W sumie to chciałem o to spytać już dawno, a dzisiaj akurat @jarekr000000 mi o tym przypomniał.
Czuję się bardzo oszukany, tylko jeszcze nie wiem przez co/kogo? Chyba kulturę masową albo jakieś takie inne fenomeny społeczne?
Otóż - zawsze byłem przekonany, że Ford Mustang to jest jakiś taki wybitny i elitarny samochód, takie amerykańskie Porsche. (W sensie ceny, nie jakości, bo to przecież nadal Ford, więc jak mżawka w trasie złapie, to korozja natychmiastowa i trzeba złomować.) Moje przekonanie nie miało jakichś tam racjonalnych podstaw, po prostu występował do wyboru w grach właśnie wraz z samochodami klasy Porsche/Ferrari/Lamborghini, itp., no i ludzie wyrażali się o nim z jakimś takim przekonaniem o wybitności tego samochodu, wiem, że wielu o nim marzy, itd.
Pierwsza rysa na tym wizerunku pojawiła się, gdy jeden z sąsiadów zaczął parkować Mustanga w garażu pod blokiem - wśród Golfów, Fabii, Kijów i czymś co wygląda jak urwana kabina od dostawczaka z napisem Aygo. Zacząłem się zastanawiać, czemu ktoś, kto jeździ takim wspaniałym samochodem mieszka w bloku z takim programującym kloszardem jak ja i całą resztą posiadaczy przeciętnych samochodów.
Druga rysa, to artykuł na blogu jednego z chyba bardziej znanych polskich autorytetów finansowych: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/ford-mustang-czyli-jak-spelnilem-marzenie No i tutaj poznałem cenę tego pojazdu - okazuje się, że to cena porównywalna z porządnym, acz nieprzesadnie dużym kombi w rodzaju Volvo V60 XC. Totalny szok dla mnie, myślałem, że tak elitarny samochód kosztuje z pół bańki, a nie takie grosze.
No i teraz moje pytanie - o co zatem chodzi z fenomenem Mustanga? No bo to jednak nie jest amerykańskie Porsche ani Ferrari, więc w czym rzecz? Że taki piękny, hamerykański? Nie rozumiem. :(