Aspoleczny przegryw

1
Troll anty OOP napisał(a):
scibi92 napisał(a):

G*wno prawda. Nie chodzi o to żeby podrywac, tylko podejśc i powiedziec np. "ćwicze pewnośc siebie". Aczkolwiek można robić to inaczej, ja tak nigdy nie robiłem. Najważniejsze to się nie przejmować "niepowodzeniami".

@Rychupejaa musisz zrozumieć jedną, ale to jedną bardzo ważną rzecz, że poza jakimiś wyjątkami zawsze na początku nie wychodzi. Jak dziecko się uczy chodzić, wywala się, najwyżej pokwęczy chwile, ale zaraz podnosi i dalej próbuje chodzić. Nie myśli o tym że "on tego nie zrobi" "nie ma talentu" albo "inni w jego wieku już chodzili"

Jest pewna istotna różnica między nauką chodzenia, a nauką podrywu. Chodzenie jest naturalne i podjęcie jego nauki wynika z instynktu, nie z rozważań rozumowych, że w tym czy innym celu ta umiejętność się przyda. Podryw natomiast, przynajmniej w takich formach jakie powszechnie znamy, jest czymś zupełnie sztucznym (nie wiem, czy w naturze ludzkiej podryw w ogóle występuje, a jeśli tak, to jaką może mieć naturalną formę - czy byłoby to np. prężenie bicepsów? - bardzo naturalne zachowanie chłopców). Także zniechęcenie w wyniku braku skuteczności sztucznego zachowania jest czymś zupełnie normalnym. Paw się swoistym dla własnego gatunku podrywem nie znudzi, bo każe mu to robić instynkt. Człowiek jak najbardziej może się zniechęcić.

Tak samo sztucznym jak i podryw jest usilne zagadywanie do ludzi, w samym tylko celu ćwiczenia pewności siebie, a nie aby zaspokoić swoją ciekawość. Dlatego o zniechęcenie łatwo - w przeciwieństwie do wymienionej wyżej nauki chodzenia.

Nie czytałem do końca, ale w naturze obserwujemy samców, którzy konkurują o partnerki np. budowaniem gniazd, bardziej wzorzystym upierzeniem, czy poprzez walkę. Tylko, jak w przypadku zwierząt jest okres godowy to w przypadku ludzi takie coś nie występuje, dlatego im wcześniej zaczniesz zabiegać o względy partnerki tym większe szanse, że uda Ci się znaleźć tą jedyną ;)

1

@Troll anty OOP: no tak, "podryw" u pawia będzie inny niż podryw u ludzi. Tak samo jak sposób zapewnienia bezpieczeństwa itd. Ale nadal to jest jedna z podstawowych potrzeb "niskopoziomowych". Dużo "mężczyzn" niestety zastepuje ta potrzeba własną ręką i filmami XXX, przez co efekty widac jakie widać...

0
scibi92 napisał(a):

@Troll anty OOP: no tak, "podryw" u pawia będzie inny niż podryw u ludzi. Tak samo jak sposób zapewnienia bezpieczeństwa itd. Ale nadal to jest jedna z podstawowych potrzeb "niskopoziomowych". Dużo "mężczyzn" niestety zastepuje ta potrzeba własną ręką i filmami XXX, przez co efekty widac jakie widać...

Masz jedną "niskopoziomową" potrzebę i multum - już nie niskopoziomowo, lecz przez prawo lub kulturę - powiązanych z nią obowiązków. A na dodatek dojście do tego stanu prowadzi przez sztuczne, nie-instynktowne zachowanie. No to skoro już i tak nie mogę się zachować naturalnie, tylko najpierw muszę pod wpływem rozumowej decyzji zacząć się uczyć aktorstwa, to moje rozważanie może i przez przypadek zejść na bilans zysków i strat?

A mężczyźni, którzy nie robią tego, co Ty uważasz za właściwe, to zwyczajni mężczyźni, bez cudzysłowu - tacy jak ja czy Ty. Po prostu żyją sobie na ziemi i podejmują własne decyzje, na podstawie własnych emocji, własnego rachunku zysków i strat.

1

Jeśli uważasz że jesteś wstanie poderwać kobietę przez "sztuczne" zachowanie to pozostaje mi tylko współczuć :)
Chociaż na początku rzeczywiście podczas mojej tranformacji mój mózg dostawał pier..lca i na pewno na początku zachowywałem sie "sztucznie". Mózg nie lubi zmian, więc jak robimy coś zupełnie inaczej jest to dla nas nienaturalne. Jesli ktos miał kompleksy to poproszenie kobiety o numer telefonu mogłoby byc bardzo stresujące, ale po tym jak się ogarnął to już nic-takiego-strasznego

0

Na szybko taka teoria mi przyszła do głowy. Wyobraź sobie że jest pula lokalnych kobiet to wzięcia. Ten mężczyzna co się nie wstydzi wybiera szybko partnerkę z początku puli. Ci mężczyźni co się wstydzą przechodzą przez początek puli i dobierają sobie partnerkę z środka lub końca puli. Tak naprawdę to jest taki mechanizm natury dobierania par, żeby pula była cała przeszukania :)

1

title

0

Czemu dziewczyn, a nie facetów? Przecież to faceci bywają agresywni, a dziewczyna co najwyżej krzywo się spojrzy.

To kwestia tego jak "zaprogramowani" jesteśmy. Mężczyzna łatwiej zniesie przemoc fizyczną, a nawet może mu to czasem pomóc w rozładowaniu się. Ewentualne odrzucenie ze strony płci przeciwnej skutkuje z kolei (z naszej perspektywy) upokorzeniem.

0

@Aventus: upokorzeniem? :D Owszem miłe to nie jest, ale na ogół nie jest to upokorzenie (no chyba że kobieta jest jakaś chamska, ale czy warto taką się przejmować?
Jeśli facet ma zainteresowania i ciekawe życe to jest wstanie przeżyć takie niepowodzenie...

0

@scibi92 Nie pisałem tego w odniesieniu do jednostek a ogółu. Stoi za tym psychologia oraz ewolucja. Fundamentalnie napędzają nas te same mechanizmy które napędzają chociażby homary (proponuję poczytać o działaniu serotoniny na homary i ludzi). Oczywiście że większość mężczyzn tego bezpośrednio tak nie odczuje, a raczej sami przed sobą nie przyznają (świadome a podświadomie odczucia potrafią się różnić), oraz że większość nie pomyśli sobie wprost "czuje się upokorzony". Ale po pierwsze nie ma znaczenia jak Ty do tego podchodzisz, bo mówię uogolniajac oraz przede wszystkim- w tym konkretnym kontekście problemu jaki opisał OP.

Także ok, rozumiem. Jesteś samcem alfa i żadna niewiasta nie sprawi że poczujesz się upokorzony :) Tylko rozmowa Ciebie nie dotyczy.

0

Ale ja wam niektórym zazdroszczę, że potraficie myśleć w ten sposób. Czym jest upokorzenie czy tam kompleksy wobec faktu, że już prawdopodobnie nigdy nie zobaczysz osoby, na której ci zależało, że nigdy z nią już nie porozmawiasz? Że szanse na spotkanie drugiej takiej są dosłownie żadne, nawet nie minimalne?

Z takim mindsetem nawet nie wyobrażam sobie jakiegoś zagadywania do innych dziewczyn. Głupie porównanie - jakby Java nagle zniknęła też bym sobie mógł wmawiać, że C++ przecież też jest spoko, tylko czy to ma sens? :)

0

Niestety ale zdziczałem od tego siedzenia w domu i nie wychodze nia do ludzi teraz sie boję :(. Są może jakieś prochy które by pomogły ?

?/?

1

Takim rozumowaniem, rozmowa kwalifikacyjna po której nie zostałeś zatrudniony jest upokorzeniem :)

Większość dziewczyny reaguje raczej pozytywnie, doceniają inicjatywę, czasami zgrywają twarde, zwłaszcza w grupie, udają, że im nie zależy (to coś jak: nie lubię kwiatów, to staromodne, ale mi je kupuj - pełne sprzeczności), jeżeli dziewczyna odpowiada niekulturalnie to raczej obraża sama siebie i współczuje gościowi który będzie się z nią męczył.

Ponoszenie porażek wynika z dokonywanych prób, z programowaniem jest podobnie, próbujesz,aż w końcu stwierdzasz: U mnie działa.

0

Tak jeszcze mnie podkusiło do ponownego napisania w tym wątku. Wiele osób argumentuje celowość poszczególnych zachowań teorią ewolucji. Cóż, kiedyś też moje myślenie było według wzorca: widzę u siebie jakąś emocję/odruch -> analizuję jak to się ma do teorii ewolucji -> w zależności od tego, jak się ma, staram się wzmocnić, osłabić, lub w ogóle wyprzeć się odczuwania czegoś co z tą teorią wydaje się niezgodne -> dopiero teraz dalsza analiza pod kątem moralności itp. Później wyrzuciłem z tego schematu jeden element i pozostało mi: widzę u siebie emocję/odruch -> analizuję, czy pójście za nim będzie zgodne z moralnością, czy w ogóle rozsądne -> idę bądź nie idę za swoim impulsem.

Była to bardzo korzystna zmiana w moim życiu. Pozwalam trochę bardziej sterować moim życiem instynktowi, a mniej - presji społecznej - która to presja oczywiście na mnie działa, ale gdy przestałem się tego przed samym sobą wypierać, potrafiłem się z niej w niektórych aspektach wyzwolić. Przestałem kalkulować, czy jakiś teoretyk ewolucji uzna moje życie za sukces, czy za porażkę. Życie jest dużo bardziej satysfakcjonujące niż wcześniej. Oczywiście nie idealne, czego nie próbuję ukryć, ale niewątpliwie lepsze niż wcześniej. Wszystkim polecam.

0

@Troll anty OOP Całkowicie przekreciles sens mojej wypowiedzi (bo wyraźnie Twój post odnosił się mojego). Jak najbardziej nie należy ewolucji odbierać jako coś co kieruje naszym sukcesem lub porażka. Moja wypowiedź miała tylko jeden cel- skąd u niektórych biorą się takie lęki, strach przed zwykłym zagadaniem do płci przeciwnej. Parafrazując tutaj pewnego psychologa, nie chodzi o to że należy zaakceptować nasz biedny los, z pewnymi zasadami jednak jest jak z szachami- można wybierać wiele dróg, ale nie da się złamać samych zasad gry jeśli wciąż się chce grać w szachy.

Swoją drogą piszesz o opieraniu się narzuconym dogmatom ewolucyjnym i społecznym, tylko po to by chwilę później powiedzieć że dajesz się ponieść insynktom. Nie sądzisz że jest tu pewna sprzeczność?

Nie wiem skąd u ludzi bierze się takie buntownicze podejście na samo wspomnienie pewnych wrodzonych mechanizmów. Ja rozumiem że żyjemy w czasach SJW, moralnej samowoli i w wielu ludziach budzą się jakieś nastoletnio-buntownicze zachowania, ale naprawdę nie ma nic złego w tym że mamy pewne wrodzone mechanizmy. Te pozytywne należy pielęgnować, tych negatywnych mieć świadomość i je kontrolować. I o tym tak naprawdę był mój poprzedni post- są pewne wszczepione w nas wszystkich przez ewolucję mechanizmy, i stąd biorą się pewne zachowania. Nie twierdzę że tak jest i nic się z tym nie zrobi, wręcz przeciwnie. Po prostu wcale mnie nie dziwi strach OP przed interakcja z płcią przeciwną, z powodów które już wymieniłem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1