Jak wam się żyje w Polsce po emigracji?

0

Witam wszystkich.

Pracuję i żyję w Anglii przez ostatnie 6 lat i jak to pewnie dużo innych imigrantów zastanawiam się nad powrotem do Ojczyzny. I takie pytania mi się nasuwają do osób, które wróciły do kraju w ostatnich latach z emigracji:

a) Co przekonało was do powrotu i jak postrzegacie waszą jakość życia w porównaniu do innych krajów?
b) Rozważacie powrót na obczyznę? Jeżeli tak/nie to dlaczego?

4

A ktoś wrócił? :)

1

Ch**owo ale bojowo!:-D
a:) Dobra Zmiana:-D
b:) Tak.

1

Po co wracać do ojczyzny jak sie programuje zagranica? Nie zrozumiem nigdy tego. Mi jako młodej osobie marzy sie relokacja do jakiegos bogatego kraju.

7

Ja mam dosyc specyficzna sytuacje. Mieszkam i kariere robie w Niemczech (daleki wschod), ale rowniez mam jedna a niedlugo druga dzialalnosc w PL.
Docelowo chce wrocic na 100% do Polski, ale sie czesto wzdrygam,gdy widze co ostatnio sie w Polsce wyprawia (500+, 1000+, podatki++) bo to samo przechodzilem przez lata w Niemczech i uwazam ze nie tedy droga. Moze rzady w DE sa nieco bardziej racjonalne niz u nas, ale i tak gdzies w eterze slychac dyskusje o podatkach na CO2, o podatkach na mieso itd itd.
Co w Polsce moge powiedziec na plus jesli chodzi o IT:

  • status zawodu. Tu IT to jednak nadal jedna z najlepiej platnych branz.
  • mozliwosci optymalizacji dochodu (kto wie jak dlugo...) przez self employment.
  • latwosc w znalezieniu pracy i w dogadywaniu warunkow zatrudnienia, na zachodzie wydaje mi sie ze pracodawcy sa
    jednak duzo bardziej ograniczeni przez bardzo rozbudowane ustawodastwo, Niemcy to juz w ogole Burokratenland.
  • duzo wieksza dynamika branzy
  • duzo lepsze warunki w pracy w biurach - wiekszosc jest nowych budowanych po 90 czy 2000 roku.
    Co o IT w Polsce moge powiedziec na minus?
  • odnosilem wrazenie ze wszystkie decyzje o projekcie przychodza z zewnatrz, a polacy to tylko wyrobnicy. W Polsce IT to przede wszystkim byl offshoring, teraz jak jest - trudno mi powiedziec,
  • wynika z punktu pierwszego: czesto ograniczony rozwoj do rol jedynie klepackich, chyba ze jest opanowany jezyk obcy w stopniu ++

Co zyskasz wracajac do PL? Mysle ze jesli bedac na emigracji nie siedziales w polskim getcie, a wyksztalciles dobrze angielski, to powinienes miec mozliwosc wskoczenia w calkiem dobra role. Tam bedziesz zawsze obcokrajowcem z akcentem, w polsce bedziesz "tutejszy" z mega jezykiem i miedzynarodowym doswiadczeniem. Pytanie tylko czy rozwoj w tym kierunku cie interesuje.

8

1.5 roku w Holandii, 3.5 roku na pograniczu Szwajcarsko-Francuskim potem 1.5 roku w Polsce i teraz od kilku miesięcy Niemcy.

a) Trochę przypadek. Po prostu nie było żadnej ciekawej pracy za granicą, a jak mam klikać głupoty w korpo to mogę to równie dobrze robić w PL, gdzie warunki są dużo lepsze. Zresztą w PL trafiła mi się bardzo ciekawa oferta. Moim zdaniem jakość życia w PL jako programista jest nieporównywalnie lepsza, bo realtywnie jesteś dużo bogatszy. Pisałem wyżej w komentarzu:

W kraju gdzie mediana netto to 2.5k a dominanta 1.5k programista przed 30 może dostać 15k netto, co oznacza, że jest bogatszy niż 98.5% populacji (zgodnie z ostatnimi statystykami). Dla porównania na tym bogatym zachodzie dostaniesz 1.5-2 razy więcej niż pracownik fizyczny, a w wielu zachodnich krajach (np. w Belgii czy Holandii) stawki są porównywalne z tymi w PL, przy wyższych kosztach życia i wyższych podatkach.

Cóż z tego że w jakiejś Szwajcarii zarabiasz nominalnie dużo więcej, skoro twoja siła nabywcza jest niższa? Oczywiście nie mówie tu o sile nabywczej w skali kraju, tylko w tym bardzo konkretnym przypadku jakim jest polski #programista15k
Gdybym kalkulował tylko i wyłącznie ze względu na zarobki/koszty to raczej nie rozważałbym żadnej emigracji.

b) Ciekawa praca. W PL zwyczajnie miejsca gdzie można robić coś ciekawego można policzyc na palcach jednej ręki.

0
Jasnowidz napisał(a):

Co o IT w Polsce moge powiedziec na minus?

  • odnosilem wrazenie ze wszystkie decyzje o projekcie przychodza z zewnatrz, a polacy to tylko wyrobnicy. W Polsce IT to przede wszystkim byl offshoring, teraz jak jest - trudno mi powiedziec,

Niestety ale chyba dalej tak jest. To jest jedna z rzeczy, które najbardziej mnie bolą w pracy jako programista - nawet jak widzisz że pan i władca zza oceanu każe robić coś głupiego, to masz tak robić bo pan i władca każe. Przechodziłem już przez sytuacje gdy pan i władca stwierdzał że fakt, wasze rozwiązanie ma więcej sensu ale i tak zrobicie po mojemu i trzeba było orać.

A słowo engineer w nazwie stanowiska występuje tylko dlatego, że dogsbody czy prole źle brzmi i mogłoby zrujnować morale.

  • wynika z punktu pierwszego: czesto ograniczony rozwoj do rol jedynie klepackich, chyba ze jest opanowany jezyk obcy w stopniu ++

Co tak naprawdę daje opanowany język obcy w stopniu ++, jeśli ktoś chce mimo wszystko pracować w Polsce w polskim oddziale jakiejś zagranicznej firmy? Znajomość języka wystarczy, by z roli wyrobnika/klepacza przeskoczyć "poziom wyżej" i mieć wpływ na to, co się robi - mimo bycia tanią siłą roboczą ze wschodu - na wschodzie? To brzmi trochę zbyt pięknie ;)

1

No to mój zespół (w Krk) jest chyba chlubnym wyjątkiem :) Też zaczynaliśmy jako wyrobnicy, przejmowaliśmy porąbany kod od zespołu z Londynu, ale z czasem pokazaliśmy, że dajemy radę i wypracowaliśmy sobie na tyle duże zaufanie biznesu, że przeprowadzamy gruntowną zmianę architektury. Scala i mikroserwisy zostają, ale dochodzi np Kafka, MongoDB, miejscami Akka Streams, frontend w React + TypeScript, hosting na chmurze (obecnie Pivotal Cloud Foundry, docelowo Google Cloud Platform), kombinujemy jeszcze z deployem (Docker, Ansible, itp - na razie średnio to działa, więc dalej są skrypty i zZIPowane paczki), a poza tym oczywiście szereg mniejszych poprawek i migracji z legacy crapu na nowy lepszy kod.

0
Shalom napisał(a):

b) Ciekawa praca. W PL zwyczajnie miejsca gdzie można robić coś ciekawego można policzyc na palcach jednej ręki.

Aż tak źle nie jest, ale jeśli się chce czegoś ciekawego trzeba bardzo aktywnie szukać z ustawieniem tego na główny priorytet. A i tak zejdzie z pół roku ;)

0

Wszystkie osoby, które osiedlają się na stałe w Polsce, odczują to na starość za sprawą smogu oraz cząsteczek PM2.5

1

I braku emerytury :D

0

Podobno za 50 lat i tak klimatyczny koniec swiata :D
A w np. Londynie to oczywiscie nie ma smogu ;)

0
raveltravel napisał(a):

Wszystkie osoby, które osiedlają się na stałe w Polsce, odczują to na starość za sprawą smogu oraz cząsteczek PM2.5

Bez obaw. Bruksela przychodzi z odsieczą: http://wyborcza.pl/7,155287,24912726,komisja-europejska-stracila-cierpliwosc-polska-bez-kasy-na.html

A w np. Londynie to oczywiscie nie ma smogu ;)

W Londynie jest tyle wiatru i deszczu, że smog nawet nie ma czasu by się nagromadzić.

1

Ja wyjechałem do Anglii - decyzja, której nie żałuję, i wróciłem po 2 latach - decyzja której nie żałuję ;)

Finansowo - sporo się ostatnio zmieniło w PL, stawki mocno podgoniły, system podatkowy też daje sporo możliwości.
Jakość życia - wiadomo, wiąże się z powyższym, ale z uwzględnieniem kosztów życia, a tutaj PL wcale nie jest na straconej pozycji - najprostszym sensownym porównaniem jest sprawdzenie ile miesięcznie się oszczędza żyjąc na tym samym poziomie.
Perspektywy - do czasu podjęcia ostatecznej decyzji o życiu w danym kraju żyje się troche tymczasowo, wiadomo, że łatwiej podjać decyzję (i się z niej później wycofać) żyjąc w PL, bo chociażby przy posiadaniu mieszkania łatwiej je komuś powierzyć w opiekę w PL, niż wracajac z UK do PL (nie mówiąc o spłacie kredytu w UK z Polskiej pensji przy ew powrocie).
Perspektywy zawodowe - tutaj różnie bywa, ale zazwyczaj na "zachodzie" mamy dodatkową barierę do przebicia jeśli myślimy o awansach gdzieś wysoko w hierarchii. Nie mowie, że się nie da, ale początkowe problemy chociażby z poznaniem języka i kultury moga proces wydluzyc o kilka lat.
Nie kazdemu tez pasuje kontakt z najblizsza rodzina 2 razy do roku, kosztem urlopu.

0

Co do smogu w Londynie vs Kraków. W Krakowie byłem w stanie dostrzec smog, zwłaszcza z wyższych pięter. Nawet w lecie, a zimą to była tragedia. Tu w Londynie takiego efektu nie ma. Za to zanieczyszczenia powietrza jest, tylko mniej widoczne. Można popatrzeć na mapki. Ale na pewno mniejsze niż w Krk. Za to co powoduje problemy, i jest słabo odczuwalne to powietrze w metrze... Wg badań jest bardzo źle, a spędzam w nim około 2 godziny dziennie. Zresztą, po jeździe metrem, jeśli "wytrę nos" białą chustką widać wyraźne czarne ślady. Także nie wiem, wydaje mi się że jest lepiej niż w Krk, ale idealnie nie ma. I owszem że ułatwia to wiatr ;-)

0

To jest mocno indywidualne.
Dla statystycznie typowego kodera wyjazd z Polski nie ma większego sensu, może do USA albo Szwajcarii. Reszta jest zwyczajnie nieopłacalna. Wydaje się, że rynek trochę zwolnił, ale nadal roboty jest nie do przerobienia.

Problem się pojawia gdy a) jesteś bardzo dobry i b) gdy interesujesz się researchem / 'high tech':
a) niestety, ale sufit jest dużo niżej w Polsce, 150k$+ rocznie to raczej jakieś wyjątki na starszych kierowniczych stanowiskach + statystycznie nieistotne przypadki remote. Nawet biorąc pod uwagę większe koszty życia, stawki/siła nabywcza dla top 1% ma dużo, dużo wyższy sufit w USA.
b) 'High tech', w szczególności inżynieryjny, w Polsce to zupełny margines. Jak bardzo poszukasz to pewnie jakieś ciekawe 'czyste'-IT się znajdzie, jak chcesz coś związanego w zasadzie z czymkolwiek innym (np. biotech, robotyka, autonomiczne maszyny czy nawet systemy obrony etc.) to jest bardzo ciężko. Raczej uczelnia i jakaś fizyka teoretyczna ;)

2

To ja powiedzmy jestem pol-emigrantem. Wyjechalem 9 lat temu. Spedzilem 6 lat w UK. Dalo mi to ogromna mozliwosc rozwoju i zdecydowanie wzmocnienie swojej pozycji. wiec 3 lata temu wrocilem, ale z praca wiec poza kilkoma drobnymi zleceniami w Polsce raczej jestem odklejony od tutejszego rynku. Wiec u mnie emigracja zadzialal mocno na plus, ale tesknota wziela gore wiec powrot byl dla mnie mentalna koniecznoscia. nie lubei smogu, zgielku gwaru, wiec na tej swojej wsi sobie zyje i pracuje;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1