Znacie takich?
Jak się współpracuje z takimi ludźmi?
Jak wygląda ich wiedza / stack technologiczny?
Znacie takich?
Jak się współpracuje z takimi ludźmi?
Jak wygląda ich wiedza / stack technologiczny?
Ja mam takich dwóch znajomych ( w sumie to jeden jest znajomym - emerytowanym wojskowym programistą po WAT, drugi jest szefem IT w pewnej ogólnopolskiej sieci sklepów).
I wiesz co? Tak samo, jak na budowie facet koło 50-tki nie lata z wiertarką, ale raczej pilnuje innych (a jeśli nadal pracuje fizycznie, to znaczy że jest wyjątkowo mało ogarnięty), tak samo jest w tej branży. Człowiek z takim stażem raczej nie będzie klepał kodu - z racji doświadczenia raczej pełni funkcje nadzorcze, wytycza kierunki rozwoju itp.
Ale nie uważam, żeby był dinozaurem (przynajmniej te 2 osoby, o których piszę) np. ten szef IT sieci sklepów wprowadza wiele nowości technologicznych, które potem narzuca ludziom. Inna sprawa, że jest z niego gadżeciarz, który kocha takie zabawki ;)
Na jestem po 30stce, potwierdzam że wraz z wiekiem i stażem w branży, więcej się analizuje i planuje/projektuje niż programuje. Gdzie jeszcze kilka lat temu pisanie kodu to ok 6h dziennie, dziś to już raczej 3h
[edit]
thx @Shalom faktycznie - nie doczytałem za bardzo, lecz mimo to uważam że jest podobnie.
Stack technologiczny? Ja u takich ludzi bardziej widzę wiedzę nt. jak rozwiązać dany problem, a nie jak to zaprogramować linijka po linijce. Trzeba wiedzieć jakich narzędzi użyć i jak określić problem oraz jego rozwiązanie.U programisty z takim expem raczej widzę duże doświadczenie, umiejętność dobrej analizy, chociaż czasami nawet u osób z dużym bagażem doświadczeń, bywa tak, że są zafiksowani na dane rozwiązanie i to czasami prowadzi ich do zguby :)
cerrato napisał(a):
I wiesz co? Tak samo, jak na budowie facet koło 50-tki nie lata z wiertarką, ale raczej pilnuje innych (a jeśli nadal pracuje fizycznie, to znaczy że jest wyjątkowo mało ogarnięty), tak samo jest w tej branży. Człowiek z takim stażem raczej nie będzie klepał kodu - z racji doświadczenia raczej pełni funkcje nadzorcze, wytycza kierunki rozwoju itp.
No więc jeśli jest szefem/wymachiwaczem rękami/złotoustym i nie klepie kodu, to po prostu nie jest programistą i być może też nie ma wcale 30 lat doświadczenia jako programista. Ja kiedyś chodziłem do przedszkola, ale nie twierdzę, że mam kilkadziesiąt lat doświadczenia w byciu przedszkolakiem. ;P
Mój obecny kierownik ma ponad 30 lat expa w IT i o co go nie zapytam to skubaniec wszystko wie.
Zapytam go o jakiś dziwny skrypt w perlu to mi wytłumaczy co i jak.
Zapytam o JS to jak zacznie odpowiadać to nawet nie wszystko zrozumiem.
W javie marudzi, że 9 mu się nie podoba.
Gradla też nie lubi, ale podaje powody.
Z racji tego, że on to wszystko wie, i wszystkie praktyki ma obcykane, to nauczenie się czegoś nowego też zajmuje mu jakieś 20% tego ile zajęło by to mi, bo wszysto kest kopią czegoś co już było i jak zna X to już na starcie zna 80% Y.
W projekcie pisze bardzo mało(jak już inni wymiękają, ale jak termin nie goni to też woli naprowadzać na rozwiązanie), a poza tym to raczej rozdziela co kto ma robić i jak no i pisze POCe.
Ciekawe czy ja za te 25 lat też tak będę.
Miałem dwóch takich w zespole, ok nie >30 lat ale >20 lat expa z tym, że to ja byłem liderem (10lat exp) i było to w UK. W cale nie jest tak, że każdy programista jak napisze dużo kodu to zostaje z automatu managerem. Do tego trzeba się nadawać i lata doświadczenia w programowaniu mają sie nijak do umiejetności miękkich czy przywódczych. W firmie było pare osób, które były w wieku przed emerytalnym, niektórzy doktoryzowali się w latach 70 i nadal piastują typowo techniczne stanowiska. Zmieniają się tylko technologie i narzędzia. Była też druga grupa, między innymi architektów, którzy z jednej strony mieli skillset techniczny, a z drugiej dogadywali się z klientami. Tu po kilkunastu latach pracy stawało się VP tego i owego. W zasadzie tytuł chonorowy bo zakres odpowiedzialności pozostawał ten sam. Dlatego też zrezygnowałem, byłem starszym architektem, miałem w zespole ludzi 2x starszych od siebie i moja ścieżka rozwoju to było by VP za kolejne 10 lat expa. Co kto lubi, ale wolę większe ryzyko, niż ciepły kurwidołek...
Ah, co do tego "jak się pracuje".
Dostałem zespół starszych inżynierów, żeby była świerza krew i żeby zmobilizować ich od nauki nowszych technologii. To czy ktoś się rozwija czy nie to kwestia indywidualna, ale z wiekiem po prostu się nie chce i firmom zależy na tym, żeby kadra była up to date, a nie rozwiązywała problemy tak jak się to robiło w latach 200X czy wręcz 199X. Współpraca na początku trudna, róźnica wieku daje się we znaki ale z czasem było lepiej. Polecam bo to uczy pokory i można "dojrzeć".
Wszystko zależy od tego, czy przez te 30 lat się czegoś nauczyli, czy nie. Sam się w tej chwili zbliżam do 20 lvl, ale pracowałem z ludźmi o sporym doświadczeniu i bywało różnie, zresztą podobnie jak z młodymi - trafiali się wymatacze, ale też ludzie mający problem z nauką - tylko nie jestem pewien, czy w młodości było u nich z tym lepiej.