Pewnie głównie dlatego, że firma ma swój własny bootcamp, ale na trochę innych zasadach niż taki typowy. Musisz mieć jakieś podstawy z Javy + wiedzieć przynajmniej, że Spring istnieje. Potem składasz CV i przez 3 miesiące jeszcze Ci za to coś płacą. Jak na koniec wypadniesz pozytywnie, to dostajesz UoP. Bardziej to przypomina pewnie bootcamp dla ludzi już po bootcampie albo takich, co przerobili jakiś kurs na Udemy. Jak wspomniałem - technologia to Java z nastawieniem na Springa. Miasto Wrocław, firma Capgemini.
Sam specjalizuję się w Androidzie. Na backendzie też pracuję - obecnie tak na około 40% mojego czasu, ale nie nazwałbym się ekspertem jeżeli chodzi o korpoframeworki, więc mogę mieć lekko zakrzywiony obraz umiejętności innych ludzi. Natomiast co do mojej styczności z nimi, to znam oczywiście więcej osób po naszym bootcampie, ale tak z 5 mi przychodzi do głowy, z którymi bezpośrednio pracowałem w projektach albo znam na tyle, żeby porozmawiać o programowaniu i wiedzieć, jak piszą kod.
Także może nie jest to do końca miarodajny przykład, bo wewnętrzny bootcamp. Ale myślę, że umiejętności naszych bootcampowiczów są porównywalne z umiejętnościami ludzi po takich lepszych kursach.