Choroba zawodowa - nadwaga i jak sobie z nią radzicie?

1

ja sobie poradzilem prosto - mniej jem :) jak mam ochote sie nawpi**** to pije cole 0 i mi przechodzi. Tak, wiem ze cola 0 to niezly syf ale pilem ją glownie na poczatku zeby nie miec ochote na slodkie, piwka i duzej ilosci jedzenia. Teraz prawie juz jej nie pije. W ciagu +/- 4 miesiecy zjechalem z 88 do 75. Zadnych problemów zdrowotnych nie odczułem (a przynajmniej jeszcze ich nie odczuwam). Sportu nie uprawiam bo jestem leniem ale i za to sie powoli biore.

Kiedys duzo czytalem o dietach, obliczalem makro i mikro posiłków, mialem wszystko ladnie rozpisane itp itd ale brakowało woli zeby sie tego 3mac. Doszedłem do wniosku ze skoro w moim przypadku odchudzanie wygląda to jak nauka programowania poprzez oglądanie tutoriala za turorialem to w końcu czas się ogarnąć.

dodam jeszcze ze baardzo lubie pieczywo więc kupilem sobie maszynke do robienia chleba (piekarnik mi zle dziala) i jak pojem sobie takiego domowego chlebka z ziarenkami to długo mnie trzyma. Długo nie jestem glodny. Polecam robienie samemu chlebka :)

1
Haskell napisał(a):

co to za bujdy z tym regularnym jedzeniem, mamy 2019 rok i nadal się to powtarza? Co ze sposobem jedzenia typu IF, gdzie regularnie robisz sobie kilkunastogodzinne głodówki? Nie ma przeciwwskazań do jedzenia dajmy na to dwóch, ale dużych posiłków w ciągu dnia jeśli Ci to pasuje. Problem jest jedynie taki, że jak ktoś chodzi dłużej głodny to możliwe, że te włączy mu się "wilczy głód" i zje i tak za dużo za jednym razem

Ziomusiu, może przestań w końcu czerpać wiedzę z Youtube. Czy wiesz, że teraz każdy piwniczak, który poszedł na siłownie może wziąć kamerę i kręcić vloga o jedzeniu, ćwiczeniach itp?

A poza tym to szybka piłka: większe posiłki oznaczają większe rozepchanie żołądka a bardziej rozepchany żołądek oznacza potrzebę napchania do niego większej ilości pożywienia, żeby uzyskać uczucie sytości. Koniec dowodu.

2

Pojechałem do USA (na 4mc). Przed wyjazdem, wszyscy mówili, że się roztyje.
Tymczasem zgubiłem 10 kilo (nie zmieniając trybu życia).
Korzystałem z takich zdobyczy kultury amerykańskiej jak

  • Double Burger with French Fries
  • Polish Dog (hot dog z polską kiełbaską)
  • Pizza
  • standardowe amerykańskie śniadanka ze smażonym bekonem + jaka/tosty/naleśniki/gofry
  • kuchni każdego możliwego zakątka świata (próbowałem kuchni włoskiej, tajskiej, chińskiej, japońskiej, afrykańskiej i innych - codziennie coś innego).
  • do tego darmowe słodycze w pracy

Tak się zastanawiałem jaka była różnica, że zgubiłem te 10kg i wychodzi mi, że odstawiłem chleb i przetwory mleczne.
Po powrocie szybko wróciłem do poprzedniej wagi.

Nie mam więc wątpliwości, że dieta jest dość krytyczną sprawą i wcale nie musi oznaczać katowania się lub nawet odstawiania słodyczy.

0
m123 napisał(a):

ja sobie poradzilem prosto - mniej jem :) jak mam ochote sie nawpi**** to pije cole 0 i mi przechodzi. Tak, wiem ze cola 0 to niezly syf ale pilem ją glownie na poczatku zeby nie miec ochote na slodkie, piwka i duzej ilosci jedzenia. Teraz prawie juz jej nie pije.

W 2009 roku pojawiły się nowe badania, z których wynika, że picie coli w ilości 2l dziennie sprzyja powstaniu niedoborów magnezu i potasu, które mogą prowadzić do zaburzeń w pracy serca, a nawet do migotania przedsionków i śmierci. Ja niestety nie znałem tych badań i piłem colę zero w ilości 1-2l dziennie przez dłuższy czas i kiedyś po ćwiczeniach wylądowałem na izbie przyjęć w szpitalu. Gazometria wykazała u mnie duże niedobory potasu.

0
  1. Siłownia - 3x siłowy + po najlepiej jakieś interwały 15 min
    2)Fitatu
    2.1) Jasiek 2k kca zapotrzebowania dziennego ustaw
    2.2)Białka 2g/1kg masy ciała
    Reszta w przewadze węgla (chociaż ja wolę więcej kcal z tłuszczy)
  2. Nie zryj tyle słodkiego, w sumie jak 2 lata temu odstawiłem cukry i mleko w kawie to po miesiącu się nie poznałem w lustrze

I będzie git :D a jak radzę sobie? Właśnie tak!

0

Szostego dnia juz nie dalem rady :( . Zaczelo mnie straszliwie mdlic wczoraj wieczorem, jakos przetrwalem noc, ale od rana to juz nie na moja wytrzymalosc. Nic mnie tak nie przeraza jak bol w klatce towarzyszacy skurczom przepony i towarzyszaca mu utrata oddechu przy rownoczesnej externizacji tresc zoladkowej (moi bliscy wymiotuja bezbolesnie i bezstresowo). Zjadlem zatem z ranca pomidorowke z ryzem, ale przynajmniej na mysl o slodyczach czuje obrzydzenie :), a wlasnie o to mi chodzilo.

0

nadwaga? Myslalam ze choroba zawodowa to bole kregoslupa? Juz w tym wieku czasem mnie pobolewa, strach pomyslec co bedzie za 10, 20 lat :/ jak sobie z tym radzicie?

2
lambdadziara napisał(a):

nadwaga? Myslalam ze choroba zawodowa to bole kregoslupa? Juz w tym wieku czasem mnie pobolewa, strach pomyslec co bedzie za 10, 20 lat :/ jak sobie z tym radzicie?

Pilnuj w jaki sposób siedzisz, nie garb się, rozciągaj się, wzmacniaj osłabione mięśnie. Nie zakładaj nogi na nogę podczas siedzenia.Ogranicz korzystanie z telefonu z opuszczoną głową albo wyciągniętymi rękoma. Możesz też spróbować ćwiczyć jogę bądź pilates. Ogranicz kawę i herbatę żeby nie wypłukiwać magnezu, wychodź na słońce w słoneczne dni.

0
lambdadziara napisał(a):

nadwaga? Myslalam ze choroba zawodowa to bole kregoslupa? Juz w tym wieku czasem mnie pobolewa, strach pomyslec co bedzie za 10, 20 lat :/ jak sobie z tym radzicie?

Obowiązkowa lektury w tym temacie dla każdej osoby spędzającej godziny na siedząco to "Skazany na biurko. Postaw się siedzącemu światu". W łatwy sposób wyjaśnia jak teraz zadbać o zdrowie plecy aby za te 10,20 lat nie było dramatu

0
Constantic napisał(a):

zapuscilem sie straszliwie (95kg przy 1,72m)

Piszesz 95 kg / 172 cm. Wiesz, że możesz lepiej wyglądać nawet przy 110 kg na te swoje 172 cm?
Wystarczy dobudować masy mięśniowej.

Constantic napisał(a):

Jak to u Was wyglada i jak sobie z tym radzicie ?

Ograniczenie słodyczy na pewno pomoże.
Często właśnie słodycze i brak ćwiczeń siłowych są powodem wyglądu określanego jako "skinny fat".
Skinny fat znaczy: niby chuda sylwetka, ale dużo tłuszczu, mało mięśni.

W załączniku mój wygląd przy ok. 120 kg na 174 cm wzrostu :)

dawid farbaniec

1
Freja Draco napisał(a):
Haskell napisał(a):

co to za bujdy z tym regularnym jedzeniem, mamy 2019 rok i nadal się to powtarza? Co ze sposobem jedzenia typu IF, gdzie regularnie robisz sobie kilkunastogodzinne głodówki? Nie ma przeciwwskazań do jedzenia dajmy na to dwóch, ale dużych posiłków w ciągu dnia jeśli Ci to pasuje. Problem jest jedynie taki, że jak ktoś chodzi dłużej głodny to możliwe, że te włączy mu się "wilczy głód" i zje i tak za dużo za jednym razem

Ziomusiu, może przestań w końcu czerpać wiedzę z Youtube. Czy wiesz, że teraz każdy piwniczak, który poszedł na siłownie może wziąć kamerę i kręcić vloga o jedzeniu, ćwiczeniach itp?

A poza tym to szybka piłka: większe posiłki oznaczają większe rozepchanie żołądka a bardziej rozepchany żołądek oznacza potrzebę napchania do niego większej ilości pożywienia, żeby uzyskać uczucie sytości. Koniec dowodu.

Co za głupota :DD
Rozepchany żołądek? Pij 3l wody dziennie, to nie odczujesz głodu.
Nie wiem nad czym dywagujecie - bilans ujemny -> chudnięcie | dodatni -> przybieranie na masie.
Możesz jeść jeden posiłek dziennie, a jak zmieścisz się w deficycie to i tak schudniesz.
Ludzie pierwotni nie [CIACH!] 5 posiłków co 3 godziny odliczane co do sekundy zegarem słonecznym. Rano strawa z poprzedniego polowania -> Cały dzien [CIACH!] żeby [CIACH!] jakiegoś bizona -> Obfita kolacja i repeat.

0

Widzę że rozgorzała dyskusja :> Nie będę bronił IF, bo nie jestem fanem takiego sposobu żywienia. Chodziło mi o to co koledze wyżej - nie ma powodów by wmawiać komuś, że musi jest 3-5 posiłków dziennie, bo nie musi. Jak komuś wygodnie jeść 2 albo i jeden, to czemu nie. Liczy się ogólny bilans kaloryczny i to nie jednego, a spokojnie kilku dni. Może na początku źle to ubrałem w słowa, ale trudno ;)

Przy takim spokojnym podejściu, na początek przygody z lepszym odżywianiem to naprawdę nie ma sensu bardzo dywagować na szczegółami, a skupić się nad ogólnym założeniem żeby jeść trochę mniej niż się potrzebuje i waga będzie lecieć. Liczenie kalorii na początku pomoże o tyle, że zdobędzie się świadomość co ile ma mniej więcej kalorii i można dojść do wniosku, że np. o ile cały dzień je się nie za dużo, to np. nie wiem - chociażby paczka orzeszków na wieczór "zabija" nam naszą dietę, bo podatkowe 1000kcal z redukcji robi nam wejście na masę :D I każdy może przez taki monitoring nauczyć się, że takie mówienie "ja to jem mało" albo "ja to jem dużo i nie tyję" to nie ma większego sensu bez podparcia tego ile tak naprawdę kcal się spożywa ;)

0

I przez takie głupoty ludzie nie chcą przechodzić na dietę, zjedz o 8:00 to i to, potem 12:00 to i tamto, następnie 15:00 tamto i to. Jeśli nie jesteście sportowcami dla którego liczy się wynik i takie szczegóły to sobie takie coś darujcie. Jeśli ktoś chudnie przez IF to brawo, najwyraźniej ten sposób działa i nie jest tak inwazyjny jak głodówka i trzeba mieć mniej samozaparcia przy niej. Jednak i tak najprostszym i najlepszym sposobem będzie odstawienie słodkich napojów i pustego jedzenia. Jeśli chcecie się zapchać to mogę co najwyżej doradzić, by jeść rzeczy z dużą ilością białka i błonnika, białko ma najmniej kcal i błonnik, który zapychana nam brzuch + woda, zapcha nawet największy żołądek bez potrzeby kombinowania, zacznijcie od prostych zmian jeśli tak bardzo chcecie, zobaczycie że przestawianie się nie jest na pstryknięcie palcem, ale tutaj chodzi o odstawienie syfu i odżywania się jak normalny człowiek, nie ma co robić z tego większej filozofii jeśli nie ma się jakiś problemów z dietą, ale to już powinien diagnozować lekarz. Wiem, że się powtarzam, ale niektórzy czepiają się o pierdoły zamiast faktycznie coś zmienić.

1

@Marcel2727 dodatkowo białko ma wysoki efekt termiczny pożywienia, więc przy trawieniu organizm spala więcej kalorii niż gdyby trawił węglowodany.
Z błonnikiem też nie warto przesadzać - zdarzało się że na noc jadłem michę płatków owsianych z wpc, a rano po porannej kawce w kiblu zobaczyłem niestrawioną zawartość ( błonnik związał większość posiłku i sprawnie wyprowadził z organizmu ) i wtedy schiza czy wliczać to w bilans czy nie XD
Uważam, że samo zwiększenie aktywności w skali tygodnia ( 3 treningi, 2h spacer ) mogą dać zdumiewające rezultaty redukcyjne bez zmiany sposobu żywienia.
Licząc, że typowy trening siłowy trwa minimum 60minut, a wydatek energetyczny przy średniej intensywności to jakieś 600-700kcal ( wliczając dług tlenowy ), a spacer 2h spacer ( 4 pójścia do sklepu i z powrotem ) to kolejne 500kcal to w skali tygodnia mamy 2600 spalonych kalorii - to jakieś - ~280g tłuszczu bez zmiany nawyków żywieniowych.
Mało? Ile człowiek się czasu zapuszczał i nie dbał o siebie to tyle samo powinien poświęcić na odbudowę - można się bawić w diety poniżej BMR ze skutkiem zdrowotnym, efektem jojo i demotywacją.

3

jak ktos bedzie chcial schudnac to schudnie a jak nie bedzie chcial nie schudnie :)

1

To nie choroba zawodowa.
Zamień cukier na np ksylitol, przestaw się z mięs czerwonych na ryby, w razie możliwości dojeżdżaj rowerem do pracy, zrezygnuj z gotowców, potraw mącznych i sosów mącznych, kup sobie psa. Najlepiej dużego potrzebującego długich spacerów, Sauna też trochę pomaga

2

Ja mam takie zasłyszane myśli o tych sprawach. Może to bujdy, ale mogą działać motywująco...

  1. Jak jemy rzadko, to organizm chętniej magazynuje to co mu dostarczymy. Bo nie wiadomo, kiedy następna porcja energii. Jak u wielbłąda.

  2. Wytrenowane mięśnie spalają więcej kalorii. Nie tylko bezpośrednio w czasie treningu, ale także biernie podczas zwykłych codziennych czynności. Więc jak sobie poćwiczymy 30m, to potem przez pewien czas mamy dodatkowe spalanie kalorii, gratis ;)

1

Ja mam takie zasłyszane myśli o tych sprawach. Może to bujdy, ale mogą działać motywująco...

Ja też mamy pewne zaslyszane myśli:

  1. Szczepionki to zło. Zatruwaja nasze dzieci i powodują choroby.
  2. Ziemia nie jest sferą, to jeden wielki spisek.

Wybacz uszczypliwosci, ale nie rozumiem takiego podejścia- "coś tam gdzieś usłyszałem, w sumie nie wiem gdzie, więc to powtórzę". Szczególnie w dzisiejszych czasach w których tak łatwo o dostęp do opracowan naukowych lub ich streszczen warto stosować zasadę- googluj i sprawdzaj wiarygodne źródła, w przeciwnym razie milczenie jest złotem.

1

W 1.5 roku zrzuciłem 14kg. Teraz ważę 80 przy 180cm.

Kolejno:

  1. Przez 4 miesiące 1.5h basenu przed pracą 2/3 razy w tygodniu i jazda rowerem 1/2 razy w tygodniu po 50km bez diety = -8kg
  2. Kolejne 6 miesięcy brak efektów mimo basenu i roweru bez diety
  3. Kolejne 4 miesiące za pomocą diety pudełkowej 2000kcal + basenu + piłka nożna = -6kg

Podstawa:
Unikaj cukru gdzie tylko się da. Jak już pijesz colę to przynajmniej zero. Zapomnij o kolorowych napojach
Unikaj smażonego i fast foodów typu pizza kebab, czipsy.
Unikaj soli. Sam praktycznie do niczego nie dodaję. Ostatnio nawet sobie ryż gotuję bez soli.
Zredukuj tłuszcze w potrawach.

0

Zredukować tłuszcze? Powiedz to ludziom na lowcarbie :D Redukować tłuszcze trans, tu się zgodzę. Nie przeginac z odzwierzecymi. Chipsy czy pizza na redukcji? Czemu nie, wolę trzymać dietę której nie odczuwam jako wyrzeczenie. Do zejścia do "zdrowego" poziomu tłuszczu tj. 15% dla mężczyzn nie musimy jakoś specjalnie uważać na to czy produkty są przetworzone czy nie. Liczyć kcal, jak się nie najadamy to wrzucamy więcej warzyw, cierpliwość i wsio. Cola zero? Fuj, mi nie smakuje.

1

ja nie jestem panem, ale mam podobny problem. kupiłam karnet na siłownię, zapisałam się na siłownię, proszę kolegów, żeby pączki kładli koło ekspresu do kawy, nie u mnie na biurku. i jakoś mam powolne efekty...

2
Erka napisał(a):

ja nie jestem panem, ale mam podobny problem. kupiłam karnet na siłownię, zapisałam się na siłownię, proszę kolegów, żeby pączki kładli koło ekspresu do kawy, nie u mnie na biurku. i jakoś mam powolne efekty...

Kobiety mają większą tendencję do magazynowania tłuszczu (co niestety widać na naszych ulicach coraz bardziej), dodatkowo ciężej im przychodzi cykliczny wysiłek (stąd wiara w krótkie diety cud, tabletki, proszki itp.) więc o wiele bardziej polecam zapobiegać niż leczyć, dodatkowo tłuszcz jest również pomiędzy mięśniami i pomimo zmniejszania wagi czasami nie widać efektów.

0

Mają większą tendencję genetyczną względem mężczyzn co jest naturalne.
Jeżeli miał bym porównywać, to kobiety bardziej dbają o swój wygląd, sylwetkę. U facetów jest to skrajne i albo wgl o siebie nie dbają, albo przesadzają w drugą stronę :P
Może to zboczenie, ale lubię kobiety przy kości bardziej niż te "wysportowane" może też stąd moja subiektywna ocena :D

1

ee, teraz najważniejszy jest wygląd na facebooku, a do upiększania zdjęć twarzy jest pełno automatycznych rozwiązań :P

Siedzi taka na facebooku, tyje z braku ruchu i wstawia przerobione zdjęcia. Próżność zaspokojona ;)

1

jeśli macie problem z nadwagą, nie możecie powstrzymać się od jedzenia słodyczy, nie macie czasu na siłownie, nie macie czasu na 5 posiłków dziennie co 2-3h, nie chcecie kupować diet ani chodzić po dietetykach/trenerach personalnych to zapraszam do wtajemniczenia się w świat ketozy.

jeśli jesteście programistami lub chcecie nimi być to zakładam, że techniki wyszukiwania w Google macie już opanowane, więc zapraszam do poczytania o: ketoza, ketony, dieta ketogeniczna

0

@Spine: zgadzam się xD Mój uzależniony od Badoo ziomek, gdy idzie na umówioną randkę i fota różni się od spotkanej dziewczyny to wprost wytyka kłamstwo, rzuca epitetami i wychodzi :D

1
markos1995 napisał(a):

@Spine: zgadzam się xD Mój uzależniony od Badoo ziomek, gdy idzie na umówioną randkę i fota różni się od spotkanej dziewczyny to wprost wytyka kłamstwo, rzuca epitetami i wychodzi :D

A mógł zabić!

1
Spine napisał(a):

ee, teraz najważniejszy jest wygląd na facebooku, a do upiększania zdjęć twarzy jest pełno automatycznych rozwiązań :P

Siedzi taka na facebooku, tyje z braku ruchu i wstawia przerobione zdjęcia. Próżność zaspokojona ;)

Dlatego ja nie korzystam z portali randkowych, tylko jak już to działam w realu :)

3

Nie wiem czy ktoś o tym wspomniał, ale pisanie, że ujemny bilans kaloryczny powoduje chudnięcie a dodatni bilans tycie to nie do końca prawda. Jeśli ktoś ma słabe przyswajanie, to może jeść na tony i nie przytyje, albo będzie to bardzo trudne. A jeśli ktoś ma taki skład flory bakteryjnej np., że ma ułatwione wchłanianie, to może przytyć błyskawicznie. Inna sprawa, że będąc szczupłym zawsze łatwiej będzie uprawiać wszelakie aktywności ruchowe.

Wg mnie brak ruchu często to nie przyczyna a skutek postury. Bo mając nadwagę i ten sam poziom motywacji co osoba szczupła, ciężej jest regularnie ćwiczyć, bo wiąże się to z większym bólem...

Ja mam niską wagę za free. Nie ograniczam niczego, trochę się ruszam i mam poziom tłuszczu (jeśli jestem akurat w dobrej kondycji) ~7%, max 10%. Budowa ciała prawidłowa, może trochę zaniedbany kręgosłup.

3

Mysle ze sam deficyt to za malo. Owszem waga spadnie, ale moze sie okazac ze spalamy miescnie a nie tluszcz. W zaleznosci od tego czym sie bedziemy odzywiac i czego organizm bedzie potrzebowal. Po drugie glodzac sie i nie dostarczajac odpowiednich skladnikow w diecie. Mozna podupasc na zdrowiu na inne sposoby, od ktorych nadwaga jest lepsza.

Z drugiej strony, tam gdzie historycznie byl glod dlugoterminowo nie bylo grubych ludzi. Zdrowych tez nie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1