tak żenujący, że odechciało mi się całych SW, w związku z czym głosuję portfelem i bojkotuję ten chłam. Fani jednak to jacyś ewidentni masochiści, bo mimo szeregu barwnych krytyk, internetowych filmików mieszających wszelakie absurdy z błotem, złośliwych recenzji i krytycznych memów wszyscy i tak dalej idą to obejrzeć. Pieniążki lecą, film na siebie zarabia i tylko patrzeć w jaki sposób Disney będzie dalej doił tę złotą kurę.

Przy okazji rozmowy ze znajomym zrobiłem taki rysunek

image.png

1

Wszystkie te nowe wersje Disneya to zenua.

2

Czasem się zastanawiam jakim cudem film może budzić takie emocje. To tak jakby zobaczyć kupę na trawniku sąsiada, przeskoczyć przez płot, wdepnąć i mieć pretensje do sąsiada, że wdepnęło się w g**no. Jeśli ktoś może, to proszę o wyjaśnienie.

2

@TurkucPodjadek:

Powiem coś niepopularnego, ale dla mnie cała saga SW od samego początku, to jakaś zupełna aberracja w kinematografii, nie rozumiem kompletnie jej popularności (moja logika tego nie przetrawia). Mamy porządne sci-fi (...)

Mówiąc o Nowej Nadziei: prosta, ładna, składna, klasyczna historia - młody bohater chce ocalić księżniczkę, więc wyrusza na quest. Epos bohaterski, motyw znany od tysiącleci - a do tego wzbogacony o efekty specjalne i bogaty wykreowany świat i pięknego złego bohatera. Jak to się może nie podobać? ;)

Tylko jest jedna rzecz - Gwiezdne Wojny to nie sci-fi. To fantasy ubrane w statki kosmiczne. To nie Star Trek, który próbuje technobełkotu - to jest po prostu Moc, nikogo nie obchodzi jak ona działa (potem oczywiście wszystko się stacza).

No i wyprzedza SG1 (świetny serial!) i remake Battlestar Galactica o kilkanaście lat (a oryginał BG powstał tylko dlatego, że SW odniosło sukces ;)). Nawiasem oba nie mają startu do SW między innymi dlatego, że to seriale, a nie filmy kinowe (SG1 było o niebo lepsze od filmu Stargate tak BTW).

2
Ktos napisał(a):

Mówiąc o Nowej Nadziei: prosta, ładna, składna, klasyczna historia - młody bohater chce ocalić księżniczkę, więc wyrusza na quest. Epos bohaterski, motyw znany od tysiącleci - a do tego wzbogacony o efekty specjalne i bogaty wykreowany świat i pięknego złego bohatera. Jak to się może nie podobać? ;)

Tylko jest jedna rzecz - Gwiezdne Wojny to nie sci-fi. To fantasy ubrane w statki kosmiczne. To nie Star Trek, który próbuje technobełkotu - to jest po prostu Moc, nikogo nie obchodzi jak ona działa (potem oczywiście wszystko się stacza).

No i wyprzedza SG1 (świetny serial!) i remake Battlestar Galactica o kilkanaście lat (a oryginał BG powstał tylko dlatego, że SW odniosło sukces ;)). Nawiasem oba nie mają startu do SW między innymi dlatego, że to seriale, a nie filmy kinowe (SG1 było o niebo lepsze od filmu Stargate tak BTW).

No dobrze to nazwałeś, to fantasy. W tym właśnie upatruję popularności SW, w jej prostocie. Świat SW jest prosty i przewidywalny, nic tam nie musi się zgadzać, byle akcja sie działa. Dla statystycznego widza idealnie - 0 myślenia. Film jest w StarWars w nazwie - oglądamy, gadżety od SW - kupujemy. Tu nie ma czasu na myślenie czy inne odruchy.

Na tym tle, SG, ST czy BG mogą wprowadzić srogi niepokój, u mających na pienku z fizyki lub logiki, swoimi bardziej naukowymi podejściami, będąc w istocie prawdziwymi sci-fi. Wiadomo, że nie wszędzie, ale starają się, by to miało jakieś ręce i nogi, te ich uniwersa. Generalnie pierwsze pojedyncze odcinki SG czy BG mogą wprowadzić więcej niepokoju i suspensu dla widza, niż cała saga SW razem wzięta od lat najwcześniejszych.

A seriale wolę, bo są bardziej angażujące, mają więcej wątków, więcej zżywasz się z sagą. Zaś sam film SG z 1994 - IMHO do szybkiego zapomnienia z nim. Jedyna zaleta, że spowodował powstanie serialu.

1

Ja obejrzalem o wiele lepsze niż poprzednia część (choć to nietrudne xD), ale obejrzełem z sentymentu bardziej.
Szczerze mówiąc ze świata SW najbardziej podobała mi się książka o Darth Plagueis i to nie z powodów jakiejś mocy tylko tego jak fajnie Sithowie planowali rozwalenie Jedi :D

2
TurkucPodjadek napisał(a):

Powiem coś niepopularnego, ale dla mnie cała saga SW od samego początku, to jakaś zupełna aberracja w kinematografii, nie rozumiem kompletnie jej popularności (moja logika tego nie przetrawia). Mamy porządne sci-fi, typu Stargate SG1/Atlantis, StarTrek (niektóre serie) czy Battlestar Galacica, a ludzi ciągnie do czegoś na poziomie "Dlaczego ja?" w świecie sci-fi. :-)

Myślę, że SW na początku po prostu było pierwsze i wyjątkowe, stąd też sentyment u tych ludzi, którzy widzieli je w swojej młodości.
SG ani ST nie znam, ale BG to przecież telenowela z biednym universum. Pod jakim względem to w ogóle z SW porównywać, i co tam konkretnie jest bardziej naukowego?

1

mnie sie wydaje ze SW bylo bardziej europejskie a ST bardziej amerykanskie

2

Z nowej trylogii podobała mi się pierwsza część - fajnie się to oglądało. Mocny "fan service" ale dobrze się bawiłem w kinie. Dwie kolejne części to była jakaś masakra czułem się zażenowany w kinie... Generalnie ta trylogia jak dla mnie duży minus ale nie wiem - może już jestem za stary a dzieciakom się bardzo podoba.

Natomiast trzeba przyznać, że od strony technicznej filmy są świetnie zrobione.

Za to Mandalorian super - szczególnie scena ze szturmowcami z ostatniego odcinka sezonu ;)

3

Każdy film musi być teraz politycznie poprawny i dolepia się wątki tylko po to aby upchać jakąś mniejszość/rasę. Netflix wali po całości np czarnego elfa nawet Ciri się zdziwiła :) Avengersi dają czarnego nordyckiego boga itd. Teraz wszystko równa się w dół aby zadowolić jak najwięcej osób przykład z naszego podwórka "sylwester marzeń" :) Wszystkiego najlepszego w nowym roku.

2

Trochę kontekstu: Oglądałem wszystkie filmy SW, za młodu zbierałem tazosy, czytałem komiksy, przeczytałem już prawie wszystkie książki z nowego kanonu, znam sporo legend, czytam ossus itp.

Byłem w kinie na trzeci dzień po premierze i moje odczucia są pozytywne. ponieważ:

  • w SW mało kiedy poprawność naukowa ma znaczenie - dobrze o tym wspomniał @TurkucPodjadek - w starych częściach aż roi się od baboli typu "pokonanie drogi w 12 parseków"
  • w poprzednich częściach jest cała masa niespójności, która wcale nie odejmuje im uroku np. Vader, który nie wyczuł swojej córki w IV części (bo jeszcze wtedy George Lucas nie wiedział, że to jego córka), brak medalu dla Chewiego itp.
  • idealizujemy to co było kiedyś (+1 @somekind) i jak czytałem w necie opinie to nagle ludzie kochają trylogię I-III, chociaż kilkanaście lat temu uważali, że to już "nie są Gwiezdne Wojny"

Dość realistyczny jest wątek, że zniszczenie jednej i drugiej GŚ wcale nie pokonały Imperium, które przecież było ogromne. Podobnie jak zakulisowa gra Palpatine'a, który już w starym kanonie umierał, wracał, klonował się i znowu wracał niczym bumerang. Podobnie wątek z Rey sporo wyjaśnia - jej pochodzenie tłumaczy jej umiejętności. Tak samo było z Lukiem, który latał najlepiej ze wszystkich, mimo że nawet nie miał żadnego symulatora w domu i co najwyżej piasek z butów wyjmował. Tak samo Anakin - zrodzony z mocy (mesjańskie odwołania potwierdzone przez Lucasa), który ten sam piasek wydłubywał przed (chronologicznie) / po (wg daty filmu) swoim synu z butów, a śmiga w końcówce pierwszej części i samodzielnie (sic!) rozwala statek federacji.

Biorąc to wszystko pod uwagę (polecam książkę ) i cytat Lucasa, że "Gwiedne wojny to rozrywka", wyszedłem z kina po seansie z przyjaciółmi naprawdę w dobrym humorze.

Serdecznie pozdrawiam :)

Ps. Co do poprawności ... W najnowszych książkach SW są pary homoseksualne, bo ... taki jest znak czasu i wyjście z założenia, że jak coś nie jest ZA, to jest PRZECIW...

0

@Pipes: Chociaż jedna normalna wypowiedź ;) .
Odnośnie Rey i walki z Kylo słyszałem zarzut, że taki mistrz a laska znikąd dała radę. Mnie to nie dziwi. Nie on pierwszy jest postacią z ciemnej strony mocy, który przegrywa, bo daje się ponieść emocjom. W końcu to wnuk Vadera, którego emocje zwiodły na złą stronę.

Odnośnie poprawności: to już nie wolno? Skoro wcześniej nie było w filmie np. czarnego aktora, to znaczy, że czarni ludzie nie istnieli? Mam wrażenie, że słyszę tu chichot historii.

0

Podobaly mi sie pierwsze 3 czesci (a w zasadzie 5-6).
Z nowszych Star Trek. Glownie przez swietnie dobranych aktorow, bo historyjki mizerne (jakby jeden odcinek ST rozwleczony do filmu pelnometrazowego).
Stare ST nie byly takie techniczne. Jesli ktos ogladal poczatkowe sezony to zauwazy ze czasami duzo trzeba bylo sobie wyobrazac (gdy sa niby w jakiejs symulacji sredniowiecza czy czegos w tym rodzaju). Potrafili caly odcinek poswiecic na studiowanie humanizmu.
To wlasnie SW zaczelo od technokracji a skonczylo jako uzupelnienie Myszki Miki z "wieksza Gwiazda Smierci". Obecnie pojscie na SW dla mnie dopuszczalne jest tylko w wypadku gdy chce isc na film familijny (typu "John Carter"). Do tego ten mieczyk w ksztalcie krzyza u zlego chlopca. No zenada.

Niedawno obejrzalem Szybkich i Wscieklych 9 i to jest calkiem zgrabne SF. Wiecej efektow niz w MI i JB razem wzietych. Nawiazuje do Terminatora nie bez powodu. A sam Terminator tez sie niezle zrebutowal. Jak ktos nie byl a lubi T1 lub T2 to polecam.

1

jak czytałem w necie opinie to nagle ludzie kochają trylogię I-III, chociaż kilkanaście lat temu uważali, że to już "nie są Gwiezdne Wojny"

Did you ever hear the tragedy of Darth Plagueis the Wise?

1
Spearhead napisał(a):

O ile Łotr Jeden jeszcze był do obejrzenia, tak Ostatni Jedi był tak żenujący, że odechciało mi się całych SW, w związku z czym głosuję portfelem i bojkotuję ten chłam. Fani jednak to jacyś ewidentni masochiści, bo mimo szeregu barwnych krytyk, internetowych filmików mieszających wszelakie absurdy z błotem, złośliwych recenzji i krytycznych memów wszyscy i tak dalej idą to obejrzeć.

Ja naczytawszy się o nowym filmie stwierdziłem że nie pójdę. Może nie jestem wystarczająco fanem...
no disneyowskich Gwiezdnych Wojen na pewno fanem nie jestem. Ewentualnie Rogue One miało w sobie klimat, i prawie pasowało do starej trylogii. Byłem w kinie i jako jedyny film z całej serii mam na DVD.

Co tam jeszcze było? Coś o Hanie Solo. Ale tego jeszcze nie widziałem.

0
Pipes napisał(a):

Byłem w kinie na trzeci dzień po premierze i moje odczucia są pozytywne. ponieważ:

  • w SW mało kiedy poprawność naukowa ma znaczenie - dobrze o tym wspomniał @TurkucPodjadek - w starych częściach aż roi się od baboli typu "pokonanie drogi w 12 parseków"
  • w poprzednich częściach jest cała masa niespójności,

To nawet ciekawe co napisałeś, bo w nowej serii tych baboli jest milion, np. najpierw budują gwiazdę śmierci->planetę śmierci->galaktykę śmierci i wszystko mozna rozpieprzyć jednym strzałem :)
Już nie wspominając o wysraniu się na całą serię, bo jeśli imperator przeżył to nie było żadnej równowagi mocy, a ojciec Luke'a umar na marne, już nie wspominając czemu żaden z najpotężniejszych jedi tego nie wyczuł przez dekady... nawet sam Mark Hamill przyznawał, że to kupa straszna (potem odwoływał ze względów marketingowych).
Ogólnie dla mnie, człeka logicznego ten seans powodował znaczy ból w skroni :|

0

Bylo wiele niejasności, ale najbardziej zapadła mi w pamięć cała flota krążowników z niszczycielem gwiazd na pokładzie.

2

offtop: odnosnie realizmu walk w kosmosie, polecam serie ksiazek Zaginiona Flota - Jacka Campbella. Tam chocby uwzglednil to ze komunikacja przy duzych odleglosciach pomiedzy jednostkami nie jest natychmiastowa itp.

0

tartar22.png

1

Dokładnie tak "Prometeusz" przy tej kupie, to arcydzieło. Strata czasu i pieniędzy.

0

Sky powiadasz?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1