Pisanie po angielsku jest zalecane, żeby każdy mógł to przeczytać. Jest to też spójne pod względem składni języka. Sam piszę tak kod produkcyjny. Niemniej nie uznaję, tego odgórnego "bo tak". Jeśli używamy narzędzi odpowiednich do problemu, tak samo powinniśmy używać odpowiedniego języku do problemu. Jeśli mamy kod bardzo domenowy i jest tam nazwa jakiejś instytucji polskiej, która nie ma odpowiednika w angielskim, to tłumaczenie będzie pokraczne. Mówienie, że pisanie po polsku bo sami Polacy to utrzymują jest krótkowzroczne, jest z kolei przerostem formy nad treścią czasami, jeśli faktycznie pisze to 3 kolesi i za 2 tyg. kod zostanie skasowany, lub zginie w odmętach pendriva (teraz to pewnie jakiegoś githuba, ale za czasów studiów jak jeszcze nie wiedziałem jak używać gita królowały pendraki i folder ver1, ver2. .... ;) )Też kwestia, tego kto to sponsoruje i jakie ma pobudki. Firebirda tworzą głównie Ruscy. Sponsoruje ruska firma. No i dokumentacja nowej wersji została napisana .. po rusku. Dopiero potem międzynarodowa fundacja zbierała kasę na tłumaczenie na angielski. Najwidoczniej im najszybciej w takim się pisało i używało. Jeśli piszemy kod w korpolandzie i zaraz Harald z Niemiec przyjedzie i będzie to czytał to ofc. piszmy po angielsku, ale nie popadajmy w paranoję. Piszesz do szuflady po ang bo chcesz trenować - bardzo dobra decyzja, piszesz po angielsku do szuflady bo tak - masz prawo. Tak samo jak pisanie po polsku, tylko trzeba znać ograniczenia i konsekwencję takich czynów. Co do jakości kodu - rozwijam i utrzymuję system, który ma ponad 20lat, zarabia naście mln. rocznie i jest tam sporo polskich nazw. Z kolei jakość, tam jest różna. Czasami polskie kawałki są lepsze od napisanych po angielsku, a czasem odwrotnie ... Widziałem też dość młody system, z angielskimi nazwami tylko i powiem, że takiego syfu to dawno nie widziałem. Sądzę, że ludzie mówiący że tylko angielski, chcą dobrze. Jest to przesadzone, żeby młodzi wbili do głowy, że jak piszesz w międzynarodówce to po ang. i że to bardziej uniwersalne, niemniej to nie sprawi, że przestaną istnieć rzeczy jakie opisałem wyżej. Już i tak patrzysz na mnie podejrzanie drogi czytelniku z doświadczeniem, a teraz zupełnie pewnie osądzisz, że jestem nic nie wart, ale powołam się na Aniserowicza. Parę dni temu słuchałem DevTalk Trio. Mówili tam, że przesadzanie z DDD, czy UT jest celowe. Wujek Bob, mówi, że pokrycie testami ma być 100%, żeby każdy to wziął do serca. Ofc są wyjątki, ale jak powie sie młodemu, że są wyjątki to się tym nie przejmie i będzie po swojemu, a jak mu się powie, że 100% to chociaż w połowie pokryje tam gdzie jest sens. Mówienie, że wszystko po angielsku, wywoła zastanowienie jak ktoś będzie chciał napisać po polsku, jednak to powinno być głębokie zastanowienie, czy na pewno to tu pasuje, a nie odgórne odrzucenie niczym zachowanie dobrze wytrenowanego psa. Co do buntu - tak, nie przechodziłem tego okresu, ale za to teraz faktycznie wolę zastanowić się nad problemem niż ulegać konformistycznie utartym schematom. Co do mowy potocznej - nie wiem, czy pracuję w dziwnym miejscu, ale nie jest niczym dziwnym, jak ktoś powie "zaraz wypycham zmiany do tematu ...", czy "za 20 minut idziemy na jakiś obiad? Może pierogi?" ;)