Sposób na urozmaicenie sobie życia zawodowego

2

Tak sobie wymyśliłem, że fajnie byłoby zostać nauczycielem, ale nie bootcampowym, ale takim w zwykłej szkole podstawowej, pokazać dzieciakom fajne rzeczy z programowania i nie tylko, może coś w sporcie pokierować. Tak sobie myślę, że po kilka godzin w tygodniu, dla takiej pracy to byłoby fajne zajęcie, szczególnie gdyby złapać jakiś wakat w rodzaju dodatkowych zajęć pozalekcyjnych. Człowiek trochę nabrał doświadczenia, dowiedział się co i jak i teraz chciałby się z kimś podzielić tą wiedzą, poszerzyć perspektywy dzieciaków z mojej okolicy, a może stać się autorytetem. ;)

4

Jeśli trafisz na dzieci zainteresowane tematem to w porządku. Gorzej jeśli trafią Ci się dzieciaki kompletnie olewające zajęcia i niezainteresowane tematem. W takim przypadku będziesz bardziej zajęty uspokajaniem audytorium niż realnym prowadzeniem lekcji.

Pamiętaj także, że dzieci mogą wydawać się rzeczywiście bardzo zainteresowane różnymi tematami, po czym po kilku minutach mogą dojść do wniosku, że to nie dla nich i wtedy nic już nie pomoże. Jest to dość demotywujące dla nauczyciela, który uważa, że swoim tematem na pewno zainteresuje uczniów.

Nauczanie to moim zdaniem trochę ciężki chleb.

5

Nagrywaj na youtube lub bloga załóż to pewnie będziesz miał większą audiencje i tylko zainteresowanych tematem.

Później będziesz dawał talki na konferencjach jak eFish

1

Jeżeli w formie pozalekcyjnych zajęć to ok, jeżeli myślisz o informatyce jako przedmiocie nauczania to zapoznaj się z tym: https://men.gov.pl/wp-content/uploads/2016/11/podstawa-programowa-z-informatyki-szkola-podstawowa.pdf i tu dostaniesz dzieci o różnym stopniu znajomości komputera, jako przykład podam, że moja córka jest w 8 klasie i są w klasie dzieci które nie potrafią stworzyć folderu, a ty chcesz przekazywać "fajne rzeczy" z programowania...

1
Visual Code napisał(a):

Tak sobie wymyśliłem, że fajnie byłoby zostać nauczycielem, ale nie bootcampowym, ale takim w zwykłej szkole podstawowej, pokazać dzieciakom fajne rzeczy z programowania i nie tylko, może coś w sporcie pokierować. Tak sobie myślę, że po kilka godzin w tygodniu, dla takiej pracy to byłoby fajne zajęcie, szczególnie gdyby złapać jakiś wakat w rodzaju dodatkowych zajęć pozalekcyjnych. Człowiek trochę nabrał doświadczenia, dowiedział się co i jak i teraz chciałby się z kimś podzielić tą wiedzą, poszerzyć perspektywy dzieciaków z mojej okolicy, a może stać się autorytetem. ;)

Postawa chwalebna, aczkolwiek, nie wiem czy zderzyłeś się już z rzeczywistością, czy masz własne dzieci, czy spotkałeś się z typem "roszczeniowy rodzic"? :)
Miałem niekomercyjną okazję udzielać korepetycji z matmy dzieciakowi zagrożonemu pozostaniem w tej samej klasie na kolejny turnus. Ciężka praca i wymagająca masę cierpliwości, ale przynosząca satysfakcję. Początkowe moje wyobrażenia, że dziecko na pewno chce tę wiedzę zdobyć i chce ciężko pracować okazały się złudne. Dzieciaki chcą się przede wszystkim bawić i mało ich interesują zajęcia dodatkowe, na które zapisują ich rodzice. Jakiś procent co prawda łapie bakcyla, ale jest też spory procent, z którym będziesz musiał się po prostu użerać. Może na początek wolontariat jakiś ?

Szacunek dla tych, którzy zdecydowali się na zawód, który wymaga zajmowania się dziećmi.

Good luck :-)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1