Dziewczyny w branży

0
Wibowit napisał(a):

No pewne już podałeś w cytacie: cotton fields and sweatshops. Zdecyduj się co chcesz powiedzieć. W którym kraju i w jaki sposób chcesz robić rewolucję odkrywania niedocenionych geniuszów?

Nie chcę robić żadnej rewolucji, ale próbuję zrozumieć, jakie zmiany robią ci wielcy, którzy mają do tego środki. Nie musimy się też przywiązywać do geniuszy - to był tylko jaskrawy przykład. W każdym kraju na różnych poziomach zdolności są masy ludzi, którzy ze względu na różne bariery nie osiągają spełnienia zawodowego, nie rozwijają w pełni potencjału swoich uzdolnień i zainteresowań, i nie mają satysfakcji, która z tego by wynikała. Jest to jakaś strata, nie tylko gospodarcza. Te bariery są różne, niektóre mogą być tylko w głowach samych zainteresowanych, ale i te częściowo wynikają z sumy ich wcześniejszych doświadczeń.
No i być może jedną z tych barier są brogrammersi i monokultury w miejscach pracy. Zapewne też walka z nią tworzy z drugiej strony bariery dla w pełni wykwalifikowanych i potencjalnych bardzo owocnych brogrammersów. ;)

2

tytulem wstepu - bawie sie w rekrutacje w korpo od paru ladnych lat, glownie w firmach stawiajacych na diversity

marmite napisał(a):

Dużo osób pisze że płeć nie ma nic do rzeczy. Mam odmienną opinię.

nie wiem gdzie i w jakim kontekscie ktos pisal ze plec nie ma znaczenia. oczywiscie ze ma, np jesli team jest zbyt jednolity plciowo. przy czym spotkalam sie z dzialaniem w jedna i druga strone, tzn na stanowiskach technicznych czesciej brakowalo kobiet, na stanowiskach sales mezczyzn.

Zdarzało się już kilkakrotnie, że moje koleżanki ze studiów IT, które posiadały nikłą wiedzę dostawały pracę bez problemu, gdy znajomi którzy naprawdę byli ogarniaczami nie dostawali się.

jak juz @szarotka wspomniala straszne bzdury wypisujesz, nie spotkalam sie zeby ogarniaczowi (takiemu co serio ogarnia a nie tylko sie tym chwali) diversity przeszkodzilo w karierze, no chyba ze byl zatwardzialym konserwatysta nie potrafiacym wspolpracowac z innymi od siebie :)
ja juz to wiele razy pisalam - wiekszosc kandydatow jest bardzo kiepska, z kompletnym niezrozumieniem podstaw i wybujalymi oczekiwaniami. jest straszne ssanie na programistow, jak ktos nie dostaje pracy to dlatego ze nie jest wystarczajaco mocny w stosunku do wymagan, a nie dlatego ze przegral z polityka diversity, moim zdaniem to strasznie zalosne w ten sposob tlumaczyc swoja porazke.

Co więcej sama rozmowa kwalifikacyjna była prowadzona w zupełnie inny sposób. Nie mówię, że to zachowanie występuje wszędzie, ale niektóre firmy działają w ten sposób aby "dobić" dziewczynami do jakiegoś tam poziomu zatrudnienia, co wydaje się żałosne.

juz pare razy zostala wyjasniona w tym watku motywacja robienia diversity. oczywiscie nie ma obowiazku zeby to rozumiec :)
dostawanie pracy za plec jest dosc wyolbrzymiane, jesli rzeczywiscie dochodzi tu do jakis niesprawiedliwosci to sa to marginalne przypadki, mysle ze nie wykraczajace popularnoscia ponad prace po znajomosci, dzieki zafalszowanemu cv czy zwyklemu szczesciu.

0

Tak czytam ten temat i trochę nie do końca rozumiem o co jest afera? Jest jakoś 'udowodnione' dyskryminowanie płci gdziekolwiek w it? Czy chodzi tylko o to ze mniej kobiet po prostu jest w it?

(no, może poza kursami i stażami tylko dla lasek, ale to już osobny temat )

0
danek napisał(a):

Tak czytam ten temat i trochę nie do końca rozumiem o co jest afera? Jest jakoś 'udowodnione' dyskryminowanie płci gdziekolwiek w it? Czy chodzi tylko o to ze mniej kobiet po prostu jest w it?

(no, może poza kursami i stażami tylko dla lasek, ale to już osobny temat )

@danek Duże streszczenie tematu: parytety są dla kasy(bo klienci lubią), z jakąśtam otoczką ideologiczną że różnorodność jest cool i zwiększa różnorodność pomysłów z lepszym uwzględnieniem różnych klientów, najsilniejsi jak google i tak zbierają śmietanke z całego świata więc mogą się brandzlować że mają super osiągi z powodu diversity(co nakręca klientów jeszcze bardziej, nie ma to jak samo spełniające się statystyki). Efekt parytetów jest taki że czasem jakiś średni facet nie dostanie pracy, ojć. Ale to nie szkodzi bo ogarniacze są najfajniejsi, oni i tak znajdą pracę. Aha noi OPka o coś pytała ale nikt już tego nie pamięta.

0

powinna byc ustawa która mowi aby 50% pracownikow to kobiety i 50% mezczyzni (chyba ze dodamy inne plcie to to podzielic zeby po rowno bylo). zespolu nie mieszkanie czyli sami faceci albo same kobitki. i by byl spokoj. pensje oczywiscie te same dla kazdego razem z wiekiem emerytalnym i zapisami z kodeksu pracy. wszystko po rowno.

2

Nie chcę robić żadnej rewolucji, ale próbuję zrozumieć, jakie zmiany robią ci wielcy, którzy mają do tego środki. Nie musimy się też przywiązywać do geniuszy - to był tylko jaskrawy przykład. W każdym kraju na różnych poziomach zdolności są masy ludzi, którzy ze względu na różne bariery nie osiągają spełnienia zawodowego, nie rozwijają w pełni potencjału swoich uzdolnień i zainteresowań, i nie mają satysfakcji, która z tego by wynikała. Jest to jakaś strata, nie tylko gospodarcza. Te bariery są różne, niektóre mogą być tylko w głowach samych zainteresowanych, ale i te częściowo wynikają z sumy ich wcześniejszych doświadczeń.
No i być może jedną z tych barier są brogrammersi i monokultury w miejscach pracy. Zapewne też walka z nią tworzy z drugiej strony bariery dla w pełni wykwalifikowanych i potencjalnych bardzo owocnych brogrammersów. ;)

Większym problemem jest obsadzanie stanowisk przez osoby niekompetentne. Jest to na tyle powszechne, że powstała opisująca to zasada: https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_principle

Dla mnie (i pewnie masy innych ludzi) demotywujące jest to, że ktoś inny robi gorszą robotę, a dostaje tyle samo albo i więcej ode mnie. Zatrudnianie coraz większej ilości osób powyżej kwalifikacji tylko z powodu płci, rasy, etc tylko pogłębi ten problem.

Eee tam. Klienci mają gdzieś czy firma dostarczająca im produkt ma parytety. Interesuje ich tylko cena i jakość produktu. Parytety czy diversity to prawie zawsze decyzja strategiczna mająca na celu zmianę kultury firmy. - GutekSan dziś, 21:56

Jeśli tak jest to w połączeniu z postulatami, że przy tych samych kwalifikacjach kobiety mają niższe płace niż mężczyźni powinno to sprawić, że masowe zatrudnianie kobiet się opłaca. Niech ktoś w końcu założy ten biznes IT i zatrudni 50% programistek. Jeśli zapłaci kobietom tyle co mężczyznom (w opinii diversity ekspertów oczywiście) to kobiety będą się bić o angaż do takiej firmy i będzie z czego wybierać.

Dlaczego to diversity trzeba wszędzie mozolnie wciskać (i to czasem grożąc pozwem zbiorowym jak w przypadku Google'a: https://www.nytimes.com/2019/03/04/technology/google-gender-pay-gap.html ), a żaden biznesmen nie pójdzie na całość i nie założy, że to całe diversity się opłaca i od razu zatrudni 50/50? Czyżby absolutnie wszyscy biznesmeni byli uprzedzeni do kobiet? Programistek na rynku jest na tyle, by przynajmniej 10% firm mogło od razu wskoczyć na parytet 50/50.

0
Wibowit napisał(a):

Eee tam. Klienci mają gdzieś czy firma dostarczająca im produkt ma parytety. Interesuje ich tylko cena i jakość produktu. Parytety czy diversity to prawie zawsze decyzja strategiczna mająca na celu zmianę kultury firmy. - GutekSan dziś, 21:56

Jeśli tak jest to w połączeniu z postulatami, że przy tych samych kwalifikacjach kobiety mają niższe płace niż mężczyźni

nigdy nie słyszałem takiego postulatu

powinno to sprawić, że masowe zatrudnianie kobiet się opłaca. Niech ktoś w końcu założy ten biznes IT i zatrudni 50% programistek. Jeśli zapłaci kobietom tyle co mężczyznom (w opinii diversity ekspertów oczywiście) to kobiety będą się bić o angaż do takiej firmy i będzie z czego wybierać.

nie będą

Dlaczego to diversity trzeba wszędzie mozolnie wciskać (i to czasem grożąc pozwem zbiorowym jak w przypadku Google'a: https://www.nytimes.com/2019/03/04/technology/google-gender-pay-gap.html ), a żaden biznesmen nie pójdzie na całość i nie założy, że to całe diversity się opłaca i od razu zatrudni 50/50?

Diversity nie jest równoważne parytetowi płciowemu 50/50. To szeroko pojęta różnorodność. A wciska się to mozolnie, bo na tym, w odróżnieniu od rewolucji, polega ewolucja. A efekty osiągnięte w drodze ewolucji są stabilniejsze.

1

nigdy nie słyszałem takiego postulatu

Jest chociażby w https://www.nytimes.com/2019/03/04/technology/google-gender-pay-gap.html Google twierdzi, że płaci mężczyznom mniej niż kobietom na tych samych stanowiskach. Kobiety odbijają piłeczkę twierdząc, że Google zatrudnia kobiety poniżej ich kwalifikacji w konsekwencji prowadząc do zaniżonych płac dla kobiet przy tych samych kwalifikacjach.

nie będą

To jednak nie chcą lepszych pieniędzy? Schizofrenia.

Diversity nie jest równoważne parytetowi płciowemu 50/50. To szeroko pojęta różnorodność. A wciska się to mozolnie, bo na tym, w odróżnieniu od rewolucji, polega ewolucja. A efekty osiągnięte w drodze ewolucji są stabilniejsze.

Jedna duża firma IT z parytetem 50/50 to przecież nie rewolucja. Dużych firm IT są przecież setki.

5

1

Przeczytałem tylko post autorki, bo nie mam ochoty czytać wypowiedzi na niskim poziomie, ale widząc jedynie liczbę odpowiedzi - zgaduje, że ten wątek to kolejna g**no burza na 4p wywołana przez samotnych przegrywów życiowych siedzących całymi dniami na forum. Może sobie załóżcie wątek pod tytułem - "Kontrowersyjne tematy", gdzie wszystkie przegrywy będą mogły wypowiadać swoje głupkowate opinie na temat kobiet, seksizmu, aborcji, feminizmu, polityki, korwina, bootcampów.

0
Wibowit napisał(a):

nigdy nie słyszałem takiego postulatu

Jest chociażby w https://www.nytimes.com/2019/03/04/technology/google-gender-pay-gap.html Google twierdzi, że płaci mężczyznom mniej niż kobietom na tych samych stanowiskach. Kobiety odbijają piłeczkę twierdząc, że Google zatrudnia kobiety poniżej ich kwalifikacji w konsekwencji prowadząc do zaniżonych płac dla kobiet przy tych samych kwalifikacjach.

To nie jest "postulat"

2

Takie rzeczy też są w porządku? ;)

0
danek napisał(a):

Takie rzeczy też są w porządku? ;)

Nie wiem jak Wy, ale ja zmieniam płeć i uczę się Ruby'ego :P

1
danek napisał(a):

Takie rzeczy też są w porządku? ;)

Jeszcze jak. To jest fejk?

To są właśnie te "marginalne przypadki" i "słowo przeciwko słowu". Zrobiłbyś odwrotnie to byłby cyrk.

1

Nie za bardzo wiem po co mnie tu zawołali, ale jeśli chodzi o ruby powinni bulić jeszcze kasę za warunki szkodliwe pracy(rak oczu gwarantowany)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1